rzucił mnie chłopak z dnia na dzien

moja sytuacja jest dosc dziwna.. bylam z moim chlopakiem bardzo dlugo... kazde nasze spotkanie bylo bajeczne... pisal slodkie sms, twierdzil ze teskni i ze kochac chce, az pewnego dnia wszysko prysło.. zadzwonil do mnie i wytlumaczyl ze ten zwiazek nie ma przyszlosci, ze chce byc wolny, nie mial nikogo przez 4 lata az nagle ja sie pojawilam... on do konca nie jest pewien swojej decyzji czy postapil slusznie... powiedzial tak cyt:"moze i bede tego zalowal, bo bylo mi z toba bardzo dobrze, ale nie chcialbym cie zranic"... o co mu tak naprawde chodzi? czy powinnam starac sie go odzyskac? bo jest o co walczyc

o co mu chodzi to wie tylko on może coś w tym jest a może poleciał standardowym tekstem do delikatnego zrywania możesz go zapytać o co dokładnie chodzi- chociaż nie licz na odpowiedź a co masz zrobić ? co chcesz

o ja ;/ miałam podobnie. pie***ł farmazony, że on by nie umiał zranić kobiety, że tak mu dobrze przy pięknej kobiecie, że jestem ładniejsza od byłej... pfff ;/ potem nagle zerwał nic nie tłumacząc tylko "z Tobą wszystko okej, to ze mną coś jest nie tak, nie jestem gotowy" głupek jeden i drugi. potem jak przestało mi już zależeć chciał wrócić ale olalam bo to impotent był może ten Twój też ma takie problemy? że chce a nie może :/ nie przejmuj się, faceci to niezbadany kosmos i zupełnie nie sposób ich pojąć. jednego dnia kochają drugiego nienawidzą...

dziewczynki.. tu jest już podobmny topik.. wiecie ile nas tu jest? zrywają ot tak sobie.. co ich opętało? ja swojego też nie pojmuję.. dziś rano napisał do mnnie pożegnalny list.. a jeszcze wczoraj mówił, że mnie kocha... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4116355&start=0