Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość później patrzył mi w oczy...

Później patrzył mi w oczy...

Polecane posty

Gość później patrzył mi w oczy...
Co innego flirtować i nie kryć się z tym, traktować to jak rodzaj kontaktu towarzyskiego z drugim człowiekiem, a co innego wmawiać komuś, że flirt, to twoim zdaniem zdrada, że jesteś uosobieniem świętych i męczenników, co z wielkim zaangażowaniem czynił. Każdy mój uśmiech kierowany do mężczyzny innego niż on, uważał za niewłaściwy i prowokujący, za rozmowę telefoniczną z przyjacielem zdarzało mi się wysłuchiwac litanii. Cierpliwie tłumaczyłam, nigdy nie kłamałam, nic nie kryłam. Nie widziałam w tym niczego złego, wiedział o tym, taką mnie wziął. Ja wzięłam jego z obietnicą szczerości. Nigdy niczego nie załatwialiśmy awanturami, nie jestem typem "fochającym się", własciwie tak jego, jak moja mama, dziwiły się "luźnemu podejściu do związku", jak to obie nazywały. Do czego zmierzam? Ano do tego, że nie potępiam flirtu. Nie potępiam znajomości z kobietami. Nie potępiam nawet tego, że wziął od niej numer telefonu! To mężczyzna, nie ameba, miewa wzwód, a nawet chęć skorzystania z niego. Jak ja jest człowiekiem, zwierzęciem stadnym, no i reproduktorem. Jeśli jednak coś opiera się przez lata na zaufaniu, to jest filarem i podstawą, to najgorsza prawda lepsza od najsłodszego kłamstwa. Nie w tym problem, że się przyznał. Nie w tym, że mi powiedział. A w tym, że zrobił to po 4 miesiącach gry, pozorów i kłamstw. Karmienia mojej naiwności. Tego nie zniosę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak cos dziwnie czuje, ze nie znamy w tej opowiastce jednego waznego faktu, ktory zmienia diametralnie jej sens... skoro nie potepiasz flirtu i uznajesz to za norme... to do czego mial Ci sie przyznawac, skoro to jest norma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość później patrzył mi w oczy...
Do tego, że flirtował, a ponadto chciał przelecieć kobietę? O czym już wcześniej pisałam. Poza tym wybacz, nie chce mi się rozdrapywać w durnym dialogu, bo nie mam potrzeby niczego udowadniać. To co czuję, to moje i nic z tym zrobić nie umiem. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Do tego, że flirtował, a ponadto chciał przelecieć kobietę? " Cos tam w Tobie krzyczy w srodku, ale nie wiesz tak naprawde sama o co Ci chodzi... Przyjelas, najzwyczajniej sztucznie jakas fasade wlasnych zasad ale emocjonalnie reagujesz calkowicie sprzeczenie w stosunku do tychże.... Piszesz o swym tolerancyjnym podejsciu jednoczesnie zachowan, ktore teoretycznie "zwisaja Ci kalafiorem" zupelnie nie tolerujesz... niby akceptujesz wszytko, a jednoczesnie Cie to rani... piszesz jakies elaboraty, ktore sa tak naprawde Twymi egzaltacjami, i jednoczesnie nie chcesz reodrapywac tematu ? :D:D No proooszeee... To po chuj ten temat powstał? Rozmawialas juz z jakims specjalista na temat stanu swojej psyche? Bo mysle, ze masz problemy emocjonalne... I jeszcze na koniec piszesz dobranoc o 5:20 rano? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość później patrzył mi w oczy...
problemy emocjonalne ma każdy, a nie ośmielę się sugerować skarbnicy wszechwiedzy, że chodziło jej o zaburzenia, bo cóż ja mogę wiedzieć, baba... jakkolwiek - nie posiadam tego drugiego :) nie chce mi się prowadzić jałowej dyskusji, bo po co udowadniać i tłumaczyć coś komuś, kto ucieka się do czczej sofistyki (do czego możnaby innego, nie znając ani osób biorących udział w zdarzeniu, ani sytuacji, a usiłując MIEĆ RACJĘ - coś, co niektórzy MAJĄ ZAWSZE) Co do "dobranoc" o 5:20, to polecę wikipedię, bo nie mogę zakładać, żeby wyobraźnia wykraczała poza obszary "wiedzy powszechnej internetowej", czy dorastała do PWN: http://pl.wikipedia.org/wiki/Strefa_czasowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×