Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szczupła Laska

DZIAŁANIA POKOPENHASKIE

Polecane posty

Gość Borsuk_morski
Ja pisze praktycznie ciagle to samo - bo racjonalne odchudzanie sie nie jest az tak bardzo skomplikowane, a, tak i tak, kazdy robi swoje, czyli diety cud ;) Hmm ... a czy to nie dziala troche inaczej? Mianowicie - jestes sympatyczna i "kochasz" ludzi, co jest nastepstwem tego, ze "kochasz" siebie? Czy mozna sobie wyobrazic osobe, ktora "kocha" innych, jednoczesnie nie "kochajac" siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Myślę Borsuku, że jest w tym racja. Po prostu wiem, że jestem wartościową osobą i nie widzę w tym nic złego, że to przyznaję. Nie znoszę fałszywej skromności. A co do kopenhaskiej, to... zjadłam dzisiaj dwa kawałki ciasta, które przynieśli moi przyjaciele, bo nie wyobrażam sobie tego, by odmówić czegoś, co ktoś robi z miłością, w tym wypadku jabłecznika... To byłoby bardzo zarozumiałe z mojej strony powiedzieć - nie sorry, nie spróbuję waszego ciasta, bo jestem na diecie. Są pewne granice. W tym wypadku uszanowanie "daru czyjejś pracy" jest wartością nadrzędną w stosunku do "diety". Przyjęcie do ust tego ciasta miało wymiar wręcz symboliczny - "tak, jesteście moimi przyjaciółmi, akceptuję Was, więc chętnie zjem to ciasto...".... Jak możesz wywnioskować z kształtu tego słowotoku, nie było to jedynie ciasto, ale też wino. Wino również miało wymiar symboliczny... Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam sie z Toba w tej kwestii, autorko. Jedzenie nie sluzy i nie powinno sluzyc do budowania wiezi. Gdybys nie miala ochoty na jablecznik, albo nie lubila jablecznika, rodzice mieliby sie na Ciebie obrazic, bo ich nie akceptujesz, nie kochasz? Twoj stosunek do jablecznika, jak sama nazwa wskazuje, oddaje Twoj stosunek do jabllecznika, nie do rodzicow ;) Na podobnej zasadzie dziala moje ulubione \'Za moje zdrowie nie wypijesz?\' Jedzenie z jedzenie, mozna zjesc z miloscia, ale mozna tez z miloscia odmowic, jednoczensie doceniajac czyjes dobre checi. Ale sie rozpisalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. cos mi nie wyszlo pod koniec tego referaciku, i nie jeseem juz w stanie ustalic, co mialam na mysli piszac 'Jedzenie z jedzenie' :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
te verde, zanim cokolwiek napiszesz, przeczytaj dokładnie. W moim poście nie było mowy o rodzicach. Jedzenie oczywiście, że nie służy do budowania więzi, ale można przy nim spędzać czas z Przyjaciółmi. Stół i wspólne posiłki jednoczą i są częścią każdej kultury za pewnymi wyjątkami, gdzie kobiety i mężczyźni muszą jeść oddzielnie (np. u Samburu w Kenii). A Ty? Odmawiasz daru od Przyjaciół? Jeśli ktoś przyniesie kwiatek, którego nie lubisz, wyrzucasz go? Nie mieszaj w to alkoholu, alkohol to inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzezina
Witajcie . Borsuk Ty masz bulimię , tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) Kopenhaska za mną. Nie mam zamiaru wypowiadać się tutaj na temat tej diety, bo ten topik nie jest od tego. Tak naprawdę teraz wszystko w moich rękach, aby nie powrócić do złych nawyków żywieniowych.Mam nadzieję, że znajdę tutaj mobilizację i wsparcie, tak jak otrzymywałam podczas diety. A teraz, cóż.. W miarę możliwości postaram się jeść o stałych porach, co 3 godziny, małe porcje. No i za 2 tyg jak wrócę do domu wskakuję na rower i mam zamiar też chodzić codziennie na basen, który w lipcu w moim mieście jest bardzo tani. A dziś na śniadanko wypiłam kawę z chudym mlekiem bez cukru i zjadłam jogurt naturalny z musli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Witam Damelo! Widzę, że masz taki plan, co ja - żywienie się co trzy godziny i aktywność fizyczna! Dziś na śniadanie zjadłam chłodnik, który przygotowałam wczoraj (jogurt naturalny, młode buraczki, ogórek, rzodkiewka, szczypiorek, koperek, natka pietruszki, czyli - samo zdrowie - a jaki pyszny!) A teraz ćwiczę: http://www.youtube.com/watch?v=_WwK9lWwxnw http://www.youtube.com/watch?v=iOW_FNEtRxA&feature=related itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej :) dzisiaj pierwszy dzień wolności od kopenhaskiej :D Podejrzewam, że przez jakiś czas będę co trochę korzystać z kopenhaskich przepisów, bo są wygodne, można sie najeść i nie przytyć :) jeść regularnie też będę :) obiadek o 13, kolacja najpóźniej o 18, mnóstwo niegazowanej wody i a6w :) szukałam jeszcze czegoś fajnego na dół, zastanawiałam się nad tym pilatesem, się zobaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Bimbolino, na nogi świetnie działa rower. Mam extra nogi, odkąd zaczęłam jeździć, a jeżdżę codziennie! poza tym ćwiczeń na youtubie jest pełno, znajdziesz coś dla siebie. Myślę też o zapisaniu się na siłownię dla kobiet. I chyba to zrobię od lipca. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny!!! Byłam dzisiaj u znajomej... no i ona specjalnie dla mnie zostawiła ostatni kawałek ciasta, no nie mogłam odmówić.. No i już tak pierwszego dnia po diecie :( zrobiła też sałatkę owocową więc to była moja kolacja :) W końcu co to by było za życie bez grzeszków ;) Nad nogami też muszę zdecydowanie popracować, bo tam najwięcej tłuszczu, dlatego już nie mogę doczekać się powrotu do domu, będę jeździć na rowerze i połączę przyjemne z pożytecznym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O tak tak, rowerek tak - ale najpierw muszę mieć :P A mam w domku :) wiec jak wrócę to będę jeździć :) a tymczasem ograniczanie jedzonka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Powiem wam dziewczyny, że nie jest lekko.... Dzisiaj na kolację zjadłam makaron razowy z krewetkami po włosku (w sosie pomidorowym), który przyrządził mój mąż. Świetny z niego kucharz. Choć nałożyłam sobie dosyć małą porcję, to jednak czuję się najedzona i boję się, że mogę przytyć. Ale, dla usprawiedliwienia powiem, że zjadłam go przed 18:00 i po 18:00 już nic nie jadłam. Teraz dopiero będzie ciężko, ale damy radę. Możemy sobie pozwalać na przyjemności, ale też trzeba na nie pracować (np. ćwicząc...). Ale wiecie co? W ogóle nie ciągnie mnie do słodyczy. I przerzuciłam się na jogurty naturalne. Zjadłam wtedy to ciasto, ale też raczej dlatego, że mnie poczęstowano... Jutro muszę pojeździć na rowerze dłużej, bo dziś złapał mnie deszcz... Dobranoc Dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczupła Laska - jak sama pisałaś jesteś zgrabną dziewczyną, potrafisz dobrze się ubrać, masz podejście do ludzi, kochającego męża, który gotuje ci pyszną kolację, a jeszcze robisz coś dla siebie, bo jeździsz codziennie na rowerze, więc absolutnie nie masz się czym martwić!! Nie mówię, żeby rzucać się na jedzenie, ale sama napisałaś że zjadłaś małą porcję i o to chodzi :) Dziewczyny, ja zdaję sobie sprawę, że te 1-2kg na pewno mi wrócą, ale będę się starać żeby nie więcej. No i zdecydowanie stawiam na sport, bo sama waga to nie wszystko, teraz będę pracować nad smukła sylwetką :) A tutaj przynajmniej możemy się wyżalić i rozgrzeszyć swoje małe grzeszki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
No pewnie Damela! Masz w zupełności rację. Teraz dbam o to, by maksymalnie się odżywić po kopenhaskiej. Moje menu na dziś: śniadanie: jajecznica z warzywami i krewetkami (krewetki 100g, pół papryki, pół cebuli, 5 pieczarek, garść mieszanych kiełków i szczypiorku, 1 jajko, 1 łyżeczka oliwy z oliwek), kromka razowca, kawa z mlekiem 0,5 % II śniadanie: kefir 150 g, sok marchwiowy jednodniowy obiad: pieczona w folii tołpyga (150 g) - bez soli, za to z sokiem z cytryny i z ziołami, sałata zielona z ogórkiem, pomidorem, szczypiorkiem i papryką z sokiem z cytryny i olejem z pestek winogron (1 mała łyżeczka) podwieczorek: jabłko kolacja: 1 naleśnik ze szpinakiem i kurczakiem Myślę, że to wszystko nie ma więcej niż 1200 kcal. Jak wam się podoba moje dzisiejsze menu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmm jak apetycznie brzmi, aż zrobiłam się głodna :) Chyba będę musiała spróbować jajecznicę z warzywami, bo nigdy takiej nie jadłam. Ja na śnaidanko zjadłam 2 kanapki z razowca z sałatą, pomidorem, ogórkiem i rzodkiewką, na II śniadanie koktajl z truskawek z jogurtem naturalnym. A nad obiadem właśnie intensywnie myślę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Spróbuj z warzywami, jest pyszna, większa i pozwala zaoszczędzić wiele kalorii... Bo wystarczy wtedy tylko 1 jajko. Też lubię koktajl truskawkowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Hej dziewczyny, mam jojo. Właśnie stanęłam na wadze. 67 kg jak byk, a kiedy przerwałam dietę kopenhaską, było 64,g kg. Teraz dopiero to nazywa się walka. Ćwiczę, daję czadu. Lekko nie będzie. Żałuję, że tą kopenhaską tak późno przerwałam. Dopiero w 10 dniu. Juz nigdy więcej nie przejdę na tę dietę. A teraz mozolnie będę się pozbywać joja. Mam tylko nadzieję, że to przez opicie się wodą tyle ważę. Napiszę jutro rano, ile ważę. Ale dziś - jojo - bez ściemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczupła Laska - a ile ważyłaś przed kopenhaska? No a poza tym skoro zaczęłaś teraz więcej ćwiczyć to może tłuszcz zamienia się powoli w mięśnie i stąd ten przyrost wagi? Ja nie chcę jojo po 13- dniach takiego przemęczenia organizmu ;( Aż strach będzie wejść na wagę... No i chyba ogólnie jestem przemęczona, bo cały czas kręci mi się w głowie jak wstaję. Kiedyś zdarzały mi się zawroty, bo mam niskie ciśnienie, ale na pewno nie tak często jak teraz. Ja w końcu się zmobilizowałam do ćwiczeń w domu, pomachałam trochę nogami i się zmęczyłam. Wolałam na początek nie przesadzać, żeby nie mieć zakwasów. Trzymajcie się, do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Hej Damela. Dzień przed kopenhaską ważyłam 70,2 kg. To była moja największa waga w życiu, a przedtem przez ostatnie pół roku to oscylowało w granicach 68 - 69. Po 10 dniach diety mój wycieńczony, wygłodzony organizm ważył 64,6 kg. Dziś tak sobie wieczorem stanęłam na wadze w lekkim ubraniu, wcześniej piłam wodę z butelki, poza tym od kilku dni mam okres i to może m.in. dlatego ważę 67 kg. W sumie jojo jeszcze nie ma. I nie będzie!!!! Postanawiam, że nie będzie!!!!!!!!!!! Chcę ważyć 60 kg. Właśnie skończyłam aerobik (w domu, na własną rękę, ćwiczenia z youtuba, szybka muzyka), poćwiczyłam godzinę i się nieźle spociłam. Codziennie będę ćwiczyć. I mówić jakie będą efekty. Miłych snów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zważ się jutro rano i daj znać, bo wieczorem to o, że zawsze waży się więcej. A jakbyś miała jakieś ciekawe linki z aerobikiem, to podrzuć, bo też się za czymś rozglądałam, nawet zastanawiałam się czy sobie jakieś płyty z aerobikiem nie zamówić :) Uwielbiam aerobik, ale samej jakoś mi się szybko pomysły na ćwiczenia wyczerpują. Dobranoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzezina
Czesc wszystkim.Własnie ukonczyłam dietke.Cały rozmiar w dół.Hurrrrrrrrrra!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Cześć Brzezina, witamy i zapraszamy do wspólnego, dalszego starania się o piękną sylwetkę. Zważyłam się rano: 66 kg. Nie tak źle. Ale ostro biorę się za siebie. Będę ćwiczyć.... Co do linków z aerobikiem, to nie mam żadnych konkretnych. Wyszukuję ćwiczenia na youtubie wpisując "aerobic", "fitness", "cardio workout", "pilates", itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Aha, śniadanko: jogurt naturalny + jagody 200g = 230 kcal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borsuk_morski
Szczupła a kied dokladnie skonczylas te diete? Zaczelas juz jesc normalnie? - czyli zgodnie z zapotrzebowaniem? To normalne, ze teraz wazysz wiecej i jest to pewnie woda. Jesli drastycznie ograniczasz jedzenie to organizm wydala wode, ktora potrzebuje do asymilacji pokarmu, zeby oszczedzac na kaloriach, bo drastyczna dieta powoduje, ze organizm przechodzi w tryb oszczednosciowy. Tymi kilkoma kg nie masz co sie martwic, bo jesli zaczelas jesc wiecej to organizm z powrotem zatrzymal wode, ktora posluzy do przyswajania wiekszej ilosci pokarmu. Nie wiem czy juz wspomnialem, ale do 60% utraty kg w ciagu pierwszych 2-3 tygodni to wlasnie wydalona woda. A nie odczuwasz wiekszego glodu? Ile kcal wcinasz obecnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
O, Borsuk! Witam :) Wiem, nie mam co się przejmować. Skończyłam kopenhaską 10 dnia, czyli w poprzedni piątek. Teraz wcinam około 1200 kcal (albo więcej, ale na pewno nie więcej niż 1800) i nie chcę tego obniżać. Więcej ćwiczę. Będę starała się ćwiczyć codziennie. Wczoraj wieczorem zafundowałam sobie godzinę intensywnego aerobiku. A ta książka od Ciebie jest ok, ale mi nie przypadła zbytnio do gustu, bo to raczej dla kulturystów... Poza tym nie mam czasu wgryzać się w te wszystkie fazy diety... Musiałabym też zapisać się na siłownię i trenować pod nadzorem instruktora, bo nie znam się na ćwiczeniach siłowych.... Ale myślę o tym, by zacząć trenować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
A głodna nie chodzę. Może ciut głodu odczuwam wieczorem, bo nie jem po 18:00. Ale jak zaczynam ćwiczyć i pić wodę wieczorem, to głód mija jak ręką odjął. Ale w dzień jem co 3 godziny, bardzo urozmaicone rzeczy i wcale nie czuję się głodna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Borsuk_morski
Czyli ciagle na diecie jestes. Nie wiem jak z Twoim podejsciem do kwestii jedzeniowych / "figurowych", ale jesli zamierzasz liczyc codziennie kalorie to super. Ja licze od ok. 10 lat i nie wyobrazam sobie dnia bez liczenia, bo czulbym sie wowczas tak, jakbym nie wiedzial na czym stoje. Liczenie zajmuje ok. 3 minut dziennie, zatem to zadne poswiecenie a ma sie praktycznie calkowita kontrole nad swoim cialem (o ile konsekwentnie realizuje sie plan). Do czego zmierzam ... ale to moze najpierw napisz, czy zamierzasz codziennie liczyc kcal? Ksiazka jest w miare ciekawa, ja tez nie czytalem calej, chodzilo mi bardziej o ukazanie mechanizmow metabolicznych. Aczkolwiek ta druga - po angielsku - czyni to w lepszy sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczupła Laska
Nie liczę bardzo restrykcyjnie. Tylko na oko. Więc ta moja dokładność to pewnie +/- 200 kcal. Nie chcę do końca życia być na diecie, w sensie liczyć kcal, tylko najpierw liczyć i wyrobić zdrowe nawyki żywieniowe, a potem to już bez liczenia. A poza tym we wrześniu wyjeżdżam na rok do Afryki i nie będę przecież w Afryce liczyć kcal! Myślę, że tam też trochę schudnę, w tych upałach. Poza tym oni zdrowiej się odżywiają (o ile nie są biedni)... Owoce, warzywa, ryby, owoce morza... ach... Słoneczna Tanzania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×