Już nie przechodzą mnie dreszcze !!

Nie wiem co mi jest ;/ Kocham swojego chłopaka, ale od jakiegoś czasu jak mnie dotyka nic nie czuje, ani DRESZCZYKA. Jestem z nim już ponad rok. I nie rozstajemy sie na krok, wszedzie razem, papuzki nie rozłączki ;) Pomużcie mi prosze, co mam robić ?

razem,jesteście ze sobą non stop,tak nierozłączni,że nawet nie zdążycie nigdy zatęsknić za sobą.Może w tym tkwi problem....w związku potrzebnae są krótki rozstanie,spędcie czasem czas osobno.wtedy na pewno zatęsknicie za sobą.

wiem jak to jest... mam to samo:/ :( nie wiem co się dzieje... i jeszcze na dodatek przed chwilką się pokłócilismy :(

jak się pokłóciliście to pewnie bedziecie teraz o sobie intensywnie myśleć i zatęsknicie za sobą i zobaczysz jak fajnie bedzie się znów przytlić. ale nie traktuj tego jako lekarstwo na nude w związku

na nude nie mogę narzekać bo kłócimy się ostatnim czasem dośc często... nigdy nie czułam takie czegoś do chłopaka... ale tez nigdy tak często się nie kłóciłam i mam tego serdecznie dośc... jedno przeczy drugiemu... wiem wiem... całkiem bez sensu :/

na początku naszego związku wystarczyło ze przeszedł obok mnie i mnie z nug zwalało- w sesie pozytywnym, a teraz ... i dotego jak sie seksimy to jak mnie dotyka to nic nie czuje albo jak chce mnie dotknąć delikatnie to mam gilgotki, i w tedy mu mówie zeby przestał mnie gilać, i w tedy dodyka mnie bardziej pewnie i mocno i jakoś tak też jest źle ... jakoś też to na mnie nie działa,

"toż to peszek " ja mysle ze kłutnie są dobre bo sie mozna lepiej pogodzić ;)) ale to mnie terz dobija bo z moim chłopakiem zbyt wiele nie robimy i nie chodzimy, on by tylko na kąpie siedział, i mi sie nudzi chciałabym wyjsć gdzieś do ludzi a sama nie pujde, znam tylko jego dobrze jak go poznałam to praktycznie z nim przebywam, a znajomych zapuściłam

toż to peszek=> ja akurat jestem facetem i też się bardzo często z dziewczyną kłócę czasem nawet długotrwałe kłótnie mnie przerastają do tego stopnia że rycze... Wtedy umawiamy sie gdzieś ale na osobności np u mnie w akademiku w pokoju kiedy wiem że zostaniemy sami, zamykam drzwi zeby nikt nie przeszkadzał w rozmowie i mówimy sobie o wszystkich pretensjach jakie do siebie mamy. staram sie mówić bez krzyku i patrzeć dziewczynie w oczy. tego samego oczekuje od niej w takich rozmowach. oczekujemy od siebie też szczerych odpowiedzi raczej już bez patrzenia na to czy sie drugą osobę zrani czy nie bo jednak najgorsze jest nie wiedzieć o co tak naprawdę się kłóciło, bo potem problem i tak wróci. najważniejsze to na koniec takiej rozmowy wsnuć wspólne wnioski i nie wstydzić się podejść do partnera i go przytulić. bo dziewczyna często nawet gdy to ona zawini czeka aż to ja pierwszy podejde a mnie to bardzo irytuje że ja mam jej okazywać uczucia a ona mi nie... powodzenia i niech Ci sie dobrze układa z chłopakiem:)

czyli co mam zrobić rozstać sie na chwile z chłopakiem, i nie przebywać z nim , normalnie umreee

owszem sa dobre ale nie codziennie i nie w takim stopniu jak my się ostatnio kłócimy... co do znajomych też mam z tym kape... siedzimy tylko z jego znajomymi... nigdy nie idziemy do moich... chociaz chce się z nimi spotykać raz na jakiś czas przy jakiejś okazji to i tak on nie chce i siedzimy w dalszym ciągu z jego ekipą...

mala lala=> jak Ci przeszkadza to że siedzi na kompie a Ty nie masz co robić to mu o tym powiedz bo bedziesz mieć do niego pretensje i żal i się o czepiać z byle powodu a on nie bedzie wiedział o co chodzi. nie ma sensu siedzieć i patrzeć zza chłopaka pleców jak gra w jakąś gierke. zaproponuj mu wyjście tam gdzie masz ochote a jak się nie zgodzi to idź sama ot choćby się przejść. kilka razy gdzies pójdziesz to ruszy sie z przed kompa:) również powodzenia

z moim jest podobnie tylko ze on nie chce przyjezdzać za bardzo do mnie do domu, bo to domek na wsi nic sie nie dzieje cisza spokuj zero aut nic, a on mieszka w mieście teraz mieszkam z nim ale dom obok mieszka jego rodzinka mama tata etc. i on ma wszystko na wyciągnięcie reki rodzine, znajomych, mnie ...

xyzsa - własnie tu jest problem, bo raz tak zrobiłam ze wyszłam i pojechałam do siebie do domu, a on oczywiscie wydzwaniał i świrował gdzie jestem, ale jakoś dupy mu sie ruszyć nie chciało i zeby pojechać za mną, po pewnym czasie jak zatełskniłam to mu mowiłam zeby do mnie przyjechał, ale gdzie mu sie tam chciało dupe ruszyć ! w tedy pomyslałam ze mu na mnie nie zalezy, w koncu przyjechał za moimi prośbami, ale zaraz chciał wracać na drugi dzień i mnie wzioł ze sobą ;/

mała lala bo mu nie zależy i otwórz oczy! ma Cię na każde zawołania jak lord służącą a jak Ciebie nie ma to mu to nic nie przeszkadza.

chyba tak czasami mysle ze jak bym wyjechała i nie odzywała się do niego i nie odpowiadała na telefony ani na nic, to by si e nie wysilił aby o mnie powalczyć ;(;( ;(

moze sie od niego uzalezniłam, i dlatego nie moge go zostawić