Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mirialenna

Zapracowany mąż .Mam już dość.

Polecane posty

Gość mirialenna

Muszę sie wygadać bo mam doła.Czuję się fatalnie:(Nie wiem co z tym zrobić, może Wy spojrzycie na tą sytuację trzeźwym i obiektywnym okiem, ja juz nie potrafię.Mój mąż ma własną firmę i ciągle pracuje.Zawsze coś musi zrobić, ciągle ma ful roboty.Ręce opadają.A ja siedzę w domu z rocznym dzieckiem i zwyczajnie w świecie brakuje mi męża a dzecku taty.Jak próbuję coś zagadac to on twierdzi, że doba ma tylko 24h i on nie ma czasu.Każdy wieczór spędzamy osobno, on przy kompie-zajęty pracą, a ja oglądam serial a potem idę sprzątać potem spać bo jestem padnięta.Smutno mi z tego powodu.Wiem,że on pracuje dla nas , ale jestem ciągle sama i ta sytuacja zaczyna mnie przerastać. Może któraś z Was jest w podobnej sytuacji i ma inne spojrzenie na sprawę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezko masz :( skoro rozmowa nic nie daje, moze sprobuj rozwiazac ten zwiazek? bo oprocz pieniedzy co masz z malzenstwa? jak nie ma czasu, to rownie dobrze mozesz sciagnac od niego alimenty i rozejrzec sie za uczuciowym mezczyzna.. dla niego i tak nie bedzie roznicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc, ja mam ten sam problem.. z ta róznica, ze nie mamy jeszcze dzieci, bardzo sie kochamy, za jakis czas planujemy starania o dzidziusia, ale moj Narzeczony (slub w pazdzierniku) ma wlasna firme i pracuje od 6.30 do 20 caly rok, a w sezonie, czyli lato nawet do 22, dodam ze rowniez pracuje tak samo w soboty, a w niedziele poswieca pracy jakies 3 godzinki, najbardziej sie wkurzam jak chodzi o jakis wyjazd, zawsze jest z tym problem, bo moj N nie moze zostawic firmy, twierdzi ze ma swoje obowiazki i nikt nie moze go zastapic, nawet wypady weekndowe nie wchodza w gre, masakra, czasem juz nie daje rady.. wieczorem jemy razem kolacje ok 20.30 pijemy jakies piwko, ogladamy film i idziemy spac, jedyny plus tej sytuacji, to to, ze firma znajduje sie tuz przy naszym domu, wiec gdy wracam z pracy, ok 16, to zawsze sie widzimy ichwilke pogadamy jesli N jest na miejscu, takze doskonale Cie rozumiem Kolezanko.... mysle ze jest nas wiecej ktore sa w takiej sytuacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koreanka - ciekawe podejscie;/ mirialenna - porozmawiaj z mężem, postaraj się. Powiedz ze musi Ci poświęcić kilka min bo masz mu coś ważnego do powiedzenia. Bez rozmowy dalkeo nie zajdziecie. Moj jest w pracy do tej pory od 8 rano, jak trzeba to trzeba.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latająca pszczółka
Jestem w dość odwrotnej sytuacji ale równie mocno ona mnie trapi. Mam narzeczonego nieroba, siedzi na stażu chodzi na niego kiedy chce a wraca tak zmęczony jak by cały dzień spędził w kamieniołomie. Też nie ma dla mnie czasu, woli posiedzieć przy komputerze, pograć w głupie gry i obraża się jak zmuszam go do skończenia pisania pracy magisterskiej. Niestety ale latam tylko i po nim sprzątam i dorywczo pracuje by starczyło nam na wszystko:/ Mam już go dość ale ciąża nie pozwala mi odejść czuję że popełniłam najgorszy błąd w swoim życiu wiążąc się z nim choć kiedyś był całkiem inny:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak, nie ma lepszej porady, jak odejdź. A może spróbować zrozumieć? a moze zainetresować się tą pracą, pytać jak tam, jakie problemy? A moze próbować się zbliżyć choćby dobrym słowem, lekkim maszażem karku jak siedzi przy kompie, odrobinę współczucia, żeby poczuł , że jest ważny. To niewiele ale moze dużo dać. Facet też potrzebuje. A właśnie takie zachowanie moze go zbliżyć do rodziny i do tego , żeby zauważyć potrzeby żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronika 85
witaj, co prawda nie mam jeszcze wlasnej rodziny, bo poki co przygotowuje sie do zamazpojscia, ale wg mnie Twoj maz pracuje nie dlatego, ze woli to od spedzania czasu z Toba i dzieckiem, ale po prostu dla Was i z mysla o Was. Widzisz, gdy sie ma wlasna firme (moj Narz.planuje otworzyc wlasna dzialanosc) to tak niestety jest, ze pracuje sie wiecej, ale za to dla siebie, a nie na kogos za marne 1000zl. Mysle, ze powinnas z nim szczerze pogadac, gdy tylko bedzie mial wiecej czasu, moze jutro? jest Swieto, moze wybierzcie sie gdzies na spacer, dziecku dobrze to zrobi, Wam rowniez. Wtedy mozesz mu powiedziec to co tu napisalas.. mysle, ze powinnas docenic to, ze tyle pracuje, wspierac go w tym, pomagac mu. zycze Wam szczescia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirialenna
Dziewczyny, dzięki za trzeźwe spojrzenie.Tego mi trzeba było.Mój mąż pracuje w domu, może dlatego tak ciężko oderwać się od roboty.NIe może, ale na pewno.I mi jest cięzko to zaakceptować.Czasem się uwija z robotą i zdarzyło się kilka razy, że poszliśmy na spacer.Wywalczyłam, ze weekendy mają być dla rodziny i właściwie są.Tylko w ciągu tygodnia jest kocioł.Ja od rana aż do kąpieli zajmuję się dzieckiem.Potem mój mąż kąpie dziecko i mały idzie spać.POtem znów siada do roboty a ja po serialu idę sprzątać.I tak w kółko. Nie ma mowy o tym żebym mogła gdzieś wyjść sama.Bo nie ma czasu.Chyba, że są to sytuacje wyjątkowe tj.wyjście do lekarza. Po prostu jestem zmęczona. Rozmawiać próbowałam już nie raz,ale jakoś nic z tego nie wyszło.Zresztą co to za rozmowa jak pracuje.A wieczorem jest zmęczony i nic się już nie chce. Nie chcę odchodzić, bo to nie rozwiązuje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirialenna
Mała mi --nic to nie da, że ja pójdę do pracy, bo on ma roboty po pachy, tak to jest jak ma się własną firmę.Kiedyś mu pomagałam,ale potem nie wyrabiałam się z obiadem ,sprzątaniem itp kobietko z forum- podoba mi się Twoje podejście do sprawy:) pikok masz mistrza, tak bym chciała zrobić, ale czasem jestem tak wkurzona i umęczona, że tylko złość mnie bierze i o żadnym zrozumieniu nie ma mowy.On twierdzi, że ja tylko widzę czego nie zrobił:( i chyba ma rację.Z tym , że ja naprawdę mam dość sprzątania prania i robienia wszystkiego w domu.Mąż mi prawie wcale nie pomaga.Jak śniadania mu nie zrobić to nie zje bo nie ma czasu:/ Pszczółko-nie zazdroszczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirialenna
mała mi- nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem nudną osobą?? Jestem 14 godzin na wysokich obrotach i potem jedyna o czym marzę to usiąść na chwilę.Bo zaraz potem muszę posprzątać, prasować itp Czy to takie dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miralenna tego mistrza mam dopiero teraz, a tak naprawdę to byłam mążatką samotnie wychowującą dwójkę dzieci. To co zrozumiałam przyszło po latach. Dlatego staram się uzmysłowić młodszym co jest ważne. Spróbuj, to niewiele kosztuje. Uwierz mi . Przejść przez życie razem, zrozumieć, wspierać się. Rozwód to nie problem, Mistrzostwo to dożyć razem dni, kiedy ptaki wyfruną z gniazda a starszyzna razem, trzymając się za ręce idzie na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirialenna
koreanko-ja jestem uczuciową osobą i może zbyt emocjonalnie podchodzę do sprawy.Myślę sobie teraz,, wiadomo, jak pracuje to mu przeszkadzam, wieczorem czasem pogadamy, ale to nic nie daje:( bo on i tak musi pracować. I tak w kółko.Masz sporo racji w tym co piszesz.U mnie nie ma opcji, że się rozstaniemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirialenna
Dzięki za wsparcie:) Idę ja nudna, pozbawiona zainteresowań i ambicji żona ogarnąć chatę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mirialenno - ja rozumiem ze on jest zapracowany, w koncu Was utrzymuje i ma w cholere roboty ale nie badz szara myszka i nie dawaj sie w ten sposob zagonic w kuchenny rog, bo do konca zycia bedziesz usychac przy garnkach z dzieckiem pod pacha. moze sprobujcie sie dogadac w pewnych kwestiach - pomagalas prowadzic firme wiec sie troche orientujesz. moglabys mu iles-tam-czasu pomoc, aby wieczorem raz na 3 dni spedzil z Toba troche czasu. jezeli jednego dnia zjecie jakis obiad na zrobiony na szybko albo odlozysz sprzatanie na pozniej - nic sie nie stanie. z reszta napisalas ze macie wspolne weekendy, wiec nie jest tak katastrofalnie... pogadajcie wtedy ze Ci go brakuje. niech cos sam sprobuje wymyslic. miej na uwadze ze tu nie tylko o Ciebie chodzi, ale dziecko tez potrzebuje ojca. jezeli jestes wyrozumiala dla niego w swojej kwestii to nie rob blachostki z odkladania dziecka na drugi plan.. a moze niech on kogos jeszcze zatrudni na pol etatu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŚLIWKA JEST SUPER
my też tak mieliśmy aż powiedziałam dość, praca pracą, ale po pracy jest dom. Może być raz, dwa razy ale nie codziennie praca przynoszona do domu. Jak nie wyrabia się ze wszystkim w godzinach pracy to znaczy że kiepsko mu idzie. U mnie pierwszy tydzień był ciężki, ciągle słyszałam że to moja wina, tamto przeze mnie itp. Teraz mąż się nauczył że biuro ma w pracy i tam pracuje a w gabinecie w domu czasem może coś porobić ( np na koniec miesiąca) I wiesz co, teraz nawet lepiej mu idzie jak wie że musi się zorganizować. Każdy człowiek potrzebuje odpoczynku od pracy nawet jak jest sam sobie szefem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miralenno Nie masz na głowie firmy, ludzi problemów z tym związanych. To jest Wasz byt. Wiem i doskonale rozumiem jak to jest mieć dzieci, dom na głowie. Wiem jaka to samotnosć. Ale tak naprawdę to od kobiety i jej przebiegłości zależy jak to się dalej potoczy. Wykrzesaj z siebie odrobinę spokoju ( głową muru nie przebijesz - próbowałam , nie da się) i zainteresuj się nim. Pomóż mu. Wiem, z autopsji , że kobiety są silne. Ty też. A mam nadzieję , że to doceni. Uwierz mi , warto. Dopóki kochasz i chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandzia z torunia
Mi małą sie nie przejmujcie, bo ona zawsze wie wszystko najlepiej i jeszcze sie taki nie urodził, co by ja przegadał. Szkoda tylko, zę gada same bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miralenno wiesz jak to jest? chciałbym mieć Twoje lata i ten rozum, który mam teraz. Niestety, tak się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirialenna
Pikok --cieszę się , że zajrzałaś na ten topic:) W pewnym sensie dodałaś mi skrzydeł, zobaczyłam siebie inaczej.Taka inna ja, mniej marudząca i bardziej wspierająca i kochająca.Od tej złości aż mi się zmarszczki porobiły na czole;) ps.zrobiło mi się smutno po Twojej ostatniej wypowiedzi... koreanka--i Ty masz rację.Taką myszką szarą często jestem.Ale przecież można inaczej.Zaplanuję małe zmiany, może się uda, zwłaszcza, że są nadzieje, że mąż będzie pracował poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz się, że masz takiego męża. Ja znam sytuację gdy facet ma dwójkę dzieci, a zajmuje się roznoszeniem ulotek bo nic innego mu się nie chce. W dodatku większość kasy stawia na zakładach sportowych, a do domu znosi jakieś ochłapy typu 50zł na tydzień. Matka utrzymuje dom, dzieci i tego nieroba ze świadczeń które dostaje. Jesteś już pocieszona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko a dlaczego mężowi
nie pomożesz w firmie? my np razem prowadzimy firmę i razem zajmujemy się dziećmi.... tym spsobem nie ma problemu znużenia jedną powtarzajęcą się czynnością... ...no i tato miałby lepszy kontakt z dzieckiem, a ty masz jakiś cel i zajęcie poza dzieckiem i domem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do KOREANKA
wez sie nie wypowiadaj na tym forum OKI? pLECIESZ TAKIE PIERDY i zlote rady dajesz ktore nic nie wnosza! NAJLEPIEJ ROZBIC RODZINE twoim zdaniem-tak?! pukniej sie łeb lepiej! Najgorsze z mozliwych wyjsc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 32 tc
No wiesz, trudno nie zgodzic sie z Mala Mi..., bo wcale glupio nie gada ;) Dlaczego nie pojdziesz do pracy? Chociazby na pare godzin, pol etatu? Praca to nie tylko przymus i obowiazek, ale wyrwanie sie z domu, posiadanie swojego malego swiata, do ktorego ani maz ani dziecko nie maja wstepu. Poza tym sorki, ale siedzac w domu gotujac, sprzatajaca, piorac itd. to ty tez powiedzmy inteletulanie stoisz w miejscu i moze twoj maz nie ma faktycznie o czym z toba pogadac, bo ile mozna sluchac o serialach, supkach, kupkach i praniu. Nie chce cie urazic, ale ja jestem w stanie zrozumiec dlaczego twoj maz tak sie zachowuje. Poza tym, tak jak ktoras dziewczyna juz napisala, na twoim mezu i TYLKO na nim spoczywa odpowiedzialnosc utrzymania rodziny, a to tez wcale nie ulatwia sprawy szczegolnie w tym trudnym dla bisnesu okrese. I ja wcale nie mowie, ze ty w domu nic nie robisz. Wlasnie robisz, wszystko! I w tym moze byc tez problem. Ty i twoj maz zyjecie w 2 roznych swiaatch: on praca, zarabianie pieniedzy, spotkania z ludzmi, czeste pobyty poza domem, ty: tylko dom, dziecko, obowiazki domowe, telewizja... Ja bym na twoim miejscu sprobowala cos zmieniec nie u meza, ale u siebie i pierwsza rzecza jaka bym zrobila to znalezienie pracy dla samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość precelka lololo
ej no kasa jest wazna moj jest tylko 3 dni w tyg w domu reszta na delegacji i tez musi byc. ale wchodzac do sklepu nie zastanwaiam sie czy kupic np majonez helmans czy biedronkowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moim zdaniem kasa jest na drugim miejscu. Najpierw liczy sie rodzina. Moj maz moglby zarabiac dwa razy wiecej ale wtedy wracalby do domu o godzinie 19-20. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji przy dziecku. Dlatego wspolnie zdecydowalismy ze nie bedzie sie w to bawil, zmienial pracy i zostanie na tym co jest. Pieniedzy wystarcza a ja mam przynajmniej meza w domu okolo 16.00 i mozemy spokojnie zjesc razem obiad, porozmawiac, isc na spacer, obejrzec jakis film. Wiem ze z firma jest inaczej. Ale pomysl ze autorka powinna pojsc do pracy uwazam za glupi bo to nie sprawi ze maz bedzie mial wiecej czasu. Najlepiej jakbys autorko pomogla mu w firmie, tak jak dziewczyny radza. Ty sie troche oderwiesz a maz bedzie mial mniej roboty i moze wygospodarujecie troche czasu dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie ale coż
moj mąż tez tyra od rana do nocy, wpada po poludniu na obiad i znow jedzie do pracy. Mamy dwoje dzieci. Ktos tu pisze idz do pracy :( jak np ja mam iść do pracy jak zarobie 1,300 zł to mi jeszcze braknie do niani za pilnowanie dzieci. Nie kazdy ma babki ciotki itd ktore z dziecmi zostają a potem taka mama pisze a ja sobie sama radze no nie dokonca sama bo ma babcie ktore te dzieci czesto za darmo pilnują. A jaki jest sens żebym i ja zapierdzielała po 10 godz dziennie za darmo nie widziala sie z dziecmi prawie wcale i jeszcze z męża wypłaty dokładała do niani. Nie widze tutaj logiki wcale. Tez mnie męczy takei siedzenie w domu ale bardziej dlatego ze wszystko dosłownie wszystko jest na mojej głowie. Cieknący kran, zepsuty piecyk, pęknięta kafalka, wymiana uszczelek w oknach czy kranie, malowanie dzrzwi i inne no wszystko robie sama bo mąż nie ma czasu :( Trudno jakoś to przezyje poczekam dzieciaki podrosną pojde do pracy i odpoczne wtedy mąż moze krocej pracowac i wiecej czasu spedzac z rodziną. Z czegos niestety trzeba zrezygnowac żeby cos innego miec. Piszecie że pieniądze powinny byc na 2 miejscu no tak niby racja z tym że samą obecnością taty w domu dziecka nie nakarmie tak? U nas była umowa od początku on pracuje ja zajmuje sie domem i tak ma byc do czasu az syn pojdzie do szkoly a mala do przedszkola. Czyli jeszcze ze 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 32 tc
Trabka - nie rozumiem, dlaczego pojsc do pracy jest wedlug ciebie glupie? Ja uwazam, ze kazda kobieta (i nie tylko mfacet tez) powinna miec swoja mala czastke swiata poza rodzina i mezem, ktorzy i tak zawsze beda najwazniejsi, ale moim zdaniem zycie nie powinno obracac sie tylko i wylacznie w okol domu, dziecka, meza i jego spraw. Gdyby maz chcial, zeby autorka pomogla mu w firmie to by juz ja od dawna razem prowadzili, a widocznie tego nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie ale coż
jestem w 32 tyg - tak masz racje ale co zrobic gdy dzieci nie ma z kim zostawic? Poza tym ty lubisz pracowac itd a są kobiety ktore wolą prace w domu - nie kazdy musi spełniac sie zawodowo by byc szczęsliwym postaraj sie zrozumiec tych ludzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego glupie bo dziecko juz by ani matki ani ojca nie mialo bo obydwoje byliby padnieci wystarczy ze pomoze mu w firmie, a jak dziecko pojdzie do przedszkola to spokojnie moze isc do innej pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 32 tc
ja mam podobnie ale coż - Nie wiem skad jestes, jakie masz wyksztalcenie itd., ale w wielu miastach (duzych) zarobki sa o wiele wyzsze niz te 1300 zl o ktorych napisalas. Poza tym istnieja zlobki, przedszkola, wiec dla chcacego nic trudnego. Niekoniecznie musisz od razu szukac nani. No i oczywiscie 10 godzin to ty codzinnie pracowac tez nie bedziesz skoro etat wynosi 40 godzin w tygodniu :), aczasem niektorzy pracodawcy szukaja pan na pol etatu, albo na godziny. Wystarczy sie rozejrzec. Dziewczyny, jak nie wezmiecie swoich spraw we wlasne rece to zawsze bedzie wam zle, a zycie ucieka. Nie szkoda wam czasu na takie nie do konca szczesliwe zycie??? Mi by bylo szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×