wszystko kreci sie wokol niego.

moj facet ma depresje, typu maniakalno depresyjnego. Jednego dnia dol drugiego euforia. od jakiegos miesiaca nie mam swojego zycia, caly czas musze wyczuwac jego nastroje martwic sie o niego, rozmawiac z nim o nim. Sama mialam podobne problemy, mam nerwice i pare innych zaburzen, dwóch psycholów sie dobrało heh. A gdzie ja i moje emocje ?:( to juz dlugo trwa nie mam juz powoli na to sily... na jego chorobe.. sama nie czuje sie najlepiej, ale jego to nic nie obchodzi. Jestem mloda mam 19 lat on 28. Ja robie za jego psychiolozke i matke, usprawiedliwiam przed nim caly swiat... jestem na kazde zawolanie, a sama jestem be wsparcia. jego gapienie sie w sciane tez mnie dobija x( co zrobić???