Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie ogarniam tego sama.

Problem z listą goście. RATUNKU!

Polecane posty

Gość nie ogarniam tego sama.

Moja rodzina, która będzie na weselu to: rodzice, dwie siostry z chłopakami, 4 ciocie ( rodzeństwo mamy i taty), 5 wujków ( również ich rodzeństwo), brat ciot. z dziewczyną, siostra ciot, z chłopakiem i 2 małych dzieci. W sumie 21 osób. Moja jedyna rodzina. Z niektórymi ciociami nie mam bliskiego kontaktu, ale z niektórymi mam i odwiedzamy się często dlatego nie robię selekcji tę zapraszam tę nie. Zapraszam wszystkich, bo tych osób i tak będzie niewiele i nikt nie poczuje się urażony. Chcę mieć cała rodzinę bez względu na to jakie więzi nas łączą. Ale mój narzeczony rodzinę ma ogromną. Jego rodzice są dużo starsi od mojego. Dlatego ich dzieci a rodzeństwo narzeczonego jest dorosłe, ma nie tyle chłopaków, dziewczyny co żony i po kilkoro dzieci. To samo tyczy się rodzeństwa ciotecznego. Ale młodych wszystkich mieliśmy zamiar prosić bez względu na ilość. Jednak już z samego rodzeństwa wychodzi prawie 50osób. Narzeczony ma jeszcze 12 cioć i 17 wujków. Są to bracia i siostry jego rodziców. A oni mają żony swoje. No i dzieci, ale dzieci z rodzinami zostały już wcześniej uwzględnione. Mój narzeczony bardzo chce też mieć bliskich przyjaciół na weselu z narzeczonymi. Z mojej rodziny jak i z narzeczonego na liście są osoby o takim samym pokrewieństwie czyli nasze rodzeństwo rodzone, cioteczne i rodzeństwo naszych rodziców. Z tym, ze u mnie jest to garstka ludzi. Dlatego zaproponowałam aby zrezygnować u niego z tych cioć i wujków, których jest bardzo dużo i zostać przy młodych. Ci młodzi i tak są sporo od nas starsi, ale mówimy młodzi żeby wiadomo było o kogo chodzi. Jego ciocie i wujkowie mają po 50-70lat. Mama narzeczonego stwierdziła, ze sie to nie godzi i jeśli on ma nie prosić to i ja powinna swoja listę skrócić. Ale ja jeśli skrócę to zostanie 11 osób po za tym nie proszę żadnych przyjaciół, bo na tyle bliskich nie mam. Ehh i co zrobić w tej sytuacji żeby było sprawiedliwie. Nie chcialam robic wesela na 100osob. Ale jak u niego z kogoś się zrezygnuje to i u mnie będzie trzeba oczywiście nie muszę się godzić na to, ale rodzina michala mówi, że sie po obrażają. Dodam, ze narzeczony nie pamięta nawet niektórych imion tych swoich cioć i wujków. No, ale skoro u mnie są ciocie to u niego będą. Doradźcie, bo nie chcę nikogo urazić. Ale mam duży problem. Moja rodzina jest malutka i nie ma problemu, a wymagają ode mnie abym tę listę skracała to wtedy i u nich bez problemu się skróci. Nie układna rodzinka. Jak problem rozwiązać, ale bez czegoś takiego robie jak chce i już. Bo tak powiem w ostateczności teraz chce na spokojnie znaleźć rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem czy komus
bedzie chcialo sie to czytac do sedna dziewczyno , krotko zwięzle i na temat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lizmxa
ZAPROŚ TYLKO TYCH Z KTÓRYCMI MACIE BLISKI KONTAKT A NIE KOGOŚ KOGO NIGDY NIE WIDZIAŁAS LUB WIDZISZ TYLKO NA PRZYSŁOWIOWYM POGRZEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lizmxa
myslę że ta dalsza rodzina wcale sie nie obrazi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdf
dla mnie to zaden problem. kto placi za wesele? kto placi ten decyduje. u nas tez jest nierowny podzial gosci,moich 80,Jego 20. ale kazdy placi za swoich.a tych co ja nie chce,a rodzice chca,to placa rodzice.przemysl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooolllaaaaa
nie rozmunim tylko tego momentu "Narzeczony ma jeszcze 12 cioć i 17 wujków. Są to bracia i siostry jego rodziców. A oni mają żony swoje. No i dzieci, ale dzieci z rodzinami zostały już wcześniej uwzględnione " bo z tego wynika, że twoi teściowie mają średnio po 14,5 sztuk rodzeństwa poza tym nie zgadzaj się na cięcia w swojej rodzinie - masz 2,5 raza mniej gości, niech sie wypcha ta twoja teściowa. Jak chłopak chce zaprosić całą rodzinę, to niech zrezygnuje ze znajomych. mozesz uzyć tego samego argumentu co oni - Ty nie zapraszasz znajomych to oni też nie muszą ot, co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym przyjęła jakieś kryterium przy zapraszaniu, np. osoby, które spotkałam w ciągu ostatniego roku. jeśli jednak teściowa dalej będzie się upierać przy proszeniu wszystkich to może wrzuć na luz i zgódź się? gwarantuje, że większość osób z "dalszej rodziny", z którymi widujecie się sporadycznie a Twój narzeczony nawet nie zna ich imion odmówi Wam i nie przyjdzie. przecież wesele to wydatek nie tylko dla młodych, ale też dla gości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooolllaaaaa
albo zrób duże weselicho ;) a jak z finansowaniem wesela? kto płaci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ogarniam tego sama.
My płacimy sami. Jego rodzice nie mają kasy by wyłożyć na wesele. Radzimy sobie sami mamy pewną kwotę, ale jest to kwota 30tys zł. Chcemy się zmieścić spokojnie ze wszystkim. Wolę oszczędzić na rodzinie, której nie znam i nigdy nie widziałam zresztą podobnie jak mój narzeczony.Niż rezygnować z wymarzonej sali. Jest to duża rodzina, ale przesadziłam - pomyłka. 12 cioć i 7 wujków. Jednak na nasze możliwości jest i tak za dużo tej rodzinki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ogarniam tego sama.
Jeśli ktoś nie chce pomóc to niech nie czyta - nie zmuszam. Wolałam opisać wszystko dokładnie by było zrozumiałe. Duże weselisko nie wchodzi w grę, bo nie chcemy się zadłużać. Oczywiście możemy zrobić wesele na 100paru gości, ale zrezygnować z kamerzysty, samochodu, wymarzonej sali rozbić namioty i cala kasa wyłożyć na jedzenie. Jak robiło się kiedyś. Właśnie mama mojego narzeczonego radzi nam rozwiązanie takie - wesele za stodołą na plu namioty, ful jedzenia i stoły. Całą kasę przepuścić w żarcie i wódkę. A gdzie moje marzenia i sukni,restauracji, jakieś pamiątce. Nie chce tekiego wesela. JUz wolałabym wziac swiadkow, rodzicow na urocznosc, pobrac sie pojsc na obiad i do domu. Ehh nie trawie rodziny narzeczonego i tych poronionych pomysłów jego matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli Wy finansujecie wesele to nie rozumiem dlaczego teściowa się wtrąca? myślałam, że to oni płacą Wam za imprezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tfjztdrz
nie chce cie sraszyc, ale bedziesz miala ciezko w tej rodzinie, z ta tesciowa, z mezem, ktory sie boi mamusi, skad ja to znam, nie licz, ze sie kiedykolwiek cos zmieni, ja jestem 20 lat po slubie i esciowa dalej rzadzi, a moj maz jej na o pozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tfjztdrz
chcesz rady??? UCIEKAJ POKI CZAS!!! NIE WYCHODZ ZA MAMINSYNKA!!! ZNAJDZ SOBIE FACETA KTORY ZAWSZE STANIE PO TWOJEJ STRONIE!!! JAK ON MOZE NA TO POZWALAC ZEBY ZAMIAST CIESZYC SIE SLUBEM - TY SIE ZAMARTWIASZ??? POGON SZCZYLA RAZEM Z JEGO MAMUSIA I CALA RODZINKA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BOGUSIA123
nic dodac nic ujac akie bedzie cale twoje zycie, naprawde chcesz byc popxchadlem jego matki??? Synus zawsze po stanie po stronie mamusi, a ty bedziesz sama, zobaczysz, przeplaczesz cale zycie, a jak przyjda dzieci, to bedzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdadzam sie calkowicie
lista gosci, to wierzcholek gory lodowej, problem w tym jaka jest twoj pozycj, a z tego co widac, to mniej niz 0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest odrotne - mam duza rodzine i przyjaciol, a moj narzony malenka rodzine i jeszcze w wiekszosci mieszkajaca daleko (juz duza czesc zapowiedzala, ze nie beda) kazdy z nas zrobil swoja liste gosci i skonsultowalismy je (nic sie na nich nie zmienilo) - kosztami dzielimy sie na pol (sami finansujemy sobie wszytko) nie wyobrazam sobie zebym mogla kogos z nich nie zaprosic - to sa najblizsi, z ktorymi mam kontakt, z niektorymi mniejszy ale zawsze bliscy i nie mialam z tego powodow wyrzutow mojego narzeczonego - od zawsze bylo wiadomo, ze mam duza rodzine i moja lista bedzie dluzsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym zrobiła tak
ze skoro wy płacicie to i wy decydujecie. Że rodzina Twojego męża jest większa to jego problem. Ustalcie, ze każde z was może zaprosić 30 osób i koniec. Niech on zadecyduje ktogo chce widzieć na tym weselu, a kto jest mu obojętny i jego niech nie prosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ogarniam tego sama.
Ale kto powiedział, że mój narzeczony jest maminsynkiem? Wspólnymi siłami próbujemy rozwiązać sytuację. On wcale nie robi tak jak mu mamusia karze. Jestem z nim szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdadzam sie calkowicie
kogo chcesz przekonac??? WLASNIE WIDAC JKA JESTES SZCZESLIWA AZ KRZYCZYSZ RAUNKU ZE SZCZESCIA DZIEWCZYNO NIE OSZUKUJ SIE JUZ JESTES PIONKIEM A BEDZIESZ SMIECIEM ZOBACZYSZ I NIE OBRAZAJ SIE NA TYCH CO CI PROBUJA POMOC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWELINA 333
kto powiedzial ze twoj narzeczony jest maminsynkiem? TY OPOWIADAJAC TE HISTORIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfdhrtns
"Ehh nie trawie rodziny narzeczonego i tych poronionych pomysłów jego matki", a co jego matka ma do waszego zycia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkaczerwona
zaproszenie takiej samej liczby gosci twoich i narzeczonego to najlepszy pomysl. w ogole nie rozumiem co ma jego matka do tego skoro nie doklada sie do wesela!! rodzina sie obrazi - a kogo to obchodzi, i tak zawsze zjada dupe, bo jedzenie bylo takie a nie inne, bo orkiestra nie za bardzo itp itd. Ps. dziewczyno, ja tez mam przyszla tesciowa z ciezkim charakterem ale jej sie nie daje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ogarniam tego sama.
Ja niestety nie potrafię postawić na swoim. U mnie w domu to co innego z rodzicami kłóce się i potrafię osiągnąć cel. Jednak w kwestii ślubu nie ma sporów. Nie mieszają się. Mówią Wasz ślub i Wasze decyzje tylko jak rady będziemy potrzebowali to pomogą, wesprą, podpowiedzą. Z jego matką jest inaczej. Nikt jej o pomoc nie prosi, a sama przychodzi do mnie męczy mnie swoim gadaniem. Ale nie znam jej na tyle, bo powiedzieć ostro i stanowczo, że to mój ślub i zaproszę tego kogo chcę. Mówię to spokojnie, ale wiadomo jak ktoś jest spokojny to te słowa tamta osoba wpuszcza sobie jednym i wypuszcza drugim. Narzeczony ma z głowy wszystko, bo jeździ po całej Polsce, czasem ma wyjazdy za granicę i mało bywa w domu. Dzonię do niego mówię mu żeby z nią pogadał, ale to na nic. Myślałam, że razem na kafe znajdziejmy jakieś wyjście. Boję się, że będzie spór też o orkiestre, sale, jedzenie. Nic jej się nie będzie podobało. Nie rozumiem jej postawy. Wydała za mąż już 4 córki i nie powinna byc taka zawizęta w kswestii naszego. Czasem myślę żeby olać tę cała organizację. I tak jak mówiłam wziąć zwykły skromny ślub bez wesela, a kase dolozyc do mieszkania. Bo z sil opadam. Kobieta wykancza mnie psychicznie. Postawie na swoim, ale ona meczy mnie i nie umiem sie od niej opedzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkaczerwona
rozumiem cie. moja przyszla tesciowa przez pol roku goraco nas namawiala na slub, w koncu miarka sie przebrala, nabuntowalam narzeczonego i powiedzial jej zeby sobie dala na wstrzymanie - poplakala sie do telefonu i strzelila focha na tydzien. na razie jest spokoj. Strasznie ja boli to ze mieszkamy razem bez slubu. Moja sytuacja jest troche inna ale wiem ze tez bedzie chciala sie wtracac do slubu i wesela - powiedzialam juz o moich obawach mojemu M. Wiem ze mi pomoze z nia "walczyc" - moze to zle okreslenie ale tu sie walczy o wlasna wolnosc i intymnosc w zwiazku a ponoc tesciowa to glowny powod brania rozwodow..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Przykro mi ale musimy to z narzeczonym najpierw uzgodnić sami, nie stać nas na tyle osób, oczywiscie jeżeli \"mama\" (czy jak jej mówisz) dołoży to nie ma sprawy możemy zwiększyć liczbę gości. \" I mów ciągle ze porozmawiacie później, potem, w przyszłym tygodniu... A jak wróci Twój narzeczony to razem stanowczo przekażcie jej nowinę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinkaczerwona
dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terefereeee
Sorry, dla mnie proponowane przez kogos podejscie - niech kazdy placi za swoich- jest nienormalne. Z wszystkiego bedziecie sie tak rozliczac z najbliszym czklowiekiem??? Ja bym przebola nierowna liczbe gosci, nie wina narzeczonego, ze ma taka rodzine. A dlaczego ma z niej rezygnowac? Bo Ty nie masz? T o egoistyczne myslenie. I u nas byla podobna sytuacja- on z duzej rodziny, ja z malej, na dodatek tylko z jednej strony (z ojcem i jego rodzina nie mialam kontaktu). I doszlam do wniosku, ze to nie tak,ze bedzie za duzo osob z JEGO rodziny, ale z NASZEJ. W koncu i ja stalam sie jej czlonkiem. Inna sprawa zapraszanie ludzi, z ktorymi nie ma sie kontaktu.Ale to narzeczony powinien to ustalic, bo naturalne jest,ze to on,a nie Ty (na razie) utrzymywal kontakt lub nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę
"orry, dla mnie proponowane przez kogos podejscie - niech kazdy placi za swoich- jest nienormalne. Z wszystkiego bedziecie sie tak rozliczac z najbliszym czklowiekiem???" Może gdyby rodzice płacili za wesele po połowie to można by tak ustalić, że każdy płaci za swoją rodzinę. Ale w przypadku kiedy kasa idzie z naszych uskładanych pieniędzy to wspólnie płacimy za wesele i nie będziemy tutaj zastanawiać się ile kto i za co płaci. Kasa jest na wspólnym koncie i na co trzeba na to będzie się z tej puli brało. "Ja bym przebola nierowna liczbe gosci, nie wina narzeczonego, ze ma taka rodzine. A dlaczego ma z niej rezygnowac? Bo Ty nie masz? T o egoistyczne myslenie" Źle odczytujesz problem. Ja absolutnie nie mam pretensji do narzeczonego, że ma za dużą rodzinę i dlatego chcę by skrócił listę ze swojej strony, bo ja nie mam i chce by było po równo. Zwyczajnie nas nie stać na wesele by zaprosić tak dużą ilość osób. Jeśli to ja bym miała większą rodzinę to ja bym swoją listę skróciła. Ode mnie będzie 19dosrosłych i dwoje dzieci ( nie wiadomo nawet czy dzieci będą zabierane) A u niego ta rodzina jest tak duża, że nie zmieścimy się w kosztach i musimy zrobić mniejsze wesele maksymalnie do 70osób. Tak więc ta lista musi być skrócona. A sto razy bardziej woli bawić się z przyjaciółmi niż z obcymi dla siebie ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terefereeee
Pisalas wyzej,ze nie stac Was na tyle osob przy wymarzonej sali itp. Wiec proponuje jednak zaoszczdzic wlasnie na sali itp. ,a nie na rodzinie. Ze wzgledu na Twojego N. I powtarzam - to bedzie tez Twoja rodzina, nie obcy ludzie. Moja mama, wiedzac jaka u nas jest roznica w liczebnosci nakrecila mnie na namowienie mojego obecnego meza na ciecia w gosciach (ale nie w rodzinie, bo takiej opcji dla niego nie bylo, tylko znajomych, ktorych tez ma wiecej). Zeby bylo "sprawiedliwie". I tak byla przewaga "jego" gosci, ale to ,ze nie zaprosil wszystkich , ktorych chial, to jedyne czego dzis zalujemy. Ale przede wszystkim, to ma byc WASZA decyzja, nie jednostronna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×