jak jestescie w domu swojego chlopaka to

czy on zostawia was z innymi czlonkami rodziny sam na sam np z rodzicami i dzie cos tam robic czy zawsze jest przy was ? ja wyklocalam sie z moim ze to nieelegancko ze mnie zostawia np byly jego urodziny i rodzina cala ja pierwszy raz wtedy bylam u niego przedstawil mnie a potem siedzialam za stolem a on poszedl smazyckielbaski na grillu to byla chwila ale poczulam sie skrepowana teraz znowu jade i boje sie ze bedzie mnie tak zostawial

mnie też tak zostawiał :O też się czułam z tym źle i jeszcze miał od mnie pretensje, że jestem przy jego rodzinie małomówna :O

kurcze no ja wlasciwie nie wiem jak sie zachowywac bo bede tam 3 raz wiec to nie wiele a on jest zdania ze wlasnie tak powinno byc ze mam sie nie bac przebywac w jego domu a czuc jak u siebie poznawac czlonkow .

a taka straszna ta jego rodzina jest? poczatki sa zawsze trudne, ale jak wam zalezy na chlopaku to moze warto postarac sie zeby ta jego rodzina was polubila;) ja juz jezdze do swojego jakies 3 lata i teraz czuje sie tam juz jak w domu:D takze wiecej odwagi , uszy do góry, rodzina faceta to nie jest jakies ZŁOOO :P powodzenia

nie na 3 spotkaniu u jego rodziców!!! To za wcześnie żebyś sie czuła swobodnie bez niego. Nie zdążyłaś ich nawet dobrze poznać. Mój na pocżatku nigdy nie zostawiał mnie samej, ale po kilku latach mojego bywania tam już tak. Ktoś inny po takim czasie pewnie czułby się jak u siebie, ale ja akurat po dziś dzień czuję sie dziwnie jak on np. zostawia mnie ze swoimi rodzicami albo jego ojcem sam na sam i idzie do pokoju swojego brata na piętro a ja sie w tym czasie produkuje bo nie mam z nimi o czym gadać. Dla ciekawostki dodam że jak ja mojego zaprosiłam do siebie to on siedział i gadał z moją matką w najlepsze, więc ja widząc że im się świetnie gada poszłam na górę na chwile żeby coś sprawdzić w kompie. Wyobraźcie sobie on co chwila wołał mnie z dołu żebym zeszła na dół i że co ja tam robie na górze. Proponuje wam zrobić to samo żeby faceta uświadomić jakie to uczucie być pozostawionym samemu sobie