czy słusznie?

9 lat temu zaczęłam studia słuchajcie. Wiedziałam, że muszę coś zacząć robić bo ZGŁUPIEJĘ, a wpędziłam się w kłopoty, że też wiedziałam, że sie z nich prędko nie wyplączę. I wszystko było dobrze - mnie wszystko pasowało, ale KUŻWA - bo tdo dziś ich nie skończyłam, czemu każdyzamiast dostrzec CUDZĄ HARÓWKĘ robi w tym państwie jakieś triki psychologiczne, bawi się w freuda czy innego wybitnego... nie wiem. Boże jaka to jest moja krzywda. :( Powiedzmy, że raz w zyciu zrobiłam błąd i zastnawiając się nad wyborem A lub B podjęłam wybór...trudniejszy. Źle bo miałam myślec WYŁĄCZNIE o kasie. I tak oberwałam za ten trudniejszy dla mnie wybór, że się w głowie nie mieści , studiów nie skończyłam, rodziny nie mam, rodzina bratowej mnie okrada i ona... Boże - czy wszystko w życiu musi się tak kończyć co człowiek robi w Polsce? A uczelnia do dziś mnie szpieguje, prześladuje , mąci. 9 lat!!! To powinni już mnie skreślić na zdrowy rozum, nie? Ale są tak beznadziejni, wredni. I nic im nie pomogę - mają mnie na sumieniu i już. A ja nikogo nie mam na sumieniu bardziej niż sama jestem cudzą ofiarą. Ofiarą...Polski. Jak to brzmi. Ale to prawda. I nie. Nie WOLNO MI nienawidzić tego kraju. Jakie to trudne było dla mnie jeszcze w zeszłym roku. Dziś już mi idzie lepiej, ale nadal mam opory. Lecz jednak nie wolno nienawidzić swojego kraju. Bo w końcu jestem z Polski. Pozdrawiam .