Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziona juz mezatka

dlaczego gosciom zawsze cos nie pasuje?

Polecane posty

Gość zawiedziona juz mezatka

Tydzien temu byl moj slub, wlasnie wrocilam z podrozy poslubnej. Juz na weselu czesc gosci miala obrazone miny. Chrzestna dlatego, ze nie bylo podziekowan dla niej. Nie wiedzialam, ze powinny byc a nawet jesli to i tak nie mam za co jej dziekowac bo nigdy mi nawet kartki na urodziny nie wyslala a jak zapraszalam na slub to powiedziala, ze przychodze po pieniadze. Strasza czesc rodziny byla niezadowolona bo byl DJ zamiast zespolu. Rozmyslalam o zespole ale posluchalam kilku i mi przeszla ochota. najbardziej znane piosenki sa przewaznie tak zafalszowane, ze bola uszy. Z tanszych zespolow, takich do 3 tys praktycznie zaden nie umial zaspiewac nic po angielsku a polowa gosci byla zagraniczna (maz jest obcokrajowcem). Wybralismy wiec DJ, ktora gral przeboje i z jednego i z drugiego kraju. W mojej rodzinie w ogole wiekszosc gosci byla niezadowolona ze wszystkiego, ze niby zagranicznych gosci lepiej traktuje, niby lepsze jedzenie im na stalach stawialam. I to tez nie prawda bo mozna byl spory wybor i na wszystkich stolach stalo to samo. Poszlo o to, ze zagranicznym zamowilismy noclegi w akademiku na trzy noce a mojej rodzinie tylko na jedna noc. Babcia sie oburzyla, ze nie zarezerwowalam dla niej miejsca w hotelu tylko sobie (dostalismy apartament malzenski od miejca gdzie robilismy wesele) a babcia spala u moich rodzicow. dziadek jakos nie kwekal za bardzo. Ciotki dewotki odpowiednio skomentowaly suknie w kolorze smietankowym, ze nie jestem "czysta". No po prostu cale wesele zrujnowane !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona juz mezatka
Dodam, ze goscie zagraniczni byli zachwyceni weselem i tancami bo w kraju mojego meza nie praktykuje sie wesela do rana tylko zazwyczaj do 1-2 w nocy. zazwyczaj tez w mniejszej ilosci osob, 50 to juz naprawde max. A samo przyjecie to aperitif, przekaska, przystawka, zupa, drugie danie, deser i kawa, tort o polnocy i do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykro mi bardzo że tak
to u Ciebie wyszło. Niestety u nas w Polsce to tak jest - każdy nic tylko narzeka i zawsze znajdzie dziure w całym. Ja tez mam narzekająca rodzine - wesela nie zrobiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykre to co piszesz... Mnie też denerwuje jak słyszę od ludzi, którzy właśnie wrócili z wesela że wszystko krytykują. A młodych kosztuje to dużo nerwów i bardzo martwią się czy wszytsko sie uda. Ale nie, trzeba na wszystko narzekać, zamiast docenić i nie robić kaszanki. Przecież to jest dzień młodych, a nie dzień gości, którzy z takim roszczeniowym nastawieniem zawsze znajdą coś co było nie tak. W dupach im się poprzewracało. Przykre tylko że najbliższa rodzina potrafi być taka okrutna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxyyysssss
dlatego ja gdy bede sie hajtac bede miala wesele tylko dla przyjaciol i bardzo bliskiej rodziny. A moze i bez wesela, slub, tylko ja, maz, ksiaz, swiadkowie, rodzice. i gra gitara ;) bez glupich kuzynek, pociotkow ktorych mam w dupie w rzeczywistosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość begi82
hmm.,.....ja tez mam kilka znajomych, którzy wiecznie na wszystko narzekają i jakoś im życie pod górę płynie. Zaprosiłam je ostatnio na panieński, i od razu problemy, że powinnam zapytać, czy im w miejscu, które wybrałam pasuje i dlaczego ich tak późno o tym informuje (późno =3,5 tyg przed imprezą) one, że nie wiedzą co i jak, a nie zapytały, tylko marudziły, ostatecznie jakimś cudem dojechały na imprezę, rano o 7.00 odwoziłam je na autobus, głupia się poświęciłam, bo chciałam aby wszystkie koleżanki były. I tak patrząc przez pryzmat tego jak to wyglądało to już czekałam na marudzenie przed weselne i weselne............a tu co ? do dziś goście mają potwierdzać swoją obecność i już jedna z tych znakomitych koleżanek napisała, że nie przyjedzie. Zmartwiałam się na początku, bo wiem, że od drugiej tez taka wiadomość dziś dostanę (a tak się zarzekały, że przyjadą!!!) ale wiecie co??? Po tym jakie fochy robiły z przyjazdem na panieński to niech lepiej w domu posiedzą jak ma im co chwile coś nie pasować...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie zapominają o co w tym wszystkim chodzi. Niektórzy twierdzą, że wesele i ta cała otoczka jest dla rodziny. Ja się z tym nie zgadzam, albo raczej zgadzam się częściowo. Chodzi o to, że dwoje ludzi bierze ślub, to jest ICH DZIeŃ, a rodzina i przyjaciele są wtedy razem z nimi, żeby się cieszyć i świętować. A nie po to żeby przyjsć zobaczyć jaką młoda ma sukienkę, nażreć się, napić i obgadać rodzinę młodego :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To świadczy tylko i wyłącznie o Twoich gościach i braku kultury. Czy Ty jak idziesz do kogoś z wizytą to krytykujesz to czym zostałaś poczęstowana, jak Ciebie traktował czy w jaki sposób zabawiał? Nawet jeśli coś się nie podoba to kulturalna osoba zostawi takie odczucia dla siebie, a już w żadnym wypadku nie wyraża takich opinii w kierunku gospodarza. Wiadomo, że jest Ci przykro i to zrozumiałe, ale przecież żaden z zarzucanych Ci gości argument nie jest prawdziwy. Więc głowa do góry, niektórym nigdy nie dogodzisz...Przy następnych rodzinnych uroczystościach rób staranna selekcję gości:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziona juz mezatka
Wiadomo, ze wszystkim nie dogodze ale co zrobic. Niektorym sie nie podobalo, ze zagraniczni goscie woleli piwo i wino zamiast wodki. Jeszcze inny wujek zglosil pretensje, ze nie bylo pieczonego prosiaka. Goscie z mojej strony byli oburzeni ze bylo tak malo camemberta z panierce (byl dla wegetarian) i innych dan bezmiesnych a akurat wiem, ze procz czterech osob wszyscy jedza mieso. Na 100 osob zrobilam 30 porcji tego sera bo pomyslalam, ze czesc pewnie zechce sprobowac nowosci. Okzalo sie, ze sprobowac nagle chca zagorzali miesozercy jak wujek co nawet salaty do obiadu nie zje. Chociaz miesiac wczesniej zamowilam w ten sali catering na imieniny mamy zeby sie przekonac jakie jest jedzenie i ten sam wujek z obrzydzeniem spojrzal na ten ser i powiedzial, ze w zyciu by nie zjadl. Na weselu wpierniczyl 4 !!!! doslownie 4 i mial pretensje, ze za malo. Mialam brac po 100 porcji wszystkiego bo nie wiem co gosciom nagle wpadnie do glowy? Najbradziej przykre jest to, ze te pretensje zglaszaja po weselu. Wlasnie wrocilam z podrozy i juz mam milion prosb o odbitki chociaz jeszcze nie zdarzylam odebrac materialow od fotografa. Mieszkam za granica, w sobote lecimy do domu, teraz jestem u rodzicow bo chcialam jeszcze spedzic troche czasu w kraju a jedyne co slysze to ciagle pretensje. Juz szczyt wszystkiego to pretensje ciotki, ze dostala za malo ciasta do domu !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkie
Taka już natura ludzi. Wolą coś skrytykować niż pochwalić. Wolą zawsze się doszukać czegoś złego niż dobrego. A wszystkim i tak nie dogodzisz. Wszystkiego Najlepszego na Nowej Drodze Życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość altowiolistka01
No to poznałaś się na swojej rodzinie :o nie przejmuj się tym, ważne że jesteście szczęśliwym małżeństwem. Szkoda tylko że Wasze starania nie zostały nawet zauważone, nie mówiąc już o docenieniu. Ale to przecież nie o to chodzi w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykre to bardzo, ale jedyne wyjście to nie przejmować się. wiem, że to się łatwo pisze... ale tak to właśnie z rodziną jest - nawet na zdjęciu nie wychodzi się razem dobrze :-/ trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karinaaaaa
No własnie tego sie boję.... ślub dopier w planach...ale jak powiedziałam najblższym, że chcę zrobic obiad..a później kawa i cisto i pioszli...to dostałam ochrzan...bo jak to będzie wyglądało....no a póxniej bedzie własnie tak jak pisze aytorka...bo zupa nie taka, bo bo muzyka, bo lody...ło matko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to Ci bardzo wspolczuje ja mialam wesele w ostania sobote i wszytko udalo sie wysmienicie - do tej pory goscie wydzwaniaja z gratulacjami jak bylo rewelacyjnie i ze jeszcze na takim weselu to nie byli, tylko tesciowa jest nie zadowolona, ale to taki typ czlowieka - nie kiwnela palcem aby nam pomoc - zupelnie nic ja nie obchodzilo, o nic nawet sie nie spytala, o nic nie zaiteresowala, tylko pozniej marudzila, sama wymyslala problemy - ale ja jak zwykle zlalismy tylko pozostal niesmak - jest zalosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, ja wesele planuje za rok, 2 lata.. i tak sobie mysle ze glowna obgadywaczka bedzie wlasnie tesciowa, bo lubi rzadzic a my z narzeczonym postanowilismy ze sami bedziemy o wszystkim decydowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sypiam z komiczne
obrabianie dupy to nasz polski ulubiony sposob na spedzanie wolnego czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madz - zazdroszczę gości. U mnie też były pretensje, bo za dużo walczyków zagrał zespół (ja lubię, więc aż 4 razy na 10h wesela było). Pewnie ciotki z kolei mówiły, że za mało. Ale mężatko nie jest szczytem ciocia, co za mało ciasto dostała. Szczytem jest chrzesna mojego męża, co stwierdziła, że nasz ślub był bez uroku, bo padał deszcz i wszyscy weszli do kościoła, a para, która brała ślub przed nami stała w wejściu do nawy bocznej i odbierała życzenia, bo na dworze się nie dało. Kościół jest duży, trzynawowy a oni stali w przedsionku za drzwiami więc nie było ich nawet widać,. ale cioci się nie podobało, że obcy ludzie byli w kościele i ślub nie miał uroku. Bo urok byłby gdyby młodzi wchodzili do pustego kościoła, a goście za nimi. To dopiero szczyt szczytów!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytaj sobie temat wpadki na weselach. Jak juz ludzie piszą, że wesele było nieudane, bo za dużo ryb podali, albo tort na waflu, to ja nie wiem, czy się śmiac czy płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sheepek
o kurcze, ale się uśmiała. Co ty masz za rodzine?? heheh nie przejmuj się. Te ich problemy są wyssane z palca ! matko kochana :/ az sie boje mojego wesela które bedzie za 2 tyg :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majóweczka_majowaaa
autorko nie masz co się przejmować. Jak już ktoś mądrze napisał "wszystkim nie dogodzisz". Ja dwa miesiące po weselu dowiedziałam się od jednej cioci że nasze wesele jej się nie podobało bo jedna z kelnerek (na poprawinach) źle na nią patrzyła hmmm aha i że było za dużo jedzenia i potańczyć nie mogła bo co poszła tańczyć to zaraz musiała wracać. Przecież nikt jej na siłe nie kazał wracać do stołu tym bardziej że zespół w tym czasie grał a jeśli ominęła jakieś danie to wystarczyło poprosić kelnerki i przynosiły. Ehhh nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wy sie naprawde przejmujecie takim gadaniem?? przeciez niektorzy ludzie MUSZĄ sobie ponarzekac. czy to jest sens w ogole zwracac uwage na jakies tam kwekania?... nie da się wszystkim dogodzic, wiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guhj
www.myspace.com/angellafilm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak by the way - mojej babci JUŻ się nie podoba ślub który odbędzie się za miesiąc z hakiem :D a dlaczego? bo pan młody jest jej zdaniem "niewyględny" (nie ma 190 wzrostu i barów jak zapaśnik). cóż - "on taki niski, jak on bedzie na zdjęciach wyglądał..." zaznaczam że ja mam 160cm, a on 178cm :D jak to usłyszałam to mi cycki opadły i stwierdziłam ze teraz to już tylko śmiac mi sie ze wszystkiego pozostało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli juz to ....
ja już się boję...u mnie będzie takie tradycyjne wiejskie wesele. Wczoraj byłam u ciotki i była tam tesciówka mojej kuzynki. Ledwo przyszłam, a ona wyskoczyła, ze byli niedawno na takim weselu, w zasadzie na przyjęciu w wytwornej restauracji. Była zachwycona, bo w końcu to było 'coś innego'. Na obiad był krem z groszku (chyba) i jakieś wspaniałe mięso, do tej pory niezidentyfikowane. Bo jej się już rzygać chce rosołem i schabowym (a u mnie rosół, bo uwielbiam). Poza tym, nie było w ogóle wódki, tylko wino. Ona nie pije nic oprócz wódki wiec specjalnie dla niej gospodyni wódkę przyniosła i z kimś tam pili, a i tak ludzie jakoś z niesmakiem na to patrzyli (ale nie pomyślała, że może dlatego, że tylko ona tą wódkę miała). Po prostu szok, stara prosta baba, a taka pani ze hej. Już jej miałam powiedzieć, że przecież obecnosć na wesleu nie jest obowiazkowa i że jak jej ten rosół tak przeszkadza, to moze nie iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam,czytam,oczom nie wierze!Wniosek nasuwa sie sam: nie zapraszajcie cioc, wujkow i osob starszych,najwyrazniej sa najbardziej marudni:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
młodzi też są marudni. A na topiku wpadki na weselu ktoś napisał, że jak nie ma rosołu i schabowego to wesele nieudane. Rzygać się chce. Ja chodziłam na wesela z radościa zawszę, jak mozna być tak upierdliwym i marudnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do pojecia
A ja tez niedawno bylam na weselu gdzie polowa gosci to starsze ciotki, babki i krewni i tez sie wszystko nie podobalo. I to jeszcze zanim sie cokolwiek zaczelo. Babcia mlodej na wstepie rzucila, ze jej chyba wstyd ze wychodzi za maz bo nie ma orkistry przed blokiem a w ogole co to za nowa moda, ze mloda ze swojego mieszkania wychodzi z mlodym razem zamiast normalnie Zamiast najpierw do mlodego ktory potem przyjezdza po mloda. Meczyla ludzi chyba z godzine bo wiadomo, blogoslwienstwo i te sprawy a inni musieli wysluchiwac narzekan starej baby. W koncu znalazla sobie godne towarzyszki, jakies dwie starsze panie i hulaj dusza. Tak nadawaly, ze szok. A to u kogos byla karoca z koniami a na slubie kogos tam zbytkowy kabriolet. Polowa gosci nie zrozumiala wyraznego zaproszenia, ze bez dzieci wiec bylo kilkoro, oczywxiscie takich do 4 lat w tym jeden noworodek niemal, chyba ze 3 miesiace. Mamuska autentycznie przegiela jak wywalila cycora w kosciele i zaczela karmic az ksiedza zatkalo. Male dzieci oczywiscie sie nudzily, ciagle gdzies chodzily, w ogole nic nie bylo slychac i rozumiem dlaczego mlodzi zapraszali tylko starszych. Same wesele to tez potok pretensji bo nie bylo miesa w panierce i niektorzy sie nie objedli a czesc rodziny sie oburzyla, ze byly tylko trzy dania gorace a powinno byc 5!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JOAN81
Oj,ja bym w zyciu nie pozwolila,zeby takie babsko popsulo mi tez wazny dzien!Gdybym nawet sama nie miala mozliwosci,zeby szepnac pare slow takiej babie,to nas pewno oddelegowalabym do tego mojego brata albo tate i bylaby krotka pilka:DNie znosze chamstwa,prostactwa i braku kultury!Od takich ludzi jak najdalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietki
o matko! nie wyobrazam sobie, jak mozna byc tak niewychowanym, zeby krytykowac czyjes wesele, na ktore (najczesciej) z dobrego serca zostalismy zaproszeni....!!! szok! ja ostatnio bylam na paru weselach, w ta sobote tez sie wybieram i nigdy mi przez mysl nie przeszlo, zeby tak wyrazac swoje niezadowolenie..poza tym wesela na ktorych bylam byly b. udane (moim zdaniem). a nawet jesli uwazalabym, ze cos mozna byloby zrobic inaczej to zachowalabym to dla siebie, bo to nie moje wesele tylko pary mlodej i robia je jak IM sie podoba. dlatego nie przejmujcie sie glupim gadaniem niewychowanych gosci..powinni byc wdzieczni za zaproszenie, a nie pokazywac brak kultury i krytykowac. wesele powinno byc dla mlodej pary i odpowiadacich gustom, a nie gustom gosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie było podobnie
Planowaliśmy z narzeczonym ślub i wesele, chcieliśmy zaprosić tylko dorosłych bo z mojej strony wszystkie kuzynki maja juz po 2-3 dzieci a nam sie nie przelewa, od razu bylo mowione ze nie maja z kim dzieci zostawić, że jak to bez dzieci... Później była suknia ślubna, wybrałam w kolorze ecru i też nikomu sie nie podobała bo ma być biała... Chcieliśmy ślub w kościele ale nie w mojej miejscowości tylko dalej i znowu gadka że jak to tak, że ślub powinien być w parafii młodej... Wesele chcieliśmy w restauracji to oczywiście i moi rodzice i matka narzeczonego wielce oburzeni że nie w remizie :o W końcu stwierdziliśmy że mamy to gdzieś i ani ślubu ani wesela nie będzie i żyjemy na "kocią łapę" ;) Wszyscy byli zawiedzieni a my razem nawet bez ślubu jesteśmy szczęśliwi, z dala od rodziny z którą tylko dobrze wychodzi się na zdjęciach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×