Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakłopotana.....

Zmarła mi mama a mam slub przyjaciółki mozecie poradzic...

Polecane posty

Gość powiem z doświadczenia
Moze moja prawdziwa historia zda sie wam wymyśloną, ale cholera jest, niestety prawdziwa. Dodam, że nie szłam na wesele żeby się najeść :-P jak tu chca niektózy i bardzo kochałąm swojego ojca. Nikt też mnie nie potępił i nie obgadał, nie miałam zadnych przykrości z tego powodu. SZkoda tylko, że nikt mnie nie odwiódł od pojścia na to wesele. Wtedy wydawało mi się też, że powinnam iść na to wesele, bo byłam jedyną przedstawicielką rodziny, która mogła być z naszej strony rodziny - NIE POWINNAM BYŁA IŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam na weselu po
Koralowa>>> masz rację, wszystkie takie decyzje muszą być podjęte z głebokiej wewnetrznej potrzeby. Nie można sobie nic narzucić. Z drugiej strony nie można też zawiesić całego swojego życia na kołku na długi, dlugi okres, bo tak też sie nie da. W zasadzie nie wiem, jak nalezy zdefiniować pojecie żałoba... Od smierci mojej babci minęło już póltora roku, a do tej pory nie ma dnia, żeby kilka razy o niej nie pomyślała, nie zatęskniła za nią i żałowała, że jej nie ma już ze mną. Ciągle zdarza mi się plakać, kiedy zobacze na ulicy kogoś do niej podobnego, czy gdy czasem wejdę do jej pokoju i prawie spodizewam się, że ona tam jest, a jej tam nie ma, i nagle na nowo sobie uświadamiam, że jej już nie ma i nie będzie. A z drugiej strony mogę się śmiać, chodzićna imprezy i dobrze się bawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty znasz siebie i znalas mame
najlepiej. pomysl, co by chciala twoja mama zebys zrobila? miec zalobe po zmarlym nie znaczy miec zal do calego swiata, ze ta osoba zmarla. Twoja mama napewno nie byla taka egoistka, zeby oczekiwala od ciebie, ze odsuniesz sie po jej smierci od calego swiata i bedziesz w nieskonczonosc nieszczesliwa. Zal i smutek jaki przezywalas lub przezywasz jest tylko i wylacznie twoim smutkiem i zalem. Niestety (lub moze i na szczescie) zycie toczy sie dalej. Twoja przyjaciolka napewno towarzyszyla ci w tych ciezkich dniach po smierci mamy? Strata bliskiej osoby jest bolesna, ale z drugiej strony patrzac czy nie jest to kojace uczucie wiedzac, ze ona jest teraz w niebie i nic jej nie brakuje? przeciez ona nie odeszla by cie sprawdzic czy bedziesz po jej smierci odcieta od zycia plakac do konca zycia? Kazda prawie matka zyczyla by sobie i swoim dzieciom by nie cierpialy, by nie byly smutne... jezeli przyjaciolka jest wazna dla ciebie osoba, to nie widze problemu, dlaczego nie powinnas isc na to wesele i uczetniczyc w jej jednym z najwazniejszych decyzji zyciowych i cieszyc sie tym, ze ona jest szczesliwa. jedno nie wyklucza drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mi niespodziewanie, w jednej chwili, na trochę ponad miesiąc przed moim własnym ślubem zmarł tata. Nigdy takiej opcji nie brałam pod uwagę. Nie odwoływaliśmy ślubu, ani wesela. Wiele osób mówiło mi co zrobiłoby na moim miejscu, ale prawda jest taka, że żadna z tych osób na nim nie była i mogła tylko gdybać. NIkt kto tego nie przeżył, nie wie co by zrobił, myślał, czuł. Dla mnie dzień ślubu, bez względu na to czy odbyłby sie czy nie, okupiony byłby łzami i cierpieniem. Jeżeli czujesz się na siłach to idź na ślub, wesele. Przecież w każdej chwili możesz wyjść i Twoja przyjaciółka to zrozumie. Nie miej wyrzutów sumienia, to że nie pójdziesz na to wesele nie oznacza, że przeżyjesz we właściwy sposób żałobę. Od tego czasu minęło prawie półtora roku, a ja dalej przeżywam momentami to co się stało. Urodził mi się synek i w tej ogromnej chwili mojej radości znów pojawiają się łzy, że zabrakło czasu, aby mój tata mógł go poznać. Myślę, że musi minąć dużo czasu, aby spokojnie się radować z tego co niesie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja byłam na weselu po ...tak naprawdę to tęsknota za zmarłym chyba nigdy nie mija. Ja mam tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
"Ciągle zdarza mi się plakać, kiedy zobacze na ulicy kogoś do niej podobnego, czy gdy czasem wejdę do jej pokoju i prawie spodizewam się, że ona tam jest, a jej tam nie ma, i nagle na nowo sobie uświadamiam, że jej już nie ma i nie będzie." Wygląda mi na to, że masz to samo co ja - nie wyszłaś z żałoby, mimo, że minęło już 1,5 roku - udawałaś i udajesz, że żyjesz normalnie Ja tak mam już kilkanascie lat, nie umiałam sobie poradzić ze stratą ojca. Do dziś płaczę na byle wspomnienie o nim. "Mam w nosie co powiedzą inni i chodze na czarno przez rok, chociaż inni mówią że to za długo, ze przesadzam, ze manifestuję. Albo nie chodze na czarno, i też mam w nosie co powiedzą. " Ja chodziłam na czarno około rok, bo miałam taka potrzebę, dlatego też na to wesele poszłam na czarno też, jedynie ten biały kołnierz miała trochę złagodzić mój ubiur na weselu. Po około roku jakos sama doszłam do wniosku, że zmieniam ubiór i kupiła kolorową spódnicę. Wesele nie jest dla żałobników. Nie rób koleżance "obciachu" na jej własnym weselu i nie przyprowadzaj jej śmierci na ten jedyny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
I pomysleć, że wtedy jak umarł mój tata i miałam 23 lata to myślałam dokładnie tak głupiutko jak "ty znasz siebie i znalas mame najlepiej. " Jednak przeżyte lata uczą człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty znasz siebie i znalas mame
swiadczyloby by tylko o prostactwie innych ludzi, jezeli by komentowali, ze przyszlas na wesele majac zalobe. Zal i smutek jest biologicznym stanem czlowieka. u kazdego przebiega inaczej. co to kuzwa kogo obchodzi, czy ktos przezywa go krocej ale intensywniej a inny dlugo wpadaja w dlugoletnia depresje? Kazdy decyduje dla siebie w miare wlasnego stanu ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżaba
wesele to nie jest wielka uroczystość decyzji ŚLUB to jest uroczyste wydarzenie w którym powinna uczestniczyć a wesele to impreza po uroczystości bezsens a rezygnacja z wesela to nie jest odsunięcie sie od świata i siedzenie w czarnym mrocznym dole wesele nie jest całym światem wokół którego kręci się życie to tylka impreza jak sama nazwa mówi WESELENIE SIE bezsens ja jestem trochę przesądna niestety , wierzę w złe wróżby itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
koralowa, tylko w tym sęk, że wieczna tesknota za zmarłym jest czym innym niż "nieprzerobiona" załoba, która powoduje, że po kilkunastu latach od śmierci czujesz się tak samo jakby tato zmarł wczoraj i płaczesz na każde wspomnienie zmarłego. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, ale napewno istnieje coś takiego, (psychologia), ze stan źle przyżyty (źle to znaczy nie do końca, nie głęboko), wraca. Stąd w ogóle pojęcie żałoby z dziada pradziada, żeby przezyć, przeboleć i dopiero wrócić do noramlengo życi. Trochę tak jak z chorobą. Jak nie "wyleżysz", to się możesz jeszcze gorzej rozchorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty znasz siebie i znalas mame
nie znasz mnie, nie wiesz ile mam lat i jakim prawem osadzasz,ze moje myslenie jest "glupiutkie?" to jest moje subiektywne myslenie, twoje tez jest subiektywne, ale to nie znaczy ze moje jest glupiutkie. widac, malo masz wiedzy teologicznej i z inteligencja spoleczna tez ci nie na pan brat, skoro poglad innego czlowieka kwitujesz jakim "glupiutkim"...heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poiwem z doświadczenia...ja widze wiele mądrości w tym co piszesz. Nie zgadzam się z przesądami, nie wierzę w nie. Oni po prostu nie mogłi mieć dzieci. Ale gdy takie coś przytrafia się młodym, to potem człowiek ma tendencję do obarczania się win, tym bardziej że po prostu czułaś się nie na miejscu. Rzeczywiście jest w życiu czas radości i czas smutku i nie ma co tego mieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty znasz siebie i znalas mame
jezeli autorka ma wewnetrzna potrzebe pojscia na to wesele to zrobi co zechce. jezeli uwaza, ze nie ma takiej potrzeby, to tez zrobi co zechce. Kazdy czlowiek ma wybor i powinien zrobic to co jest dla niego wazne. a kierowanie sie opinia prowincjalnych zalozen uwazam za conajmniej zasciankowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak na marginesie, zaściankowe myślenie nie jest ZAWSZE złe, a czasem jest po prostu zbawienne. W imię tak zwanej nowoczesności ludfzie sobie życie niszczą...Ale są baaardzo nowczesni. Co im z tego? Trzeba patrzeć czy to mądre, dobre, zasadne. A nie czy nowoczesne czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty znasz siebie i znalas mame
nie napisalam, ze jest ZLE, ale jak kazde inne wymaga glebszej interpretacji, jezeli wogole brac je pod uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje zdanie jest takie; Idż na ślub koniecznie. To jest Twoja przyjaciółka. Ale kategorycznie nie idz na wesele.Pomyśl, czy Twa MAMA poszłaby na wesele , gdybyś Ty odeszła? Na pewno nie. Siedziała by w kaciku i płakała. Nawet, gdy byłaś złą córką. Z szacunku dla swej MAMY nie idż na wesele. Posłuchaj rajtara. Przyjmij moje kondolencje. Przyjaciółce powiedz, że Twe sumienie nie pozwala uczestniczyc w zabawie , gdy Twe serce płacze. Pokaż MAMIE, jak JĄ kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam na weselu po
Myslę, że to prawda, że zawsze się tęskni za kimś, kogo się kochało, a kto odszedł na zawsze. Nie,myślę, to nie jest tak, że ja nie zyję normalnie, że nie wyszłam z żaloby. Tęsknota pozostała, ale nie ma we mnie juz takiego bólu, jak w pierwszym okresie po śmierci babci, kiedy sama myśl, o tym, że mialabym przestać plakać, wyjść z domu i udawać, że nic się nie stało, była mi zupelnie obca. Zmuszałam się, żeby chodzic na uczelnię, bo wiedzialam, że nie mogę nic zawalic, ze względu na siebie, ale przede wszystkim ze wzgledu na babcię, bo ona była taka dumna z moich studiów... Więc szłam, starałam się nie plakać, ale byłam caly czas gdzieś obok, byłam wsciekla na ludzi dookola, że oni rozmawiają, śmieją się, a ja nie mogę, bo ciągle jest we mnie tyle rozpaczy. W tamtym okresie nie wiem, czy bym poszla na wesele, pewnie nie, bo nie byłabym w stanie znieść radości innych. Teraz już tak nie jest. Są po prostu chwile, kiedy "przypominam" sobie, że babci już nie ma i wtedy jest mi źle. Ale to są chwile, pomiędzy nimi są ine, kiedy jestem szczęśliwa, bo zdałam egzamin, bo jest ładna pogoda, a weekend spędzę nad wodą, kiedy cieszę się z nowej bluzki i ciekawej ksiązki... Myślę, że dla każdego ten najstaszniejszy czas trwa róznie dlugo. I to chyba nic złego, tylko nie można go przeskoczyć, nie można nie oplakać zmarłego tak naprawdę, byc takim dzielnym na siłę, bo wtedy traci się kontakt z własnymi emocjami i ten ból przenosi się na resztę zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tsh
Jeśli jesteś wierząca to udaj sie po dyspensę do księdza, wiem, że ludzie czesto tak robią w podobnych przypadkach. Przyjęło się również,że w przypadku żałoby idzie się na sam ślub, a jesli na wesele - to bez zabaw i tańców. Wszystko zależy od Ciebie. Osobiście po śmierci matki poszłabym tylko na sam ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
ty znasz siebie... Napisałam : myślaŁAM głupiutko Masz jakiś problem? Masz ochotę się pokłócić? Dowalić komuś? Wyżyc się? :-O Ehh, ludzie ... Wiedza teologiczna! Rzeczywiście, może spowiednik naszej autorki najlepiej by jej doradził co ma robić. koralowa, "Nie zgadzam się z przesądami, nie wierzę w nie. Oni po prostu nie mogłi mieć dzieci. Ale gdy takie coś przytrafia się młodym, to potem człowiek ma tendencję do obarczania się win, tym bardziej że po prostu czułaś się nie na miejscu. " ja też nie wierzę w przesądy, ale przykro mi na mysl, że byc może ktoś ma o to żal, nawet jeśli byłaby to jakaś "nic nie warta" dla niektórych zaściankowa, zacofana stara prababka panny młodej - bo współczuję jej głeboko i żal mi, że powodem jej smutku mogł być mój głupi postępek. Powodem nie bezpłodności, ale tego przesądnego myslenia. Uczucia innych ludzi trzeba szanować. Nie obarczam siebie winą i WTEDY na tym weselu ja czułam się na miejscu. Mimo, że odmawianie tańczenia było trudne. Po prostu po latach przyszła wiedza, doświadczenie i refleksja, że TAK SIĘ NIE ROBI i że nie powinno było mnie być na tamtym weselu. Ale czasu sie nie wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tsh...nie wiem skąd wzięłaś tę dyspensę od księdza, bo czegoś takiego to w ogóle nie ma. A jak by było, to by dopiero był idiotyzm. Z tego co wiem, kościół katolciki nie nakłada nikomu obowiązku żałoby. Ani formy przeżywania. To co funkcjonuje (czrny strój, nie uczestniczenie w zabawach) jest wytworem tradycji, mądrości przodków, którzy wiedzieli że jak się coś nie do końca przezyje to potem sa skutki przez całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
No i autorki nie ma. Czyli potwierdza się moje twierdzenie, że ten temat to tylko prowokacja. Ale może ktoś normalny zyska coś na moim wspomnieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie jest jedno
powiem z doświadczenia - dziewczyno jesteś chora psychicznie, jesli uważasz, ze twoja obecność na tym weselu była przyczyną bezpłodności młodych! Ja uważam, że te wszystkie rady typu idż, po obiedzie wyjdź to takie na pokaz co ludzie powiedzą, bo nie wypada itd... Faktem jest, że matka umarła już 3 miesiące temu. Autorka pytania na forum jest mężatką, ma własną rodzinę, na pewno nie jest już małolatą uzależnioną od matki, a śmierć normarlna kolej naszego życia. Czasem nawet w ciężkiej chorobie, cierpieniu, w bólu jest wybawieniem. Gdy umierał mój ojciec , strasznie cierpiał, nie doopisania, patrzyliśmy na jego mękę każdego dnia i wierzcie, gdy odszedł poczułam ulgę i radość z tego, że nie boli go nic, że nie cierpi, że jest szczęśliwy tam w drugim zyciu. Bo czyż w kościele i katechezach ksiądz zawsze nie powtarza, ze po śmierci czeka lepsze życie? Zatem nie wiem skąd z jednej strony kościół nakazuje żałobę, a z drugiej radość, że osoba jest teraz w lepszym szczęśliwszym świecie. Kiedyś u nas ksiądz powiedział, że opłakujemy drugą osobę z czystego egoizmu, bo \" co teraz bez niej zrobimy, jak sobie poradzimy w zyciu\" , rozpaczamy nie za tą osobą, lecz za tym co utraciliśmy czyli np. jesli będzie to matka, to kto teraz zajmie sie wychowaniem dzieci, albo jeśli bedzie to ojciec - jedyny żywiciel rodziny, jak poradzimy sobie finansowo. Chciałam dodać, że inaczej przeżywa śmierć bliskiej osoby członek rodziny samodzielny, który sam ma rodzinę i w niej oparcie i odpowiedzialność za nią a inaczej małoletnie lub niesamodzielne jeszcze dzieci. Ale jakby nie było, relacje uczuciowe pomiędzy dziećmi a rodzicami, to bardzo indywidualna sprawa, bo jakże wszyscy jesteśmy różni i róże sa nasze rodziny. Takie noszenie żałoby tylko na pokaz i co ludzie powiedzą jest głupie i nie ma związku z szacunkiem do zmarłego. Każdy przeżywa śmierć bliskiej osoby na swój sposób i nic nam do tego. Uważam że nakazywanie komuś smutku na twarzy, nie tańczenia, chodzenia w czerni to jakieś zabobonne, średniowieczne. Jeden szybciej potrafi uporac się z różnymi problemami, inny popada w depresję. Nie wiem po co to całe aktorstwo co wypada, co nie. Żałobę i szacunek ma sie w sercu. Nasza modlitwa, msza święta w ich intencji, zadbanie o groby, to nasz szacunek i pamięć o nich. No niektórzy lubią sie z nią obnosić i nie wiem po co, żeby wszyscy nam współczuli, żałowali? Życia zmarłym sie nie przywróci, ale można wiele zrobić w życiu dla bliskich żyjących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
Koralowa, ja z biegiem życia doszłam do wniosku, że jeśli nie wiesz jak zrobić w danym przypadku to zrób tak jak robili nasi dziadowie, a dobrze na tym wyjdziesz. Zasady i tradycja nie wzięły się z powietrza, tylko z setek lat doświadczenia całych pokoleń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem z doświadczenia
"powiem z doświadczenia - dziewczyno jesteś chora psychicznie, jesli uważasz, ze twoja... " jak widzę już się pojawili na forum zdrowi psychicznie, to nadzwyczaj budujące Koralowa, pozdrawiam 🖐️ jak to mówią madrej głowie dość dwie słowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o nie moge
powiem z dosiwdczenia... ale ty bredzisz "kobieto" i ty mowisz o sobie jako bardziej doswiadczona kobieta.... jaaaa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dżaba
życie jest jedno----to ty chyba jesteś chora psychicznie kobieto ! powiem z doiświadczenia ----bardzo ładnie opisała swoją historię z życia a ty widać nie masz szacunku do ludzi i ich uczuć, dyskusja polega na wymienianiu poglądów ,ty wygłosiłaś swój i jeszcze poniżasz kogoś, "powiem z doświadczenia" jest mądrzejsza od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żałoba nie jest to sposób okazywania szacunku dla umarłego, ale czas przeżywania smutku po nim. A więc nie jest DLA ZMARŁEGO, ale dla OSOBy, której ktoś umarł. powiem z doświadczenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadnij kim jestem
ja poszłam na wesele w dniu pogrzebu kolegi z klasy który popełnił samobójstwo. tydzień wszyscy płakali , ale ten wyjazd mi pomógł , i pierwsze nadużycie alkoholu...potem było już mi lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka terria
Ja nie mogę uwierzyć, że ktoś, komu zmarła mama myśli w ten sposób, ale różni są ludzie i różnie przeżywają żałobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×