Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agrestinka

czy ktos ma tak jak ja?

Polecane posty

Gość agrestinka

Witam!jestem studentka i mam problem :jestem samotna i jak z tego wyjsc.Otóż- wszyscy mowia ,ze jestem ładna.Nie jestem chuda-raczej gruba(ciut wieksza od Liszowksiej).Chodzi o to ,ze ja nie umiem gadac z chlopakami.Od malego bylam niesmiala. W podstawowce sie smiali z mojej tuszt.Do tej pory to pamietam!:(w liceum schudlam 12 kilo.Nie jestem otyla ,ale mocno zbudowana-na szczescie proporcjonlnie.Raz czekamal na busa i zagadal do mnie koles(wielki).Oto moje rozmowa:na kazde pytanie mowilam :tak/nie!ja nie umiem rozmawiac !nie moge sie przelamac.To nienormalne.Jak to jest ,ze sa dziewczyny grube(naprawde fest) i brzydkie a sa szczesliwe i maja partnerow?moja przyjaciolka mowi ,ze to moja wina ,bo jeste mwredna dla kolegow i cieta- niedostepna, nie wychodze nigdzie.Bboje sie ,ze beda sie gapis na mnie -na wielkoluda!Ja po prostu boje sie .Jak zagadal ten koles -to sie balam!nie wiem czego ,ale az mnie sciskalo.Czy ktos moze mi powiedziec co jest nie tak?nie mam brata anie kolegow- stad nie umiem sie zachowac w towarzystwie kogos.Nie che byc stara panna .Nie wiem co zrobic?MOja ciotka chciala mnie swatac- le obciach!strasznie sie zdenerwowoalam.Nie cierpie docinkow ze strony rodziny.Njagosze ,ze moja kuzynka ma teraz kolegow i dogaduje:czy kiedys bedziesz kogos mila?czy nie chcialabys sie zakochac itp.!Prosze o erade- jak wreszcie sie ruszyc!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrestinka
ale smieszne!dla mnie to problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryu blaze
psycholog?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pusiaaaaa
ja tak mialam ale najwazniejsza rzecz to uwierzyc w siebie i przelamac lody, ja zawsze niesmiala, nie jestem chuda, nawet mam troszke za duzo kilogramow tzn.1,6m 59kg a nidawno znalazlam chlopaka i jestem naprawde szczesliwa, po porostu trzeba miec w sobie sile, a uwierz mi kazdy ma ja wsobie ale trzeba uwierzyc, zycze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skromna studentka
musisz najpierw polubić siebie, ja też miałam kompleksy itp ale przestałam się przejmować co powiedzą inni i po prostu z uśmiechem zaczęłam podchodzić do życia - skutkuje. Co do chłopaków nadal jestem nieśmiała - no ale to już taka moja cecha charakteru i z czasem się rozkręcam :) Chłopaka nie mam ale jest to raczej kwestia ideałów - "albo ten jedyny" albo żaden. Nie myśl o tym że wszyscy mają chłopaka a ty nie masz - a co cie obchodzą wszyscy. Pomyśl jestem młoda, jeszcze ze mną nie tak źle :P, i najważniejsze: UŚMIECH. Z tym że musi być szczery .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrestinka
ja nie polubie siebie-chyba-to ciezkie.Ja mam niesmialosc wrodzona::)w domu jestem z natury troche walnieta i wygadana a przed obcymi- ,,milczenie owiec"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze niesmialosc wyuczona ? bo czym jest jest niesmialosc ? czego sie obawiasz w kontaktach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Droga agrestinko
To ja Ci powiem że ja przez całe życie miałam identyczne problemy mimo że uchodziłam w szkole za superlaske. Faceci tylko się na mnie patrzyli ale z daleka. Każdy bał się podejść a już jakiś sie odważył zagadać to ja nie potrafiłam się normalnie zachowywać, ani prowadzić naturalnej rozmowy. Kazdego odrzucało pod wpływem mojego dziwnego zachowania. Pragnęłam miłości, pragnęłam mieć chłopaka ale w kontakcie z chłopcami czułam niezrozumiały paraliżujący lęk. Okres dojrzewania wspominam przez to jako koszmar. Cały czas zazdrościłam innym dziewczynom tego że bez żadnego trudu wiązały się z chłopakami nawet jeśli urodą nie grzeszyły. Napisałaś że nie masz brata ani kolegow i stad nie umiesz sie zachowac w towarzystwie kogos. Wiesz co ja miałam brata który miał wielu kolegów, którzy drzwiami i oknami pchali się do naszego domu i ktoś mógłby mi powiedzieć że on jako brat powinien ułatwić mi obracanie się w świecie mężczyzn ale mój brat w ogóle mi tego nie ułatwiał. Izolował mnie od swojego świata, poniżał i wyśmiewał. Dawał mi do zrozumienia że on ma swoich znajomych i swój świat i że ja do tego świata nie mam prawa wstępu. Ba! Wg niego wręcz nie zasługiwałam na to aby być jego siostrą. Dowartościowywał się moim kosztem. Autentycznie bawiło go, cieszyło poniżanie mnie, sprawianie mi przykrości. Także uwierz mi że rodzeństwo to też kwestia przypadkowa. Zależy co komu się trafi od rodziców w prezencie. Ja miałam pecha. Nic nie piszesz o swoich rodzicach, a w szczególności o swoim ojcu. Bo wiesz, w rozwoju każdej dziewczynki ojciec odgrywa większą rolę niż się to pozornie wydaje. To tatuś wprowadza małą dziewczynkę w świat męskiego punktu widzenia. To on kształtuje u małej dziewczynki poczucie własnej wartości. Jesli zapieprzy tę sprawe to z małej dziewczynki może wyrosnąć bardzo zamknięta na mężczyzn kobieta. Tu mój ojciec również w ogóle nie popisał się. Jest alkoholikiem. Napatrzyłam się jako dziecko na wiele strasznych scen. Mój ojciec był ojcem mimo że w ogóle nie powinien być ojcem dla żadnego dziecka. A jednak mimo to jednak urodziłam się i musiałam żyć. Nie miałam wyjścia. A teraz jestem taka jaka jestem. Systematycznie niszczono moje "ja" a potem ja sama sobie zniszczyłam życie, bo cały czas uznawałam podświadomie że na nic dobrego nie zasługuję. Ty jesteś jeszcze młoda. Może jakaś wizyta u dobrego psychologa, może psychoterapia.. Na mnie już chyba nie ma ratunku. Jestem już na to za stara. Nie wierzę już że jakakolwiek przemiana byłaby u mnie możliwa. Chyba że jakiś cud Boski. Ale ja już tyle lat życia zmarnowałam i tyle w życiu spieprzyłam że nie mam już siły ani chęci żeby się modlić. Ale ty jesteś jeszcze młoda. Jest jeszcze dla ciebie nadzieja. Może faktycznie się pomódl, zacznij chodzić do kościoła i się modlić o ułożenie sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agrestinka
DZieki za rade:).Masz racje z ojcem.Moj nie ma nalogow,ael traktuje kobiety zle.Jest zazdrosny i uwaza,ze kazda to zdzira itp.Nie potrafie sie z nim dogadac ,bo mamy takie same charaktery:(Mama twierdzi ,ze to jego wina(jak sie czasami kloca), ze bade sama(ja i siostra) ,bo napatrzymy sie na niego -zlosliwca ,zrzedę itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" 19:25 [zgłoś do usunięcia] Droga agrestinko To ja Cipo" Jak Ty sie do niej zwracasz? :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×