Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość podenerwowana ana

Denerwuje się rozwożeniem zaproszeń

Polecane posty

Gość podenerwowana ana

Jakoś jestem dziwnie podenerwowana, tym że niedługo zaczynamy rozwozić zaproszenia. Czy wystarczy jak powiemy, że 'mamy przyjemność zaprosić Was na nasz ślub i wesele'? Czy jeszcze trzeba coś dodawać więcej? Poza tym, w wielu domach będą dzieci, w różnym wieku. Kupować jakieś drobne upominki dla dzieciaków czy to olać? Jeśli tak to co kupić? Myślałam o czekoladzie, ale chyba się rozpłynie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwedsa
ja jak zapraszalam to mowilam tak : w imieniu rodzicow i naszym chcialabym was zaprosic na nasz slub, ktory odbiedzie sie XX.XX.XXXX roku w kosciele pod wezwaniem XXXXX w XXXXXXXX o godzinie XX:XX. po uroczystosci salubnej milo bedzie nam goscic na przyjeciu weselnym w sali bankietowejXXXXX w XXXXX ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dokładnie tak samo mówiłam, bo rodzice nam pomagają przy weselu. I kupowaliśmy czekolady dzieciom:-) Możesz kupić na przykład owoce, jakieś banany ładne czy coś dla dzieci, jak nie chcesz czekolady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podenerwowana ana
ok rodziców się doda, al eto szczegółowe recytowanie miejsca, daty i godziny ślubu, to takie trochę nie bardzo dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mówiliśmy po prostu, że chcemy zaprosić na nasz ślub wesele, tego i tego dnia na tą i tą godzinę. i tyle. z resztą, wszystko było na zaproszeniach ;) w końcu to najbliższe osoby, po co się przy nich silić na etykietę i recytować jakieś wyuczone teksty...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my poprpstu po tym jak uprzedzilismy ze przyjedziemy to wpadalismy z tymi zaproszeniami. nie dawalismy nigdy od razu i wypad, tylko zawsze ta godzinke posiedzielismy bo nigdy nie chcieli nas od razu wypuscic pozatym to chyba nieladnie. tak wiec pol godzinki , godzinka na ploty potem dawalismy zaproszenia chwilka na obgadanie sprawy i wychodzilismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka szklarza
Pytasz na forum, jak masz rozmawiać z własną rodziną i przyjaciółmi? :) Bo chyba zupełnie obcych osób nie zapraszacie :) U nas było różnie, zależy do kogo jechaliśmy. Do rodziny M. jechaliśmy elegancko ubrani, z jego mamą, a M. wstawał i przemawiał. Ja się dostosowałam do konwencji i nie wtrącałam. Do mojej rodziny i naszych znajomych jeździliśmy sami, ubrani normalnie, pogadaliśmy sobie o weselu albo o pierdołach i po prostu przy okazji tej gadki podawałam im zaproszenia. Nie pamiętam, co mówiłam - może "proszę" :) Nic nie deklamowałam, przecież wszystko jest napisane w środku. Zresztą rodzinę mam wyluzowaną, bardzo się lubimy i często spotykamy, więc jakbym nagle zaczęła uroczyście recytować, to pewnie zapytaliby, czy się dobrze czuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
princessa - rozdaliscie juz zaproszenia?? Kurde a nam jeszcze nie przyszły:O juz czekamy i czekamy No ja u siebie to sie nei boję ale do meza rodzinki to sie boje bo tam wiekszosc ze wsi i on juz powiedzial ze dawno sie neiwidzeli to zaraz beda butelke pewnie stawic:O ja niemoge az sie boje, bo nie chce wyjsc na jakos paniusie ale pic mi sie tez nei usmiecha:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podenerwowana ana
Córka szklarza Właśnie, że dużej części rodziny narzeczonego nie znam....bo jak on ma ponad 100 osób z bliskiej rodziny (wujki, ciotki, kuzyni), to trudno wszystkich znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka szklarza
To niech narzeczony przemawia. Jeśli to - jak piszesz - jego bliska rodzina, to on zna ich lepiej i całość wyjdzie bardziej naturalnie. Nigdzie nie jest napisane, że to musisz być Ty. Potem pewnie wywiąże się jakaś rozmowa o szczegółach wesela, wtedy gładko się włączysz i jakoś pójdzie. Nie stresuj się, nie idziesz na kolokwium ani na ścięcie, tylko zapraszać na swoje święto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My na szzęście mieliśmy tylko
naprawdę bliską rodzinę, więc nie było problemu. Dzwoniliśmy, umawialiśmy się na jakiś termin (moja chrzestna potrzebowała 2tygodniowego uprzedzenia, ale co tam), i tak wszyscy wiedzieli o co chodzi z tą wizytą. Każdy nas przyjmował co najmniej kawą i ciastem, gdzieniegdzie obiadem, więc nie było mowy, żeby wyjść po 5 minutach. Nie recytowaliśmy żadnych wierszyków, po prostu wręczaliśmy zaproszenie i sami sobie czytali. A potem była mila rozmowa i można było bezkarnie po raz setny opowiedzieć o przygotowaniach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak rozdalismy. my na nasze 5 dni czekalismy tylko. ale niewiem co wy piszecie o tych przemowieniach hahahahhaa :"-) przeciez to wasze rodziny. poco przemowienia. gadacie sobie jest sympatycznie. wyciagacie zaproszenia ja tylko mowilam ze mamy cos dla was i dawalismy. poco jakiesz szopki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×