Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

terri

DLACZEGO TAK JEST

Polecane posty

Tak sie kochalismy (dlaczego to napisałam w czasie przeszłym?! Przeciez nadal sie kochamy!) Tak się kochamy, jestesmy ze soba prawie 4 lata, mieszkamy razem. A od ok. pół roku kłótnie nas nie opuszczają. Codziennie są sprzeczki, a przynajmniej raz w tygodniu kłótnia! To już jest coraz cięższe do znisienia, powoli zaczyna brakowac sił zarówno jemu jak i mi...płacze na myśl ze moglibysmy sie rozstac. Mamy tak sprzeczne charaktery, w 90% mamy inne zdanie, nie potrafimy sobie ustąpić, tzn kiedys jak ustepowałam to było wszystko cacy, ale w momencie kidy chce zeby to on uległ, tak koniec, awantura murowana. Zawsze musi byc tak jak on chce, bo gdy jest inaczej to juz źle...Ale kiedys tak nie było, potrafilismy sie we wszystkim dogadac, a teraz...Czy to juz sie wypalilo? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie chciałabym Cie dołowac, ale po części tak, masz racje, Wypaliło sie poprostu. i nic na siłe. Jesli w 90% macie inne zdanie i trudno Wam jest sie dogadać, i ustapic, a jak jedno ustapi (na sile wzgledem drugiego) dlugo tak nie pociagniecie. Naprawde wiem z doświadczenia, nie ma co przeciągać, jesli czujesz ze coraz trudniej, jest Ci z nim przebywac, odejdz. A na mysl taka tez plakalam, ale uwiez wyszlo mi to na dobre. Jak teraz pomysle, dzialalo 10 % miłosci 90 przyzwyczajenia, i wspólnych wspomnien, nic wiecej, i absolutnie nie zaluje z perspektywy czasu oczywiscie. Kto wie , czy jakbym w takim zwiazku trwala do dzis, czy bym nie sfiksowala. Nie mysl pod katem wspomnien, tylko ze sie nie dogadujecie, i nie czaruj siebie, bo poprostu bedziesz sie meczyla. :-0 powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestesmy zaręczeni, nawet wiemy jak nazwiemy nasze dziecko (ktore kiedys planujemy miec), snuliśmy plany na przyszłośc, wspólna przyszłosc, a teraz sama nie wiem czy to z tym człowiekiem chce spedzic reszte zycia...Myslałam, ze to takie przejsciowe, ale ten krysyz ciągnie sie za długo, brakuje sił na utrzymanie tego zwiazku, ale z drugiej strony tak go kocham, ze nie wyobrazam sobie zycia bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowana ale niepewna----> chyba za bardzo sie uzależniłam od niego, nie potrafie do siebie dopuscic mysli ze to mialby byc koniec...Ale tak jak piszesz z drugiej strony to jest meczarnia, ale ciagle sie łudze, że bedzie tak jak kiedys, i chwilami tak jest jak dawniej, ale tylko chwilami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj kłótnia, dzisiaj kłótnia...cieżko tak...ale wciaz kocham...😭 Miał ktos podobnie? co z tym zrobiliscie? zakonczyliscie to? czy udalo Wam się dojsc do porozumienia? potrzebuje wsparcia...porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×