Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kobieta 30.

Ja i tesciowie - kto zechce przeczytac i doradzic???????????

Polecane posty

Gość kobieta 30.

Jestem w konflikcie z tesciami. W skrocie opisze cala sytuacje. Ocencie, jaka postawe powinnam przyjac. Meza znam od 10 lat. Jest jedynakiem. Po pierwszej wizycie u niego doszly mnie sluchy, ze tesciowej sie nie spodobalo, ze po wspolnym obiedzie zamknelismy drzwi od jego pokoju. Mnie sie to wydalo co najmniej dziwne. No ale przez 3 lata jezdzilam tam dosyc czesto, chociaz wiele rzeczy mi sie nie podobalo w tej babie, poczawszy od jej sposobu bycia, poczucia humoru, na stosunku do syna i meza konczac. Po prostu traktowala go jak male dziecko, kontrolka, a jednoczesnie rzadzila nim. To samo chciala zrobic ze mna. Po 3 latach doszlo do pierwszej sprzeczki miedzy mna i nia, wygarnela mi szystko to, co nie spodobalo sie jej we mnie, od samego poczatku. Bylam w szoku, ze pamietala takie szczegoly i bzdury jednoczesnie. Nigdy nie myslalam, ze to moze byc w ogole powod do jakis zarzutow.... Przez rok tam nie jezdzilam, po tym czasie wzielismy slub. Po slubie, wiadomo, zaczely sie wizytki. Czulam sie tam fatalnie, jak na konferencji jakiejs. Potem byla wspolna wigilia, cos tam sie oczywiscie nie spodobalo, nastepnego dnia bylismy u nich, tesc mnie totalnie ognorowal, zwracal sie bezosobowo. I tak minal rok, podczas ktorego tesciowa sie dasala mniej lub badziej. Ja najchetniej bym w ogole sie z nimi nie kontaktowala, bo cholernie duzo stresu mnie to kosztowalo. Postanowilismy wyjechac na rok za granice. Maz zwrocil sie o pozyczke do nich na swoj bilet, lecielismy do Australii, potrzebowalismy duzo kasy. Odmowili, powiedzieli, ze moga nam pomoc tu sie ustatkowac. My chcielismy zas zarobic konkretna kase w krotkim czasie, cos zwiedzic, zaszalec, zanim zdecydujemy sie na dzieci i zaklinujemy na dobre w Polsce i zyciu rodzinnym. Po powrocie na lotnisku nawet moja mama tesciowej czyms podpadla, ze zamiast syn, powiedziala synek o jej dziecku a moim mezu. Kolejna wigilia. Moi rodzice urzadzali u siebie duza wigilie i chcieli zaprosic tez moich tesciow. Odmowili. Kolejna klotnia, cicha wojna. Maz na wigilie na chwile pojechal do nich sam. Nie kontaktowalam sie z nimi ponad rok, urodzilo sie dziecko. Meszkalismy wtedy z moimi rodzicami, tesciowa przyjechala w odwiedziny raz. Potem oczekiwala, ze na wielkanoc my ich odwiedzimy, ale dziecko zachorowalo powaznie, mialo wtedy 2 miesiace, antybiotyk itd.... Ja z obawy o nie bylam cieniem czlowieka, do niczego nie mialam glowy. Tesciowie nie zadzwonili nawet do mnie z pytaniem o zdrowie dziecka. Potem zaczela sie walka z alergia, trudna, nie spalismy po nocach, lacznie z moimi rodzicami. Tamci dziadkowie sie nie pokazywali. Nadeszly Chrzciny. Oczywiscie nie przyszli, chociaz maz twierdzi, ze byli w kosciele. JA ich nie widzialam. Minal ponad rok, dziecko bylo w fazie, ze balo sie nowych miejsc, ludzi, nie chcialo wchodzic do domow, ktorych nie znalo. Ale tesciowie wymusili na nas, bysmy z nim przyjechali do nich. Oczywiscie byl straszny ryk, nerwowka. Zakonczylo sie to wszystko klotnia z nimi. To byl kwiecien. Nadeszla kolejna wigilia. Maz zaproponoal, bysmy zrobili ja u siebie (mielismy juz swoje mieszkanie) i zaprosili wszystkich, lacznie z jego rodzicami. Popsulo mi to swieta, ale zgodzilam sie. Od tego czasu tesciowa regularnie wymagala kontaktow z dzieckiem, albo ona sie zwalala (nawet bez zapowiedzi), albo mielismy do nich jezdzic. Dziecko nie za specjalnie lubi tesciow, wlasciwie z kazda kolejna wizyta reagowalo na nich gorzej. W kwietniu bylismy u nich na imieninach, nie chcialo wejsc do domu, rzucalo zabawkami, bilo tesciowa. Normalnie tak sie nie zachowuje. Ja sie zdenerwowalam, zaczal mocno bolec mnie brzuch (jestem w ciazy), usiadlam sobie w osobnym pokoju, by odpoczac. Tesciowie z mezem zaczeli jesc obiad. Oczywiscie byli wsciekli, ze nie siedze z nimi, ale ja naprawde zle sie czulam i chcialam odpoczac. Potem tesc cos zaczal chrzanic pod nosem, jak uslyszalam, ze wymawia to, ze maz sam w tej chwili pracuje i ze to sa JEGO pieniadze, wstalam, ubralam dziecko i wyszlam. Maz wyszedl za mna. Od 2 tygodni moja ciaza jest zagrozona. Musze lezec, brac leki. Grozi mi szpital. Cala opieka nad dzieckiem spadla na moich rodzicow i meza. Tesciowie palcem nie tkna, by pomoc..... I tu koniec mojej opowiesci..... JAk ja mam sie dalej zachowac... Bo domyslam sie, ze za jakis czas tesciowa znowu zechce nawiazac kontakt, jak sie rodzina powiekszy...... Ale po tym, co uslyszalam od tescia, nie chce go widziec na oczy. Co doradzicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerwac kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudna sytuacja. Ja bym nie urywala kontaktu ale na pewno sama bym sie z nimi nie kontaktowala. Jesli beda chcieli przyjechac ok, ale z wczesniejsza zapowiedzia i najlepiej nie za czesto. Jak zaczna sie rzucac o cos, to wyprosic i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaka jednaaaaaa
ja zerwałam kontakt i dobrze mi z tym bo juz dawno wylądowałabym w wariatkowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspolczuje,wypielabym sie duuuuuuuuuuuuupa na takich tesciow,dobrze,ze masz meza po swojej stronie i wspanialych rodzicow.Powodzenia zycze i zdrowka Tobie i dzidzi,a tesciow olej!!!!!!!!!!!!!!sorrrki po tym co napisalas co powiedzial Twoj tesc na temat zarobkow to sie wkurzylam,wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Ja sie ciesze ,ze mam super tesciow i rodzicow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabkooooo
Utnij kontakt z nimi, ale absulutnie nie kaz robic tego samego swojemu mezowi bo to jego rodzice, ja podobnie mialam ze swoimi tesciami, (bardziej z tesciowa) dopoki nie wyprowadzilismy sie za granice. Teraz tesciowa mnie wychwala jak nie wiem co, ale ja wiem jaka ona potrafi byc dlatego zachowuje do tego dystans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 30.
no wlasnie tym tekstem o kasie przegial wedlug mnie... Przez pare dni po tym mialam takiego dola i normalnie mysli samobojcze. chodzilam i wylam. Najbardziej przykre jest to, ze wspolnie z mezem ustalialismy, ze chcemy w miare szybko 2 dziecko, ze maluszkami bede sie sama w domu zajmowac. W miare mozliwosci biore zlecenia do domu, ale wiadomo, ze maz zarabia bez porownania wiecej. Tesciowie nigdy nam nie pomogli przy dziecku, nigdy. A tylko osoby opiekujace sie dzieckiem wiedza, jak absorbujace jest to zajecie. DO tego jeszcze w ciazy. A i dziecko, i dom, wszystko jest zadbane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieromantyczna
ja rowniez mam nieudanych tesciow (glownie tescia), mieszkaja 300km od nas a i tak potrafil wtracac sie w nasze zycie, obgadywac przed rodzina poza naszymi plecami (oczywsie jak sie okazalo mowil nieprawde) wywzywal moja rodzine ktora nam pomagala jak tylko mogla (tesciowie palcem nie tkaneli tylko wszytsko krytykowali) eeh duzo by opowiadac , w kazdym razie jestem w ciazy i jak poraz kolejny bylam bardzo zdenerwowana niesprawiedliwym zachowaniem tescia powiedzialam przy calej rodzinie co o tym sadze i ze dopoki sie nie zmienia a wiem ze sie nie zmieni bo po prostu ma taki podly charakter moze zapomniec o miom istnieniu (od 3 miesiecy jest cisza bogu dzieki), a jak bedzie chcial odwiedziec dziecko to jedyne co moge zrobic to pomoc mu zarezerwoac hotel o to tez jak ladnie poprosi i tym sposobem mamy swiety spokoj zero nerwow i zyjemy sobie z męzem w blogiej ciszy czego i tobie zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze ze maz wyszedl za Toba ja bym na pewno urwala kontakt. przynajmniej na jakis czas, a pozniej bym zobaczyla jak sie dalej losy potocza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 30.
My niestety mieszkamy w jednym miescie, duzym wprawdzie, ale tym samym :-O O swietym spokoju moge zapomniec, wiem, ze za jakis czas tesciowa zateskni za nami... Tzn. maz sie z nimi kontaktuje, niedaleko pracuje, zreszta nigdy bym nie wymagala, by zrywal z nimi kontakt....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 987654321
mój mąż do teściów jeździł sam ew. z dziećmi. ja odwiedzałam ich sporadzycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zminimalizowałam kontakty tylko do tych koniecznych. Nie dzwonię, nie proszę o pomoc, jak nie mam ochoty to nie jadę-nawet zaproszona, sama nie zapraszam. Kiedyś nie reagowałam na złośliwości i obgadywanie teraz reaguję natychmiast-źle jak się nawarstwi.Z miłej zrobiłam się wyniosła, z zabawnej złośliwa-teraz baba boi się mi podskoczyć.Jak to się mówi \"Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggggggggg
urwałabym kontakt dla dobra swojego zdrowia psychicznego i swoich dzieci.Co to za dziadkowie,którzy raz są a raz nie.Pewnie uważają cie za niegodną synka jedynaka,pewnie mówią,że na ambitniejszą kobietę zasługuje itp.Po co ci ktoś taki w rodzinie?taka babcia co poczuje miłość z doskoku,dopuki coś jej nie odbije? Mąż niech się kontaktuje ale ja bym za nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×