Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak myslicie

czy to prawda ze jak sie ma bogate zycie to wowczas latwiej sobie radzimy

Polecane posty

Gość jak myslicie

z malymi problemami, a jesli sie ma zycie bez wielu wydarzen, planow, czy przyjaciol, to wowczas nawet male problemy zaprzataja nam umysl i psuja nastroj ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skarbeńku
jest prawie północ, a Ty zakładasz topik z pogranicza filozofii i psychologii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze masz racje zanim sie zakochalem moje zycie bylo takie... fatalne. Zadnych przyjaciol. Ludzie mnie wtedy skrzywdzili, a ja zamknalem sie w sobie i napelnilem nienawiscia do wszystkich bylem samotnikiem, a dziewczyna z ktora jestem po prostu mnie zmienila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele morele i pomarańcze
Jest tak, pierdoły wałkuje po sto tysiące razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak myslicie
dzieki za wpisy, podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak myslicie
ostatni upppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem że jesteś
ale bogate w co??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gawedziarz
poniekad tak jest, kwestia jest dosyc delikatna i rzeczywiscie z pogranicza filozofii zycia i psychologia a do tego socjologii. Sam fakt bycia z kims, przebywania wsrod ludzi zmienia nas, otoczenia ma na nas wplyw. aczkowliek nie jest to zawsze wplyw pozytywny i pelny. Zalezy od danej osoby jej charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem że jesteś
jestem prostym człowiekiem i dla mnie dobrze żyć to być zdrowym , mieć za co godnie żyć( tzn. bez szaleństw... zawsze mieć na jedzenie i opłaty plus jakieś malutkie drobiazgi) i mieć rodzinę ( nie skłóconą i szczerą wobec siebie) no i drugą połówkę nie bez wad, bo to nie możliwe ale kochającą na tyle żeby jednak dodawała skrzydeł no i potomstwo ...nigdy nie miałam instynktu macierzyńskiego ale nie wyobrażam sobie życia jako nie matka .....kocham swoje dziecko i dla niego żyję mimo........różnych rozczarowań w przyszłości, ale wiem też że ludzie mają inne plany,inaczej przeżywają życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, jak sie duzo dzieje, to nie przywiazujemy takiej wagi do szczegolow, a jak sie siedzi w domu to sie rozpamietuje kazdy szczegol, albo co kto powiedzial. Tak samo jak sie duzo widzialo to inaczej sie patrzy na pewne sprawy, a jak czlowiek przez cale zycie mieszkal w jednej miejscowosci to sie staje malostkowy i np. wkurza sie, ze sasiad ma lepszy samochod, choc to przeciez nie ma zadnego znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gawedziarz
no nie generalizujmy, ale jest w tym sporo prawdy... zyciowej. Z tym jednak zastrzezeniem ze nie kazdy kto gdzies za granica byl jest wielkoduszny i nie koniecznie ktos kto cale zycie spedzil w jednym miejscu jest malostkowy. Ale to znowu bardzo rozlegly temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, to takie generalizowanie, raczej nakreslenie tendencji niz stwierdzenie, ze kazdy, kto jedzie za granice staje sie madry i tolerancyjny. Doswiadczenie powinno uczyc nas pokory, jednak trzeba przyznac, ze nie zawsze sie tak dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nudziarz pierwszej wody
Jezeli ktos nie jesst w stanie uczyc sie w miejscu gdzie mu przyszlo zyc to jakze ma sie nauczyc czegokolwiek nawet i na ksiezycu? Tu nie chodzi o miejsce,, byc moze tutaj gzdie jestesmy sa najwspanialsze warunki, najwieksza roznorodnosc. Ale czlowiek czasami musi nabrac deystansu aby dostrzec ta prawde. To tez jest pewna prawda ogolna. W szczegole jednak bywa roznie, ktos moze wyjechac i wydawac moze mu sie ze tam jest lepiej niz w domu, w ojczyznie, i czus sie wielkim swiatowcem, ale tam gdzies w swiecie moze byc podobna osoba ktora przyjedzie do jego rodzinnego miejsca i powie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak myslicie
ej mi nie chodzilo o uczenie sie, pokore itp, tylko, ze jak sie ma bujne, ciekawe zycie, jest sie waznym dla innych ludzi, to wowczas latwiej czlowiek radzi sobie z problemami, a jak zycie jest bardzije puste, czlowiek jest sam, to wowczas spedza duzo czasu na zamartwianiu sie pozornie blahymi rzeczami, rozpamietywaniu szczegolow, czy snuciu pesymistycznych scenatriuszy ? posilam o opinie i doswiadczenia Wasze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nudziarz - zgadzam sie, niektorzy nie potrafia sie niczego nauczyc nigdzie. Jednak czym wiecej rzeczy zobaczysz, przyswoisz, tym szersze masz pojecie o swiecie. Np. czlowiek, ktory zyje sobie, chodzi codziennie do pracy, potem przychodzi do domu i spedza czas z rodzina/znajomymi, ma tendencje do narzekania na szefa w pracy, slabe zarobki, kolege, ktory go obgadal itp. I nawet nie zdaje sobie sprawy, ze jest szczesciarzem, bo nie gloduje i jest bezpieczny. Niby wie, ze jacys tam ludzie gdzies umieraja z glodu, ale ci ludzie sa tylko dla niego odleglymi postaciami z opowiadan. To tylko jeden taki przyklad zamnknietego swiatka, ale oczywiscie kazda zobaczona rzecz moze nas czegos nauczyc (choc niekoniecznie). Co do temetu autorki - oczywiscie, jak ktos siedzi w domu i nie ma zycia to przejmuje sie glupotami, a jak robi duzo roznych rzeczy, otoczony jest wieloma ludzmi to nie ma na to czasu i wiele innych rzeczy zaprzata jego glowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asica 244
mysle ze tak jest w istocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nudziarz pierwszej wody
enamorada kazdy z nas przede wszsystkim patrzy ze swojej perspektywy i z tego tez punktu widzenia ocenia swiat. To co napisalas zwnou jst dwuznaczne, nawet bardziej niz to co poprzedni, bo takie argumenty mozna uznac za propagandowe. Co tez sie czyni. Akurat z zarobkami i szczesciem to jest troszeczke inaczej, no ale to sa kwestie filozoficzne ktore trzebaby dosyc dlugo dyskutowac. Wszystko zalezy od podłoża, tak jak stwierdził Jezus i jak np. podobnie stweirdził Hipokrates a propo medycyny. To ejst jednak stweirdzenie uniwwersalne. Dlatego patrzac z naszej przyeimnej perspektywy mozemy dyskutowac i przerzucac argumentami, co osoba to inne doswiadczenia. JEdnak w tym wypadku nie mozna dac jednej odpowiedzi. Jezeli chcemy na to odpowiedziec to tylko w ujeciu szerszym, uniwersalnym wlasnie. Dlatego mozna poweidziec ze te wszsytkie doswiadczenia sa niczym, wiecej kiedy antropologowie czy etnografowie przygladaja sie kulturom, obyczajom stwierdzaja ze gdzies tam wszyscy ludzie sa do siebie podobni w zachowaniach, a roznice jednostkowe sa wszedzie. Psycholog np. powie ci ze dzicinstwo ma bardzo wielkie znaczenie na to jak bedziemy postrzegac swiat. I tez ma racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×