Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agawa1977

jutro muszę pożegnać mojego psa

Polecane posty

Gość jassssminne
Tez musialam uspic mojego psiaczka :( to juz bylo dwa lata temu. Bardzo ci wspolczuje :* Trudno jest zaaakcpetowac ze nic nie mozna zrobic i ze w ten sposob mozemy ukocic jego cierpienia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja tez miala raka...i bardzo cierpiala,dlatego sie zdecydowalismy...wyszlam rano do pracy,ktos z rodziny wzial ja i poszedl uspic i gdzies zakopac...wrocilam do domu i juz jej nie bylo.ale nie plakalam.dlugo sobie tlumaczylam ze tak trzeba...ze dla niej bedzie tak lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest z nami 14 lat ,dziś mu to wszystko pękło w pysku,wielka gula i kupa krwi i skrzepów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślałam,że umrze kiedyś ot tak ze starosci ale nigdy nie przypuszczałam,że to ja będe musiała zadecydować o tym,że ma odejść:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogle
i co z pieskiem? mam nadz ze go nie bolalo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogle
fanky... a po uspieniu zwierzaka jak z pochowkiem ...zabieramy go czy weterynarz sie tym zajmuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak musiałam uśpic kociczkę bo potrącił ja samochód i weterynarz powiedział że to jedyne wyjście to zabraliśmy ją ze soba i pochowaliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwykle chyba sie zabiera zwierzaka.Kiedyś widziałam jak chlopak wynosił dużego już uśpionego psa a jego dziewczyna stał przy samochodzie i strasznie płakała i w koncu ja zaczęłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co czujesz.. ja właśnie siedzę w pokoju z moim kochanym pieskiem z kroplówką,jest bardzo źle,ma 14 lat,chore nerki,serce i teraz jeszcze wątroba jej wysiadła, prawdopodobnie już nie będzie można jej pomóc:(:(:( siedzę i płaczę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomarańcza mój psiak też miał chore nerki.Przeszedł kilka operacji i juz zaczynał chodzić, merdac ogonkiem i chętnie wychodził na dwór i z winy weterynarzy zdechł, bo nie dali mu żadnych leków przeciwzakrzepowych :( widziałam jak umiera i nic nie mogłam zropbić. To było najgorsze....Boże znów mi świeczki w oczach stanęły... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrazy wspólczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
extended... co za lekarz,współczuję:( moja psinka przez tą wątrobę chwieje się na nogach, nie wiem co będzie dalej,nie wyobrażam sobie tego że miałoby jej nie być,jest taka kochana...była ze mną przez 14 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurde ... to ja wam powiem
że musiałam 3 lata temu uspać chomiczkę- nie śmiejcie się, stworzonko było tak kochane, słuchało się mnie, bez niczego po domu mogłam ja wypuscic i jak ja po imieniu zawołałam to wychodziła i przychodziła do mnie mogła wychodzić z akwarium(miała otwarte) i gdy wychodziła to przychodziłą do mnie kładła mię na biurku i leżała. Niestety ale miała raka (chomiki moga go mieć;(( ) i padło jej tez na układ ruchowy i pozniej juz nic nie jadła tylko była taka powykręcana ehh... oczywiście próbowałam ja ratować razem z weterynarzem róznymi lekami, sterydy jej tez dawaliśmy (kuracja trwała prawie tydzień) lecz to nic nie dało,i musiałam podjąć decyzję o uspieniu jej. Byłam przy tym a samo maleństwo tak wyciagnelo do mnie lapke wiec wzielam ja na rece i trzymalam za te lapke. Kilka minut przed 18:00 jej serduszko przestało bić,aż weterynarz się popłakał,mówił że pierwszy raz usypia chomika. zakopałam ja w ogródku mojej cioci. jak tam jestem to zawsze odwiedzam to miejsce ze łzami w oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gogle
zawsze jest ciezko pozegnac sie z ukochanym zwierzaczkiem zwlaszcza po tylu latach....ja ze swoim psina czesto nawet spie:) br.. az nie chce myslec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabela87
mój Gizmo zmarł w Wielką Sobotę 3 lata temu, był największym przyjacielem naszej całej rodziny. Mam jego zdjęcie w ramce w pokoju, był najbardziej oddanym, kochanym i zresztą pierwszym moim psem, chociaż miał sporo z kota, był troszke takim indywidualistą z humorkami :) Do tej pory gdy go wspominam, to się rozczulam i łzy napływają mi do oczu. Przez dłuższy czas myślałam, że nie będę mogła dać domu innemu zwierzęciu, ale los chciał że przygarnęłam bezdomną kotkę i widze że można kochać tak samo wiele stworzeń. Jestem wolontariuszką w schronisku dla zwierząt. Nie mogłam pomóc mojemu psiakowi, ale moge pomóc innym. Czas goi rany, ja wierze że zwierzęta, tak jak ludzie mają lepsze życie po śmierci, wierze że się z nimi jeszcze zobaczymy, ale póki co dajmy stwórzmy im dobry dom na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika222
Boże jak Ci współczuje.Mój Dzekuś miał raka odbytu.Nie było ratunku.Został uśpiony.Pochowany był w swoim ulubionym kocyku w naszym ogródku.Ból po jego stracie zoastał do dzisiaj.Wiem kochana co czujesz.Mocno Cię przytulam. TRZYMAJ SIĘ!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zcyjpxh
Witam i przepraszam, ze pisze w temacie "jutro muszę pożegnać mojego psa", mam nadzieje, iz poswiecisz chwilke czasu na przeczytanie mojego postu. Moja zona Halimka poronila dziecko. Jest w strasznym stanie. Halimka potrzebuje pomocy, a ty mozesz jej wlasnie pomoc! Wystarczy, ze wyslesz sms pod numer 7176 dowolne haslo, a Halimka otrzyma fachowa pomoc od opieki medycznej. Halimka bardzo lubi ciasto i chcialaby je zjesc. Dziekuje i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie się zgłosić na stypę
będziemy razem opłakiwać pudelka:P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi bardzo ........
:( Wiem że to niewiele pomoże, ale przynajmniej nie będzie się męczył. Sama mam psa wiem jak można kochac zwierzęta. Ostatnio uśpiłam własnoręcznie kota i płakałam przez tydzień. Przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi bardzo ........
Nieee... kot umierał, mój brat pojechał z nim do weterynarza a weterynarz zamiast go uśpić sprzedał mojemu bratu kroplówkę i odesłał kota do domu bez badania bez spojrzenia na niego bez niczego. O 21 tego samego dnia już nie szło patrzeć jak ten kot umiera, wył tak rozpaczliwie że aż normalnie sąsiedzi płakali. Już porostu nie chciałam mu tego cierpienia przedłużać, przystawiłam mu do pyszczka szmatkę z eterem i zasnął. W sumie to chyba pod koniec w tym śnie był szczęśliwy. Ale to było niemożliwe, tego ostatniego dnia on nie umiał już chodzić, zrobił krok i się przewracał a żeby się wysikać itak się jeszcze czołgał do kuwety. Narobił koło kuwety i leżał tam już się nie umiał podnieść ale itak łapką chciał to zakopać. Nie płakałam później że go uśpiłam, płakałam i nie mogłam sobie wybaczyć że nie zrobiłam tego wcześniej, zaraz rano a nie że kot musiał się cały dzień męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×