Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wejście od lat 18

AlkoholowyTopik Korespondencyjny Dla Spożywających Teraz

Polecane posty

ja zapijam tak bardzo czesto,ale wpedzam sie w to gowno przez sama siebie.zdradzil mnie,a ja nie porafie wybaczyc mimo ze wiem ze jakbym wrocila bylabym szczesliwa.ale chyba wole sie meczyc,bo duma nie pozwala mi wrocic.troche to u mnie skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abccda
ja wychodzę z założenia, że albo jest się szczęsliwy i jest sie razem albo nie.... Jeśli nie czujesz się szczęsliwa to coś musi byc nie tak... i teraz pytanie czy chcesz walczyc o to abyś była szczęśliwa.... Tak samo uważam, że zawsze trzeba patrzeć na siebie a nie na partnera... Trzeba robić tak, żeby Nam było dobrze... bo prawda taka, że oni nie patrzą na Nas tak jak my na nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz przyjda do mnie
heheh wiecie co ja z jednego zwiazku 3let wpadlam w drugi...po prostu z dnia na dzien-i szal milosci.wiadomo-ale najgorsze jest to, ze lekarz jest zawsze b chory od swojego pacjenta i tak jest z nami on terapeuta...w pracy zajebisty fachowiec w domu----no zes ja piernicze,,,od 3-4 mies praktycznie ze sona nie rozmawiamy -pomijajac liste zakupow i miejsce gdzie idziemy na obiad-porazka-a wiemy ze sie kuzwa kochamy, ze zycie z siebie i wogole...i do perfekcji opanowalismy dogadywanie sie bez slow---niby fajnie----ale tak cale zycie...w ciszy??ja sie napije

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to ze mnie zdradzil,a moja duma nie potrafi mi wybaczyc,czasami chce wrocic ale zaraz dochodze do wniosku ze po co?skoro przy kazdej klotni bede wypominac to.bede spac obok i myslec ze robil to z inna,odeszlam i zyje z kims innym zeby zapomniec,a nie daje rady,nie jest tak latwo jak myslalam ze bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz przyjda do mnie
ktom ma ochoite na glenfiddicha to polewam ...nie dam rady na winie.....on siedzi obok przy swoim lapciaku....zajety namietnie sobamod 6h...fora internetowa na wazne tematy---smiac mi sie chce.bo mysle ze gdyby nie potrzeby fizjologiczne to by wrosl w kanape....ale co tam....zapalimy fajeczke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz przyjda do mnie
zapomnisz kobietko-ale musisz sobie odpowiednio wytlumaczyc dlaczego nie warto wracaci przestac kochac...znam ten bol...ale z drugiej strony...zdrady czegos nas ucza...ciezki temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
abccda Masz po czesci racje-tylko niestety nie ma zwiazków w ktorych sie jest caly czas szczesliwym(moze sa,moze ja tak nigdy nie mialam).Kazdy ma swoje zalety i wady,sa dobre i zle chwile,dzieja sie rzeczy ktore wspominamy dobrze i te ktore wspominamy zle.Dzisiaj pamietam wiekszosc tych złych....i nie mam sily walczyc juz.Chcialabym zeby teraz on skupil sie na mnie,przez te lata to ja bylam skupiona na nim-niestety on kompletnie nie rozumie..od 4 dni wogole sie nie odzywa,ostatni jego tel byl z jakimis chorymi podejrzenami(bynajmniej tak to odebralam),chcial zebym przyznala sie co robilam przez ostatnie dni...chore jakies,bo siedzialam w domu i wertowalam net w poszukiwaniu artykułow na temat mojej"choroby"... Przestalam na moment sie nim przejmowac a on chyba uznal ze mi nie zalezy..no trudno,7 lat a on jakies chore wnioski wyciaga.Zdrowie i juz nmie medze:)nie ma co sie uzalac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krde skoro on jest terapełta,to chyba powinnien dazyc do tego pierwsz zeby cos z tym zrobic.bo nie zyjecie ze soba tylko obok siebie.to najgorsze co moze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abccda
U mnie tez były przejścia... mąż mnie zdradził... 4 lata temu... powiedział mi o tym w tym roku... ale wybaczyłam... nie wspominam o tym, chyba dlatego, że czuje się źle sama przed sobą, że jak nie byliśmy razem ten rok to byłam z kimś innym... Zdrade czasem warto wybaczyć... Jak u mnie... było to jedno razowe po pijaku i wiem, że żałuje i że nie zrobi tego więcej... Cholera z facetami źle a bez nich jeszcze gorzej... Tylko czemu tak jest, że my kobiety zawsze wszystko przeżywamy bardziej... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abccda
7 lat to duzo... ale trzeba zastanowić się nad tym czy chcesz dalej to ciągnąć w taki sposób... to z tego co piszesz to trszokę bezsensu teraz jest między Wami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wiadome wszystko ma swoje plusy i minusy tylko trzeba właśnie zastanowić się czy chce się walczyć... czy jest o co... i muszą to wiedzieć dwie strony i tak samo bardzo tego chcieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
no coz,kocham go na zaboj ale gdy mysle o tym ze mamy spedzic razem cale zycie...panika.Na szczescie wychodze z zalozenia ze milosc to za malo i pomalu chyba sie wycofuje z tego zwiazku.Malymi kroczkami wkoncu mi sie uda..mam taka cicha nadzieje.Zreszta za tydzien ide do psychologa i poprosze zeby mi pomogla i w tej kwesti.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm... a rozmawiałaś z Nim o tym ?? O tym co czujesz ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
Oczywiscie,ostatnio stalam sie bardzo szczera i mowie praktycznie o wszystkim co mnie meczy-niestety odnosze wrazenie ze on tylko slyszy..ale nie slucha.Przytakuje,ze tak kochanie doskonale rozumie itp...a potem zachowuje sie jakby rozmowy nie bylo.Niedawno ktos mi zwrocil uwage ze on zachowuje sie tak wlasnie dlatego ze potrzebuje mojej uwagi..niestety teraz musze "ratowac" siebie i to ja potrzebuje wsparcia,a on nie potrafi tego zrozumiec.Nie jestem z jego punktu widzenia chora,wiec on bagatelizuje problem.Chora smiertelnie nie jestem,lekka depresja i poglebiajaca sie fobia spoleczna-niestety on ten stan poglebia zamiast pomagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogóle jestes pewna, że chcesz sie wycofać?? 7 lat to kawał czasu... może warto powalczyć... tylko oboje musicie walczyc juz nie Ty sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie masz racje, że chcesz sie wycofać z tego... Jeśli jest się z kimś jest potrzebne wsparcie w tej drugiej osobie a Ty go raczej teraz nie masz.... Może opamięta się jak odejdziesz... tylko wtedy może byc już za późno... Powinien on sobie też to uświadomic... Może jest za bardzo pewny, że nie odejdziesz... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
z jednej strony chce bo kocham z drugiej skoro nie moge na niego liczyc...przez te 7 lat walczylam o niego z jego hazardem,pijanstwe,kolegami,ciezkim charakterem,jego choroba,mania wyzszosci,checia dominacji..i chyba wlasnie stracilam sile-z jego brakiem zrozumienia nie mam sily walczyc,niechce mi sie tlumaczyc itd.Teraz gdy wiekszosc z tych problemów jest za nami,gdy sie ich pozbylismy ja jestem,niewiem jak to opisac słowami...wyplukana,wyrzuta-najzwyczajniej zmeczona psychicznie i sama potrzebuje pomocy.On chyba mysli(tak to czuje) ze sam do wszystkiego doszedl a ja mu tak naprawde w niczym nie pomoglam.Kocham ale jestem naprawde wykonczona,czasami czuje sie jak kobieta po 60 a mam dopiero 30 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
abccda Może jest za bardzo pewny, że nie odejdziesz... ? Pewnie cos w tym jest,zawsze do tej pory sie łamałam(nie raz ,nie dwa odchodzilam) .Zawsze dalam sie uwiesc na nowo,dlatego mam nadzieje ze wizyta u psychologa pomoze-da wskazówki jak sobie poradzic i nie dac sie zlamac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co widze jest Ci źle... więc nie zastanawiaj się tylko odejdz... jeszcze ułożysz sobie życie i znajdziesz kogoś kto będzie Cie wspierał a nei tylko wymagal... Wiem wiem, łatwo sie mówi odejdz a wcale to nie jest takie łatwe po tylu latach... ale jeśli wiesz, że jest źle, że chcesz chociaż troche odejsc to juz jest wielki plus :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem młoda ale życie już wiele mnie nauczyło... i teraz wiem, że facet nie może nigdy byc pewien do końca... nie może wiedzieć, że kocha się go nad życie, że zrobi się wszytsko dla niego i wszystko się poświęci. Musi czuć, że jeśli jednak zawali to będzie koniec związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
Chyba zrobilysmy "kafeteryjnym pijakom";) kacik zwierzen z tego topicu,przepraszam:) Tobie abccda dziekuje za zrozumienie i wysluchanie,troszke mi lepiej.Lepiej dopijmy to co mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma za co dziękować :) :) :) No mnie się juz powoli kończy winko :D :D :D a to nie wróży dobrze :( i chyba pora na tego wstrętnego papierocha :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eddekk
Sszkoda, że tak moja była nie walczyła jak kasichababucha, a nie było problemu pijaństwa, hazardu czy kolegów. Poprostu wystarczyło jedno słowo i po związku. Zrywaliśmy (tzn ona)z 10 razy przez 3lata tego koszmaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
eddekk czy ja wiem czy taka szkoda?powiem tak,gdyby wtedy ktos mi powiedzial co mnie czeka w tym zwiazku,przez co bede musiala przejsc i ile to mnie bedzie kosztowac....odeszlabym po pierwszym niepokojacym zdarzeniu. Chyba ze zle rozumie(bo dwojako mozna odczytac twoj post)-hazard i koledzy zaczeli sie gdy odeszla czy odeszla bo byl hazard i koledzy? Pijaki chyba juz spia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam nie śpię :D Wikno się kończy i myslę co dalej czy spa czy co :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie właśnie myślę, że dobrze że mam kota :D mam do kogo pogadac :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasichababucha
Ja mam piesiora,ale ona woli spac niz mnie sluchac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój kot tez ale jak się polozy obok mnie to czasem mówie do niego :D :D :D wiem, że mnie nie słucha ale wygadam sie i mi lepiej he he :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwierzak w domu to fajna sprawa :) :) :) Chciałam psa ale... mąż się nie zgodził bo że niby kto bedzie z nim wychodzi... i teraz dochodzę do wniosku, ze miał racje bo nie chciałoby mi się np w zimę wychodzic z psem :D Taki leń jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasichababucha rochę chyba nie jasno się wyraziłem bo chodziło mi o to, że nigdy nie byłem hazardzistą, nigdy nie nadużywałem alko i nigdy nie stawiałem na pierwszym miejscu kolegów, więc moja była mogła co najwyżej pracować nad moimi ambicjami/charakterem/lenistwem/bałaganiarstwem a nie czepiać się głupot typu: zrywam bo przyszedłeś z plamą na bluzie lub zrywam bo obiecałeś weekend w górach u ciotki a teraz twierdzisz, że ciotka ma problemy ze zdrowiem i sama wymaga opieki, lub zrywam bo kłamiesz, że jak kolega przyszedł do ciebie o 21.00 i mówiłeś że siedzieliście 2h po czym pojechaliście na miasto a ostatni autobus masz 22.35...czyli kłamiesz...itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×