Czy powinnam byc zla na moja kuzynke? NIe jest moja bliska kuzynka ale..

Mam kuzynke ktora mieszka w Krakowie. Mieszka tam ze swoim mezem, wynajmuje dwa pokoje. Jej brat mlodszy czyli moj kuzyn wynajmuje kawalerke z dziewczyna. Przeprowadzam sie do Krakowa pod koniec lipca.Kuzyn zaproponowal zebym zamieszkala u nich w kawalerce poki nie znajde sobie pokoju. W sumie z kuzynka ta nigdy blisko nie bylam. Ale zadzwonilam do niej bo chcialam o cos spytac odnosnie Krakowa, i mowie jej ze sie przeprowadzam do Krakowa, a ona pyta: a gdzie bedziesz mieszkala poki nie znajdziesz sobie pokoju? To ja mowie ze u jej brata a ona: A on sie zgodzil? Przykro mi sie zrobilo ze takie dziwne pytania zadawala zamiast sama zaproponowac pomoc. Tym bardziej ze ma dwa pokoje i jestem jej rodzina.Wg mnie zadawanie takich pytan jest nie na miejscu. Jak sadzicie? Na prawde dziwnie sie poczulam.

Z rodzina wychodzi sie ladnie tylko na zdjeciach.

Up

uwazasz, że rodzina oznacza zobowiazania???? Ja też bym nie zaproponowala mieszkania - zwłaszcza dwupokojowego... Także lepiej szybko sie usamodzielnij zamin zaczną uważać Cie za pasożyta...

A Ty jej kiedyś pomogłaś? zaproponowałaś, że oddasz pół swojego mieszkania, żeby ona mogła sobie pomieszkać? Sama piszesz, że nie byłaś z nia blisko, więc jakim prawem oczekujesz od niej pomocy?

Może ona myślała, że Ty na siłę chcesz się do kuzyna wprowadzić. Trzeba było jej powiedzieć, że kuzyn sam zaproponował i tyle.

Ja to samo. WG mnie wymaga tego kultura i trzeba miec serce, a pare dni nic nie zbawi.

Może po prostu się spytała tak tylko? Nie przejmuj się! Od razu wielkie halo robisz.

też mi się wydaje ze to nadinterpretacja czyli coś z niczego