Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mysz11sza22

stara miłość nie rdzewieje? poradzcie jak się uwolnić

Polecane posty

Gość mysz11sza22

mija właśnie 10 lat od początku pięknej znajomości, miłości, 7 lat cudownego związku bez przyszłości, to były piękne chwile, pierwsze zauroczenie, pierwszy seks, pierwsze problemy itp itd.. ale.. ja byłam gówniarą wtedy a on 27 lat starszy ode mnie żonaty i dzieciaty facet, z czasem żyliśmy jak dobre małżeństwo, ale zaczęliśmy się zastanawiać nad naszą przyszłością, zaczęłam próbować poznać kogoś dla mnie, ona mnie pzrekonywał że musze ułożyć sobie życie, mieć dzieci, rodzinę i będzie dobrze, początkowo umawialiśmy się że i tak będziemy razem, ale im bardziej w to brnęłam tym było więcej spzreczek, ja byłam zagubiona, aż kiedy poznałam obecnego mojego męża i faktycznie pzreżywałam zakochanie to On odwrócił się ode mnie i cóż zostałam mężatką, z czasem matką... a teraz mija od tego czasu 3 lata a ja czuję pustkę, w głębi serca go kocham, nie umiem przyzwyczaić się do myśli że to koniec i nigdy nie wróci, może dobzre że pzrez te 3 lata nie utrzymujemy kontaktu bo nie wiem czy umiałabym tak żyć... kocham swojego męża i syna ponad wszystko ale... ale ten jeden człowiek z przeszłości jest cały czas obecny w mym sercu i tak bardzo mi go brakuje :( nie mam się nawet komu zwierzyć, bo przecież jak powiem mężowi to nie wiem jak to odbierze, znajomym podobnie... nie chcę romansów ani nic wtym stylu, ale... to jets tak dziwne a zarazem mocne uczucie ... czy ktoś ma podobne doświadczenia? jak sobie z tym radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz11sza22
owszem sentyment, ale sentyment mam też do kolegów z dzieciństwa czy cioci itd.. i mi to nie przeszkadza żyć, a ten "sentyment" do Niego doprowadza mnie do szału, im dalej od tych chwil tym gorzej, pomimo udanego małżeństwa, ja ciągle tęsknię za tym facetem.... rozsądnym wydawało się rozwiązanie urwać kontakt i się zapomni, ale jak widać nie przyniosło rezultatu, wyrzuciłam po ślubie wszystkie pamiątki łączące mnie z tamtym związkiem a mimo to zostały wspomnienia, z resztą tak wiele różnych sytuacji mi przypomina o tamtych latach... ehh ciężko zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fmmmmm
ja mam cos podobnego, tylko ze troche mlodsza od ciebie jestem heh ;) i moze glupio tak troche sie wypowiadac bo pomyslisz ze jestem niepowazna. Mam chlopaka i kocham go i chce z nim byc. W lipcu minie rok jak jestesmy razem. To moj pierwszy ,,prawdziwy\" chlopak. Wczesniej ,,bylam\" z adamem ktorego poznalam na czacie rok temu w lutym. I To Adam z ,,tego\" zrezygnowal a ja mam teraz obecnego chlopaka. Mamy nadal kontakt, on bardzo chce sie spotkac ... i szczerze to nie wiem po co, niby kocham swojego chlopaka ale cos mnie do Adama ciągnie ... tylko ze ja mam z nim kontakt, ty z tym pierwszym nie. Ja raczej nie chce nic z tym zrobic, mozemy byc przyjaciolmi bo mysle ze spotkamy sie kiedys. On i tak chyba nic wiecej by nie chcial,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tez tak miałam do mojego pierwszego przez 6 lat nosilam go w serduchu, po tych 6ciu latach nasze drogi się zeszły, spróbowaliśmy raz jeszcze i co się okazało? że to kawał chama i zwykły dupek! Tak więc lepiej mieć dobre wspomnienia, niż później strasznie się rozczarować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno sie dziwic
przezylas z nim dlugi okres czasu. nie uwolnisz sie. mam to samo, tylle, ze ja bylam z wolnym partnerem. i wspominam go gdziekolwiek jestem. tesknie za nim, chociaz minelo juz prawie 10 lat, a bylam z nim tez 10 lat. trudno go wymazac, wyrzucic z serca, chociaz to takie irracjonalne, banalne i bez przyszlosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz11sza22
hmm przynajmniej wiem że nie jestem sama z takimi uczuciami :) ja bym bardzo chciała żebyśmy nadal byli przyjaciółmi, ale nie wiem czy byłoby to dobrym rozwiązaniem, pewnie skończyło by się wcześniej czy później romansem czego nie chciałabym robić swojej rodzinie, wmawiam sobie że tak jest lepeij dla wszystkich jak nie mamy kontaktu, z resztą to był jego pomysł, 2 razy próbowałam podtrzymać kontakt, raz widzieliśmy się 2mce przed moim slubem i raz zadzwoniłam do niego na urodziny już po ślubie, ale to wzbudziło we mnie jeszcze mocniejszy żal, teraz znów mnie kusi zadzwonić, ale zarazem obiecałąm mu że nie będziemy sie kontaktować wiem, że jemu było się ciężko ze mną rozstać te 3 lata temu, a teraz pewnie już zapomniał i o mnie nei myśli, a ja mam odwrotnie, na początku miałam cudowną nową miłość i łatwo było mi nie myśleć o niczym innym, a teraz wraca mi jego obraz w każdej wolnej chwili... kiedy z nim byłam dziwiłam się jak można kochać dwie kobiety, jak mi powtarzał że kocha mnie tak samo jak swoją żonę, to czasami mu nie wierzyłam że wogóle coś do mnie czuje, a czasami byłam wściekła zcemu jestem druga, za to teraz wiem że jets to mozliwe, bo teraz czuję, że kocham swojego męża bardzo bardzo ale nadal czuję coś do tego poprzedniego, w pewnym sensie nadal go kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis mi lepiej ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż trzeba zachować się odpowiedzialnie i zapanować nad własnymi emocjami :) a może po prostu bardziej Ci chodzi o ciekawość...? co on myśli, co czuje, czy chciałby jeszcze spróbować? hihi, przepr że tak brutalnie, ale przecież takie jest życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis mi lepiej ale...
mo to ciekawość, sama nie wiem, jest to jakieś wytłumaczenie, wtedy podwójne życie wydawało mi się trudne a teraz tym bardziej bym tego nie chciała, nie szukam romansu ani zdrady, to ostatnia rezcz jaką bym chciała, ale temat mojego eks powraca jak bumerang i to na każdym kroku... nie wiem jak mam z tym spokojnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryzące sumienie
Dziwne, że teraz zdrada by Ci przeszkadzała... A nie przeszkadzało Ci to w pieprzeniu się z żonatym chłopem? Jak widać kara Boska dopada nawet po latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem przekonana, że jeśli odnowisz z Nim kontakt autorko to dopiero namieszasz sobie w życiu... opanuj sie i zajmij się swoją rodziną wiem, że łatwo się mówi, ale uwierz jest to możliwe ... życze powodzenia i wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis mi lepiej ale...
przeszkadzala mi zdrada ale to nie ja zdradzalam a ze jemu wtedy nie przeszkadzala to inna historia, wiem ze dzis odnowienie kontaktu pewnei pogorszy sprawe .. ale powiedzcie mi jka sie uwolnic od tych uczuc, zeby zapomniec co zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka historia
A ja troche z innej beczki.Nigdzie nie moglam znalezc wlasciwego tematu mysle,ze to co chce napisac najlepiej tutaj bedzie pasowac.Mam 24 lata faceta,synka mieszkam w UK.Jestem szczesliwa.Ale wrocmy do momentu kiedy mialam osiemnascie lat.Poznalam kolege.X byl dobrym kolega troche dziwnym takim sentymentalnym.Nie byl towarzyski,rzadko sie usmiechal(a jak sie usmiechal to tylko bezsensownie rzal z kolegow,wysmiewal sie z kogos).Ale lubilam z nim rozmawiac,chodzic na spacery do parku,imprezowac.Chyba wlasnie dlatego,ze byl taki inny.Zawsze cos mnie ciagnelo do niego ale ta jego innosc mnie troche odsraszala.I mialam w tym czasie innego chlopaka.Ot takie chodzenie za malolata.Okazalo sie,ze umawial sie z jakimis dziewczynami i zerwalam z nim.A X wkroczyl do akcji czego sie nie spodziewalam i mowi,ze chce byc ze mna i takie tam(heheh smieszne czasy takie to banalne wszystko).Ale ja odmowilam.I zaczelo sie.Strasznie sie na mnie mscil.Krzyczal niekiedy na mnie w towarzystwie(bylismy w jednej paczce),wyrywal na jedna noc moje kolezanki,byl zlosliwy.Zmienil sie juz nie chodzilismy razem na spacerki...ja tak naprawde kiedys cos do niego czulam byl dla mnie fascynujacy.Ale cos w srodku mowilo mi,ze on byc moze mnie wykorzysta(i tu nie wiem moja paranoja czy jednak prawdziwa intuicja).Pozniej drogi sie rozeszly.Czasem przychodzil do mnie na papieroska pod brame(od zawsze tak robil dzwonil po mnie i gadalismy chwile o dupie marynie).Pozniej ja wkrecilam sie winne towarzystwo.Dyskoteki i maksymalna zabawa(dwadziescia lat mialam).Az po dwuch latach wyjechalam do UK.Tu poznalam chlopaka mamy dziecko.Kiedy bylam jeszcze w ciazy to X dzwonil do mojej kolezanki kiedy sie dowiedzial,ze przyjechalam do domu w odwiedziny.Ale jak uslyszal o ciazy to sie sploszyl.A teraz znowu bylam w Polsce ion zadzwonil do mnie na kom.Nie wiem jak zdolal go sobie zalatwic,bo ten nr mialo tylko kilka osob(i wszystkie oczywiscie o niczym nie wiedza).Spotkalam sie pogadalam pokazalam malego.I wszystko.On wysylal mi non stop esemesy!Stalo sie to wrecz upierdliwe.Najpierw,ze jemu sie zyc nie chce i takie dziwne wloty,ze szkoda,ze ja tu nie mieszkam itp Ze jestem taka kochana,a on sie cale zycie uganial za dziwkami i ze zaluje.I co ja mam sobie myslec,bo przyznam,ze juz nie wiem.Czy chlopak sie naprawde tak zakochal czy poprostu jestem jakiegos rodzaju TROFEUM.Poprostu chce mnie nadal po tylu latach przeleciec.Tak chcialam zeby ktos na to spojrzal z boku,bo czasem o tym mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka historia
Oczywiscie nigdy z nim nie bede.Jestem szczesliwa w swoim zwiazku i on o tym wie.Spotkalismy sie po kolezensku.X wysylal mi codziennie wieczorem smsa,ze zyczy mi i mojemu synkowi dobrej nocy.Albo,ze jakby cos mi w zyciu nie wyszlo to on zawsze na mnie czeka.Tak pisze to,bo on mnie zawsze zastanawial.Nigdy nie bylam pewna,ze mowi mi prawde.Zawsze gral w jakies dziwne gierki.Raz mnie kochal,raz nienawidzil,raz bylam mu obojetna.Jakies to nienormalne.I mur beton zawsze mial ochote mnie przeleciec takie rzeczy sie czuje.Mysle sobie,ze jakby naprwde mnie tak kochal to zrobilby cos zebym w koncu uwierzyla.Mam racje?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóż. byłam jeszcze dzieckiem kiedy to moja mama zaczęła pracować i całe wakacje spędzałam u babci na wsi. To były piękne beztroskie lata. Do mojej "cioci", która jest jej sąsiadką, przyjechał brat młodszy ode mnie o rok. Pierwsze spotkanie nie było zbyt przyjemne choć później spodobał mi się i bardzo lubiłam spędzać z nim czas. Czekałam na jego przyjazd w każde wakacje, płakałam że nie mogę się z nim spotkać bo mieszkał daleko. Kiedy przyjechał ostatni raz do swojej siostry 7 lat temu wiedziałam że to coś jest poważnego. To takie gówniarskie ale graliśmy w flirt, prawił mi komplementy, pomagał we wszystkich pracach, spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem. On wyjechał i już nie wrócił. odezwał się jakiś rok temu. pisaliśmy smsy, mówił że chciałby się ze mną spotkać, zobaczyć mnie, że wspomina mój uśmiech na twarzy i że przywracam wspomnienia dawnych beztroskich lat. Wczoraj odbyła się komunia, na którą zostałam zaproszona i wiedziałam że on też tam będzie. Nie spodziewałam się jedynie tego że będzie tam ze swoją dziewczyną. Ona nie odstępowała jego ani na chwilkę, nie mogłam z nim normalnie porozmawiać tak jak za dawnych lat. Kiedy widziałam że się przytulają krew mnie zalewała, byłam zazdrosna. W pewnym momencie podszedł do mnie, poklepał po głowie. Widziałam błysk w jego oczach, jego spojrzenie przeszyło przez moje ciało. Poczułam ukłucie serca... zapytał się mnie czy jeszcze jego pamiętam i czy pamiętam nasze wspólne chwile i miejsca gdzie byliśmy razem. nie wiedziałam że on o tym pamięta... impreza się skończyła a żal i smutek pozostał w moim serce bo wiem że nie będziemy razem... nie potrafię wyrzucić go z serca, mam przed oczami wspaniałego przystojnego chłopaka... to jest moja pierwsza wielka miłość i czuje że już na zawsze... nie wiem co mam robić czy jakoś ubiegać się o jego względy czy odpuścić sobie, czy napisać do niego? a może będę się narzucała?? nie wiem nie potrafię zapomnieć jego oczu, śni mi się po nocach, myślę ciagle o nim... proszę o jakąś pomoc bo oszaleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspomnę że mam 20 lat a moja historia wydarzyła się jakieś 8 lat temu, i powiem że to jest prawdziwe a nie jakis kaprys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×