Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość i co tu robic23

Odwieczny dylemat - wybrać chłopaka czy studia?

Polecane posty

no właśnie najważniejsza kwestia to ta, czy dla odpowiedniej osoby z czegoś rezygnujemy. i moim zdaniem jeżeli dla odpowiedniej z czegoś rezygnujemy, to właśnie wiele zyskujemy a nie tracimy. ja jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem nie dlatego, ze duzo zarabiam (a moim zdaniem zarabiam całkiem nieźle, podobnie mąż), nie dlatego, że studiuję kierunek który uwielbiam, itd. Na politechnice na dziennych miałam rewelacyjną grupę studentów, ze wszystkimi się zżyłam, i szkoda mi trochę było opuszczać uczelnię (radziłam tam sobię normalnie, bez większych sukcesów, ale towarzystwo robi swoje i ciężko ich wszystkich zostawić - już tutaj widać, że jestem bardziej nastawiona na relacje towarzyskie niż na uczelnię). Ja jestem szczęśliwa, bo mam przy sobie najukochańszą mi osobę. Taka już jestem i jest mi z tym dobrze :) ja bym żałowała związku dla uczelni, ale widzę że jestem jedyną, która tak uważa. Biorąc pod uwagę, ile jest zdradzanych albo rozpadających się związków, to logiczniej byłoby wybrać uczelnię (dla autorki). Ja wybrałam zgodnie z tym co myślę i odczuwam i jestem zadowolona - mimo, że mi cała rodzina i grupa na uczelni mówiła, że na związek będzie czas. Pamiętam, że tylko jeden chłopak powiedział, że mi jednej rzeczy zazdrości - to było ostatniego dnia na uczelni, kiedy powiedziałam, że rezygnuję - powiedział, że mi zazdrości pomysłu na życie, stanowczości i przekonania, widział w moich oczach jaka jestem szczęśliwa. Chyba jako jedyny mnie zrozumiał i to mi dało siłę, żeby dalej \'walczyć\' z negatywnymi opiniami innych osób. No i mam co chciałam;) Jeśli autorkę bardziej uszczęśliwią studia na uw, to nie ma nad czym myśleć ;) Każdy jest inny, zastanów się, czego Ty chcesz bo to najważniejsze - nikt lepszej decyzji od Ciebie nie podejmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfgn
miec kogos to nie oznacza tzrymac go przy sobie :o to taka jakby "przynaleznosc" dusz i serc :o no ale jak widac koreanka moze zyje jeszcze jakimis idealami :D bo mam faceta przy sobie i ejstem szczeliwa :D a to chyba nie o to chodzi. a jak ktos niepotrafi wytrzymac bez drugiej osoby to to nie jest raczejmilosc :o tylko jakeis uzaleznienie? :o bo prawdziwa,dojrzala milosc to cos zupelnie innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fhfgn ;) nikt nikogo przy sobie na siłę nie trzyma (wręcz przeciwnie, jeżeli którekolwiek ma ochotę na coś - drugie na to chętnie przystaje, tak jak teraz - ja nie mogę daleko jeździć ani uprawiać sportów więc on, może wbrew moim poprzednim opisom, coś jednak robi sam). to, co robimy, jak żyjemy - my tego po prostu chcemy sami z siebie - tacy jesteśmy, tego chcemy i tak nam dobrze. mam wrażenie że chcesz mnie bezpodstawnie obrazić. mam wspaniałego faceta i jestem przy nim szczęśliwa, on też jest szczęśliwy ze mną. co w tym złego widzisz? i nie rozumiem o co Ci chodzi z tymi ideałami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaonataka
Wybrałam studia. Idę do Poznania, chłopak zostaje w Szczecinie. Jestem pewna, że robię dobrze. Smutna, samotna chwilami, ale pewna. Jeżeli jest wart tych słów, w jakich go zawsze opisuję i uczucia, którym go obdarzyłam, nie zostawi mnie po paru miesiącach. Tym bardziej, że żyjemy w dobie internetu i telefonów. Moim rodzicom odległość nie przeszkodziła, choć głównym środkiem przekazu były listy, a widywali się praktycznie raz w miesiącu (co przecież można uczynić normą i teraz). Jeżeli więc mój luby nie da rady, to przepłaczę miesiąc, może więcej, ale się pozbieram i w końcu uświadomię sobie, że jeśli nie potrafił przetrwać paru lat, więc nie mógł być inwestycją mojego życia, małżeństwa... A studia to okres rozwoju (nie tylko intelektualnego). Skoro chłopak chcę Cię zatrzymać przy sobie, zamiast pchać do przodu... chyba nie jest wart takiego poświęcenia. W miłości też trzeba być troszkę egoistką i pomyśleć o sobie. A odnośnie tego, czy sobie nie poradzisz na UW - nie dowiesz się, jeżeli nie spróbujesz. Aha - zawsze łatwiej jest wrócić z dobrej uczelni na gorszą niż na odwrót. Radziłabym Ci być odważną, by za kilka lat niczego nie żałować. Powodzenia;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tjaaaaaa.....
studia. ja wyjechałam z rodzinnego miasta na studia do miejsca oddalonego o 150km. zdecydowałam się na to ze względu na marzenia i sytuację rodzinną. chłopaka, wielką, pięcioletnią miłość "zostawiłam" w rodzinnym mieście. miał tylko 1,5 roku studiów do skończenia, wielkie plany, wspaniała miłość, itd. związek nie przetrwał. było mi smutno i źle, walczyłam, pozwałam na wiele, wybaczała zachowania, których nigdy bym nie wybaczyła. tłumaczyłam go tym, że ciężko znosi rozłąkę. gówno prawda :) postępował źle, pokazał swoją drugą twarz, związek się rozpadł,bo nie potrafiłam znieść takiego traktowania, a on nie potrafił się przyznać do błędu. teraz widzę, że nic lepszego niz ten wyjazd na studia, nie mogło mnie spotkać. wszystko było wspaniale tak długo, jak byłam na miejscu, w rodzinnym mieście, pod jego "kuratelą". prawdziwe oblicze zazdrosnego, nieufnego furiata pokazał dopiero wtedy, kiedy stracił mnie z oczu. wybierz studia, jeśli twój związek ma przetrwać, to przetrwa, jeśli twój chłopak jest wartościowym mężczyzną - zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lachudra
ale Ty nie musisz wybierać pzrecież!! możesz miec i wymarzone studia i chłopaka, a przez ten rok okaze się, czy facet jest w porządku. co innego, gdybyście mieli się 5 lat nie widzieć, ale to tylko rok, sa maile, komórki, skype, pociagi, autobusy, samochody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blue1666
Koreanka, podziwiam Cie!:) przykre jest moze to ze tak wiele zwiazkow sie teraz rozpada i jest tyle zdrad, ale ja mojego faceta kocham ponad zycie, jestesmy juz dlugo razem i tez uwazam, ze wazniejsza jest milosc, a studiowac mozna wszedzie, poza tym zawsze bylam wzorowa uczennica, ale szkola mnie nigdy nie krecila... Wrecz mialam depresje przez nią, jakas fobia. Dlatego glupim rozwiazaniem by bylo gdybym wybrala studia, mieszkalabym sama, ze strasznym dla mnie widmem szkoly, dodam ze nie jestem zbyt towarzyszka, wiec nie mialabym przyjaciol na uczelni. Milosc jest najwazniejsza, tak jest napisane w biblii.. P.s. Ciekawa jestem czy ktos z piszacych tu wczesniej odwiedzi ten wątek, czy koreanka nadal jest szczesliwa? Czy autorka watku wybrala studia?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam........
odpowiadam na samo pytanie- studia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatezmamproblemfizycznyyyyy
dziewczyni nie idz do stolicy na studia,zle ci nad morzem, to miasto cie zepsuje i bedzie tak ze to i tak Ty jego rzuciaz bo wchlonie cie warszawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anja1990
trzeba byc kretynka zeby sie nad tym zastanawiac... jezeli ten zwiazek ma przetrwac, to przetrwa nawet jesli bedziesz na koncu swiata. chlopak w kazdej chwili moze kopnac Cie w dupe a wiedzy nikt Ci nigdy nie odbierze. Nie warto marnowac swojej szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blue1666
wiedza jest ulotna :P poza tym można studiować wszędzie i nikt Ci nie zabroni poszerzać wiedzy nawet na własną rękę jeśli wybierzesz gorszą uczelnię. Uwierzcie, są różne typy ludzi i nie mówcie, że ktoś jest głupi, jeśli studia dla niego nie są takie ważne. Jestem cholerną melancholiczką i nie przetrwałabym na studiach sama, zrobiłabym wszystko, by jakoś to pogodzić. Jestem w liceum i planuję wyjechać, mimo że w moim miescie jest uniwerek, ale nie ma tu ciekawych kierunków. Mój chłopak jest rok starszy i poczeka na mnie, a przez ten rok bedzie pracował , bysmy na studiach mogli razem mieszkac. I problem rozwiązany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwi mnie, że tyle osób radzi dziewczynie pójście na gorszą uczelnię. Jeżeli chwilowa rozłąka mająca na celu poprawę przyszłości miałaby rozwalić ten związek to nawet nie jest gra warta świeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blue1666
oj tam lepsza gorsza, poza tym prawie nikt jej tego nie radzi chyba tylko ja i "koreanka". Ja bym nie wybrała mojej uczelni, gorszej i u bogiej w kierunki, ale mam inną sytuację... Wybrałabym ją tylko wtedy, gdyby to było pewne, ze będę setki km od mojego chłopaka i to przez cale studia, na szczescie mnie to nie czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli miałabym do wyboru studi
czy facet-wybrałabym studia. Ale dziennikarstwo??!! Akurta znam to środowisko i sprawdź sobie sama ilu dziennikarzy skończyło ten kierunek:O W konfrontacji ukochany kontra dzinnikarstwo wygrałby chłopak:) bo każdy kto się na tym zna to wie, że lepiej wyksztalcić się w jakiejś konkretnej dziedzinie, z którą się później chce związać swoją pracę, a warsztatu i tak się uczy na stażu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×