Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość derek_

Mam dość mojej żony

Polecane posty

Gość goscik
ktos musi byc bardzo zj*****m archeologiem by takie watki wykopywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak jak widać co roku problemy takie same , życie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mamy dwójkę dzieci i tylko one trzymają mnie przy niej. Żona wiecznie nabormuszona, marudna, wiecznie nos na kwinte. Normalnie zazdroszczę kolegom radosnych żon. Ona nie gotuje, obiad przynoszę z zakładowej stołówki, nie sprząta - robi to wynajęta pani. Oboje mamy dobre zawody, spełniamy się zawodowo. Żona jest zadbaną kobietą, ale jej charakter. Tylko wymaga i nie daje nic w zamian" Jakbym czytał opis własnej żony. Poszedłbym z tobą na piwo, widzę że los taki sam. Jak mawiał znajomy "baby to ch...je"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Braliście śluby jako puste dzieci "bo tak trzeba", "bo co rodzina powie" albo "bo JUŻ czas" to teraz macie. Bo ładna, bo zdabana, bo w łózku dobra, bo się nie czepiała. To teraz macie. Wcale mi was nie żal. Szukaliście romantycznej miłości projektując swoje oczekiwania na partnera wmawiając sobie, że to własnie ten ideał. A czas prysł, okazuje się, że nie ma o czym porozmawiać, że ta osoba nie jest tym kim chcieliście żeby była. Z tej piękności pozostała tylko gorycz, że łądna i co z tego jak głupia? Ale po to żyie trwa dłużej żby można było po raz drugi wybrac lepiej. Chociaż faceci to takie łajzy, że i tak popełniają te same błędy :) Bo ładna, bo romantyczna, bo kobieca dziewczęca i ten niewinny urok ma :) A potem żalą się na forum, że urok przysłoniła codzienność i została frustracja. W dzisiejszych czasach urok to sobie mozna pooglądać na filmach romantycznych gdzie zawsze jest wg secenariusza. A życie to nie scenariusz i ten piękny, zadbany wygląd to sobie można w łózku pooglądać, a nie żyć z nim na codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość012
Mój kuzyn też ma żonę jędzę. Zawsze zła, nadęta, obrażona, seksu mu odmawiała. Twierdził, że nie zostawi jej no bo dzieci. W ten sposób minęło 35 lat pożycia a on nawet patrzeć na nią już nie może. A mógł zostawić w diabły głupie babsko, a tak to po herbacie. Teraz mają już swoje lata, zdrowie im siada, i takie tam, życie sobie tylko zmarnował przez takie wahanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do cholery jasnej...
a mnie cholera trzymają z moją dzieci i cholerny kredyt hipoteczny w CHF koszty rozejścia byłby duże - zarówno finansowe jak i koszty dla dzieci. W dodatku, dzieci małe jeszcze. Dużo mniejsze niż wspomniane tu nastolatki. Cholera, życie to nie bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pięknaibestia
Wiesz co, ja się chętnie z Tobą umówię. Szukam takiego faceta jak Ty. Jestem z tych ładnych, dobrze wykszatłconych, wiele robię sam w domu i w ogrodzie. Tylko czuję się cholernie samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to jest pomysł na skuteczną terapię. Nic tak nie działa na naburmuszone żony, jak nowa, ładna, uśmiechnięta kobieta na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tam dobrze pisał, że nie trzeba słuchać głupich rad dot. szukania kochanek, brania rozwodu, tylko walczyć o to małżeństwo, rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adwsedf
zeby walczyć o małzenstwo potrzebne sa do ego dwie osoby:P Jesli jedna nie widzi problemu i nie ma potrzeby sie zmieniac to on sonbie moze powalczyć na ringu:P Jak zaczyna zrzedzić wychodź z informacją że nie bedziesz w taki sporób prowadził rozmowy.....po godzinie wracaj i na spokojnie spróbuj ustalić z nią o co jej chodzi. Jak znowu wchodzi na fale samonakrecania na nowo wychodź nawet do innego pokoju :P sama w którymś momencie zauwazy że coś nie gra:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
IDJOTA i tyle...:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja ci powiem autorze że zastanów się nad tym czy- mówię jej że ją kocham, - czy ją przytulam , czy chcę robić coś razem z nią i nie piszę tu o pracach domowych ale o np. spacerze czy rowerze bo myślę ze nie jest nadąsana i wściekła bez powodu i nie odbierz tego jako krytyki bo nie o to mi chodzi po prostu wy mężczyźni macie inny system działania - " kali nie głodny kali zadowolony" a my kobiety myślimy jeszcze o uczuciach i okazywaniu ich. no chyba że wszystko to robisz a ta wieczna zrzęda to może kogoś poznała np. choć z twojego opisu wnioskuję że ona czuje się niedowartościowana i nie chodzi jej o komplementy od znajomych ale od ciebie mówisz że ona była inna wcześniej a ty? zawalcz tworzycie rodzine więc pewnie warto i nie słuchałabym na twoim miejscu podżegaczy odejdź zostaw no tak tak najszybciej tylko co tracisz wtedy rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przestan jej pomgac. Tylko jej dzieciom nadal pomagaj. Zacznij ja traktowac chlodno. Moze zapisz sie na silke lub zaiteresuj sie jakims hobby. Dbaj o dzieci o nia juz nie. Jak zaczna sie jej pytania czemu taki sie stales to odpowiedz: "Przeciez Tobie i tak sie nic nie podoba i wszyto robie zle". Co tak wogle najezdzacie ze ona nieszczesliwa itd jego zonie zwyczjanie sie w D***E POPRZEWRACALO od dobrbytu moze jak sie sparzy to doceni co ma i co moze stracic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
temat stary ,ale co tam. Piszesz ,że jesteś na każde jej zawołanie i nosisz ją na rękach żeby była szczęśliwa. Moim zdaniem to ją własnie unieszczęśliwia bo za bardzo się starasz i robisz z siebie sam sługe ,a kobiety sługi nie potrzebują tylko faceta co i przytuli i walnie pięścią o stół jak zajdzie taka potrzeba ..coś czuję ,że ty przez te lata dałeś się tak urobić na jej modłę ,że aż ją zemdliło z tego wszystkiego. ...staranie się za bardzo szkodzi masakrycznie ..ona dla Ciebie też się stara ? ZAWSZE w relacji damsko-męśkiej trzeba się patrzeć na to co się daje i co bierze ..jak jedna ze stron zaczyna tylko brać ,a my dajemy trzeba natychmiast przestać ,albo to się skończy katastrofą w postaci bycią takim sługą ..a sługa traci szacunek z każdym dniem bycia sługą ..a jak się traci szacunek to i miłość wygasa bo nikt nie chce kochać sługi tylko równorzędnego partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
temat stary ,ale co tam. Piszesz ,że jesteś na każde jej zawołanie i nosisz ją na rękach żeby była szczęśliwa. Moim zdaniem to ją własnie unieszczęśliwia bo za bardzo się starasz i robisz z siebie sam sługe ,a kobiety sługi nie potrzebują tylko faceta co i przytuli i walnie pięścią o stół jak zajdzie taka potrzeba ..coś czuję ,że ty przez te lata dałeś się tak urobić na jej modłę ,że aż ją zemdliło z tego wszystkiego. ...staranie się za bardzo szkodzi masakrycznie ..ona dla Ciebie też się stara ? ZAWSZE w relacji damsko-męśkiej trzeba się patrzeć na to co się daje i co bierze ..jak jedna ze stron zaczyna tylko brać ,a my dajemy trzeba natychmiast przestać ,albo to się skończy katastrofą w postaci bycią takim sługą ..a sługa traci szacunek z każdym dniem bycia sługą ..a jak się traci szacunek to i miłość wygasa bo nikt nie chce kochać sługi tylko równorzędnego partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
temat stary ,ale co tam. Piszesz ,że jesteś na każde jej zawołanie i nosisz ją na rękach żeby była szczęśliwa. Moim zdaniem to ją własnie unieszczęśliwia bo za bardzo się starasz i robisz z siebie sam sługe ,a kobiety sługi nie potrzebują tylko faceta co i przytuli i walnie pięścią o stół jak zajdzie taka potrzeba ..coś czuję ,że ty przez te lata dałeś się tak urobić na jej modłę ,że aż ją zemdliło z tego wszystkiego. ...staranie się za bardzo szkodzi masakrycznie ..ona dla Ciebie też się stara ? ZAWSZE w relacji damsko-męśkiej trzeba się patrzeć na to co się daje i co bierze ..jak jedna ze stron zaczyna tylko brać ,a my dajemy trzeba natychmiast przestać ,albo to się skończy katastrofą w postaci bycią takim sługą ..a sługa traci szacunek z każdym dniem bycia sługą ..a jak się traci szacunek to i miłość wygasa bo nikt nie chce kochać sługi tylko równorzędnego partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
temat stary ,ale co tam. Piszesz ,że jesteś na każde jej zawołanie i nosisz ją na rękach żeby była szczęśliwa. Moim zdaniem to ją własnie unieszczęśliwia bo za bardzo się starasz i robisz z siebie sam sługe ,a kobiety sługi nie potrzebują tylko faceta co i przytuli i walnie pięścią o stół jak zajdzie taka potrzeba ..coś czuję ,że ty przez te lata dałeś się tak urobić na jej modłę ,że aż ją zemdliło z tego wszystkiego. ...staranie się za bardzo szkodzi masakrycznie ..ona dla Ciebie też się stara ? ZAWSZE w relacji damsko-męskiej trzeba się patrzeć na to co się daje i co bierze ..jak jedna ze stron zaczyna tylko brać ,a my dajemy trzeba natychmiast przestać ,albo to się skończy katastrofą w postaci bycią takim sługą ..a sługa traci szacunek z każdym dniem bycia sługą ..a jak się traci szacunek to i miłość wygasa bo nikt nie chce kochać sługi tylko równorzędnego partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
temat stary ,ale co tam. Piszesz ,że jesteś na każde jej zawołanie i nosisz ją na rękach żeby była szczęśliwa. Moim zdaniem to ją własnie unieszczęśliwia bo za bardzo się starasz i robisz z siebie sam sługe ,a kobiety sługi nie potrzebują tylko faceta co i przytuli i walnie pięścią o stół jak zajdzie taka potrzeba ..coś czuję ,że ty przez te lata dałeś się tak urobić na jej modłę ,że aż ją zemdliło z tego wszystkiego. ...staranie się za bardzo szkodzi masakrycznie ..ona dla Ciebie też się stara ? ZAWSZE w relacji damsko-męskiej trzeba się patrzeć na to co się daje i co bierze ..jak jedna ze stron zaczyna tylko brać ,a my dajemy trzeba natychmiast przestać ,albo to się skończy katastrofą w postaci bycią takim sługą ..a sługa traci szacunek z każdym dniem bycia sługą ..a jak się traci szacunek to i miłość wygasa bo nikt nie chce kochać sługi tylko równorzędnego partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maad81
Nikt nie pomyslal o hipotetycznej sytuacji, w ktorej by wasze dziecko trafilo na paskudnego malzonka. Czy chcielibyscie wtedy, by tkwilo w tym zwiazku, czy probowalo ulozyc sobie zycie od nowa. Ja bym chcial, by moj syn umial odejsc caly czas bedac ojcem dla swoich dzieci. Nasze dzieci ucza sie od nas i na naszych zyciach. Moze byloby dobrze, by pokazac dziecku, ktore glupie przeciez nie jest, ze malzenstwo trzeba ratowac w poradniach i u psychologow. A jesli to nic nie pomoze lub jedno z malznonkow po prostu nie chce naprawiac zwiazku, to malzenstwo nie musi byc na cale zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepsza rada-znajdz sobie kogos. nie zawsze trzeba postepowac wedle rozumu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k..........
j.w. znajdź sobie lepszy model. Ja też tkwię w takiej beznadziei z szurnieta baba. Ciągle awantury i fochy a seks hehe w internecie mogę sobie obejrzeć. Więc jak masz siłę i odwagę to czas na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądrala54756
Ja też mam dosyć swojej żony. Łączmy się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam kochanka ktory ma podobna zone do waszych,wspanialy facet,przystojny,wysoki,troskliwy,wiem ze mowi prawde bo na wlasne oczy widzialam jak ja adorowal a ona nim pomiatala,z sypialni go wygonila 15 lat temu ,nigdy jej nie zdradzil ,nasz "zwiazek"trwa dopiero miesiac i jest szczesliwy ze ma choc chwile szczescia jak to nazywa raz w tygodniu ze mna,przez te wszystkie lata zeby nie zwaryjowac uciekl w prace,w weekendy praca ogrodowa albo dlubanie w garazu ,nasz zwiazek jest dziwny,wiem ze od zony nie odejdzie bo zapewnil mnie o tym na poczatku,nawet bym tego nie wymagala,spotykam sie z nim bo lepsze to niz samotnosc i choc chwila z nim mi wystarcza......potrzebujemy sie wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to chyba jestem inna. Wstaję rano robię mężowi kawkę, szamkę do pracy(obiadek z 2 dań) + 4 kanpki. Dziecku kanapeczki do szkoły. Wszyscy są happy. Jasne. hmmm dopóki nie zadzwoni i zacznie mnie j***ć bo: - sałata była za miękka- a nie kr***a - mięso było za mało podpieczone - ale 0.2 min to za bardzo spalone - ziemniaki za bardzo zgniecione - a w pomidorówce za dużo koncentratu ( a robię z pomidorów w puszkach) ehhh Dla niego OJCIEC jest najważniejszy i to co on powie jest święto Mojemu mężowi smakowało wszystko Wpieprzył się teść i ch*j Jestem złą żoną lecę na kasę na mieszkanie na konto(buahahah- jest moje) suka jestem nie zanudzam ciao :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aż_wyć_się_chce
ja też mam dość mojej żony. Ma dziewczyna wszystko czego pragnie. Od wielu lat nie pracuje, z córką (lat 4) w domu wytrzymać nie może, więc mała chodzi do przedszkola (na dobre to małej i tak raczej wychodzi). Ja zarabiam dobrze, choć mam stresującą pracę. Ktoś jednak na tą rodzinę zarabiać musi. Nie narzekam, choć robota czasami jest bardzo niespokojna - dużo stresu, wyjazdy, delegacje i duża odpowiedzialność, często przysypianie ze zmęczenia za kółkiem. Na dodatek teściowa mieszka z nami, też ją znoszę, bo kiedy zonka chce może jechać i się realizować w czymkolwiek zechce. Problem w tym jedynie, że nic jej się nie chce robić. Coś próbuje, ale otwarcie prostego sklepu internetowego trwa już 8 miesięcy i końca nie widać... przy ciągłym wsparciu finansowym z mojej strony i outsourcowaniu praktycznie wszystkiego... Mam już dość jak wracam z pracy i słyszę że wszystko jest na jej głowie, a tak naprawdę to nic robić nie musi... Obiad głównie jak jest to za sprawą teściowej, sprzątanie to wielkie marudzenie że się narobiła niemiłosiernie... jedynie w czym rzeczywiście mi pomaga to pierze i prasuje koszule :) A jak ostatnio prezes poprosił mnie o przysługę i żonie powiedziałem, że pół dnia mi na tym zejdzie to doradziła żebym gościa olał... takie ma pojęcie dziewczyna o życiu... Panowie, życzę ostrożnych wyborów życiowych bo jak pojawia się mały człowiek na świecie to już za późno na wycofanie się z zabawy - przynajmniej póki dziecko nie podrośnie, a to trwa... ;) Pozdrawiam wszystkich zdruzgotanych wspólnym życiem małżonków - głowa do góry - nie traćmy nadziei, może kiedyś będzie lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak to jest jak sie za malolata zeni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot_mruczek
Ja mam 33 lata i powiem tyle : pałą szkodnika. jak zostanie sama to nabierze pokory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonymous_
Witam, Nie będę zanudzał nowym wątkiem, chcę tylko podzielić się swoją sytuacją, bo nie mam z kim o tym pogadać: problem dokładnie ten sam, jesteśmy długo ze sobą ... 10 lat. Z roku na rok co raz większe awantury, nie jesteśmy małżeństwem tylką parą, Młodzi ludzie: 30 ona 29 lat a zachowujemy się jak stare dziadki, nie wychodzimy na imprezy, nasze imprezy to wycieczki do Ikei, Agaty oglądanie kolejnych mebli. Problemy zaczeły się od momentu jak odważyłem się powiedzieć że też mam swoje potrzeby i potrzebuje czasem dostać przysłowiowe "kwiatki" jak w przypadku kobiet, i nagle okazało się że ona z racji tego że nie wie co cieszy mężczyzn nic nie zrobi i koniec tematu .... Takie były niewinne początki. Teraz co weekend awantura o wszystko, przecież ona nie lubi zakupów ale jak ją zabieram na zakupy to jak dziecko na święta. Prośba w stylu: Mów mi jak będę wyglądać źle, powiem tylko używając ładnych słów, że oboje musimy się wziąść za siebie i awantura. Idąc dalej ona nie ma specjalnej kurtki do biegania to nie biega , w zimie za zmino - ona biega tylko w lato. Ok fitness ale nie ma bluzki na fitness, spodenki źle leżą i brakuje butów w których wystarczy chodzić i dupka sie wyrabia pod względem kształtu. I tak można mnożyć. U mnie nastepują zrywy chodzę na siłkę nabiera się mięśni ale wielkie zdziwienie że białko trzeba jeść i że przychodzę zmęczony wieczorami z siłowni itd. bo przecież jej kolega chodzi na siłkę godzinkę dziennie i ma takie ciało a nic takiego nie bierze .... Następnie gadka o cyckach, czemu się oglądasz itp. Rozmowa o tym że ok powiększymy: tzn ja daje kasę a ona wybiera co chce ... pomyślałem że to super sprawa, partnerska gadka, gdzie tam ... na końcu czemu mnie nie kochasz taką jaką jestem ... i wyszło że jestem potworem bo chce żeby się zmieniła. Teraz przerabiamy temat pt. w łóżku nie jest tak jak dawniej nie napalasz się na mnie jak kiedyś... oczywiście ja mam znosić fochy i wysłuchiwać narzekań na mnie i z tego wszystkiego mam znaleźć siłę i podniecić się. Z wiekiem odkrywam że dieta też ma wpływ na nasze łóżko i wszystko inne. Nie można jak kiedyś pizza drinki to już nie studia i odziwo to ja przesiaduje na necie i szukam co zrobić jak zjeść i na końcu, głodówka najleszpym sposobem ale stwierdzenie że wszystko takei drogie lepiej nie zaczynać. Nawet nie ma mowy o tym że to dodatek do ruchu ... I tak niestety z miesiąca na miesiać z roku na rok co raz "fajniej" się robi. Zapytacie pewnie czemu jej nie zostawisz? bo nie macie dzieci, ślubu ... odpowiem że nie wiem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj współczuję, marudne te Wasze baby, ja sama jestem baba i szczerze, to bym z taką nie wytrzymała. Z moim partnerem jesteśmy już kilkanaście lat, i fakt, są lepsze i gorsze dni, ale potem trzeba sobie powiedziec "kocham cię" , "przepraszam" i wszystko wraca do normy. Jak jesteśmy razem to mi zawsze mówi, że się cieszy że jestem i mówi mi to codziennie od kilkunastu lat. Potem ja czasem się na coś wkurzę i wybucham strasznie, popłaczę, a on mnie łapie i nie daje dalej rozpaczac. Potem jestem już spokojna i jest ok. Myślę, że to wszystko z frustracji z niespełnionych ambicji i wymagań - kobiety chcą ciągle więcej i więcej, a faceci się dwoją i troją, żeby dogodzic, ale nie uda się to wielu. Faceci przychodzą zmęczeni do domu do zmęczonych kobiet i nie mają ochoty na nic. Ludzie sie dzisiaj przestali cieszyc sobą, rajcują się za to wszystkim innnym, co przemija - meblami, zakupami, pieniędzmi. W pracy wzajemnie podsycają swoją zawiśc i gryzą się dlaczego oni mają a ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×