Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem za

wyrodna matka

Polecane posty

Gość jestem za

No i dostało mi się dzisiaj od mamusiek na placu zabaw. Dziecko moje, jako że buszuje na nogach od niedawna to wszędzie chce wleźć i często zakańcza się to upadkiem, nie mam zwyczaju podbiegać do niego za każdym razem jak upada, bo bez upadków się nie nauczy równowagi i odporności na ból. Dzisiaj napadły na mnie dwa ideały, które stwierdziły, że jestem wyrodną matką, bo pozwalam na to aby dziecko obijało się co chwilę. No cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz niedlugo.....
e tam nie przejmuj sie, ja tez nie latam za kazdym razem jak sie przewroci, za to moja mama... juz kilka razy jej mowilam zeby sobie dala spokoj bo mazgaj mi wyrosnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ILILILI
stare góralskie przysłowie "jak sie nie psewrocis to sie nie naucys" :) jak byłam dzieckiem to wiecznie łaziłam poobdzierana, posiniaczona i wszystkie dzieci które znałam też, a teraz jak dziecko się uderzy to zaraz panika, a nalepsze są te matki, co płaczą razem z dziećmi gdy ono sobie kolano rozetnie.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja kupuje i co w tym zlego
Ale jakby zrobilo sobie krzywde to bys miala wyrzuty sumienia.Nie mowie,zeby latac za dzieckiem ale usiąść dupa na lawce i tylko obserwowac albo plotkowac to zle!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to juz jest skrajność
te mamuśki ryczące razem z dzieciakami bo sobie "ziaziu" zrobiło w paluszka - takie to naddaja sie do poradni psychologicznej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychodzi na to że w dzisiejszy
czasach pojęcie "wyrodnej matki" sie zdezawuowało i teraz to powód do dumy być tak nazwaną bo to oznacza, że sie jest normalną matką.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tzytzata zouza o imieniu ala
ty nie analizuj słowa tylko wypowiedz się na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glowa do góry
ja tez bede wychowywac syna na twardziela a nie na mazgaja, co mi bedzie beczal, bo np. sie lekko uderzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka Hermenegilda
I dobrze! A jak gówniarz się pożali, to jeszcze mu w ryj! Przecież takiej cioty to żadna z z nas zajebistych matek nie chce w domu nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Mój siostrzeniec jest tak wychowany, że jak się przewroci, to leży i czeka, aż go ktoś podniesie. Pewnie moja siostra zyskałaby akceptację tych pań :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o juz sie pojawiły
nadwrażliwe, nadopiekuńcze mamuśki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te matki ktore beczą
razem z dzieckiem widocznie mają jakies problemy emocjonalne bo żadna zdrowa na duchu osoba sie tak nie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stella z raju
Nie przejmuj się, ludzie lubią wytkać nos w nie swoje sprawy, a krytyka innych to, to co wychodzi im najlepiej. Też ostatnio miałam niemiłą sytuację. Wracałam z zakupów oraz placu zabaw z 3 letnim synem. No więc byłam obładowana torbami, tu jedzenie, tam zabawki, a mały się szarpie, kładzie na środku pasów i wyje. Nie mam siły ciągnąć go po ziemi, dość trochę już waży, więc dostał klapsa i od razu stanal na nogi i pomaszerował, a jakiś facet na mnie wrzeszczy, że ja dziecko maltretuję! Rozumiem, że miałam odłożyć wszystkie torby na środku ulicy i wziąść na rączki dziecko, postawić go na chodniku i wrócić po torby... ludzie kompletnie nie mają wyobrazni :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzeba było odpowiedziec
"pilnuj własnej fasoli" - moze to byly kafeteryjne matki-Polki?!:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co innego nie biegac
za kazdym razem do placzacego dziecka a co innego dawac klapsa, nienawidze ludzi ktorzy bija dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nieraz sie poprzewracałam
poobijałam i jeszcze żyję wiec mojego dziecka rowniez nie mam zamiaru wychowywac pod kloszem i łazić za nim krok w krok by przypadkiem nic sobie nie zrobiło. Przewróci się to wstanie...to tak jak z nauką jazdy na rowerze:P troche zdrowego rozsądku proponowalabym co niektorym mamuskom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam cos powiem. Przyjechalam do Polski na odwiedziny. I w wielkim szoku bylam , wlasnie w piaskownicy. Po pierwsze - POKAZ MODY - i mamy tez wystrojone, Po drugie - matki gadaja jak nawiedzone (np. niby nie..., aleee chwala sie pociechami) Ciagle slyszalam, " Majciu ubrudzisz sie, uwazaj , nie odchodz, zaczekaj, tutaj tylko sie bawimy" No szok jakis. A moje w najgorszych ciuchach , ja w starych jeansch ... Moja oczywiscie w piachu aniolka robi, druga wygrzebuje z kaluzy i ziemi kamole... No coz.. Ja uwazam, ze dziecinstwo to czas zabawy, a nie uwazanie na wyprasowana spudniczke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do chlopaczkow, to bardzo dobrze robisz, ze nie podbiegasz za kazdym razem jak sie przewroci. Bo to naprawde uodparnia. Ja nieraz tu w Niemczech widze jak dziecko lezy i ryczy, a mama nie reaguje. Oczywiscie ma wszystko pod kontrola i gdy widac, ze upadek byl nie grozny, to po co leciec. Poplacze, zobaczy , ze mama nic, to wstaje i bawi sie dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dori ale tu Polska
a więc i niestety przewrażliwione matki-Polki.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moją od zawsze uczyłam że jak sie upadnie to trzeba wstać i isć dalej :D że ma nie płakać tylko pokazać co boli, ocenimy skalę uszkodzen i zaradzimy czy to buziakiem czy podmuchamy, a potem zawsze pytam czy złapała tego zającą i wtedy sie śmieje że nie. Oczywiscie są sytuacje ze czasem gdzieś bardziej boleśnie sie przewróci, to wiadomo inaczej trzeba podejść do krwawiącego kolana niż gleby na trawniku. I nie potępiam Stelli, bo czasem są sytuacje niebezpieczne dla dziecka jak np przy ruchliwej ulicy, że trzeba zareagować, nie wyobrażam sobie ukleknąc na środku ulicy i tłumaczyć czegoś dziecku które akurat turla się po asfalcie. A moze powinna ze sobą nosić "karnego jeża"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiadomo jak widze
że sie leje krew czy w ogole jest to cos powazniejszego to reaguję no ale bez przesady, żeby panikowac bo dziecko sie przewróciło nic sobie nie robiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A potem wyrastają
z takich dzieci ciapy i niedorajdy życiowe.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wychodze z zalozenia ze brudne dziecko to szczesliwe dziecko.co to dziecko ma za zabawe jak nic dotknac nie moze bo raczki pobrudzi. kiedy nie leci sie do dziecka za kazdym razem gdy upadnie uczy sie ono samo oceniac sytuacje.jak dziecko widzi ze matka panikuje to ono tez wpada w panike. nalezy nie dopuszczac tylko do skrajnie niebezpiecznych sytuacji:) a co do chwalenia sie dzieckim przed innymi mamami-powiem wam- niech zadnej nie przychodzi to nawt do glowy bo i tak nikt was nie slucha tylko czeka az bedzie mozna pochwalic sie swoim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka Hermenegilda
stella --> Skoro Twój 3-letni syn idzie po pasach SAM, bo trudno powiedzieć że pod Twoją opieką, skoro nie masz wolnej ręki żeby w razie czego zareagować, to jest Twoja wina i Twoja odpowiedzialność. I biciem tej odpowiedzialności nie nadrobisz! Nie dziwię się że ktoś zwrócił Ci uwagę. Dziecka NIE WOLNO bić w żaden sposób i z żadnego powodu i kropka. Myślicie, że szczekając na inne bardziej odpowiedzialne matki, coś zmienicie? No fakt - jakoś trzeba sobie podbudować poczucie swojej wartości. Jak nie ma innej drogi, to obrzucając błotem kogoś innego.. Otóż moje drogie panie, jest jeszcze jakaś droga po środku. Wyobraźcie sobie że można dziecko trochę dopilnować, trochę pocieszyć. Pozwolić mu na błędy i upadki, ale w granicach względnego bezpieczeństwa i opieki. Nie trzeba płakać razem z dzieckiem, jak któraś z Was tu napisała (ja w życiu takiej sceny nie widziałam i stawiam że to historie raczej zmyślone na potrzeby gorącej dyskusji). Ale po co się wysilać, co? Lepiej potraktować dziecko jak pieska puszczonego bez smyczy na spacer, a jak metoda się nie sprawdzi to dać w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrozko, chyba przesadzasz. Ja tez nie jestem za biciem, choc musze przyznac, ze moja 5 latka dostala w zyciu ze 4 klapsy. Sa takie sytuacje, ze argumenty nie przemawiaja. Trudno stanac na ulicy , rzucic siaty i uspokajac z anielska cierpliwoscia , tlumaczyc i zachecac do spokojnego przejscia na druga strone. Dzieci naprawde czasem potrafia wyprowadzic z rownowagi. Bywaja uparte jak osly. Nie zapomnij, ze my , mamy tez jestesmy tylko ludzmi, czasem przemeczone, czasem zestresowane, sa dni lepsze i gorsze. Dziecko nie musi byc zawsze w centurm! Jak ja jestem obladowana siatami, a moja np. staje co chwile, a to kwiatek, a to piesek, a buzia jej sie nie zamyka, to tez wychodze z siebie. Krzykne w koncu, ze pogadamy w domu, a narazie ma isc grzecznie i ani mru mru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzieci
ja zakladam moim ladne sukienki i spodniczki ale jak sie pobrudza to nie zwracam uwagi, od tego mamy pralke zeby dzieci sie bezkarnie brudzily w koncu dziecinstwo szybko pzrelatuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka Hermenegilda
Dopri --> Chyba nie zrozumiałaś o co mi chodziło. Nie mówię, że powinno się rzucić siaty i tłumaczyć na środku ulicy. Mówię, że nie powinno się puszczać 3-latka na ulicę, nie mając wolnej ręki żeby w razie czego interweniować. Nawet ściągając dzieciaka na siłę - to nie to samo co klaps i nie najlepsza też metoda, ale na ulicy wiadomo - bezpieczeństwo najważniejsze. Czy tak trudno np. zamiast jednej siaty wziąć plecak, żeby mieć tą rękę wolną? Trudno przewidzieć że 3-latek może zrobić jakiś problem w niespodziewanym momencie? Nie sądzę. A co do klapsów o których piszesz - ja jestem absolutną przeciwniczką. Nie będę już się rozpisywać, dlaczego to robi dziecku krzywdę (psychiczną zwłaszcza). Ale jeśli mówisz, że jesteśmy tylko ludźmi - tak i każdemu zdarzają się błędy, owszem. Ale po błędzie człowiek zazwyczaj żałuje i wyciąga wnioski, a nie chwali się na forum że ma najlepszą metodę wychowawczą. I nie przekonuje mnie, że czasem nie ma innego wyjścia niż dać klapsa - to znaczy, że TY nie znasz innego wyjścia i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tej reki na przejsciu , to oczywiscie masz racje. Ja w tej sytuacji rowniez nie dalabym klapsa. Raczej ciagnela za reke. Ja tez nie bede sie tlumaczyc Tobie dlaczego dalam klapsa mojej malej. Oczywiscie , ze potem bolalo mnie serce z tego powodu i cholernie to przezywalam. Ale nie tyle, co ten klaps w pupe, a w ogole te cala sytuacje. Krzyki i nerwy. To sie zdarza bardzo rzadko, bo mam grzeczne dziewczyny, ale jesli masz w ogole dzieci, to chyba rozumiesz... Ja wiem, ze te dziewczyny tu na forum sa wspanialami matkami. Opisaly mala scenke, wyrwana z calosci do temytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wychodząc z chrześnicą na spacer też nie reaguje na każde jej przewrócenie się, ma ona 2,5roku i od małego zawsze była twrda, wywróciła sie to leżała na brzuchu ręce nad ziemią żeby nie pobrudzić(ona taka czyścioszka sama z siebie, jak to ciocia mówi hrabianka hehe) i czekała aż ktoś ją podniesie, ale miała wtedy tak z rok lub 1,5 teraz mam do porównania dwie dziewczynki moja chrześnica i chrześnica mojej przyjaciółki i gdy moja coś sobie zrobi i ja widze, że to nic takiego to mówie, no i gdzie zając i ona się śmieje, albo jak na placu zabaw walnie się w główke gdzieś to sobie pomasuje chwilke, ja pytam z daleka czy wszytsko ok, a ona ok nie martw się ciociu, a ta druga dziewczynka, wywróci się, udeży gdzieś lekko to zaraz taki płacz, że aż się zanosi, a naprawde nic się nie stało i jest starsza od mojej o pół roku. Także ja nie wiem z czego to wynika, no i ja też jestem tego zdania, że jak się dziko wywróci i się do niego biegnie i mówi rozczulonym głosem:jejku co się stało\" to dziecko wtedy zaczyna płakać, a jak się powie\" o jejku i co teraz gdzie ten zając, znowu CI uciekł\" to się odwraca uwagę od wypadku i dziecko zapomina:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stella z raju
Przepraszam bardzo, ale gdzie ja napisałam, że on sobie idzie samopas? W jednej rece mam zakupy w drugiej trzymam syna, to chyba logiczne, ze nie wypuszcze dziecka samego na ulicy. Ale w momencie, kiedy on kladzie mi sie na srodku pasow i zaczyna wydzierac, robic jakies cyrki, auta czekaja, az sie rusze... To jest sytuacja ekstremalna. Przeciez nie ukucne obok dziecka i nie zaczne mu tlumaczyc, ze tak nie wolno. Ogolnie jest dobrym chlopcem, jedynie te wybryki na ulicy, a to nie zdarza się po raz pierwszy. Skoro tlumaczenie nie przynioslo efektow, mam nadzieje, ze tego klapsa zapamięta i wiecej nie zachowa się w ten sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×