miłośc niespełniona....jak z nią życ

A byliście ze sobą?

Można niestety. My nawet nie byliśmy ze sobą, bawił się tym i w końcu stwierdził że nie chce się wiązać. A ja myślę o nim w zasadzie cały czas, od ponad roku:( I bardzo, ale to bardzo chcę zapomnieć, nie utrzymuję kontaktu a to on teraz mi nie daje spokoju i wciąż o sobie przypomina. Przeważnie dość szybko mi przechodziło po rozstaniu, a teraz trzyma.... I nic zupełnie nie pomaga.

ten kto nigdy prawdziwie nie kochał...nie zrozumie

zapomnij, nic nie da pamietac. to mrzonki - mecza cie twoje mysli. zajmij je czyms przyjemnym, czyms na co dawno nie mialas czasu, zrob cos WRESZCIE dla SIEBIE, cokolwiek.mozesz zapisac sie na lekcje jumby, na lekcje spiewu, na lekcje gry na saksofonie, poznawac nowe jezyki, jezdzic po swiecie, zwiedzac zabytki, malowac, plywac, zbierac grzybki...;) zrob cos!!! a nie rozpaczasz i krzywisz swoja twarz. juz teraz wygladasz nieciekawie, a co to bedzie za pare lat ? kto cie zechce, taka naburmuszona, z nierealnymi marzeniami, z pretensjami do calego swiata, z twoja gderliwoscia, zrzedliwoscia i wiecznym mamrotaniem o bylym. postaraj sie smutek zamienic w usmiech. szkoda zycia dla palanta, ktory nie daje ci nawet cienia nadziei, nie interesuje sie toba, nie daje znaku zycia, ma cie po prostu gdzies, lekcewazy twoje uczucie i nic nie daje oprocz rozczarowania i smutku. otrzasnij sie dziewczyno poki czas. rob chocby na szydelku ale nie mysl, ze to ksiaze z bajki bo wiesz juz, ze to nieprawda, ze on jest zwyklym lachmyta, a ty marzycielka. takie osoby zdecydowanie do siebie nie pasuja. zrob mu w myslach solidny POGRZEB ze wszystkimi w takich razach atrakcjami, uron ostatnie lzy i zacznij myslec pozytywnie o sobie i otaczajacym cie swiecie, ktory ma do zaoferowania wspanialych mezczyzn, ktorzy moga nosic cie na rekach, jesli tylko bedziesz tego chciala. zatym, glowa do gory, piers do przodu i idz do przodu nie ogladajac sie za siebie bo tam jeno ZGLISZCZA i nie ma czego zalowac.

kochasz wyimaginowany obraz faceta. ja kocham wspomnienia bo faceta nie

kimkolwiek jesteś dziękuje....tego mi trzeba było,widzisz ja chce zapomnieć...pokasowałam numery itp,ale on mi nie daje odzywa sie w najmniej oczekiwanym momencie i bach znowu to samo....

tak naprawdę nie wiem za co go kocham....chyba za to ze jest...był za to ze się urodził....mam wspomnienia ...są piękne...i gdy on się odezwie wracają....

jesli sie odezwie, powiedz mu, ze masz juz swoj swiat, i dla niego nie ma ww nim miejsca. zobaczysz jak ci ulzy. tylko to POWIEDZ wyraznie. trzymaj sie bo swiat i zycie nie polega na oplakiwaniu milosci ale na tym by moc sie smiac nawet ze swoich potyczek. otworz swe serce na milosc wlasna. ta milosc za ktora wzdychasz nie jest miloscia. pozdrawiam :)

po dzisiejszym SMS napisałam mu żeby nie pisał więcej żeby dał mi zapomnieć...ale czy posłucha,kurcze czemu on nie rozumnie ze mnie tym rani

najgorsze jest to że nie jestem jakaś tam małolatą on może mnie tak traktuje bo jest 16 lat starszy?

Zmień nr

zmieniłam ,ale on ma sposób i zawsze go zdobędzie mamy wspólnych znajomych....

kasuj esy nie czytając

to nie takie łatwe...ale postaram się

nie odpisuj mu na sms-y bo to go tylko utwierdza w przekonaniu, ze znakomicie toba manipuluje. wiecej juz nie napisze. powtarzam raz jeszcze, dla twojego dobra - zostaw go. zrobisz prawdopodobnie cos bardzo glupiego. bedziesz na kazde jego skinienie. nie wiem jak dlugo mozna tak zyc ale jesli ci to odpowiada taki uklad pan i poddana, wchodz w to i nie lamentuj w przyszlosci. znajomych popros zeby nie dawali mu twojego numeru telefonu. jesli sie cos konczy, to robi sie to SOLIDNIE, i NIE MA SENTYMENTOW. co ci daje to kontaktowanie sie z nim ,jesli on nadal cie OLEWA ? smiem twierdzic, ze masz ciagle nadzieje, ze jednak on bedzie z toba. prawda jest jednak taka, ze gdyby mial takie INTENCJE i zamiary dawno juz wprowadzil by je w czyn. mezczyzni pod tym wzgledem sa prosci. nie rob sobie plonnych nadziei. zegnaj

ja wychodze z załozenia- "a jak to jakies dupej jest?!" i sie sprawdziło 2 razy o_O

"Czy można żyć miłością niespełnioną,czy można kochać prawdziwie i do końca życia kogoś kto nas nie kocha,czy można z tym żyć....czy można żyć marzeniami???Jak być szczęśliwym jak czerpać radość z życia....Ta miłość nie powinna się zdarzyć...Czy kiedykolwiek zapomnę zapach Twojej skóry,twój dotyk,smak ust???? Proszę o rady tych wszystkich którzy to przeżyli,tych co zmagają się z tym....i wiedzą jak ciężko z tym żyć! " 1.nie mozna..(dla zdrowych)..dla chorych..tak...(szybciej dostaną bzika) 2.nie mozna 3.mozna z tym zyc, ale co to za zycie.. 4.mozna ,ale po co 5.Szczesliwym nie mozna byc,gdy nie jest sie kochanym 6.”Czerpakiem”..ktorym jest kazdy dzien 7.czy zapomnisz zapach..?..tak Milosc niespelniona to zludzenie a nie milosc... pozdro!

Z kazdą chorobą należy się zmagać..walczyc, by przywrocic organizmowi mozliwosc normalnego funkcjonowania.milosc niespelnioną mozna w pewnym sensie nazwac chorobą uczuc...wpływa ona przeciez destruktywnie , paraliżując naszą codziennosc. Bywają przypadki (aczkolwiek rzadkie), gdzie miłośc tego rodzaju dziala mobilizyjąco..ale tak długo, dopoki istnieje nadzieja na jej realizacje. Zycze powodzenia .

Nigdy nie mozemy byc do konca pewni, czy to co zdarzyło się w naszym życiu,powinno lub nie powinno zaistniec..Zwykle zdarza sie cos po cos..w jakims celu..np..zwykla lekcja zycia.

Ja..nie wierze w milosc niespelnioną. Dla mnie po prostu takowa nie istnieje.Jezeli uznam,ze milosc to dzialanie, decyzje,oddanie,zrozumienie,bliskosc..itd...i nie moge podjąć zadnego kroku by moc kochac w pelni...nie moge powiedziec,ze kocham. Życzę szczęsliwej, spelnionej milosci.

Miłość to złudzenie - iluzja. A miłość niespełniona to iluzja do kwadratu.

Zapyta Bóg w swym niebie, co dałem Mu od siebie. Wierzyłem i kochałem, i byłem tym, kim chciał bym był I żyłem jak chciał bym żył i byłem, kim miałem być. Odpowiem mu od siebie, że spłacę dług tym lepiej, Tym bardziej, bo wiedziałem, co znaczy, że nadziei brakowało mi I kilku chwil, kilku dobrych chwil, Może powie, to niepotrzebne słowa. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic. Zapyta Bóg w swym niebie, jak spłacę dług, ja nie wiem. Wierzyłem i kochałem.. i byłem tym, kim chciał bym był. Trudno nie wierzyć w nic, trudno nie wierzyć w nic. http://www.youtube.com/watch?v=XTZbM4dJLkc

O matko ja mam tak samo właśnie. Jestem niespełniona bo ciągle mi go mało. Znaliśmy się ponad rok... i w ogóle róznie to między nami bywało ale ogólnie było ok ponieważ mamy bardzo podobne charaktery i się rozumieliśmy czasem bez słów. Niedawno mnie zostawił...i nie mogę sie z tym za nic w świcie pogodzić. Piszecie do nich?? Próbujecie coś robic?

sama samotna... ja ta mam tak jak Ty to znaczy jak on. bo ja piszę do niego ciągle pomimo, że on nie odpisuje.... To, że mu powiesz nie pisz czy tam coś napiszesz to nie poskutkuje bo do niego to nie dotrze. On i tak będzie dalej pisał do momentu aż sam uzna, że to pisanie nie ma sensu..

niespełnona ktos tu dobrze napisał ze jest to milosc bez zadnych kontaktów cielesnych bez pocałunków bez trzymania sie za rece bez słow a to co piszesz nie mozna nazawac milosc niespelniona niestety lepiej nie przezywaj zadnej niespelnonej milosci bo bedziesz tylko cierpiec z tego powodu \

Ja to przeżyłam. Spotkałam TEGO. Oboje w związkach małżeńskich. On próbował odejść od żony ale tak się szarpał z rodziną, że wrócił. Zerwałam z nim kontakt. On kocha, ja kocham i nie będziemy razem. Smutek towarzyszy mi na codzień. Nie wiem jak mam żyć. Czekam aż coś się zmieni. Chyba skorzystam z pomocy psychologa, bo już nie daję rady.

Bajka o rybce i rybaku.(dodam,że oboje byli młodzi) *** Była sobie rybka Uwiodła rybaka Chłopczyna niewinny Wskrzesił sobie ptaka Rybka się wylękła Że ją rekin połknie Chłopczyna się w***wił Bo poplamił spodnie...! :P