Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kmnk

Kawalerka teraz czy 2 pokoje za dwa lata ?

Polecane posty

Gość kmnk

Witam. Mam 26 lat i pewien dylemat. Pochodzę z dość biednej rodziny, jednak udało mi się pójść do liceum i na studia. Zrobiłem licencjat, ale nie zdecydowałem się robić magisterki. Oczywiście w czasie licencjatu pracowałem, ale była to praca z której właściwie utrzymywałem tylko siebie na studiach, gdyż była ona dorywcza. Pod koniec moich studiów dostałem dobrą pracę. Przede wszystkim dobrze płatną. M.in. to ona zdecydowała o tym, że nie poszedłem na magisterkę. Ta praca nie daje niestety możliwości awansu, ale daje możliwość na dobre zarobki, którą to możliwość ja maksymalnie wykorzystuję. Jestem jednym z najlepszych i najbardziej efektywnych pracowników w firmie. Dużo pracuję, zarabiam naprawdę dobrze i... oszczędzam. Moim marzeniem zawsze było posiadanie własnego mieszkania. Moim rodzicom niestety nigdy się to nie udało, pomimo iż mają już 50 lat. Nigdy nie wyprowadzili się od teściów, a więc nasza trzypokoleniowa rodzina mieszka w jednym mieszkaniu (jestem jedynakiem). Mieszkam z rodzicami (tudzież babcią, wcześniej też dziadkiem), choć to za wiele powiedziane. W mieszkaniu przebywam bardzo rzadko, bo pochłania mnie praca, zarabianie pieniędzy i cel: własne mieszkanie. Ważne dla mnie jest by kupić je za środki własne, bez żadnego kredytu na 20-30 lat, tak jak większość młodych ludzi dzisiaj robi. Dlatego pracuję, odkładam każdy grosz i inwestuję, gdyż inwestowanie to moja pasja. Dziś mam już kwotę, która pozwoliła by mi na kupno kawalerki. I troszkę się już łamię. Mój cel to mieszkanie, w którym będę już mógł mieszkać „na lata”, założyć rodzinę i normalnie funkcjonować. Dlatego celem są 2 pokoje (jakieś 45-50 metrów). Łamię się dlatego, że ciężko jest mi już mieszkać z rodzicami i tak uparcie i intensywnie pracować. Cel mnie niemiłosiernie motywuje. Oczywiście dokładam się do funkcjonowania rodziny, choć w domu praktycznie mnie nie ma. Tylko śpię. Coraz trudniej jednak znosić mi kąśliwe uwagi znajomych, że mam 26 lat i „mieszkam u starych”. Jednak ja nie chcę tak jak moi kumple brać kredytu na 30 lat i potem spłacać do 55 roku życia. Wolę przez kilka lat rzucić się w wir pracy, zarabiać ile się da, oszczędzać co się da i inwestować co się da, by po kilku latach osiągnąć cel i już normalnie, spokojnie żyć, spokojnie patrzeć w przyszłość, mieć ten fundament w postaci prawdziwie własnego „m”. Mam już zawahanie, bo ciężko mi jest już patrzeć jak oni sobie wracają do „swoich” kredytowanych, spokojnych mieszkań, idą na piwko, żyją dość beztrosko itd. A ja pracuję, pracuję i prę do celu. Wiem, że jeśli go osiągnę to będę wygrany w porównaniu z nimi. Ale od kilku lat cierpi na tym moje życie towarzyskie, nie mówiąc już o uczuciowym czy intymnym. Trochę się łamię. Wg. Moich zachowawczych obliczeń, za dwa lata mój cel będzie osiągnięty i będzie mnie stać na kupno 2 pokojowego około 50 metrowego mieszkania. Zakładam nawet że ceny wzrosną. A to będzie znaczyło, że jeszcze przed 30-tką będę miał swoje własne, dość duże mieszkanie. I będę mógł spokojnie patrzeć w przyszłość. Niewielu młodych ludzi dzisiaj ma na to szansę bez kredytu, czy pomocy rodziców. Co byście zrobili dziś na moim miejscu: kupili teraz kawalerkę i wyprowadzili się od rodziców „na swoje” czy „pociągnęli” jeszcze te dwa lata i wtedy kupili ładne dwa pokoje ? Takie już „na życie”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmnk
Muszę dodać, że jak kupię dziś kawalerkę to jednocześnie nie kupię już mieszkania za 2 lata. Wogóle już będzi mi je ciężko kupić, bo pieniadze które będę musiał dziś przeznaczyć na kawalerkę są i powinny być "w obrocie" tzn. zarabiają na siebie i ta to przyszłe mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhmh
Za kawalerką przemawiają następujące fakty: - uwolnisz się szybciej ze wspólnego mieszkania z rodzicami - usamodzielnisz się - nie zakładasz jeszcze rodziny, więc większe mieszkanie Ci nie jest potrzebne - wpłynie to korzystnie na życie towarzyskie, będziesz mógł zapraszać znajomych, dziewczynę Za mieszkaniem: - to może być już Twoje mieszkanie docelowe, na 50m może spokojnie żyć rodzina 3-4 osobowa. - wytrzymałeś 26 lat to i te 2 lata jakoś zniesiesz. Jestem jednak za kawalerką teraz, przecież skoro dobrze zarabiasz a będziesz chciał się żenić, to kawalerkę możesz wynająć komuś, chociażby studentom a z żoną kupić coś większego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmnk
OK, ale chodzi o to że wówczas owe 2 pokoje będę musiał kupić na kredyt. Dostanę go spokojnie, ale nie chcę. Uważam, ze lepiej przez 5-6 lat zrobić sobie takie "kumululum" i mieć spokój niż nie zrobić tego i przez 30 lat "spokojnie" spłacać kredyt. Jeden z moich kumpli wziął mieszkanie w kredycie w 2007 roku. Mówiłem mu aby wtedy tego nie robił, bo była wtedy totalna mieszkaniowa "górka" ale on się uparł. Wziął na to mieszkanie (małe dwa pokoje, 38 metrów) 200.000 zł. Obecnie warte jest ono 150.000 a on ma do spłacenia w sumie nieco ponad 400.000 zł. Jak mi pokazywał papiery to myślałem, że padne ! Ostatnią ratę w w 2037 roku ! Takiej daty to ja w "Gwiezdnych wojnach" nie widziałem. Mi trudno sobie wyobrazić taką sytuację. Ale jest mi już ciężko. Właśnie te cztery argumenty przemawiające za "kawalerką dziś" sprawiają że się łamię. Szczególnie ten ostatni (czwarty). Jednoczśnie wiem, że jeśli to zrobię to "dwa pokoje" oddalą się w nieokreśloną przyszłość, a dziś mimo wszystko czuję że są na wyciągnięcie ręki. Ciężka dezycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepy_we_włosach
kup kawalerkę, a przez dwa najbliższe lata składaj brakującą kasę do 50 m i wówczas bez problemu sprzedasz kawalerkę (zawsze będzie w cenie), dołożysz uzbieraną przez 2 lata kasę i masz chata jak talala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooofia
zdecydowanie 2 pokoje dasz radę pociągnąć jeszcze dwa lata, apotem luzik:-) co znaczą 2 lata w porównaniu z resztą życia? lepiej jeszcze troszkę się pomęczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auaaaaaaa
ja bym dokredytowala do tych dwoch pokoi ;) masz tak jakby kase na kawalerke to wez kredyt na "drugi pokoj". nie bedzie to duza suma, splacisz pewnie w jakies 5 lat a bedzie wilk syty i owca cala, bo nie ebdziesz mial kredytu do 2037 ;) ale bedziesz mial dwa pokoiki i mozesz sobie zakladac rodzinke ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhmh
ja wzięłam kredyt na mieszkanie 38m, mieszkanie kosztowało jedynie 70tys, nie rozumiem byłych właścicieli, ale cóż... Było to 3 lata temu. Mam kredyt 60 tys na 30 lat, kredyt we frankach, płacę miesięcznie jedynie 300zł. Teraz mam 27 lat, jestem panną. Mieszkanie 38m jest wystarczające, ja się w takim wychowałam razem z siostrą. Wiem, że zamiast 60 tys oddam bankowi w sumie 100tys ale cóż - za samodzielność się płaci. Nie miałam źle u rodziców, miałam pokój dla siebie, bo siostra już z nami nie mieszkała. Mogłam robić co chciałam, ale jednak swoje mieszkanie to swoje mieszkanie - goście wychodzą kiedy impreza się kończy, a nie koło 21, bo rodzice za ścianą. Udało mi się z tym mieszkaniem, bo miesiąc później mieszkania takie jak moje kosztowały już 150 - 200 tys. Radzę Ci więc - czasem warto zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, to może wyjść tylko na dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhmh
auuaaa - rację masz, tylko każdy bank będzie chciał aby ubezpieczył też wkład własny. Ja tak miałam, mieszkanie kosztowało 70tys, kredyt wzięłam na 60, a te 10 tys musiałam ubezpieczyć, wyszła spora sumka ale warto było!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmnk
Piszę po raz drugi, że jak kupię kawalerkę to w dwa lata nie dozbieram na dwa pokoje. Gdyby było to takie proste nie zastanawiał bym się tylko kupił tą kawalerkę. Ale nie jest. Sytuacja jest taka, że jedno z drugim jest silnie powiazane. Kredytu tak jak pisałem chciałbym uniknąć, nawet jakbym spłacił go w 5 lat. Tymbardziej, że rodziny na razie nie zakładam. Planuję to po 30-stce. Ja rozumuję tak jak Zooofia, tylko czasem mi szkoda tych upływających mi w ten sposób kilku lat. Chcę dać radę i myślę, że dam. Akurat tzw. "twardych" cech mojemu charakterowi nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auaaaaaaa
to do 30 sobie pomieszkasz w kawalerce, a jak zalozysz rodzine to sie przeprowadzicie na wieksze co za problem. zreszta skad wiesz ze nie zostaniesz starym kawalerem?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zooofia
no i te dwa lata w próżni towarzyskiej to jest właśnie koszt alternatywny twojego mieszkania bez kredytu niestety coś za coś, nie można zjeść ciastko i mieć ciastko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym poczekala te dwa lata
to szybko zleci a bedziesz mial wlasne mieszkanie bez placenia bankom prowizji przez lata. skoro wytrzymales juz tyle to dasz rade jeszcze troche. znam faceta, ktory ma 28 lat i mieszka z rodzicami i nikomu to nie przeszkadza, dziewczyny tez przyprowadza jesli ma potrzebe. za duzo o tym myslisz. realizuj swoje marzenia a nie patrz na innych. za dwa lata wszystkim szczena opadnie jak wprowadzisz sie do nowego lokum:) powodzenia napewno Ci sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepy_we_włosach
skoro zainwestowanie obecnie w kawalerkę wiązałoby się z przerwaniem inwestycji a jej odnowienie nie byłoby takie proste (odciągałoby możliwość zakupu większego mieszkania na więcej niż dwa lata), to jednak wstrzymaj się z zakupem i przemęcz się. jak widzę chcarakterny jesteś, wytrwały, masz poukłądane solidnie w głowie, to dasz radę, a w etn sposób chatę będziesz mieć za dwa a nie za 4 lub więcej lat. I tak jesteś gościem w domu, to i w swojej kawalerce byłbyś gościem i czasu na życie towarzyskie nie za wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym poczekala te dwa lata
jak dla mnie to duza roznica miedzy kawalerka a dwoma pokojami, szczegolnie jesli w prespektywie sa dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapuletnica
kawalerka zdecydowanie, choc pzremawia za mnie doswiadczenie;)))) co ci po 2 pokojach jak beda dzieci?? czy to naprawde taki luksus, ty z zona wjednym, dzieci majace wspolny pokój, codzienne scielenie łozka??? ja bym kupiła kawalerke, to jest inwestycja, zwlaszcza teraz najlepsza... twoje zycie towrzyskie i okazja wlasnie do poznanania zony wzrosnie a potem kolo 30-stki mozesz myslec o wiekszym mieszkaniu i zaloze sie ze pomyslisz o 3 pokojach. dlaczego?? a dlatego, że bedziesz mial z kim, moze ona bedzie pracowac, bedziecie chciec miec sypialnie itd, itp moim zdaniem kawalerka ps. sama mieszkam w kawalerce, mam 26 lat. za 5 lat mam wlasnie zamiar ja sprzedac i zalozyc rodzine i super jabym rafila na faceta z kawaerlką..bo co dwie to nie jedna;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym poczekala te dwa lata
tylko po co ma tracic kase skoro na razie nikogo nie ma? a na poczatek dwa pokoje wystarcza w koncu zadko sie zdarza zeby na starcie miec dwoje dzieci aby musialy mieszkac w jednym pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bym jednak..
wzięla kredyt na brakującą część i kupiła większe mieszkanie już teraz. Chcesz uniknąc kredytu - ok, ale z drugiej strony to nie byłaby aż tak duża kasa. A jeśli bez kredytu - to bym poczekała te 2 lata i kupiła wtedy coś większego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pragmatycznie rzecz biorąc to lepiej przez te dwa lata jeszcze dociułać do mieszkania z dwoma pokojami. ale... ja w tym roku sprzedałam swoje m2 (52 metry, dwa pokoje) i kupiłam kawalerkę właśnie. nie był to interes mojego życia, przejście z dwóch pokoi urządzonych na fest w samym centrum miasta do kawalerki na obrzeżach wymagającej gruntowego remontu, ale są pewne rzeczy których za pieniądze nie sposób kupić. w tym moim m2 problemy wszelakie urosły już do tego stopnia, że wpadłam w depresję i nie wiem czy za kilka lat nie skończyłoby się to dla mnie po prostu linką na gardle lub skokiem z balkonu. dlatego gdy tylko pojawił się kupiec który mimo wszystko znając całe te problemy z mieszkaniem i licząc się z tym, że będzie je musiał ciągnąć po mnie zdecydował się na kupno, ja nie zastanawiałam się ani chwili. gdybym wzięła kredyt na jakieś 50 tysi to z palcem w de byłabym posiadaczką dwóch pokoi. ale nie chciałam. jak ognia boje się wszelkiego rodzaju kredytów, pożyczek i zobowiązań z tym związanych. mam kawalerkę, wspólnymi siłami z moimi przyjaciółmi ją wyremontowałam. nareszcie ciesze się spokojem, spokojnym snem, ciszą, normalnością. nie myślę co będzie za iks lat kiedy pojawią się dzieci i mąż. uważam, że kawalerka jest na tyle chodliwym mieszkaniem, że zawsze ją później będę mogła wynająć i przejść na większy metraż. btw - miesiąc po transakcji dowiedziałam się, że w cenie mojej kawalerki mogłam kupić... murowany dom, połówkę bliźniaka. psikus, co? no ale nie da się wykorzystać wszystkich okazji w życiu, a ja się staram cieszyć tym co mam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na Twoim miejscu nei kupowałabym kawalerki, bo to ani w tym mieszkać, ani sie rozwijać jeśli teraz stać Cię na kawalerkę, to z kredytem na 10-15 lat stać Cię na 3 pokoje, a to juz jest coś, można mieszkać w takim do końca życia. Nie wiem, dlaczego tak boisz sie kredytu hipotecznego, wobecnie to jest rozwiązanie standardowe, jeśli chodzi o zakup mieszkania Za pieniądze z kredytu można też wykończyć mieszkanie pracować możesz wtedy juz mniej, bo cel w zasadzie osiągnięty, trzeba tylko zarobić na czynsz i raty, ale z tego co piszesz o zarobkach - to nie będzie problem no i chłopie - możesz zacząć prawdziwe życie, czyli to międzyludzkie :) a to juz czas najwyższy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmnk
„auaaaa”, Ty zupełnie nie rozumiesz więc nie wiem co Ci odpisać. „Zoofia” – tak wiem, że te dwa lata próżni towarzyskiej to jest koszt alternatywny. Stąd moje zapytanie i wątpliwości. Tym bardziej, że ten „koszt alternatywny” trwa już od ponad 3 lat. Więc naprawdę niełatwo to wytrzymać. Na początku jak znalazłem tą robotę, zobaczyłem jakie daje możliwości finansowe to rzuciłem się w wir pracy i nie przeszkadzał mi brak kontaktów towarzyskich. Później, po około 1,5 roku, może 2 latach jak przyszło pierwsze zmęczenie to moje kontakty towarzyskie trochę ruszyły, ale i tak były bardzo sporadyczne. „Bazienka” – kawalerka i 2 pokoje to dla mnie bardzo duża różnica, zarówno w ilości pomieszczeń jak i metrażu. Te dwa pokoje to by były już na życie. Mógłbym już spokojnie układać sobie swoją własną a w konsekwencji wspólną przyszłość, realizować pasje, podróżować, zwiedzać itd. Natomiast na pewno nie będę chciał ani potrzebował przenosić się z dwóch pokoi na trzy, gdyż w ewentualnej dalszej perspektywie (podkreślam: ewentualnej) miałbym raczej mały, własny domek (80-100 metrów) niż trzy pokoje. To taka ewentualność, gdyby była potrzeba. Na przenosiny z 2 pokoi na 3 podchodzę tak samo sceptycznie, jak obecnie do kupna kawalerki. W tej sytuacji wolałbym dociułać do 2 pokoi, a w tamtej do domku. Choć wiadomo, że wtedy mając rodzinę nie obeszło by się bez kredytu. Ale teraz nie muszę go brać i nie chcę. Ktoś tutaj pytał dlaczego tak się go boję ? Przez 30 lat życia może się w nim zdarzyć wszystko, np. to że stracę pracę lub coś gorszego. Chcę mieć wtedy pewność solidnych fundamentów, na których dalej będzie się trzymać moje (nasze) życie. Nie chcę drżeć o to czy w tym miesiącu będzie na ratę czy nie, nie chcę wybierać między nią a np. ciuchem dla dziecka itd. W życiu różnie bywa, i jak uśmiecha się do nas los, to trzeba go wykorzystywać i kuć żelazo póki gorące. Do mnie uśmiechnął się z tą pracą i kuję to żelazo jak cholera, ile tylko sił ! Przecież ono może się skończyć np. za rok i wcale nie ma pewności że znajdę równie dobrą. Nawet wiem, że nie znajdę bo mieszkam w małej mieścinie i zarabiając tutaj nie ma pracy w której mógłbym zarobić 4 razy tyle co inni tutaj. A ja jestem dobry w te klocki (przepraszam za brak skromności, ale to prawda...) więc to wykorzystuje. Dlatego nie chcę mieć uwiązanej przez bank smyczy na mojej szyi i przez 20 czy 30 lat być za nią wodzony. Moi znajomi sami sobie te smycze pozapinali. Ja chciałbym tego uniknąć. Ja nie jestem przeciwnikiem kredytów generalnie. Jak już bym miał te dwa pokoje to na ich urządzenie kredyt pewnie wezmę. Tym bardziej jak będę z kimś. Ale co innego jest wziąć 10 czy 15 tys a co innego 100-150 tys. Te pierwsze łatwo spłacić, drugie już wcale nie. Myślę, że Ci co doradzają mi kredyt bo sami wzięli nie mają zbytnio wyobraźni, że w ciągu 30 lat życia naprawdę wiele, wiele może się zdarzyć. Zarówno z ich sytuacją życiową jak i na rynkach finansowych, od których zależna jest choćby stopa oprocentowania, kurs walutowy itd. Więc nawet głupie 300 czy 500 zł miesięcznej raty może za np. 10 czy 15 lat zmienić się w pewien problem. Nie mówię, że nierozwiązywalny, ale naprawdę problem. Dlatego chcę tego uniknąć i mam tą możliwość, że mogę. He, ale powiem że najlepszą propozycję to chyba zaproponowała mi „Kapuletnica”. Naprawdę to ostatnie zdanie daje mi nieco nowego spojrzenia na mój problem. Ale to tylko kolejny przykład że w życiu różnie bywa. W dobrym i złym tego słowa znaczeniu. Dlatego najlepiej liczyć na siebie a nie np. wisieć na paseczku banków. Coś siedzą we mnie te dwa pokoje i jakoś ciężko mi zrezygnować z połowie drogi. Ciężko jest, ale czuję że plułbym sobie kiedyś w brodę. Policzyłem, że gdybym kupił kawalerkę teraz, to mieszkanie 2 pokojowe (przy założeniu iż będę miał dalej tą pracę i taki dochód) oddaliło by mi się – w optymistycznej wersji - na kolejne 6-7 lat, a w pesymistycznej na 10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapuletnica
mysle ze nie powinienes generalizowac. ja akurat kupilam kawalerke za wlasne pieniadze i mam jeszcze zabezpieczenie na wszelki wypadek. po prostu uwazam tak jak uwazam, ze lepsza by byla wyprowadzka, wlasne zycie, kolacyjki itp;))))) ale swoją drogą, ty nie masz dylematu, ty wiesz ze chcesz poczekac i szukasz potwierdzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmnk
To nie jest tak że nie mam dylematu. Po prostu od początku siedzą we mnie te dwa pokoje a nie kawalerka. Teraz mam kryzys i zawahanie. Nie ukrywam, że chciałbym wytrzymać, ale założyłem ten temat by poznać opinię innych. Ileż można być tylko z własnymi myślami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jodsdsdsds
Ja bym dozbierała na mieszkanie. Warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3465767iuo8yutiyesgr
nie rozumiem-nie mozesz kupic kawalerki, zbierac jeszcze kase a za 2 lata srzedac kawalerke i kupic mieszkanie 2 pokoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srggdfgdg
jeśli wyda te pieniądze na kawalerkę to nie będzie miało co 'pracować' przez te dwa lata na większe mieszkanie. czytaj ze zrozumieniem! on te pieniądze zainwestuje więc jeśli wyda je na kawalerkę to nie uzbiera potrzebnej kwoty przez kolejne dwa lata... idio.ci... autorze sam lepiej wymyślisz co zrobić niż ludzie którzy nie mogą prostych rzeczy zrozumieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srggdfgdg
miało być że on te pieniądze 'inwestuje'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srggdfgdg
ciężko tu o złoty środek, zawsze coś ucierpi.. więc to już chyba kwestia Twoich priorytetów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmnk
Nie czytałaś/eś uważnie. Pieniądze, które przeznaczyłbym dziś na kawalerkę są przeze mnie na bieżąco inwestowana, przez co zarabiam kolejne i zwiększam nieustannie swój dochód. Gdybym kupił dziś za nie kawalerkę, nie mógłbym ich inwestować i dzięki temu zarabiać. Natomiast tak jak wspominałem, oceniam że wydłużoło by to moje oczekiwanie na 2 pokoje o conajmniej 6 lat. Rozważałem kupno kawalerki i jej wynajęcie komuć. Wtedy miałbym z niej dodatkowy bieżący dochód, ale moje uśrednione dochody z inwestycji kapitałowych są wyższe aniżeli byłby z ewentualnego najmu kawalerki, nawet uwzględniając wzrost jej wartości w ciągu tych 2 lat. Poza tym nie po to rozważałbym kupno kawalerki dzić aby ją wynajmować tylko aby się wyprowadzić od rodziców i zamieszkać samodzielnie. I stąd mój dylemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×