Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ostrzezenie dla naiwnych

wrozka_przez sms

Polecane posty

Gość ostrzezenie dla naiwnych

Wszystko, co chcecie wiedzieć o wróżbach sms, ale boicie się zapytać Autorka: Józefina Jagodzińska Co jakiś czas na różnych forach ezoterycznych i w e-mailach, jakie dostaję pojawiają się takie pytania jak te: - Co myślicie o wróżkach przez SMS? - Czy one nie usiłują wymusić, by pytający wysłał jak najwięcej sms'ów? - Dzwoniłam wielokrotnie do kilku wróżek i wszystkie mówią, że wkrótce poznam wysokiego blondyna, obcokrajowca i to jest niesamowite! Ale wszystkie mówią, że to się stanie już za chwilę, ale ja czekam na niego już dwa lata i nic:( W październiku miałam okazję przekonać się, jak wygląda praca wróżki na sms. Jak wkrótce się przekonacie, wbrew pozorom profesja ta wcale nie leży tak daleko od pracy gorącej panienki z sekstelefonu, jakby się mogło wydawać. Cała ta historia zaczęła się od tego, że znajoma mojej koleżanki przeczytała w gazecie ogłoszenie, gdzie stało napisane, że astrolog jest pilnie poszukiwany. Zadzwoniła do koleżanki i przekazała numer z myślą o mnie. Koleżanka przekręciła z kolei do mnie i przedyktowała mi telefon. Zadzwoniłam tam i już w trakcie rozmowy telefonicznej wprowadzono mnie w błąd. Usłyszałam, że owa firma poszukuje astrologa i umówiłam się na rozmowę kwalifikacyjną. O tej porze roku to naturalne, ze różne firmy szukają profesjonalisty na wieczór andrzejkowy albo inne imprezy biznesowe z ezoterycznymi atrakcjami. Tymczasem na miejscu okazało się, że chodzi o posadę wróżki na sms. Firma nazywa się Q1 Polska, jeśli to kogoś interesuje. Inne firmy tego typu, o ile zdążyłam się zorientować, działają wedle tego samego schematu. Jak wygląda procedura esemesowych wróżb? Najpierw przy pierwszym kontakcie z klientem wyciąga się od niego maksymalnie dużo informacji, które są wprowadzane do bazy razem z numerem telefonu. Potem jest już z górki: osoba, która akurat jest na dyżurze, kiedy człowiek pisze esemesa na numer dajmy na to "wróżki Milezji", otwiera sobie bazę danych, w której są zarchiwizowane wszelkie informacje uprzednio wydębione od klienta oraz dotychczasowe "wróżby". Na podstawie tychże "wróżb" i kontekstu pytania przesyła się naiwnemu, ale przecież oczekującemu pomocy klientowi kolejną "wróżbę", zgodną z poprzednimi, z jakimś jednym nowym elementem wynikającym z bieżącego pytania. Rzecz jasna, jeśli dzwonicie do tej samej firmy (wykupują one w czasopismach kolorowych zwykle całe strony ogłoszeniowe), to wszystko jedno, czy traficie na "wróżkę Anastazję" czy "wróżkę Milezję" - baza danych jest wspólna dla całej firmy, a obsługujący ją ludzie zmieniają się co 8 godzin. Ludzie, którzy nie mają pojęcia o wróżeniu. Jestem ciekawa, czy owe firmy handlują tymi bazami danych, swoją drogą. Cały wic polega na tym, że łatwo zwierzyć się ze swoich problemów takiej wróżce na sms, będąc święcie przekonanym, że ani ona, a nikt inny się nie dowie, że do niej zadzwoniłaś. To trochę tak, jak ze zwierzeniami z pociągu - zupełnie obcemu człowiekowi czasem bardzo łatwo jest opowiedzieć swoje najbardziej skrywane tajemnice. Wysłanie esemesa jest jeszcze wygodniejsze, bo nikt nas nie widzi i myślimy, że nikt nie wie, kto dzwoni. Fachowa porada za jedyne 4,88 brutto za minutę wydaje się być z tego punktu widzenia dobrym interesem. Rzecz jednak w tym, że "wróżka Anastazja" tak naprawdę nie istnieje, a do bazy danych z numerami telefonów i zarchiwizowanymi tajemnicami, zwierzeniami i pytaniami ma dostęp od kilku do kilkudziesięciu osób. Na dodatek często taka "wróżka Anastazaja" pyta o imię. Ciekawe, jak takie zbieranie bardzo przecież prywatnych informacji ma się do ustawy o danych osobowych. Od czasu do czasu dyżurujące "wróżki" przesyłają esemesy - przymilne, przypominające, zachęcające, żeby klient wysłał kolejną eskę z zapytaniem, a kasa popłynęła na konto koncernu. Bo to są duże koncerny albo ich filie na licencjach z Zachodu. Tak wygląda jedna z brzydkich twarzy globalizacji, a raczej mcdonaldyzacji, która z założenia próbuje uklepać wszystko do najprymitywniejszej, odartej z rzeczywistej wartości formy bez treści. Do papki, która jest warta na planie duchowym tyle, co hamburger na planie fizycznym - nie tylko jest bezwartościowa, ale na dłuższą metę szkodzi. Jak widać, nawet ezoteryki to nie omija. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej skłaniam się ku temu, że owo sprowadzanie różnych wartości do papki, wszechobecna tabloidyzacja są jedną z form bardzo szkodliwego wpływu pewnego gatunku istot astralnych. W nomenklaturze Steinera określa się jako istoty assuryczne. Są one groźne, ponieważ sprowadzają człowieka do poziomu nawet nie zwierzęcia, a bezmyślnego automatu. Automatu, który prowadzi bezsensowne, płytkie, pozbawione pierwiastka duchowego życie. Taka osoba nie ma ani kontaktu ze swoim Wyższym Ja, ani ze swoim ciałem i żyje tak, jakby była pozbawiona duszy. Ot, taka bateryjka z Matrixa. Z mojego doświadczenia wynika, że Assury bardzo lubią zaczepiać się w człowieku na poziomie czakry tzw. trzeciego oka, czyli Ajny i Czandry, co na poziomie fizycznym jest związane ze strukturami jądra migdałowatego i przysadki mózgowej. Ale wróćmy jeszcze do konkretów i tego, czego jeszcze się dowiedziałam o wróżbach na sms. Osoby zatrudnione tam nie tylko nie znały się na kartach (nawet ich tam nie było dla przyzwoitości), ale za to dostawały na umowę o dzieło 8 zł/h. Nawet nie pytałam, netto czy brutto, ale za to z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam pouczenia, że do tej fabryki esemesów do pracy trzeba się stawić koniecznie 15 minut wcześniej, żeby sobie przygotować herbatę, a jak się chodzi do łazienki, trzeba się bardzo, ale to bardzo spieszyć, bo przecież jest się w pracy! Może nie brzmi to wystarczająco dramatycznie, ale ton i sygnały niewerbalne płynące za tymi zdaniami były w moim odbiorze wręcz faszyzujące i miałam poczucie, jakbym stała na progu jakiegoś diabelskiego obozu pracy. Ani w trakcie całej rozmowy osoby mnie poprzedzającej (drzwi były uchylone, więc słyszałam jej przebieg mniej więcej od połowy, kiedy przyszłam), ani mojej nie padło ani jedno słowo na temat kompetencji, a więc znajomości astrologii, Tarota, kart, wróżenia z fusów, ze szklanej kuli, z czegokolwiek! Ostatnim, pikantnym szczegółem tej "rozmowy kwalifikacyjnej" było to, że pani rekrutująca obsługę bazy danych sms - bo nie mogę tego inaczej nazwać - mimochodem stwierdziła, że dyżurne "wróżki" nie pracują tylko przy linii ezoterycznej i jak przychodzi się do pracy, to obsługuje się te linie, gdzie akurat ludzie piszą, a więc... linie erotyczne. Wyobraź sobie, drogi czytelniku, droga czytelniczko, jak hipotetyczna "wróżka Anastazja" pomiędzy zapewnieniami, ze XY kocha i wróci, a informacją o smagłym brunecie pisze także esemesy typu "marzę o tym, żebyś mi w.....ł" i inne tego typu teksty. Wychodząc z tamtej firmy miałam oczy jak spodki i z jednej strony byłam wściekła, bo na dojazd straciłam pół dnia. Są takie chwile, kiedy myślę, że działam jak detektor na tego typu przekręty. Będę je sukcesywnie opisywać, w kolejce czekają historie o guru hathajogi i jego haremie, o czarnej magii pod przykrywką rodzimowierstwa, o neokolonialiźmie duchowym i innych "kwiatkach", a raczej pasożytach ezoterycznych. Patrząc na tamten dzień z drugiej strony, dzisiaj, kiedy piszę ten tekst - dobrze jest wiedzieć, w jaki sposób cyniczne koncerny zarabiają na naiwnych. Teraz wiesz i Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrzezenie dla naiwnych
to nie czytaj i wysylaj smsy do wrozek :-)))) hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrzezenie dla naiwnych
biedactwo zakompleksione durnowate ;_))))))0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gisienka45
kazdy wie ze na smsy nie odpowidaja wrozki tylko maszyna komputer ,kiedys pytam sie czy chlopak mnie kocha a odpowiedz ,na razie krucho z praca i tak było wiele razy teraz korzystam z wrózek z tej strony http://wrozby.top-100.pl/ i jestem zadowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłka77
zamiast wysyłać smsy do "wróżek' polecam wysłanie maila do prawdziwej i sprawdzonej osoby, która zna się na kartach i ma doświadczenie we wróżeniu, jest ich wiele, ja ze swojej strony polecam madrosctarota@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×