Po 5 latach spotkałam swojego eksa

W kosciele przysiadł się facet, po dobrej chwili zorientowowałam się kto to. Poznałam go po zegarku, ciagle ma ten sam. No i całą mszę były niesmiałe zerkania, każdy zaabsorwowany był mszą ale w głebi duszy wiedziałam że się myslami jest gdzie indziej. Chciałam z nim pogadać potem ale głupio mi było. Rostaliśmy się w dośc nieprzyjemnych okolicznościach.

za puźno dla niego o 12 łez...

Ale chodzi mi o samą sytuację. To ukradkowe zerkanie, dosłownie jak na pierwszej randce, oboje byliśmy speszeni. 5 lat. Nic się nie zmienił, za to dość dużo schudłam, zapuściłam włosy, zmeiniłam styl ubierania. Sądzę, że w pierwszej chwili mnie nie poznał dlatego usiadł obok, potem było już za późno aby się wycofać.