Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość key works

wspólny majątek czy odrębność majątkowa w małżeństwie?

Polecane posty

Gość key works
Tak, SĄD dzieli na pol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hftgj
zawsze mozecie np brak faktury na wszystko imienne- np kazde z was placi za cos innego i wtedy wiadomo kto jaki ma udzial- jesli byscie sie sami nei dogadali co do tego ile kto dal to w sadzie sie przedstawia faktury i dzieli sie % co do udzialu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baska_KASKA_ASKA
majatek przed malozenski nie jest na pol dzielony!!!! jak juz taki topik dalas to juz masz duze ,,ale,, do waszego zwiazku! a jak juz masz ,,ale,, to co bedzie potem, z tym czlowiekiem nie das sie dogadac, on ma swoj swiat !!a jak juz wiadac w jego swiecie nie ma ciebie,, i nawet on nie chce bys w nim byla, nie chce cie dopisac, nawet jak ty chesz dac polowe!!! CZYLI ON SZUKA SPONSORKI A NIE OSOBY DO ZYCIA DO KONCA ZYCIA czy ty juz jestes az taka najgorsza ze innego nie umiesz sobie znales...z tego co widac to jestes ambitna, powiedz przyszelmu nazeczonemu, ze chcesz mu dac kase i chcesz byc dopisana, bo chcesz z nim zyc!!ALE NA TAKICH SAMYCH PRAWACH JAK ON Z TOBOM a jak sie ukochany nie zgodzi powiedz koniec!!!! PAPAPAPAP ZNAJDZISZ SOBIE INNEGO KTORY CIE BEDZIE KOCHAL NIE TWOJA SYTUACJE MATERIALNA :::

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkie
itak masz już przewalone , bo dom nawet jak na pół to i tak będzie stał na jego działce. W razie rozwodu Twoje pół domu zawsze będzie jeśli po ślubie ten dom będzie na Was. Ale z taką połówką domu to albo z byłym będziesz mieszkać, albo komuś co najwyżej wynajmiesz, bo o sprzedaż Twojej części będzie niemożliwa. On może działki przecież nie chcieć sprzedać. Ty tylko możesz stracić. W bezadziejnej jesteś sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się nazywa brutalne zderzenie z rzeczywistością. Współczuję Ci z całego serca, bo chyba jednak nic z takiego związku nie będzie. Jeśli facet będzie mocno obstawał przy swoim i nie zmieni zdania po Twojej rzeczowej rozmowie z nim, na ten temat, to chyba nie ma to sensu. Doskonale rozumiem Twoje podejście, tzn., że chesz mieć udział we wspólnym majątku, a nie być traktowana, jak uboga krewna, która przyszła na gotowe i nic jej się w zw. z tym nie należy. Facet jest sprytny. Nie ma co. Myślę, że liczy na Twoją naiwność i tyle. Powiem krótko - u nas sytuacja była odwrotna, to ja wzięłam kredyt zanim jeszcze poznałam mojego męża i zdołałam go sama spłacić w 5 lat. Mieszkanie nie jest duże, ale w tzw. atrakcyjnym położeniu. Nie jest urządzone super-komfortowo, bo od razu zakładałam, że będzie potrzebne większe. Obecnie jest warte 5 razy więcej, niż za nie zapłaciłam. I co? Nawet do głowy by mi nie przyszło robić rozdzielność majątkową!!! Nie to, że jestem romantyczną duszą i wierzę w wieczną miłość. Ja po prostu wiem, kogo poślubiłam. Gdyby - nie daj Boże - przytrafiło nam się coś tak paskudnego, jak rozwód, to wiem, że mój mąż nawet słowa by nie powiedział, że to, czy tamto jest jego, a co dopiero mówić o podziale majątku. Taki typ. Ma swój honor i nie wyciągnąłby ręki po coś, na co nie zapracował. Drugie mieszkanie kupimy już razem. Razem będziemy za nie płacić i je wykańczać, więc to będzie wspólna inwestycja. Ale nawet w tym przypadku wątpię, żeby się domagał jakichś korzyści finansowych z tyt. rozwodu. Co do układu, który zaproponował Twój narzeczony - moi znajmi mieli podobną sytuację: Ona kupiła komfortowe mieszkanie w nowym budownictwie, on je wykańczał i meblował. Też nikt nikomu nie wypominał ile kto na to wszystko wyłożył i wszystko jest wspólne. Czyli - można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamlata A co Ty o mnie wiesz, robaczku? Nic! Więc się nie wypowiadaj na temat osób, o których życiu i doświadczeniu życiowym nie masz bladego pojęcia. Swoje przeżyłam i dlatego też nie wyszłam za mąż w wieku lat 20, czy 20-paru tylko dużo, dużo później. I nie był to mój pierwszy mężczyzna. Ja po prostu wiedziałam, z kim się wiążę. I wiem, jak się mój mąż odnosił do swojej byłej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×