Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

unusual

Małżeństwo a majątek...

Polecane posty

Witajcie, chciałabym opisać Wam pewną sytuację która mnie dotyczy... Poznałam swojego męża (jestesmy po ślubie 5 miesiecy) 5 lat temu i od tamtej pory jestesmy razem, mieszkamy ze sobą od 4 lat w Warszawie, ja mam 23 lata, mąż 30. Ja jestem w trakcie studiów, pracuję, zarabiam w miarę ok, mam swój samochód i na prawdę nie jest źle. Na bieżące życie mi w zupełności wystarcza. Mąż jest starszy, zdążył przed ślubem dorobić się trzech działek... Mamy takie plany by wystawić dom, mieszkac w nim wspolnie, mieć kiedyś dzieci. A zarabia ode mnei dużo wiecej wiec to naturalne ze musial gdzies te pieniadze zainwestowac i przy okazji spelnic swoje marzenia... Teraz pojawia się problem. Problem który tak na prawdę stworzyła moja babcia i mama twierdząc że skoro jestesmy po slubie to A. powinien wszystko co ma zapisać na mnie... Mnie sie wydaje to trochę niewłaściwie ze taki temat powstał 5 miesiecy po slubie, zwlaszcza ze to jego kawalerki dorobek i dlaczego mialby odrazu od progu to na mnie przepisywac... Ja nie dorobiłam się zbyt wiele bo nigdy nie miała mtakich potrzeb, studiuje pracuje, zyje na bieżąco, nigdy nie moglam wiele odlozyc. I tak... mama z babcia nalegaja poslugujac sie glupimi nieprzyjemnymi argumentami w stylu że będę u niego...dziwką i gosposią... natomiast ja się tak nie czuję a w chwili gdy będziemy chcieli wybudowac docelowo swoj dom to ja swoje pieniadze w to zainwestuje stuprocentowo i ustalilismy ze dom z działką będą nasza wspólnotą majątkową na papierze... I to mi odpowiada, nie rozumiem wiec dlaczego od razu takie teksty od mojej babci czy mamy... :/ nie odrazu rzym zbudowana, sa malzenstwa ktore nie maja nic na starcie i to jest dopiero problem gdy msuza mieszkac z tesciami czy cokolwiek... My mamy w miare fajną sytuację, zwlaszcza ze A od zawsze pod wzgledem pieniedzy jest wporzadku. nigdy mi niczego nie zaluje, gdy mi na cos brakuje to nie ma klopotu by zaplacil, nigdy nie wypomina, teraz jestesmy malzenstwem wiec wiadomo ze jest to nasz wspolny interes i mamy wspolne cele... Moze troche zbyt zagmatwanie to opisalam ,ale jak uwazacie. Czy maz powinien na mnei przepisac swoj dorobek kawalerski?? Przeciez..zycie jest zyciem gdybym ja miala te dzialki to pewnie tez bym sie wahala bo co.przepisze a za pol roku facet sie zakocha w innej i o, zostane z niczym.. Ja wiem ze to chore, milosc oddziela sie od pieniedzy, nie jest mi z tym fajnie.. Ale wydaje mi sie ze to za wczesnie by o tym dyskutowac... Poki co bedziemy mieli wspolny dom ktory bedzie tak samo moja wlasnoscia jak i jego. Wiadomo tez ze rodzice nie beda zyli wiecznie, a ja ma mtylko brata wiec wszystko co maja rodzice bedzie keidys w polowie moje, wiec to nie jest tak ze w razie czego to nie mam gdzie mieszkac... Dziwne to jest, ale moze mieliscie podobne sytuacje, nie wiem...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po raz n-ty powtórzyć należy, że najlepiej jak się rodzice i krewni nie wtrącają do związków. Twój wybór, Twoja sprawa. Jak się kochacie, to majątek jest nieważny. Będzie chciał, to przepisze. Nie, jego sprawa. Ty nie masz tu się czego domagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedź na pytanie
sorry, ale masz strasznie pazerną rodzinę! :-o a tak w ogóle to jesteś żoną, nie dziwką i gosposią, nie daj sobie mówić takich rzeczy :-o i nie pozwól im mieszać w swoim związku. moje podejście do sprawy jest takie jak Twoje. dorabiajcie się razem i zobaczysz, jak będzie. Macie spisaną intercyzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chrzań mamę i babcie w tej kwestii ale pamiętaj, że działki są majatkiem odrębnym Twojego męża i nawet jesli wybudujesz na nich domy, to nieruchomości te- jako całość- będą własnością odrębna męża i w razie czego będziesz mogła go ścigac najwyżej o zwrot nakładów. Mimo wszystko zadbaj o swoje interesy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet12345
A mamusia z babcia nie postuluja zebys swoj samochod przeniosla do majatku meza? Nie myslalem, ze ktos jeszcze prezentuje takie idiotyczne poglady. Sprawa wyglada tak, ze obecnie macie do czynienia z trzema masami majatkowymi i jest to zupelnie naturalne: twoj majatek odreby (pochodzacy sprzed malzenstwa), majatek odrebny meza (pochodzacy sprzed malzenstwa) i majatek wspolny, do ktorego nalezy to co gromadzicie po zawarciu zwiazku malzenskiego. W imie czego maz ma przenosic swoj majatek odrebny i nie bardzo rozumiem czy mialby go przeniesc do twojego majatku odrebnego (bylby to absurd) czy majatku wspolnego (tez absurd, ale juz mniejszy). Obie te sytuacje sa prawnie mozliwe, tylko brak racjonalnego uzasadnienia do ich dokonania. Trzeba tez pamietac, ze pewne przychody trafiaja z mocy samej ustawy do majatku odrebnego nawet w przypadku uzyskania ich po zawarciu zwiazku malzenskiego (np rzeczy uzyskane w wyniku darowizny lub spadku - chyba ze darczynca albo spadkobierca postanowil inaczej, albo niektore odszkodowania) Czy w takim wypadku babcia z matka tez beda naciskaly na przesuniecia pomiedzy masami majatkowymi? Oczywiscie czym innym jest kwestia budowy domu, jezeli ma byc wspolny to nieruchomosc gruntowa musi nalezec do majatku wspolnego (jak juz ktos slusznie zauwazyl wyzej). Wtedy mozecie ten grunt przed rozpoczeciem budowy objac wspolwlasnoscia malzenska na podstawie umowy zwanej powszechnie intercyza , sporzadzanej w formie aktu notarialnego. Jest to sytuacja uzasadniona okolicznoscia wspolnego ponoszenia wydatkow na budowe domu. Wtedy faktycznie powinnas zadbac o to aby dzialka na ktorej powstanie dom zostala wniesiona do majatku wspolnego, bo tylko to zapewni ci prawo do polowy udzialu w domu. Uwazam osobiscie, ze twoj maz bylby glupi gdyby caly swoj majatek przedmalzenski z zalozenia wniosl do majatku wspolnego, a juz uznalbym go za szalenca gdyby przeniosl go do twojego majatku odrebnego. Nie wiem skad takie poglady u twojej mamy i babci ale sa one wyjatkowo egoistyczne. Natomiast co do kategorycznego stwierdzenia, ze i tak polowa tego co maja rodzice kiedys przypadnie tobie , to nie jest ono takie pewne. Rodzice moga w drdze testamentu zdecydowac o innym losie spadku i np. calkowicie pominac cie przy dziedziczeniu. Wtedy pozostanie ci najwyzej zachowek, ktory ma charakter roszczenia pienieznego przyslugujacego spadkobiercy pominietemu od osob dzidziczących spadek. Ale to juz inna bajka. Jest takie powidzenie "nie licz na spadek" i czesto niestety ale sie sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Wam za dobre slowa:) Rowniez uwazam ze moj maz nie musi, nie powinien niczego przepisywac na mnie, ani tylko na mnie ani nie musi mnei uczynic wspolwlascicielka:) Jedyne o co powinnam zadbac to wlasnie budowa domu na wspolnej dzialce:) Po to by w raaaazie czego-nie lubie tego pisac, no ale jesli - nie zostac bez dachu nad głową. Bo w koncu tak czy inaczej moje pieniadze będą zainwestowane w dom, no bo w co by innego, stworzylismy rodzinę...Moja babcia ma takie poglady dziwne..bardzo egoistyczne, macie rację... To jest cos w rodzaju jak kali ukrasc krowe to ok ale jak kaliemu ukradną to juz nie ok :) Jesli chodzi o majatek moich rodzicow to jestem pewna ze pol bedzie dla mnie a pol dla brata, u mnei od lat jest to tak rozwiazywane. Ale nie lcize na t ostu procentowo bo ojcowizna to odrebna sprawa i tak na prawde to chcialabym zeby rodzice zyli jak najdluzej i jak najdluzej mogli sie troszczyc o to co mają, nie zalezy mi na tym gorączkowo. Pracuję, ucze sie, na pewno kiedys uda mi sie zdobyc lepiej platna prace, jestem zdrowa nie mam dwoch lewych rąk wiec bez problemu będe mogla dorobic sie sama swojego, naszego majątku:) Dobrze ze chociaz moj tata jest po mojej i meza stronie ;) Dziekuej Wam, kamien spadl mi z serca, myslalam ze daje sie wykorzystywac albo nie wiem co..a to glupstwo, przeciez po to sie pobralismy by byc razem, miec dzieci i funkcjonowac wspolnie, miec wspolne cele i je realizowac. A mamy wspolne cele i marzenia. I nazywanie mnei w tym przypadku jakąś gosposia to jakas chyba niezła pomyłka... Pomylka, nietakt i przykrość jaka spotkała mnie ze strony babci, ehh... Mój mąż to dobry człowiek, od zawsze powtarza ze chce zapewnić żonie odpowiedni poziom materialny, zonie i swoim dzieciom. A ja rowniez pracuję, nie to ze leze w domu do góry brzuchem :D nigdy mi niczego nie skąpił, tak na prawdę to on wydaje dużo więcej pieniedzy niz ja, fakt..wiecej zarabia, więcej moze..ale nigdy przenigdy nie poczulam sie przez niego poniżona czy zlekceważona z powodów finansowych. Rany... sam mi spłącił połowę mojego kredytu za samochód i to nie był ozachowanie pt \"znaj łaskę pana\" tylko mówił do mnie, że mamy na to pieniadze wiec to zróbmy, będzie nam łatwiej, NAM. Ok, proa ustawić babcię i mamę do pionu :D Dziekuej Wam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×