teztak macie, że rajcują Was tylko dzieci rodzeństwa, a inne moga nie istnieć?

to normalne zachowanie? dla synka mojej siostry zrobiłabym wszystko, kupiła wszystko, zabrała na koniec świata, byle tylko małemu frajdę sprawić... baseny, place zabaw, karuzele, zoo, lody, frytki; co sobotę miasto jest nasze. mimo,że muszę do niego jechać aż 180 km, to jeżdżę tam z wielką ochotą, tylko po toby się z małym pobawić. a jak zobaczę inne dziecko, to nawet nie mam ochoty go na ręce wziąć czy lizaka kupić... moja kuzynka mieszka ode mnie 4 km, ma 4 dzieci, a jak muszę tam pojechać,to aż mnie skręca. mój mąż to się śmieje, że ja własnego dziecka nie będę tak kochać jak bratanka :)

czy ja wiem , ja tam wszystkie lubie a synek szefa jest slodzutki ma póltora roku i strasznie go lubie taki malusi pieszczoch

obce to tylko kochamy pieniadze. a poza tym to jestesmy bez duszni.