Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Crazy Boy

A w zasadzie po co się związywać?

Polecane posty

Gość Crazy Boy

Akurat wzięło mnie na takie przemyślenia. Na karku już 23 lata dwa związki za mną. Jeden bardzo króciutki, drugi bardzo długi. Teraz 7 miesięcy bez kobiety a jak kobiety to jako koleżanki w pracy lub na wspólnych wypadach w miasto. Przez jakiś czas smuciłem się, że jestem sam, że coś się skończyło ale teraz znów ponownie żyje na nowo. Sam ale szczęśliwy. Fakt są momenty wieczorami, że fajnie by było mieć znów na stałe kogoś u boku aby spędzać wspólnie mile czas. Ale gdy ochłonąłem od rozpadu związku zauważyłem, że moje życie znów jest ciekawsze! Przed związkiem byłem zwariowanym chłopakiem, który żył w myśl zasady Carpe Diem, mający wiele pasji. Wszedłem w poważny związek z kobietą o dwa lata młodszą ode mnie ale dojrzalszą ode mnie. Ja taki duzy chłopiec ale emocjonalnie dojrzały ze względu na to, że dzieciństwo miałem ciężkie (W domu alkohol, bójka), więc poszukiwałem miłości. Zaangażowałem się i to z miesiąca na miesiąc co raz bardziej. Związek przechodził co raz większe przeszkody ale udawało się. Ale czym bardziej się angażowałem budowałem fundament przyszłości pod małżeństwo zacząłem zatracać siebie czyli moje pasje jak piłka nożna a ogólnie uprawianie sportu, podróże, muzyka zostały zaniedbane a znajomych zaczęło ubywać bo robiłem się bardzo poważny i tylko żyłem moją kobietą. No ale Kobieta poszła na studia zaczęła się zmieniać aż odeszła bo już nie kochała. Przeżywałem to bardzo, depresja utrata sensu życia. Ale już ponad miesiąc przestałem się dołować znów żyje na nowo. I analizując to wszystko znów jestem ciekawszym człowiekiem mający wiele pasji i znów czuje się młodo. Znów ludzie mówią powrócił "Dawny ja" czyli dusza towarzystwa, która ma bardzo duże poczucie humoru. Boję się związków juz to przyznam szczerze. Ale nie tylko względu tego, że mi nie wyszło ale co widzę. Od małego widziałem w Rodzinie, że małżeństwo to nie taka prosta sprawa, że bycie ze sobą oznaczało wyzwiska etc etc. tylko dzieci na tym cierpiały. A teraz patrze na współczesne czasy. Ile jest rozwodów a przedtem ile obietnic tych samych ludzi o miłości aż po grób. Patrzę na moich znajomych, którzy gdy byłem w związku Oni byli singlami i chodzili na imprezy, grać w piłkę etc etc. dziś gdy ja jestem singlem to Oni są w związkach i widzę jak się zatracają. Nie widać tych ludzi na boisku, nie ma z kim pójść na imprezę choć i bywają ale nie tak często jak kiedyś, ani już piłką nożną się nie interesują. Inni bardziej nudniejsi. I Ci sami do mnie mówią "Jak ja CI zazdroszczę, że jesteś singlem bo ja teraz jestem na uwięzi" No i gdzie jest sens zobowiązywania się? A teraz ja gdy idę na piłkę nie słyszę, że tracę czas od kobiety, gdy gram na komputerze czy na konsoli nie słyszę, że jestem duży dzieciak, gdy jadę do Hiszpanii nie słyszę, że wyrzucam pieniądze w błoto. Żyje szczęśliwe, żyję jako wolny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
Napisałem ten tekst też po obejrzeniu reportażu o Marcinkiewiczu. Facet, który ma 51 lat czuje się nadal młodo dlatego uciekł od polityki bo jak stwierdził tam siedzą nudni, poważni ludzie. A teraz On cieszy sie z życia jak młodziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaczarowana21345
przeczytałam to i powiem Ci ze ja miałam podobnie znajomi tez sie zatracaja ....eh to zycie ja juz nie wierze ze spotkam kogos kto mnie pokcha i ze bedziemy zyc długo i szczesliwie:(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W sumie to prawda
Ktoś pewnie pamiętam zespół Limp Bizkit. Dziś obejrzałem filmik z koncertu w Wilnie. Zespół powrócił jak za dawnych lat: http://www.youtube.com/watch?v=ZISH8JdFitE A chodzi mi bardziej o wokalistę Freda Dursta, który ma prawie 40 lat a czuje się jak nastolatek :) PS: To tak odnośnie tej wypowiedzi Crazy Boya do Marcinkiewicza :) PS2: W sumie wokalista Metallici ma 50 lat a przezywa swoją drugą młodość :) Młodość jest piękna jak i niezależność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że masz złe wzorce z domu, ponadto związałeś się z nieodpowiednimi dziewczynami, skoro związek kojarzy Ci się tylko z niewolą. Ja-mimo, że jestem w dość poważnym związku-mam dużo czasu dla siebie i absolutnie nie zaniedbuję swoich pasji, mój mężczyzna tak samo. Próbujemy się nawzajem wkręcać w swoje zainteresowania i to jest cudowne :) nie wiem, co ta dziewczyna z Tobą robiła, że tak Ci kradła czas-ja z moim mężczyzną w zasadzie rzadko spotykam się na typową randkę, na której się siedzi i patrzy sobie w oczy, raczej jeździmy gdzieś razem, chodzimy na koncerty, spacerujemy, pływamy, ja fotografuję, on mi w tym towarzyszy, on siedzi w garażu i grzebie przy motorze, ja mu w tym towarzyszę...ostatnio pomagał mi najpierw taszczyć, a potem szlifować i malować krzesła zakupione na pchlim targu... :) długo można by tu wymieniać, generalnie związek fajna rzecz, no może co do jednej rzeczy masz rację-rzadziej pojawiamy się na imprezach, ale to raczej z braku czasu ogólnie rzecz biorąc. No i w końcu imprezy się nudzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie
kotku masz problem ze soba, a nie z kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
try walking in my shoes: Bardzo możliwe, że te wzorce we mnie siedzą i związek mi się kojarzy z poprzednim. Właśnie u Was to jest piękne robicie to co Was interesuje. Właśnie tez chciałbym z partnerką na koncerty jeździć. Moja była perfekcjonistką w każdym calu. Tylko praca i praca nigdzie żadne wyjścia. Stąd i się wtedy stałem perfekcjonistą czyli nadążaniem za ideałem. Totalne zniewolenie a, że jestem człowiekiem bardzo lojalnym i który ma wyrzuty sumienia jak coś nie zrobi to tak to wyglądało. Jak mi ktoś powiedział mogę mieć DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików). Może to powoduje, że mam ze sobą problemy. PS: A Limp Bizkit UWIELBIAM od 10 lat!!! A niestety nie mogę pojechać na ich koncert 24 czerwca w Szczecinie ;( Fred Durst to jest właśnie mój idol :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Crazy Boy-->no widzisz, trafiłeś po prostu na nieodpowiednią osobę...wiesz, u mnie w związku to nie jest tak, że mamy identyczne zainteresowania, wręcz przeciwnie, ale mamy podobne podejście do życia..no i przez to, że każde z nas potrzebuje czasu na realizowanie swoich pasji (w końcu nie wszystko da się robić razem :) ), nie ma sytuacji, że jedno marudzi drugiemu że się nudzi i że za rzadko się spotykamy... Ważne, by mimo bycia z kimś zachować swoją odrębność, zachować siebie...takie podporządkowanie się partnerowi jest męczące dla obu stron-byłam kiedyś z takim, co wszystko sobie ustawiał pode mnie, chciał być taki jak ja, i zarówno on się z tym męczył, jak i ja..w obecnym partnerze pociąga mnie jego niezależność, to, że ma swój świat, i nie jestem zazdrosna o jego pasje, jak to czasem niektóre dziewczyny potrafią... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
No właśnie znam jeden związek, gdzie mój kolega taki sam jak ja czyli luźne podejście do życia znalazł fantastyczną dziewczynę z takim samym podejściem do życia. Tego samego słuchają czyli ostrej muzyki z pomieszaniem rapu, jeżdżą na koncerty, interesują się informatyką jak i grami na PSP :P Jak by dwie połówki złączyć razem :) Ale to wyjątek bo widzę wszędzie związki gdzie ludzie się po prostu zatracają. Na siłę próbują być poważni. Nie przeczę mój styl życia podoba się dziewczynom bo chciałyby jak ja mieć na wszystko wiadomo na co a jeszcze obronić pracę inżynierska z informatyki na 5 a One muszą zakuwać całymi dniami i się stresować a przy czym ja mam ciągle bardzo dobry humor. ALe jednak boje się, że zatracę się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
A może po prostu kobiety są nastawione na poważny tryb życia? Mówię o większości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaa-a7
eee myslalm ze temat bedzie sie ciagnal o tym ze warto byc samemu ze mozna sie spelnic i miec duzo frajdy z zycia a wy tu juz smecicie ze nieodpowiednie osoby sie komus trafialy ze na milosc przyjdzie czas.... ja wiem jedno bedac w zwiazku nei masz niczego na 100% pewnego, twoje szczesccie zalezy juz od drugiej osoby a ta osoba czesto to niszczy lub ty niszczysz jej szczescie wiec po co sie z tym meczyc i wchodzi wzwiazki... czasem lepiej zyc samemu, kupic bilet w jedna strone zwiedzic swiat, zyc jak nedzasz i samotnik ale byc wolnym czlowiekiem i oddanym samemu sobie:) tyle ode mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
Ano taki poważny tryb życia, że dziewczyna początkowo podoba się chłopak wesoły, spontaniczny ale już w poważnym związku dla dziewczyny chłopak już ma być poważny. Już żarty się nie podobają ani pasje Jego tylko ma się zajmować tylko Nią lub robić co by Ona chciała. Niestety tak jest :( Dlatego mówię tu o byciu samemu jako spełnienie się, gdzie nie słyszysz, że ma sie tego nie robić bo ta druga osoba będzie grozić zerwaniem. Tak jak mój wieloletni kolega z którym zerwałem znajomość bo Jego dziewczyna powiedziała, że pokazałem Jej fucka czego nie zrobiłem a chłopaka zmieniła bardzo. A On uwierzył swojej kobiecie co rozumiem bo sam miałem podobną sytuację ze swoją kobietą jak naopowiadała co mój kolega powiedziała a sytuacja jednak wyglądała inaczej jak się teraz nie dawno dowiedziałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaa-a7
no zwiedzac koniecznie w wiekszym gronie, zeby moc podzielic sie tymi wszystkimi pieknymi emocjami , ale czy to musi byc chlopak? a poza tym ja przynajmniej w swoich kregach nie znam nikogo kto jak ja mialby takiego bzika na punkcie swiata i jego zwiedzania i kto odwazylby sie ruszyc ze mna w droge...:) pasja przede wszystkim, jesli samotnie tez fajnie, wspomnienia pozostana na zawsze a ludzi pozna sie na miejscu do ktorego zmierza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
Paula ja mam właśnie takiego bzika zwiedzania świata. Europa prawie zwiedzona czas chyba na Amerykę Południową :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulaa-a7 --> a ja właśnie nie lubię podróży w większym gronie, im więcej ludzi tym bardziej mnie to rozprasza, za to z moim chłopakiem podróżuje mi się wprost idealnie.. :) oczywiście, co kto lubi :) Crazy Boy-na jakieś apodyktyczne księżniczki trafiacie, nie zazdroszczę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaa-a7
widze ze hiszpanie planujesz zwiedzic.. ja mam wlasnie takiego bzika pomimo trwajacej sesji ze samoksztalce sie w jezyku hiszpanskim:) jak cos sobie postanowie to juz koniec:) a jaki rodzaj zwiedzania lubisz? chodzi mi o to ze nie interesuje mnie "7 panstw w 4 dni" chce wszystko zobaczyc tak jak to widza mieszkancy nie turysci, poznac ludzi zobaczyc jak zyja jak zycie wyglada poza naszymi murami kraju, taki mm kaprys:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulaa-a7
try walking in my shoes dokladnie kwesta gustu:) ja lubie ludzi obok siebie najlepiej w duzych ilosciach:) potrzebuje wiekszego "stada" chociaz bywaja momenty kiedy moja wlasna obecnosc koi i sama sobie starczam za towarzysza ale nigdy nie przywiazuje sie tak do jednej osoby zeby nie mozna bylo odejsc lub jej nie pozwolic na to samo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tak facet madrze prawisz. carpe diem.. ...memento mori na stare lata twoi przyjaciele beda mieli wlasne rodziny i problemy , ty na flirtowanie bedziesz za stary i bedziesz sam. jestes jeszcze mlody wiec zyj tak jak chcesz.. ale po jakims czasie pownienes sie ustatkowac dla wlasnego dobra nie powtarzajac bledow rodziny. to tyle od 16-latki hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh a jesli chodzi o pasje to chyba oczywiste ze sie z nich nie rezygnuje. zaloze sie ze twoja dziewczyna nie wymagalaby od ciebie abys nie ogladal meczow etc. to wszystko zalezy od tego jak bardzo jestes zafascynowany swoja pasja. ja np. kocham malowac i nic mnie od tego nie odciagnie - nie wazne czy mam dola ( a mialam ) czy jestem na haju ( tez mialam) albo czy sie wlasnie zakochalam ( tez mialam ) no chyba ze tkwisz w hermetycznym zwiazku.. ale to inna hisotria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
Mam na względzie to, że latka lecą i mogę po 30sce obudzić się z reką w nocniku. Tyle, że ja nie flirtuje. Może trudno w to uwierzyć jestem facetem nieśmiałym. Musze dobrze poznać osobę aby się otworzyć. Może właśnie przeszłość nauczyła mnie aby nie ufać zbyt szybko choć i się zdarzało, że ufałem za szybko. Nie uważam siebie za super atrakcyjnego ale jakoś dobrze się czuje we własnej skórze. Mogę rozmawiać na wiele tematów bo jestem ciekawy świata i czytam oraz zdobywam o wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
Jedynie zazdroszczę temu swojemu koledze co znalazł taką dziewczynę jak On sam. Ja tu się boje, że nie ma takiej dziewczyny, która jest podobna do mnie, która by się nie bała związać z dusza rock'n'rollowca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh... duzo ludzi jest niesmialych... nie ma sie czego bac - kobiety tez ludzie, nie boginie. przez ta niesmialosc wiele kobiet mysli ze nikt ich nie chce tymczasem tak naprawde faceci blednie mysla nie dorastaja do tzw. standardow , ktore, notabene, sa w wiekszosci wyolbrzymionymi stereotypami. no i znam baaaardzo duzo dziewczyn lubiacych rocknrollowcow. wiec nie ma potrzeby sie martwic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
W sumie spotykam się z taką dziewczyna na luzie, która ma ogromne kompleksy i widzę jaki obraz jest kobiety, która myśli, że nikt Jej nie chce. A co do rock'n'rollowca też bym dodał nonkonformista ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to mozecie sie wzajemnie uzupelniac ( mam tu na mysli osobowosc) - ona ma kompleksy, ty tez troszke... razem razniej. a jesli ona lubi takich rocknrollowcow z niekonwencjonalnym nonkonfirmistycznym mysleniem jak to ladnie nazwales :P to juz w ogole dobrze rokuje. powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Crazy Boy
(Nie)dziękuje ale Ona właśnie takich lubi, którzy odrzucają wszelkie normy społeczne ale z drugiej strony Ona sama nie wie czego chce. I tak się koło zamyka ;) To, że jestem nonkonformistą zabarwieniu rock'n'rollowca to jednak jestem...osobą wierzącą ale też trochę na swój sposób :] (Ten mój indywidualizm ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehm no to nie rozumiem dlaczego jestes niesmialy. wyglada na to ze jestes bardzo interesujaca osoba. :) a kobiety.. coz... kobieta zmienna jest zanim sie zdecyduja to trzeba troche poczekac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmnmnmnmnmnm
No to ja zazyje, ze tak powiem z drugiej manki: po co sie zwiazywac? zeby ci jakis idiota kazal zmyc makijaz przed wyjsciem do klubu, bo za bardzo moglabys sie spodobac kolegom? i zeby ci potem jego matka tlumaczyla, ze on tak nie z despotyzmu (chuj zlamany) tylko, "z niepwnosci"? bo jakbys tak poszla z nim do klubu, a wyszla z kim innym, to by mu bylo, misiowi, smutno... po co sie wiazac? zeby palant, kretyn wychodzil z zalozenia, ze jak on ci powie - przyjde do ciebie moze, zobacze - to twoim obowiazkiem jest koczowac w mieszkaniu i czekac - nie ma opcji, ze masz ochote wyjsc do kolezanki i sie dowiedziec, czy pan i wladca na pewno sie pojawi - nie, jeszcze ci zlamas powie, ze jak m o z e przyjdzie, to czekanie na niego, na jego EWENTUALNE przyjscie powinno byc dla ciebie wartoscia sama w sobie... bo zawsze warto na kogos czekac (????) po co sie wiazac? zeby ci sie koles oswiadczyl - przy rodzinie, z pompa, a potem doszedl do wniosku, ze to dla niego za szybkie tempo (a sam je narzucil) ?? po co sie wiazac? zeby twoj maz po 15 latach (czy wiecej) malzenstwa, zaczal molestowac dziewczyne, ktora go nie chce, facet od roku czasu nie odpuszcza, ciagle mnie nagabuje, choc mu mowie hiperwyraznie, ze nie ma szans i zeby sie moze raczej zona i dziecmi zajal? po co sie wiazac? zeby cie twoj maz zostawil dla jakiej jebanej pipy, jak moj ojciec moja mame, kiedy mialam pol roku? no po co sie wiazac? po co sie wiazac? powiedzcie, bo bo ja jakos starcilam zludzenia, mam 27 lat i nienawidze facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×