Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niby nie problem a problem

czym byscie sie kierowali zeby zmienic/nie zmienic miejsce zamieszkania?

Polecane posty

Gość niby nie problem a problem

od kiedy pamietam zawsze mialam problem w podejmowaniu decyzji... ale do rzeczy: rozstaje sie z mezem, za 3 miesiace musimy opuscic wspolne mieszkanie. na dzien dzisiejszy nie mam pracy (jedynie na dziko, dorywcza) i nie mam jeszcze nowego mieszkania gdzie moglabym zamieszkac za te 3 miesiace. nie mam tu rodziny, gdyz mieszkam za granica. mam tu wiele przyjaciol, ale... 180 km stad mieszka jedna przyjaciolka. w porownaniu z moim miastem, tu gdzie teraz mieszkam, ogloszen na prace w moim zawodzie jest 64:3, czyli prawie 20 razy tyle co tutaj, czyli mozliwe sa szanse. i teraz nie wiem czy zaryzykowac? skladac tam podania i w razie czego sie wyprowadzic i zostawic tutaj wszystko (ale co?) sama nie wiem co mnie tutaj trzyma. mieszkam tutaj 10 lat, w tym 6 lat zwiazku z moim mezem. sa znajomi, bliscy i nie bliscy. tak bardzo boje sie zmian, tam znam tylko ja i pare osob. potrzebuje chyba motywacji. czym byscie sie kierowali w takiej sytuacji? prosze o jakies opinie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
notabene mam 32 lata, dzieci brak. nie mam w tej chwili nikogo, zadnego zwiazku, nie jestem zakochana. ciezko mi tak zrwywac wiezi z moim jeszcze mezem, bo jednak go lubie, chociaz wiem, ze nasze malzenstwo jest bez przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
jestem teraz na etapie szukania mieszkania i pracy, ale prawde mowiac jakos sytuacja malzenska troche mnie demotywuje. osiadlam na laurach i ze tak powiem czekam na zbawienie losu. boje sie, ze jak wysle te cv-ki i jednak dostane prace to stane przed ta decyzja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaryzykuj! świat należy przed Toba. Lepiej zalowac ze sie cos zrobiło niż ze nie zrobilo sie nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
dziekuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maturka4
Najważniejsza praca i możliwość samodzielnego utrzymania. Jak zarobisz na życie i mieszkanie - zawsze coś znajdziesz. A znajomości wykruszają się bardzo szybko, kiedy zostaje się singlem. Szczegolnie żony odstawią cię na daleki tor, z obawy że mąż zainteresuje się wolną . Sama to przerabiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmien otoczenie :) Moze poznasz jakiegoś samotnego przystojniaka :) Zmienisz znajomych, nowe zycie po prosut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
szczerze mowiac to nie planuje nowego zwiazku, jestem zbyt mocno zmeczona terazniejszym... ktory zreszta jeszcze formalnie sie nie skonczyl, mentalnie chyba tez jeszcze nie. dziekuje, za wasze zdanie, zawsze to jakas motywacja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
ciezko nam sie rozstac z mezem. niby sie rozstajemy, wyprowadzamy, ale zadne z nas nie dopuszcza tego jakos do siebie. razem jadamy, ogladamy filmy.chociaz kazdy wie, ze 30.10 oddajemy mieszkanie. on strasznie to przezywa, powiedzial, ze nie bedzie tu nic sprzatal, remontowal. wlasnie jestem na etapie czyszczenia kaloryferow, ram od drzwi, mycia okien, wyrzucania niepotrzebnych rzeczy. we wtorek przychodzi wlasciciel mieszkania , zeby zrobic umowe, co trzeba wyremontowac, jak oddac mieszkanie... takie przykre to troche wszystko, ze moje malzenstwo sie konczy, mimo, ze chociaz nie ma juz milosci, to jednak sie lubimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
wlasciwie to powinnam inaczej sformulowac to pytanie chyba: czy przeczekac az dojrzeje do decyzji o rozstaniu z mezem, czyli wyprowadzic sie tutaj w miescie i odczekac... czy teraz dzialac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem cc
nie czekac, tylko od razu sie wyprowadzac, a noz ulozysz sobie zycie, lepsze zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
od srody zaczym pisac cv- zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niby nie problem a problem
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfdsbtfsab
Zdecydowanie opłatami za wodę! Jest to cenny skarb na naszej planecie. Im wyższe rachunki tym zdrowsza woda lecz teraz - podczas kryzysu nie możemy przykładac tak wielkiej wagi do jakości. radzę więc. wybierz tańszą, a na więcej uaplnych dni starczy Ci tej chłodnej (nie ciepłej, bo ta jest droższa!!!!), czystej, krystalicznej wody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×