co sie stało z moim facetem?

Odpisz mu takiego smsa... Albo jestes tu z nowym pierscionkiem w zębach za godzine, albo ten pierscionek kupi mi juz xxxx (i tu wstaw miejsce faceta o ktorego jest zazdrosny) :P

nie, nie jest Toba znudzony, tylko po prostu chce sprawdzic jak daleko moze sie posunac,chcoiaz juz dlugo ze soba jestescie, albo po prostu facetowi sie nudzi:d nie pisz mu w smsie tego co Cie boli, bo to bez sensu:O spotkaj sie z nim i powiedz spokojnie, jnso o co chodzi i ine padaj mu od razu w ramiona. ide cwiczyc, trzymaj sie i powodzenia:)

"Wspólne mieszkanie mamy dopiero w planach" ooooooooooooo paaaaani... to parafrazując Bogusia Linde... "co Ty kurva wiesz o związkach" :D

komiczne (komik1112@o2.pl) "Wspólne mieszkanie mamy dopiero w planach" ooooooooooooo paaaaani... to parafrazując Bogusia Linde... "co Ty kurva wiesz o związkach" To że z nim jeszcze nie mieszkam nie oznacza że z kimś wczesniej nie mieszkałam, tyle że wg mnie to akurat znaczenia nie ma :) a tak na marginesie - znasz takie czarodziejskie słowo "kompromis"?? Tyle że nie pytam o teorię - bo o tym to w necie możesz sobie poczytać :)

kompromis to w znaczeniu wielu osob oznacza w praktyce - z tego na czym mi nie zalezy, ustepuje a o reszte walcze do upadłego... kompromisem wszystkiego nie załatwisz... miedzy dwiema osobami musi po prostu grać i tyle... rozmowy, ustalenia nic tu nie pomogą

oj lepiej imiona chlopaka o który jest zazdrosny nie bede wymawiac bo bedzie obraza na cały swiat.

" oj lepiej imiona chlopaka o który jest zazdrosny nie bede wymawiac bo bedzie obraza na cały swiat" jestes miękka... i dlatego przegrywasz

komiczne (komik1112@o2.pl) kompromis to w znaczeniu wielu osob oznacza w praktyce - z tego na czym mi nie zalezy, ustepuje a o reszte walcze do upadłego... kompromisem wszystkiego nie załatwisz... miedzy dwiema osobami musi po prostu grać i tyle... rozmowy, ustalenia nic tu nie pomogą No i o to mi chodzi - dziei temu że szczerze mu powiem co mi się nie podoba - on może sobie przemyśleć czy w tej kwestii może pójść mi na kompromis czy nie (to działa w obie strony) - jeśli tak to super i dla mnie i dla niego, bo jestem cała happy a on nie cierpi bo mu ta zmiana nie przeszkadza, ale jeśli nie... to albo ja jestem w stanie coś tam zaakceptować i będzie ok, albo nie.. i wtedy cóż.. czy warto się męczyć?? ale to jest moje zdanie.. :) ktoś mi zarzuci że jestem mądra w gadce, otóż nie... po prostu życie mnie pewnych rzeczy nauczyło i nie brnę w rzeczy bez przyszłości i nie walcze z wiatrakami - szkoda życia na coś takiego :)

Sprawa nie jest łatwa, na pewno żaleniem się facetowi na jego nieprzyjemne zachowanie nie pomoże. Czy na początku waszej znajomości było tak samo? A jeśli nie, to kiedy się wszystko zaczęło i co się wtedy zmieniło? Czy nie jesteś zbyt uległa? Czy cierpiąc w środku pozwalałaś mu na takie zachowanie? Czy teraz reagujesz czy udajesz, że nic się nie dzieje?

ktoś Ci już napisał że on Cię prowokuje być może do rozstania,ale tak żebyś to Ty zerwała,mając tego dosyć po 4 latach wszystko możliwe