Nie ma czasu...!!!Jest dla wygody/??

i spalilam wszystko... zadzwonilam (pocieszyc po wynikach), zaczelam pisac i znow telefon ze tak nie chce, oddalac sie, zle mi z tym...on taki zupelnei bez entuzjazmu...bez czulosci. napisalam i znow cisza. odpuszczam zupelnie...!!! choc ciezko!!!:( tak chyba lepiej dla mnie i niego:(

ktos pocieszy...???:(

No kochana to nie jestes sama:(.....Ja ze swoim jestem ponad rok i tez widujemy sie 1-2 w tygodniu fakt kolegi z nami nie ma:)....ale to tez malo....wczoraj mialam wolne-caly dzien siedzialm sama w domu-dzis spotkalismy sie na chwilke bo cos poterzbowal ode mnie-po czym stwierdzil,ze spotkamy sie w piatek.....

Ej jakbym chciał usunąć temat który stworzyłem na tym forum usunąć to co mam zrobić??

ale mowisz mu ze cos jest nie tak. czy dusisz to w sobie? co on na to???ja mowie i zmiany nie ma, jakby juz w ogole nie walczyl:(

k....a jemu jest wygodnie jak mnie nie ma za czesto!!!szalu dostaje!!!

wszyscy faceci sa tacy sami:p jak juz poczuja sie pewnie to najchetniej ucieczka!!!

i co zdecydowałaś? chyba nie chcesz z nim być bo w sobote na wesele... bo potem to i tamto?

nie wiem, nie wiem :( ciagle mysle - chce z Nim byc.... ale co to za bycie i nie bycie. mowil cos wczoraj ze ma taki czas... nie umim zdecudowac. boje sie ze jak postawie sprawie na ostrzu noza. albo cos zmieni albo koniec to.... :(

..ale przynajmnej sprawa bedzie jasna, szybciej mi przejdzie:(co robic. pisal na dobranoc....pocałował mnie jak sie widzielismy w pracy...ale jest taki zagubiony, jakby sie bal. bal powiedziec ze nie chce:( wyjezdzam sama na kilka dni w nast tyg - musze na maka opoczuc jak jest bez niego.... moze to ulatwi decyzje