Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kocia lapa

Co daje Wam slub-pytam sie grzecznie

Polecane posty

Gość kocia lapa

Mamy po 30 lat,2 dzieci.Zyjemy na kocia lape i nam z tym dobrze,rodzina nalego abysmy wzieli slub.Nam jest tak dobrze . A jak u was ,tez Wam gadaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty sie tym przejmujesz? Daj spokój.... Wam ma byc dobrze, a nie rodzinie, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hduwch
a co ci daje zycie bez slubu? na dluzsza mete bez sensu jesli chodzi o majatek, dziedziczenie i inne takie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie mozesz isc
mi nie gadaja, bo mam slub :-P Jestem katoliczka, dla mnie slub to SAKRAMENT a nie jakistampapierek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nie szafujcie tutaj katolicyzmem, czy antychrystami. Każdy człowiek żyje tak, jak jemu się podoba. A jeśli chodzi o majątek..... A jak przyjdzie do rozwodu, to jak bedziecie go dzielic? Wszystko ma swoje plusy i miusy. Najwazniejsze, zeby samemu sie dobrze czuc i byc szczesliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wzgledu na dzieci
lepiej miec slub, po co w szkole maja sie z nich smiac, ze mamusia czy tatus to inne nazwisko maja i zyja w konkubinacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolokita
przyrzekłam nie tylko swojemu mężowi ale i Bogu,tak chciałam,to mi daje ślub ,że mam zobowiazania wobec męża i Boga -na dobre i na złe .A bez slubu byle problem i ciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to juz nie te czasy dziewczyny. teraz nikogo nie dziwi, ze matka ma inne nazwisko, a dzieci inne. Nie mozemy pietnowac konkubinatu, ani slubow, tak samo nie mozemy ich wywyzszac na piedestalach. zyjmy tak, jak nam jest dobrze, a swiat bedzie na prawde przychylniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi osobiście zaręczyny, ślub, wyznanie przed Bogiem i wszystkimi tego, że będę z kimś na dobre i na złe aż do śmierci było pewnym etapem, wejściem w dorosłe i odpowiedzialne życie z drugim człowiekiem, akceptowanie go ze wszystkimi wadami i zaletami, świaodmość, że ja jestem dla niego a on dla mnie. Podpisanie 'papierka' wiąże się tylko jako dodatek ułatwiający późniejsze wspólne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgodze sie, jesli ludzie sie kochaja i tworza udany zwiazek, to nie rozstana sie, mimo problemow. Nie oszukujmy sie... ile malzenst sie rozstaje? wtedy dopiero jest problem. Ja nie mowie, ze konkubinat jest dobry, ani, że slub jest be. Spojrzmy tylko trzezwo na zycie. Nie wszystko jest biale i czarne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nie zaprzeczysz, że w kłótni i 'afekcie' mozna wiele powiedzieć, przeważnie z konkubinacie żyje się 'na czyimś', ktoś się wiecej dokłaa, ktoś mniej, zawsze można nawet niechcąco komuś wyrzucić prosto w twarz, że ma się wynosić i co taką osobe trzyma? W małżeństwie sa inne zasady, nie da się już kogos tak po prostu usunąć z życia, a nawet jeśli para się nie dogaduje można to sądownie wszystko podzielić, czasem niestety miłość gdzies ucieka i przy rozstaniach w konkubinacie nie można liczyc na dobre serce i łaskę drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam ślub bo jestem osobą wierzącą.to było dla mnie ważne duchowe przezycie.rozumiem jednak ludzi, którzy chcą żyć w konkubinacie.nie uwazam, ze dzieci będą z tego powodu nieszczęśliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja znam malzenstwa, gdzie jedno drugiemu powiedzialo won i ta druga osoba tez nie wiedziala co ze soba poczac.... a jesli chodzi o dzielenie majatku. w malzenstwie dzielisz na pol, mimo, ze nie zawsze druga osoba wniosla tyle samo, a w konkubinacie bierzesz, co Twoje i baju baju. ja nie twierdze, ze konkubinat jest jedynym dobrem naturalnym. sama sie ogladam za sukniami slubnymi, kredytami rodzina na swoim itp. ale jesli miala bym byc szczesliwa bez obraczki, to nie zawahałabym sie i zyla na kocia lape/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzecznie odpowiadam ze
upraszcza zalatwianie wielu spraw w urzedach, a sam slub jest b . prosty, bierzesz do USC dwóch siadkow i zalatwiasz przez 20 minut sprawę, zaden wysiłek. Poza tym daje pewien komfort jesli idzie p poczucie stabilnosci, szczegolnie dzieciom. Rozumiem , że chcecie byc zawsze razem, wiec czy cos daje zycie bez ślubu? Czy jest w tym jakas ideologia (tze grzecznie pytam), bo jesli z lenistwa, to na prawde zalatwia sie myk-myk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tu sie zgodze, ze papierkowo ulatwia. ale teraz nawet ubezpieczenia sa dla partnerow zycipwych i kredyty hipoteczne, wiec jak komus przeszkadza slub, to moze sobie spokojnie zyc bez... ....az dziw mnie bierze, ze jeszcze nikt tutaj sie nie wtoczyl z buciorami i nie zrobil rozpierduchy w wątku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocia lapa
lenistwo :( bark czau.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzecznie odpowiadam ze
no i jest takie ryzyko ( wazne, gdy sa dzieci) - powiedzmy , pokłocicie sie, kazdy czasem sie kłoci. Twój facet wyjdzie wsecikły z domu ( albo ty), cos mu odbije ,jakas fantazja go najdzie, albo zdesperwana kobitka dorwie i np wezmie szybki slub. No i wtedy dupa - zostajesz jak glupia z dziecmi, zona oficjalna dziediczy itd.Wiesz , fcetom w roznym wieku rozne pomysly do glowu przychodza, rozne bywaja sytuacje. A jak maz, to nie tak hop hop, zyjesz spokojniej, a zwlaszca twoje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocia lapa
Wiesz jestesmy juz 4 lata razem ,nie mamy jakiegoś tam majatku wiec o to moge byc spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmunas
bo zawsze marzylam o zareczynach, bialej sukni z welonem :) oczywiscie nie za wszelka cene, za mojego obecnego meza wyszlam po ponad 4 latach chodzenia ;) oboje takze mamy 2 dzieci , ale ja nie pracuje, zajmuje sie nimi i domem mamy firme , samochody i wiem ze w razie czego (odpukac) nie zostane sama na lodzie z niczym bo nie widomo co komu przyjdzie kiedys do glowy :( :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzecznie odpowiadam ze
jej, no to strasznym leniem jestes. Ja chcialam wyjechac ze swoim facetem w miejsce, gdzie ( nie chce mi sie tlumaczyc) lepiej bylo byc zona. Poszlam z marszu do urzędu, za miesiac mialam termin, letnia sukienka, kwiaty z ogrodu, 15 minut, fajnie i w samochód i w drogę. Nawet nie poczulismy, podobalo mi sie,ze spontan, juz wiele lat minelo i jest ok. I powiem ci, jak patrze na tego fajnego faceta, to po babsku lubie, jak mnie przedstwia :"moja zona" I np Pity chocby latwo jest rozliczac jako małzenstwo, ja bym sama nie umiala, bo jestem w tym tępa. Dla tego samego warto było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata to jest NIC
ja jestem 20 lat po slubie.. 10 lat nie pracowalam ale za to rodzice kupili mi mieszkanie. wiec teoretycznie powinno byc moje ...a nie jest. jest w polowie jego... wiec rozwod nie wchodzi w gre. robimy tak aby do rozwodu nie doszlo bo nam to sie nawet nie oplaca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba nie do konca jest tak. ile malzenstw sie zdradza? obraczka nie daje nam pewnosci monopolu. jestes pewna, ze wolisz zdrade w malzenstwie, niz zaczecie wszystkiego od nowa? ja chyba bym wolala to drugie. oczywiscie wszystko jest kwestia podejscia do zycia. i nie mowie tutaj o kobietach, dla ktorych jedynym celem w zyciu jest slub i dom. bo to zupelnie inna kategoria czlowieka. ja mowie o kobietach, ktore swiadomie podejmuja decyzje. trzeba liczyc sie z kazda mozliwoscia. i nie pownnysmy mowic, ze tylko slub jest jedyna dobra droga zycia. moja ciocia zyje w konkubinacie od 15 lat. jest szczesliwa. ma dzieci z pierwszego malzenstwa, przyszywany wukej tez. malzenstwa, mimo, ze wziete z milosci nie przetrwaly, a ich zycie na kocia lape, choc nie zawsze rozowe, ma sie dobrze i zadne z nich nie ma zamiaru niczego zmieniac. ale to sa juz indywidualne przypadki. nie ma co uogolniac, bo w zasadzie kazda z nas ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzecznie odpowiadam ze
no nie wiem, twoja sprawa, ale jak sobie uswiadomie, ilu panienkom w urzedzie, listoniszom, nauczycielkom w szkole musialabym wyjasniec mze nie maz, tylko konkuebent (a ludzi srednio wiedza, jakie konkubenci maja uprawnienia, wiec trzeba znow tlumaczyc) to naprawde o wiele prosciej i szybciej wziac slub. Jesli mialabym cos przeciw instytucji małzenstwa, jako takiej, to jeszcze, ale skoro nie mam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja żyję z facetem bez ślubu niedługo będzie dziecko (będzie miało moje nazwisko) i mam w dupie co ludzie gadają choć najwięcej gadają znajomi a nie bliska rodzina, bo dla rodziców ważne jest mieć wnuka niż papier z USC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata to nic
a kto tu mowi o tolerowaniu zdrad? moj maz wie ze gdyby mnie zdradzil nie mialby ze mna po co siedziec , ja go nie zdradzam bo nie chce wpasc z deszczu pod rynne.. mamy dzieci , jestesmy rodzina i nie w glowie nam zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzecznie odpowiadam ze
poza tym konkubent ( i tu powtarzam za słownikiemj jęz.polskiego) ma w jęz polskim odcień pejoratywny. Fakt, ze czlowiek znacznie częsciej słyszy w kronice wypadków :"pijany konkubent zadzgał zone, czy pobił dzicko itd - niż mąż". Brak stabilnosci, tymczasowosc w zwiazkach zle sie w naszym kraju kojarzy, czy chcecie, czy nie. Nie kazdy lubi znosisc miny urzedniczek. Ze moze byc bdb zwiazek bez slubu to zupelnie inna sprawa, ja tylko odpowiadam na pytanie, po co slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na Twoje pytanie
-ślub daje pewną świadomość pozornego bezpieczenstwa. Partnerowi nie tak łątwo zwiać gdy jest sie po slubie. Nie można sie ot tak wycofać. -polskie prawo jest tak skonstruowane, że lepiej gdy związek jest zalegalizowany. Po co sobie mnożyc problemy w urzedach, przy odszkodowaniach itd? -mentalnośc społeczeństwa i to ze nie trzeba wysłuchiwać ze zyje sie na kocia łape(na niektórych to działa i przeszkadza) -no i sam fakt przezycia ślubu jako czegoś wyjatkowego i wspanialego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozum baboooo
życie bez slubu to jest życie w grzechu. Jesteś katoliczką, chrzciłaś dzieci. Jeżeli tak to nie rozumiem po co. Grzesznym ludziom kościół nie jest do niczego potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na Twoje pytanie
kościoł? kobieto! kościoł to tylko instytucja a jego zasady są przestarzałe, sprawdzały się 2 tys lat temu, a nie teraz. Myslisz pojecie Boga i kościoła. Co jest złęgo w byciu z osobą która się kocha bez slubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×