Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość keczupowaa

Czemu kobiety tak marzą o ślubie i dzieciach?

Polecane posty

Gość keczupowaa

Co daje małżeństwo? Czemu Was tak do niego ciągnie? Bo chyba nie przez ten welon i sukienkę... Dowiedziałam się z tajemnych źródeł, że on ma już pierścionek i scenariusz. Niespodziankę diabli wzięli, ale to może i lepiej bo mam czas żeby się zastanowić.. Wiem, że to glupie, że pytam tu.. Ale no.. Powinnam się zgodzić? Każda z Was miała taB k OGROMNE wątpliwości? Każda czuła, że coś traci zgadzając się na małżeństwo? Boje się, nie wiem czy chce. To normalne? To nie tak, że ja go nie kocham, bo go kocham. Tyle, że ja nie wiem po co ten papierek... Jest dobrze jak jest. Boje się, że z pierścionkiem na palcu moje życie bedzie całkiem inne.. A mi się bardzo podoba takie jakie jest. Bardzo mi się podoba życie z moim mężczyzną, ale.. czemu ma być odrazu mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież nie trzeba od razu się pobierać... Zaręzczyny to nic poważnego. Można zerwać jakby coś... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlaasnie
czemu?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po tym co napisałaś wnioskuję, że nie jest to odpowiedni facet dla Ciebe... kobiety zazwyczaj jeśłi to TEN facet czekają na ten moment i nie mają wątpliwości. Na pewno nie mam ich ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
a niby czemu pierscionek na palcu miałby zmienić coś w Twoim życiu?... nic nie zmienia. jesli to pierścionek od TEGO faceta. ale spokojnie, nikt Ci nie kaze wychodzić za mąż. nawet z pierscionkiem mozesz sobie fruwac kilka lat, nikt nie mówi że ma być zaraz ślub. zdążysz się przekonac czy chcesz czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ktora tak marzy o malzenstwie? Ja mieszkalam z facetemprzez pol roku i nie moglismy sie dogadac, wczesniej nam sie wszystko ladnie ukladalo do czasu az razem zamieszkalismy, teraz cofnelismy sie o krok do tylu i jestesmy ze soba ale nie mieszkamy razem i jest ok. Radze najpierw pomieszkac razem a dopiero potem decydowac sie na slub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elo elo 320
zapytaj faceta, dlaczego chce być Twój i czemu chce być z Tobą do końca życia. jeśli odpowie, że jesteś piękna, cudowna, wspaniała, nie może bez Ciebie żyć, potrzebuje Ciebie, zawsze mu pomagasz, może liczyć na Ciebie i Twoje wsparcie - to nie jest dobra odpowiedź. ale, jeśli powie, że kocha Cie całym sercem i chce Ciebie uszczęśliwiać i oglądać Twój uśmiech do końca życia, wspierać Cię i pomagać Ci we wszystkim - to znaczy, że dobrze może być Twoim mężem. kobiety marzą o ślubie, bo to pewna forma stabilizacji(teoretycznie). jeśli chcesz mieć dzieci, to wiesz, że powinny wychowywać się z ojcem. w dwójkę łatwiej utrzymywać dom i spełniać marzenia. ślub to jest takie przypieczętowanie związku.. ceremonia ślubna przed całą rodziną - to wszystko sprawia, że odpowiedzialny za swoje słowa i czyny człowiek nie zdradzi i nie oszuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bryggittta
Ketchupowa dziwne twoje słowa. Skoro papierek nic nie zmienia to czemu sie boisz? Naprawde to niewiele z mienia tylko pomaga. Jak mówisz teraz o swoim przyszłym mężu? Bo ja miałam z tym kłopot. Młój konkubent ? idiotyczne Mój chłopak? jeszcze bardziej idiotyczne bo oboje jestesmy dojrzali Przyjaciel? przyjaciół można miec wielu. Oficjalnie jesteście sobie obcy a to wiele utrudnia w urzędach i innych placówkach. Wraz ze ślubem nic sie nie kończy. W razie kryzysu sa tez rozwody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
Oj, to jest ten facet. Wierzcie mi na słowo, że nigdy nie czułam się tak swobodnie w związki z facetem i dotychczas zawsze po kilku miesiącach związku szukałam czegoś nowego. Teraz mi dobrze i jestem szczęśliwa. A jeśli on właśnie bedzie chcial ze mna zamieszkac? Nie chce sie przeprowadzac, nie chce zmieniac swojego sposobu zycia, bo uwielbiam ten ktory teraz prowadze. A jesli zaraz zamarzy mu sie dziecko? Ja tego wszystkiego chce, pięknego domu z ogródkiem i 2 dzieci z blond lokami, ale nie teraz do diabła.... Czemu tak bardzo kobiety czekają na moment oświadczyn? Przecież można inaczej udowadniać sobie uczucie niż poprzez ślub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Now iec skoro chcecie slubu to powinniscie romzawiac o dzieciach a nie jest tak ze ty nie wiesz czy on chce miec dzieci...czy w ogole chce miec dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nir rozumiem jak można nie chcieć związać się z TĄ osobą? Wiadomo,że jeśli decydujesz się na bycie z kimś to nie tylko na Twoich warunkach. Liczy się zdanie dwóch osób. A Ty egoistycznie patrzysz tylko na siebie. Bo TY nie chcesz się w razie czego przeprowadzić, Ty nie chcesz zmieniać życia ciągle Ty i tylko TY. Gdzie w tym wszystkim jego miejsce? POza tym tak jak ktoś pisał. Zaręczyny to jeszcze nie ślub. To dopiero jeden z wielu kroków aby do ślubu doszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
elo elo 320 - ciekawie piszesz, musisz być niezwykle inteligentną emocjonalnie osobą. Zapytam... Ja wiem, że on świata poza mną nie widzi. To widać na każdym kroku i wszyscy dookoła mi to powtarzają. Jestem z nim szczęśliwa, a on potrafi rezygnować z wszystkiego dla mnie, zmienił się od dnia kiedy zostaliśmy parą bardzo bardzo. Począwszy od stylu ubierania, poprzez poczucie humoru, rzucił swoje głupie nałogi, stał się ambitny... I czuje taką powinność, ze ja czasem też powinnam iść na kompromis i skoro on tak marzy o tym głupim ślubie to niech ma. Ale to nie tak powinno wyglądać. Bryggittta- Boje się, bo to duża decyzja mimo wszystko. Tak albo nie, ślub albo.. co? Rozstanie? Rzuci mnie bo nie chce być żoną? To idiotyczne... rybenka88 - znamy się od 7 lat, parą jesteśmy od grudnia 2006 oficjalnie, nieoficjalnie dużo wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
ale dlaczego tak skrajnie? zaręczyny to jeszcze nie ślub. nigdzie nie jest powiedziane ze po zaręczynach masz pół roku na załatwienie spraw i myk do ołtarza. poza tym jakoś dziwnie mi się to czyta. co bedzie jak on bedzie sie chcial wprowadzić, co bedzie jak bedzie chcial miec dzieci... ale Ty nie chcesz. w związku liczą sie potrzeby obu stron a nie jednej. na wspólne mieszkanie, śłub i dzieci musi być zgoda dwóch stron. przyjęcie pierscionka nie zobowiązuje Cię do natychmiastowej decyzji w tych sprawach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro masz wychodzic za maz tylo dlatego zeby mu ustapic to lepiej sie wstrzymaj, bo pozniej bedziesz chodzila wiecznie niezadowlona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
sugestia - ależ ja jestem związana z TĄ osobą. Nie chce tylko nic zmieniać, bo jest dobrze tak jak jest. I tak widzimy się codziennie, wspieramy się, kochamy, rozmawiamy. Tyle, że każdy ma swój fragment życia... Naprawdę bym chciala wiedzieć czemu tak bardzo chcecie brać ślub bo narazie nikt mi tego nie wyjaśnił? Po co? Żeby złożyć sobie deklaracje przed rodziną? Żeby trudniej było się rozstać, zdradzić? Ja nie mam zamiaru zdradzać, rozstawać się i mogę codziennie mu krzyczeć na oczach całego świata, że go kocham. Jestem egoistką, to prawda. Ale on mnie taką poznał, taka byłam i chyba już zostane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
frufru, w takim razie po co ten pierścionek? Ja moge go sobie wziąc, ale wtedy zacznie się biadolenie o tym jak cudownie byłoby mi w białej sukience. Już ja to wiem... I wtedy po pierścionku będzie kolejny komromis, potem dzidzia i kura domowa czem prędzej. Widze to pesymistycznie, wiem. Ale no chce zrozumieć tok myslowy tych wszystkim babek ktore siedza w domu i czekaja na meza z obiadem i sa w tym wszystkim szczesliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybenka ma rację. To ze codziennie się widzicie nie znaczy, że jesteście związani. Ja bym to określiła raczej iż jesteście blisko. Kobiety wychodzą za mąż, ponieważ jest to najwyższa forma ogólnie przyjęta pokazania, że nam na kimś zależy. Co za tym idzie, że jesteśmy gotowe na zmiany, na wspólną przyszłość a nie tylko na " widzimy się codziennie" Ja też z poprzednimi partnerami widziałam się codziennie... z obecnym mieszkamy razem, wiem jak wygląda nasza codzienność. Wiem że mi to odpowiada i chcę być jego żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja szczesliwa nie bylam jak musilam mjemu prac skarpetki i sprzatac po nim... wiem jak to jest sie czuc kura domowa :P w koncu musialam go zmuszac do tego by po sobie sprzatal i robil cos w domu, typu pranie lub gotowanie, wtedy nam sie dobrze mieszkalo jak oboje sie dzielilismy obowiazkami, nie zrzedzilam mu nad uchem a on sie nie denerwowal, wiec sadze ze przede wszystkiem nalezy sie dociorać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kto powiedział,że małżeństwo to siedzenie w domu i czekanie z obiadem ? Jak masz taki pogląd to się nie dziwię, ze pierścionek Cię przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
Zamieszkaj z nim.. To tez nie taka prosta opcja bo on ma konserwatywnych rodziców, ktorzy uwazaja ze seks po ślubie i te inne, a na kocią łapę to nie po bożemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J.J.
ja nigdy nie marzyłam o dzieciach i ślubie. Ale zycie potoczyło sie tak ,ze zdecydowałam sie na ten krok, dlaczego? No coz, nie przysiegalam przed całą wielką rodziną, z której połowy jak to na slubach często bywa-się nie zna:), ślub był cichy i tylko ze świadkami.Bo tak chciałam. mój mąż powiedział mi kiedyś ,że chciałby żebysmy wzieli ślub, bo długo mieszkamy razem ale on chce być tak całkiem tylko mój i ta ceremona miała przypieczentować to ,że należymy tylko do siebie. nie bede ukrywać, ze jako małżeństwo jest łatwiej, choćby przy braniu kredytu w banku, itp. Róznica pomiędzy życiem na kocią łapę, a małzeństwem jest własciwie tylko taka, że na sformalizowane związki inaczej sie patrzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra ale w koncu jestescie dorosli... wiem ze rodzice maja duzy wplyw na swoje dzieci ale kiedys trzeba odciac pepowine... a jak wam w malzenstwie sie nie uda to bedziecie obwiniac pozniej rodzicow ze nie pozwolili wam razem zamieszkac i sie poznac ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
A jak wyglada malzenstwo? Oświeccie mnie. Moja matka od rana do wieczora tyra: pierze, gotuje, pieli zielsko w ogródku, prasuje, sprząta, a ojciec przychodzi styrany do domu i marudzi jak to go wszystko boli i jak ma dość. Sielanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J.J.
poza tym mój ukochany ciągle powtarza moja żoneczka, moja rodzina, dla niego to ma bardzo duze znaczenie, może dlatego ,że sam nie mial szczęśliwej rodziny.A tak bardzo chciał ją mieć, z kimś kogo pokochał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13:20 [zgłoś do usunięcia] ** sugestia ** kto powiedział,że małżeństwo to siedzenie w domu i czekanie z obiadem ? Jak masz taki pogląd to się nie dziwię, ze pierścionek Cię przeraża. Zgodzę się z tym. Kto powiedział, że życie po ślubie tak ma wyglądać ? nic bardziej mylnego... Dla niektórych ludzi ślub wiąże się z pewnymi wartościami itd, tak samo jak posiadanie dzieci. Ślub umacnia więzi duchowe. Oczywiście pewnie nie dla wszystkich, ale dla większości tak. Ślub też wiąże się ze sprawami "papierkowymi" że tak to napiszę. W urzędasach można mieć problemy z załatwianiem co niektórych spraw bo powiedzą prosto z mostu : "nie jesteście państwo małżeństwem..." itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczupowaa
Okej, ja nie mam zamiaru walczyć z jego rodziną o to abyśmy zamieszkali razem, a on to już w ogóle się boi panicznie matki. Zresztą ja też średnio jestem za tym mieszkaniem z kimś na próbę. A jeśli nie będzie nam pasowało to śmieszne dzielenie wspólnych obowiązków to co? Rozstanie? Przecież to jakieś samobójstwo wyrafinowane. Ja bym mogła żyć z nim do końca życia "obok siebie" jak to ktoś tu powiedział. On w swoim mieszkanku, ja w swoim, każdy ma kawałek własnego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeźeli wyjdę za mąż to moje małżeństwo będzie wyglądało pewnie tak jak teraźniejszy związek. Ja nie tyram w ogródku bo go nie mam. On nie przychodzi i nie marudzi że coś go boli. Wracamy do domu, razem przygotowujemy obiad, jeśli ktoś wróci wcześniej to wiadomo że przygotowuje obiad sam, Zakupy robimy razem. Pranie też raz robię ja, raz ON w zależności kto zauważy pierwszy że to pranie należy zrobić. Jeśli nie chce nam się gotować idziemy jeśc do miasta, zamawiamy pizzę lub jemy u którejś z mam. W niedzielę nie gotujemy w ogóle bo chodzimy do jednej lub drugiej mamy na zmianę. Obowiązkami nawet nie musieliśmy się podzielić, bo robimy to instynktownie razem. Ja nie jestem wiecznie styrana, jestem zadowolona. Mamy w czasie dnia dużo czasy na to aby zajać się sobą i tym co lubimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
beadac samej tez bedziesz musiala wszystko robic sama, prac, sprzatac, gotowac itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×