Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Na marginesieappetitoooo

Moje życie, teraz i później. Jestem pewien jak będzie wyglądać....

Polecane posty

Gość Na marginesieappetitoooo
Ja jestem o tym przekonany,że i Ona się boi. Siebie, tego co czuje, tego co poczuła. Boi się odezwać. Strach jest wszędzie. A jej milczenie, poteguje jeszcze bardziej moje uczucie do niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej niemożliwe
To może Ty spróbuj nawiązac z nia jakiś kontakt. Powiem tak, tak jak to wyglada u mnie. Wiele bym dała, żeby go zobaczyć, czasami, chociaż tak na chwilę, tak, żeby nie wiedział, że na niego patrze. Myślę, że juz go nie kocham. Tylko tak jak w piosence Markowskiej "Tam gdzieś na dnie". Nie chcę go widywać "twarza w twarz" bo niby co moglabym powiedzieć? "Czesc" . Oj, to takie jest poplatane :( Usznauj jej "wolę", pewnie tak jest lepiej. Lepiej dla niej. Skoro ją kochasz, tak naprawde kochasz top nie oceniaj, nie wymagaj. Sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na marginesieappetitoooo
To ona powiedziała mi,że nie odwróci się ode mnie. Mówiła mi o najwazniejszych rzeczach w jej życiu, tym co się dzieje.. a ja teraz, mam zapomieć? Nie interesować się tym co się z nią dzieje etc.? To jest nie możliwe, Tym bardziej,że ona robi to wbrew sobie. Nie ma jednego wytłumaczenia, ja wiem o tym. Tak, powiedz mu cześć i zapytaj się, jak mu się powodzi. Co kolwiek. Czy on próbuje cały czas z Tobą nawiązywać kontakt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej niemożliwe
Jeśli Ona ma swoją rodzinę, jeśli zdecydowała sie właśnie dlatego "odejsc" to myślę, że była to decyzja bardzo dobrze przemyślana. Jeśli naprawdę Ciebie kochała to jej tez nie było łatwo. Ja to wiem... :( Wiele rzeczy robi sie wbrew sobie, to kwestia wyborów, kompromisów, to zycie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. On nie próbuje sie ze mną kontaktować, zmieniłam nr telefonu :( Musiałam definitywnie z tym skończyć, nie powoli, tylko jednym ruchem przerwać ta znajomość. Tak zrobiłam. Na początku próbował "mnie chociaż spotkać", teraz już nie. A Ty? Nie odpowiadasz na moje pytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na marginesieappetitoooo
Ona, nie zmieniła numeru telefonu. Nie wykasowała mnie z NK. Tylko nie piszę.. Ja nie próbuje się z nią spotkać-nigdy tak nie było. Była granica, której się nie przekraczało, nawet nie nalegało się na spotkania. Bo wiadomo,że ona w 100 procentach do mnie nie należy. Ale wierzę, że ją spotkam. Niedawno widziałem ja przelotem-nie mogłem jej zaczepić, bo była w niekomfortowej sytuacji skończyło się tylko na cześć. Ale dojdzie do sytuacji kiedy będzie sama i ja będę sam i wtedy porozmawiamy. Na pewno. Ona podjęła taką decyzję-ale jest to nie sprawiedliwe. Nie milczy się, nie dając osobie, która ma uczucia prawda do wypowiedzenia słów, które mogłyby coś zmienić. Coś, szeroko rozumianego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej niemożliwe
Niesprawiedliwe jest to, że jeśli się kochacie to spotkaliście się za późno. Jej decyzja jest dla mnie jak najbardziej zrozumiała. Wiem, nie ma wyjścia z tej sytuacji, takiego wyjścia, które nikogo nie zrani. Nie myslisz czasem, ze lepiej byloby tego nigdy nie zaczynać. Coś zmienić - ale co? Ona chyba bała się zmiany skoro nie jesteście razem... Każdy medal ma dwie strony. To co piszę to tylko moje "odczuwanie" czegoś przez co przechodzilam. Nigdy nie chciałabym aby MÓJ ON... tak myślał o mnie, aby kiedys stwierdził, że dla mnie pozostanie sam. Chyba obudziłam gdzieś głęboko schowane wspomnienia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na marginesieappetitoooo
Nigdy nie pomyślalem, w sposób który ty pisałaś, że lepiej jakbyśmy nigdy się nie spotkali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej niemożliwe
Napisałam, że czasami myśle o tym, ze lepiej bylo "tego" nie zaczynać. Myslę, że dobrze wiedziałes i Ty i Ona na co sie decydujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na marginesieappetitoooo
Ja wiedziałem... Ona, nie wiem. Wydaje mi się,że nie sądziła że może aż tak zaangażować się uczuciowo w osobie mojego pokroju. A teraz,udaje-wiem musi niejako, że... Zresztą... już nie mogę o tym dziś pisać... i tak mam cholernego dołaaaa aż oddechu złapać nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej niemożliwe
Rozumiem Ciebie doskonale, chciaż chyba bardziej rozumiem ją. To pisanie z Tobą tez mnie dziwnie nastroilo, minelo juz... Boże, to... ach. Gdzies w sercu mam zarezerwowane miejsce dla niego. Jego oczy, to spojrzenie. Wiesz, chciałbym, zeby Ona miala więcej odwagi niż ja. Tego Tobie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamajki
mam to samo co lisiczka. kocham od wielu lat jednego faceta... bylismy ze soba, rozstawalismy sie, znow bylismy razem i znow rozstawalimy. wtedy traktowalam to jak mlodziencze zauroczenie. teraz jestem mezatka i mam dziecko z innym, ale moje serducho nalezy do tamtego i juz na zawsze tak bedzie. myslalam ze moze mi minie, ale to uczucie jest silniejsze. wiem ze on czuje to samo-ze przegapilismy w zyciu cos waznego, najwazniejszego... czesto sie widujemy, ale mysle ze moze lepiej byloby go nie widywac, juz sama nie wiem. teraz pragne tylko zeby ulozyl sobie jakos to zycie i byl szczesliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to raczej niemożliwe
Na marginesie - jesteś??? Wszystko w porządku? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×