Czy to jest normalne co mi jest?

Przez 8 lat brałam tabletki antykoncepcyjne, potem musiałam się leczyć żeby zajść, po ciąży zaczęłam je brać, ale krótko i odstawiłam 1,5 roku temu. Moje cykle wariowały, dopiero teraz się ładnie normują tak co 28 dni. Po prostu nie pamiętam, jak wygląda normalny cykl. Aktualnie mam tak: 1) po okresie super, wszystko fajnie do 11-13 dc 2)owulacja bolesna jak cholera, mam ataki gorąca, ból jak by mi ktoś nóż wbijał, taki przeszywający i naprawdę mega bolesny przez kolka godzin, mdłości. 3) po owulacji 2-3 dni boli mnie podbrzusze 4)od 15-16 dc mam ciągły bół podbrzusza, "wywala" mi brzuch, zwiększa się apetyt i boli mnie krzyż (od czasu porodowych bóli krzyżowych tak mam). 5) 2-3 dni przed okresem to istna męka, brzuch boli, mam skurcze, ciągłe wrażenie, że to już :( Czy to jest normalne?? Jakiś rok temu przeszłam ostre zapalenie przydatków, szpital, kroplówki itd. było ok, może to wróciło, ale czemu tylko w II połowie cyklu? Jakiś lekarz wciskał mi, że mam psco, że na usg widzi zmiany w jajnikach, tzw, sznur korali-po 14 pęchęrzyków w jajniku, norma ponoć do 10. Olałam bo, bo raz że czułam owulację, miałam regularne cykle i nie tyłam, nie miałam nadmiernego owłosienia. Jesteście w stanie mi choć odpowiedzieć na pytanie, czy tak macie?