Teściowa wybrała nam księdza...i nie chce słyszeć sprzeciwu!

Mój przyszły mąż ma kuzyna, który jest księdzem. Dodam, że ten kuzyn to chrzesniak mojej teściowej i co za tym idzie to on ma nam dawać ślub- tak stwierdził teściowa! Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt, że ów ksiądz jest cholernie nie określony...Raz z nim rozmawialiśmy pół roku temu i on stwierdził, że RACZEJ nam da ślub...mieszka 500 km. od nas. A jeżeli chce sie mieć księdza z innej parafii to wcześniaj u proboszcza trzeba to podac i on wypisuje delegacje dla księdza...tylko, że jeżeli wypisze delegacje a ksiądz który ma nam dac ślub się nie pojawi, to już żaden inny ksiądz nie będzie mógł tego zrobić. Boje się, że on może nie przyjechac a wtedy będzie prioblem. A i teściowa powiedziała, że nie chce słyszeć żeby kto inny nam dawał ślub, bo to chrześniak i wogóle"co rodzina powie" no szlak mnie trafia na stojąca. Mamy fajnych księży w parafii i chcielismy wziąść naszego księdza. Jak my mamy jej to wyperswadować przeciez nie będe liczyc na niesłownego księdza..

po pierwsze szlag, a nie szlak :-0 po drugie, kto załatwia wszystkie formalności? wy czy teściowa? :-0 nieźle sie zaczyna :-0

jasne ze może trafić szla(g) ja bym kopnął w dupę taką teściową

zadzwoń do księdza - kuzyna i niech się określi na 100%, tak albo nie

ojj czepiacie się...szlag mnie trafia-juz dobrze? ;) Mój przyszły mąż jest raczej straszną dupą, bo nie umie sie sprzeciwić mamie...Formalności załatwiamy my, ale całe wesele sponsoruja nam rodzice. Boje sie że jak jej powiem to sie obrazi na mnie. Ale co mi da że zadzwonie do tego księdza jak on jest jakis dziwny i znów cos będzie kręcił. Nawet jak powie, że będzie to i tak mu nie ufam

To jest trochę nie tak jak piszesz, ja miałam podobną sytuację tylko że tutaj my żeśmy chcieli mojego wujka i on też nie mógł nam dać 100% pewności czy przyjedzie, bo w jego parafii było dwóch księży tylko a drugiemu prawdopodobnie urlop wypadał i wogóle problemy ze znalezieniem zastępstwa na mszę i takie tam, bo w wakacje to większość na urlopy wyjeżdża a przecież nie zostawi parafii bez księdza, dopiero w ostatnim tygodniu powiedział że przyjedzie. Z księdzem proboszczem sie dogadałam, delegację można wypisać jak ksiądz przyjedzie tuz przed ślubem, ale musisz miec dogadane z proboszczem, zresztą oni sami wiedzą co maja robić. Po drugie jak nawet nie przyjedzie to przecież nie będzie tak że nikt wam nie udzieli ślubu, bo płacicie kasę za ślub dla księży z parafii i któryś zawsze wam udzieli tego ślubu, ale wiadomo że każdy chce miec fajną mszę. Moja kuzynka chciała tez naszego wujka u siebie na ślubie tylko że do niej to trzeba było jechac też tak z 500 km i niestety wujek znalazł zastępstwo wszystko ale musiał następnego dnia w niedziele juz byc u siebie w parafii i po prostu zdrowie mu nie dopisało, akurat na ten tydzień i nic nie zrobisz, a przejechać 1000 km w jeden dzien samochodem i to jeszcze jak na jakichś prochach człowiek osłabiony to nawet jest niebezpieczne. Zwykłym ludziom to tak się wydaje że co to dla księdza przyjechać. Z tymi finansami to tu masz pewny problem, ale jak juz wszystko dogadane zaproszenia rozesłane i tak dalej to raczej się nie wycofaja bo to dla nich będzie wstyd, ale po obrażać sie mogą. Przeczytaj sobie ten mój pierwszy akapit i spróbuj w ten sposób porozmawiac z teściową i jej wytłumaczyć, a nie mówic że nie chcesz. Dokładnie to powiedz że się obawiasz o to że jej chrześniak nie będzie mógł przyjechać na wasz ślub i że może zaistnieć problem (chociaż problemu nie będzie bo któryś ksiądz i tak by wam udzielił slubu) . Wytłumacz jej jakie obowiązki ma ksiądz w parafii, że musi msze odprawić o konkretnej godzinie, jesli bierzecie ślub w miesiące wakacyjne to wytłumacz jej że dużo księży idzie na urlopy i że po prostu jej chrześniak będzie musiał szukac zastępstwa na sobotnią mszę a na niedzielną będzie musiał już byc z powrotem a przejechać 500 km dwa razy to nie jest takie proste dla kierowcy. Ja myślę że twoja teściowa nawet sobie nie zdaje sprawy z tych wszystkich rzeczy, bo po prostu wielu ludzi nie mysli o tym, że ksiądz nie może sobie tak po prostu wolnego wziąć.

a dlaczego w razie jego nie pojawienia sie inny ksiadz wam slubu nie udzieli/ u nas jest tak ze jak ksiadz ktorego my zapraszamy z ukrainy bo to znajomy ksiadz rodziny od mlodego to jesli by nie przyjechal slubu normalnie udziela inny ksiadz z naszego kosciola. w sasiednim kosciele slyszalam jest tak samo.

Przede wzystkim zaden ksiadz slubu Wam nie udzieli, tylko Wy sobie nawzajem, a on jest tylko swiadkiem ze strony Kosciola. Nie przeceniajcie jego roli.. PS. U nas mial byc znajomy ksiadz, mial jedynie przedstawic dowod,ze jest ksiedzem w dniu slubu. Kilka dni przed powiedzial,ze jednak nie moze przyjechac. Nie bylo zadnego problemu w parafii, gdzie byl nasz slub..

to wasz slub i to wy wybieracie ksiedza. Co innego jesli tesciwie placa to i wtedy dyktuja reguly. Niezalezeni jednak od tego, zalatwcie sobie ksiedza ktorego chcecie i grzecznie poinformujcie o tym tesciowa. Jesli ma ona jakies obiekcje co do opinii rodziny itd, argument jest prosty: to nie wy go rugujecie z imprezy tylko on sam nie mogl sie pojawic i tyle. To jest tyle zalatwiania ze jeszcze uzeranie sie z tym czy bedzie czy nie bedzie nie wchodzi w gre.

dlatego że jak jest wystawiona całkowita delegacja na jednego księdza to drugi nie bedzie czekał w pogotowiu awaryjnym na swoją kolej... mozecie się zabezpieczyć i poprosić o dwóch księży na mszy ślubnej. wtedy prowadzą oni mszę naprzemiennie, a w razie jakby jeden nei dojechał to drugi przejmie całosć.

Oczywiście że będzie czekał, przecież zawsze jakiś ksiądz tam jest i pilnuje i w razie czego ma obowiązek udzielenia slubu, przecież jak ksiądz przyjeżdża to różne rzeczy moga się stać, może po drodze zepsuć mu się samochód miec awarię, wypadek, ale zazwyczaj większość rzeczy jest przewidywalnych i gdyby ten ksiądz miałby się nie pojawic nawet dzien przed to przecież chyba będzie na tyle rozsądny i odpowiedzialny żeby powiadomić parę młoda żeby nie czekali na niego do ostatniej chwili. a ksiądz w pogotowiu i tak będzie, bo mają taki obowiązek. Jak u mnie przyjechał ten wujek to drugi ksiądz siedział w zakrystii tym bardziej że autorka pisała że jest w parafii kilku księży, gorzej jakby było dwóch czy jeden akurat ale przecież i tak nie pójdzie i nie zostawi obcego księdza w kosciele albo kościół bez księdza.