Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

już nie mąż

do zagospodarowania

Polecane posty

Gość suuuuuuuuuuuper
rozumiem że interesuje Cię tylko uprawa seksu ??? ;-D - pozdrawiam i życzę powodzenia na gospodarce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no już nie mogę
Poletko wolne, ale czy urodzajne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak niestety jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
zrozumienia? ciepłego słowa? odrobiny życzliwości?uśmiechu zamiast potoku zażaleń?przytulenia zamiast rzeki wyrzutów?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no już nie mogę
A z żonką co było nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a czy
umiesz sam z siebie dać to czego oczekujesz? bo widzisz, kobieta i mężczyzna niewiele się różnią, ona bywa że potrzebuje bardzo opieki, wsparcia, przytulenia ale przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, jeśli umiesz do dać, to ok niech Ci się darzy - w końcu seks to nie zbrodnia a dopełnienie :-) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli poczucie bezpieczeństwa to nie wyłącznie mój portfel i obowiązek bycia odpowiedzialnym za wszystko, co się nie udaje, to tak - umiem to dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no już nie mogę
No tak, kolejny wrazliwy i uczuciowy mąż sponsor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a czy
spotkałam kiedyś faceta który myślał, że poczucie bezpieczeństwa dla kobiety równoznaczne jest z grubością portfela - to nie tak, próbowałam wytłumaczyć ... tam gdzie którakolwiek ze stron obwinia drugą o cokolwiek ... szkoda w takim razie że Ci nie wyszło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
mówicie tak jakby to wszyscy panowie byli tacy niedobrzy a kobiety takie idealne.ZnaM KILKA TAKICH ZWIĄZKÓW,GDZIE FAcet robi bardzo wiele aby zadowolić kobietę,sprawić aby czuła się kochana,potrzebna.Pracuje aby zapewnić rodzinie godziwe utrzymanie,po pracy zajmuje się dziećmi aby niepracująca żona miała odrobinę czasu dla siebie a i tak w zamian otrzymuje tuż po powrocie z pracy wiązankę pod postacią jaka to żona jest zmęczona zajmowaniem się domem(niepracująca zawodowo żona),jakie to dzieci niegrzeczne a jaki to ładny tapczan kupiła sobie sąsiadka z dołu i jaką to ona by chciała mieć sukienkę(kosztuje zaledwie 250 zł).czy rozwód to zawsze musi być z winy męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
czy wy naprawdę nie wierzycie,że są na świecie porządni ,uczciwi,wrażliwi mężczyźni,którzy chcą kochać i być kochanymi, uszczęśliwić kobietę,mieć z nią dzieci,wieść spokojne życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i widzisz autorze
tak to już jest, że rany robią swoje ciężko uwierzyć w czyste intencje, jeśli samemu było się sponiewieranym - może i próbujesz teraz od nowa ale sądzę, że kiedy się znów zakochasz, możliwe, że będziesz patrzył na swoja wybrankę podejrzliwie, prze pryzmat tego co łączyło cie z byłą żoną tego się nie da uniknąć ja osobiście, będąc kobietą cierpię, bo już kiedyś ktoś obiecywał bezpieczeństwo i trwałość, kiedyś już uwierzyłam, kiedy mówił, że lubi ze mną rozmawiać, że nie tylko seks się liczy i nie tylko rutyna ale ciągłe inwestowanie w związek, to jest tak mój i jego ideał dzisiaj on o mnie zapomniał, ja o nim nie - przykro mi ale na kafe wiele jest właśnie takich kobiet, wartościowych i ciepłych, wierzących w twoje ideały ale niestety nieufnych i powoli robią się z nich cyniczne lafiryndy :-) powodzenia, a jeśli chcesz poderwać, to może sam coś o sobie zacznij mówić to by było na tyle z mojej strony - najdłuższy post i pewnie nudny i śmieszny ale przynajmniej prawdziwy :-) cześć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
ja należę do tych wybranych,którzy są w szczęśliwym związku od wielu lat.Mam wspaniałego męża ale mój starszy brat przeżył koszmar rozwodu z kobietą,która w pewnym momencie stwierdziła,że jej się znudziło i zostawiła męża ale przede wszystkim zostawiła trzyletniego syna i wyjechała na drugi koniec świata z młodszym o 10 lat od siebie chłopakiem.Nie wszyscy faceci to świnie,nie wszyscy to główni winowajcy rozpadu związku.U nas niestety panują bardzo krzywdzące stereotypy,że jak rozwód to winny facet:)SZkoda tych porządnych facetów,bardzo szkoda.Trzymajciwe się panowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i widzisz autorze
ja się nie wypowiadam jako stereotyp, wypowiadam się jako ja - mnie spotkała krzywda i zawód, nie chodzi tylko miłość, chodzi o to że zwątpiłam w solidne podstawy, w coś co wyśmiewa się jako przestarzałe zasady współczuję Twojemu bratu - gdybym ja miała to szczęście bycia kochaną i posiadania rodziny nie zostawiłabym za żadne skarby - są inne sposoby na rozwiązywanie konfliktów czy nawet rozstania nie ma sprawiedliwości i niestety muszę tu powiedzieć, że kobieta po przejściach miewa trudniej - w jej przypadku gra rolę czas o wiele większą niż w przypadku mężczyzn :-) ja nie pluje na wszystkich, zwracam uwagę na to jakie miewają powody do ostrożności kobiety uczciwe i z natury wrażliwe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
Najgorsze jest chyba przeświadczenie,że po zawodzie miłosnym ,życiowym człowiek przestaje wierzyć ,że może być dobrze,że ma szanse na poukładanie sobie życia,na spotkanie osoby,którą pokocha i która pokocha jego:)Nadszarpnięte zaufanie odradza się bardzo długo,gdzieś w zakamarkach duszy tlą się wyrzuty,że może to ja zawiniłem,zawiniłam,że może nie dość się starałem,starałam.Człowiek staje się niezwykle ostrożny.Jezeli jutro mój mąż przyjdzie do mnie i powie:odchodzę,pokochałem inną kobietę,to ja się roześmieję i nie uwierzę mu.Powiem:kochanie,nie żartuj w ten sposób!Drogi autorze nie wydajesz się specjalnie załamany faktem rozstania z żoną.Mam nadzieje,że oboje poukładacie sobie życie i uda Wam się w zgodzie dziecko wychować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i widzisz autorze
Zawód życiowy na całej linii, niestety... A przecież chodziło o to by być razem i pokonywać przeciwności razem - nadziałam się strasznie - cóż, zawsze o sobie wiedziałam, że jak pokocham to to będzie trwałe ... Uczyłam się projektować budynki od fundamentów, tak żeby uniosły resztę, tak samo podchodziłam do miłości, miała być na solidnych fundamentach osadzona, na międzyludzkich, odwiecznych i uniwersalnych. A tu pikuś ;-) Autorze, kiedy jest dzieciak w domu nie ma czasu na rozpamiętywanie przeszłości, myślę sobie. Ale też myślę sobie, że skoro jak piszesz nie jesteś już mężem może jakaś refleksja, co było nie tak? Czy tylko żona dawała w kość? Chyba nie ... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Większąść rozwodników czy osób które rozeszły się z wieloletnim parterem powyciągała wnioski , pobrała nauki , swoje odcierpiała i ...nie widzę powodu ,żeby ciągle być cierpiętnikiem.Ja też zawiodłam się , okazało się ,ze mój mąż ma inne priorytety życiowe a ja z powodu jednego dupka nie zamierzam kląć niczym świat stoi na wszystkich facetów . Nie uważam ,że po rozwodzie moje życie się skończyło , można powiedzieć że jestem szczęśliwą rozwódką ( pogodziłam się z tym co i jak sie stało) Tamten okres się zakończył i trzeba próbować ułożyc sobie życia na nowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wydaje mi się to takie proste, bo nie da się zapomnieć o wszystkim. Nie da się rozpocząć życia od nowa. Świadomość, że było się ślepym, naiwnym, czy wręcz głupim powoduje, że człowiek czuje się przynajmniej niepewnie. Stąd ostrożność, przewrażliwienie, a nawet strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście,że nie da sie zapomnieć o wszytkim .To zostaje w głowie i sprawia ,że bardzo szybko zapala sie lampka ostrzegawcza jeśli w nowym zwiazku cos nam nie gra . Ale z drugiej strony nie można pozwolić żeby te obawy rzutowały na nowy związek , co więcej moga powodować ,że sami bedziemy go rozwalali . Dlatego trzeba pogodzić się z tym co się skończyło i dać kredyt zaufania nowej osobie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś mi kiedys powiedział : "na obawach niczego nie zbudujesz" I jeśli chce sie stworzyć nowy zawiązek trzeba umieć sobie poradzić z obawami , bo każdy człowiek po przejściach je ma większe , czy mniejsze .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie jestem szczęśliwym rozwodnikiem. Niestety, nie (jeszcze?). Niczego nie zamierzam budować na obawach i strachu. Czy miłość w ogóle można budować? Można jej chyba wypatrywać, szukać, ale budować? To nie architektura, nie pracownia konstrukcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×