rozmowa przy staraniu sie o dofinansowanie zabiła mnie..

bralam udzial w projekcie, gdzie mozna zdobyc dofinansowanie na otworzenie wlasnej dzialalnosci. co uslyszalam? "jak to pani pracuje?" "to nie zrezygnuje pani z pracy?" "w takim razie, jaki ma sens zakladanie wlasnej firmy?" No luuuudzie...czlowiek chce zarabiac, a oni pytaja jaki to ma sens. niech ich szlag

czy to, ze pracuje ma byc przeszkoda w otworzeniu wlasnej dzialalnosci? przynajmniej mam dodatkowe zabezpieczenie finansowe. A nie oszukujmy sie, wiekszosc bezrobotnych chce po prostu wyciagnac kase. Nie wierze w cuda, ze mozna byc bezrobotnym przez rok i dluzej. Albo sie potrzebuje kasy, albo nie. Mozna nawet sprzatac kible. Myslalam, ze to bedzie moj atut, a tu zonk.