Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gościuwa

Czy to prawda?!

Polecane posty

Gość ciekawe jak to wyglada
z innej perspektywy. a może dzieci nie chcą wizyt tatusia który ich zostawił i ma jakąś cudzą babę? i dlaczego się wtrącasz w wydatki na dzieci? nie Twoje dzieci to się odpierdol, jak nie chcesz mieć do czynienia z żadnymi alimentami to zwiąż się z bezdzietnym. kobieta, która sępi na dzieci, co za żmija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HEJ WSZYSTKO ZALEZY OD TEGO CZY MASZ WYROK SADOWY NA ALIMENTY, MOJA MAMA MIALA TAKA SYTUACJE Z MOIM BRATEM, MIALA WYROK NA ALIMENTY I JESLI ON BRAL DZIECKO NA WAKACJE CZY GDZIEKOLWIEK TO NIE BYLO OPCJI ZE NIE PLACIL, W WYROKU JEST NAPISANE "PLATNE DO RAK MATKI DO 10 KAZDEGO MIESIACA" A ABSOLUTNIE NIE MA ADNOTACJI ZE JAK DZIECKO POZOSTAJE U OJCA TO ON NIE PLACI. MOJEMU BRATU OJCIEC ROZNE RZECZY KUPOWAL, KOMPUTERY ROWERY I NIGDY NIE POWIEDZIAL ZE JAK KUPIL TO JUZ NIE MUSI PLACIC, LICZY SIE TO CZY MA POTWIERDZENIE ZE COS WPPLYNELO NA UTRZUMANIE DZIECKA TYTULEM ALIMENTOW, JAK MU NIE PASI A MASZ WYROK TO ZLOZ SPRAWE DO KOMORNIKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a swoja droga osoby ktoe wypisuja tutaj ze alimenty sa na utrzymanie dziecka wiec skoro nie ma go w domu to matka nie powinna zlotowki dostac to balwany, chyba nigdy nie byli w takiej sytuacji, to co ze dziecka nie ma, ale wydatki sa zawsze wieksze na dziecko niz sadowo przyznane alimenty, nie wiem ile Ty dostajesz ale mimo to ze moja mama dostawala na brata calkiem sporo to przeciez zdarzaja sie sytuacje gdzie dziecko zachoruje albo trzeba cos extra kupic i wtedy z tych alimentow go*no zostaje. wiec jak zaplaci Ci Twoj eks nawet za sierpien to korona mu z glowy nie spadnie, nie on wstaje po nocach do dziecka jak ma zatrucie, i nie na nim spoczywaja chociazby kwestie przygotowania posilkow itede. Umyl sobie raczki i nawet alimenty mu ciezko placic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama interesowałam się pracą opiekunki, miesięcznie jakieś 1500 średnio, a opieka nie jest całodobowa czyli osoba opiekująca się dzieckiem może sobie to już wliczyć we wkład skromne 2 tysiące za całodobową opiekę kto płaci 2000 alimentów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
A dlaczego nie chcą , bo zostały zmanipulowane?Bo mamusia myślała ,że z P mężem może pozwolić sobie na wszystko .bo On złapał P.Boga za nogi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
Przez ile lat trzeba do dziecka wstawać i jak długo ten argument będzie podnoszony? Oddajcie dzieci ojcom,proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wieże w nałe wybuchy zlości eks do tej pory normlanie się zachowującej..zawsze to jest czymś sprowokowane...nie wstane nagle któregos dnia lewa noga i powiem to dziś swojemu eks dop... Nie ma takiej mozliwości póki zachowuje sie w miare przyzwoicie a potrafi być niegrzeczny w moim własnym domu- szkoda tu pisania, ale potrafi zależć za skóre i tak cierpliwie to znosze. Ale wkurzyłabym się jakby w nasze rozliczenia włączała się partnerka eksa- nie jej sprawy. Mówienie zaraz, ze dzieci sa manipulowane- to tez słyszałam jak dziecko coś powiedzialo tacie...ale dziecko obserwuje, zlepia pewne fakty i samo wyciaga czasem nieukrywam mylne wniski, czasem b. trafne. Jak mi eks zrobił awanture w domu to syn stanął w mojej obronie i powiedział tato niedobry jesteś dla mamy, a mama mnie pielegnowała, myła i karmiła jak byłem mały, ja kocham swoją mame a Ty jestes dla niej niedobry- 5 latek- tata stwierdzil, ze jak nic ja tak synowi powoiedziałam. Jak syn dowiedział się o rodzinie eksa- jeszcze dobrze do rozwodu sie nie przyzwyczaił a tu nowa rodzina- nie chciał iśc przez miesiąc, po czasie samo mu minęło- tez słyszałam, z edziecko się mnie boi dlatego nie chce do nich iśc- a syn po prostu kocha tate, myślał, ze ten jest sam, nagle pani, siostra...mine miał zaskoczona jak sie dowiedzial, nie cchiał w ogole rozmawiac na ten temat, słuchac tłumaczeń- ale wina była moja. Jak tata rok temu sporadycznie do syna przychodził w odwiedziny to dziecko nie chcialo wyjśc z przedpokoju z ojcem-blisko pod domek mamusi- nie dalej- prosiłam i tłumaczyłam synowi poszedł....teraz też zero okazywania miłości, tłumaczenia swojej sutuacji- dziecko czuje sie gorsze, sporadyczne odwiedziny- sam zapracuje sobie na to co bedzie kiedys, na swoje relacje z synem w przyszlości. .... wiec nie zawsze to sprawka matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
A ja jednak będę twierdził z uporem [ nie dla samego uporu ] ,jak jest w domu i rodzinie to przede wszystkim zależy od kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przezucanie odpowiedzialności na kobiete...poczytaj definicje rodziny z socjologii ...tak na szybko Rodzina - związek intymnego, wzajemnego uczucia, współdziałania i wzajemnej odpowiedzialności, w którym akcent pada na wzmacnianie wewnętrznych relacji i interakcji. W tym ujęciu rodzina pełni funkcje osobowe: * małżeńską lub partnerską - bycie żoną lub mężem, partnerem lub partnerką * rodzicielską - bycie ojcem lub matką * braterską - bycie siostrą lub bratem Rzuca się w oczy współdzaiałanie i wzajemna odpowiedzialnośc. Za dorosłego czlowieka własne dziecko odpowiada dwoje rodziców w sensie nie prawnym- bo po 18rz to dorosły czlowiek odpowada sam za swoje czyny , ale w sensie tego ze co zasiałeś z matka dziecka to zbierzesz- to tak ad. twojego pytania w innym watku. Po rozwodzie ojcu nikt nie zabrania wychowywac dziecka, wazne aby w tym współdziałac, miec jeden front- co ja powiem- ojciec murem za mną co ojciec powie ja murem za ojcem zeby dzieciak nie miał rozdwojenia jaźni. Ja sama wychowuej dziecko- tata się nie poczuwa, choc zachęcałam i mówiłam jak tu pisze...ale cóz nie mam wpływu na 2 osobe, wiec co wychowam sama to będe miała, a cięzko samej wychowywac chlopca i ja sie poczuwam do odpowiedzialności, ale krytyki po nastu latach taty nie przyjme i nie zniose, bo....nikt mu nie zabraniał, chęci z mojej strony sa - pal licho kochanke i nowe dziecko- dla syna nawet honor do kieszeni schowałam, niech ma rodzeństwo, dzieci niesa niczemu winne. Ty sie zniecierpliwiony dopytujesz o odpowiedzialnośc za dziecko dorosłe, za jego wychowanie- jak uczestniczyłęs w wychowaniu tak masz, jak zabiegałes o porozumienie z eks tak masz...pamietam jak j mówiłam eksowi, ze dla dobra syna powinniśmy miec koleżeńskie stosunki...słyszałam...a w dupie mam twoje koleżeństwo....no w taki sposób wychowac wspólnie dziecka po rozwodzie się nie da. Wszystko zalezy od nastawienia, czasem warto być ponad własne waty i te stale- bo ona taka siaka, on taki siaki tylko pomyslec od ziecko czego ono potrzebuje a potrzebuje zawsze mamy i taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedno- Ty jako rodzic uczysz szacunku do siebie, innych, do swojej i innych pracy, pokazujesz wartości w zyciu, pokazujesz co dobre co złe i dajesz przykład. Doradzasz, pokazujesz świat, ale dziecko jako dorosłe podejmuje decyzje i ponosi konsekwencje- od małegom uczymy ponoszenia konsekwencji za swoje czyny. Dziecko dorosłe ejst nie wtedy kiedy przekroczy magiczne 18 lat ale kiedy będzie dojrzałe psychicznie, odpoweidzialne, umiejące swoje radzic w życiu. To nie tylko wiek- metryka, to dojrzałośc psychiczna i społeczna- Ty masz do tej dojrzalości dziecko przygotować, jak już dzieciak umie o siebie zadbac to mozesz spocząc na laurach:-) i przestać płacić. To, ze dziecko jest takie a nie inne to niestety nasza sprawka - rodziców, ja będe umiała wychowac syna to będe ponosić tego konsekwencje i utrzymywac nieroba - chyba że wywale go pod most:-) i zasili szeregi bezdomnych ....Mam nadzieje,z e bylo merytorycznie. Acha - i jak nauczysz odpowiednich wartości dziecka, wpoisz mu zsady, dasz przykład jak nalezy to nie musisz martwić się o obowiązki dziecka wobec Ciebie, bo wtedy syn córka sam bedzie wiedział co robic jesli znajdziesz się w trudnej sytuacji, w chorobei, niedoli, czy bedzie umeic się odnaleźc w dorosłych relacjach z rodzicami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abop125
Wychowanie dziecka w pełnej kochającej rodzinie jest trudne, a co dopiero w rozbitej rodzinie, kiedy cały obowiązek spoczywa na jednej ze stron. Dziecko to nie zwierzę, które się chowie tylko człowiek , którego sie wychowuje. I jak mówi powiedzenie " małe dzieci mały kłopot , duże dzieci duzy kłopot". A jaki przykład wychowawczy daje osoba, która zostawia dziecko i współmałżonka dla innej czy innego? No cóż taka natura ludzka ( własciwie nieludzka), zdrady, rozwody były i będą, przykład idzie z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nooo... tak właśnie. Rodzic od dziecka dostaje tyle ile sam da. Tylko w wypadku zupełnego odcięcia od dziecka nie ma się żadnych możliwości wychowawczych. Ale jeśli ten kto z dzieckiem nie mieszka chce to zawsze coś osiągnie. Oczywiście w wypadku gdy nie traktuje się tego dziecka jak karty przetargowej albo niemiłego obowiązku. Gdy jest się odpowiedzialnym rodzicem, stawia się odpowiednie granice a przy tym daje się miłość i poczucie że rodzic o dziecku nie zapomni nigdy to to procentuje odpowiednim zachowaniem dziecka gdy ono dorośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
krew zalewa...no to "GOSCIUWA"...pojdzie sobie na zakupy i do fryzjera.... Pamiętaj alimenty sa na dziecko nie na ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] adaskost krew zalewa...no to "GOSCIUWA"...pojdzie sobie na zakupy i do fryzjera.... Pamiętaj alimenty sa na dziecko nie na ciebie faktycznie za te 500zł miesiecznie na dziecko starcza na full wypas fryzjera- watek trzeba czytać od poczatku- alimenty w danym miesiącu to 1/12 wydatków rocznie, srednia, bo wydatki na dziecka są rózne w róznym okresie- więcej wydasz w wakacje , bo urlop i wypad nad morze, inaczej we wrzesniu, inaczej w zimei- buty ximowe droższe i ubrania także niż wiosenno-letnie, inaczej okres jesienno-zimowych zachorowań inaczej lato gdzie dzieciaki zazwyczaj zdrowe jak ryby. Ktoś mający dziecko i blade pojęcie nie napsize, ze matka pójdzie do fryzjera, bo matka zaraz po sierpniu albo jeszcze w tym samym miesiącu kupi wyprawke do szkoły- ja swojemu 5 latkowi kupuje rzeczy do przedszkola- dresy-kilka par, kapcie, a z poczatkiem wrzesnia wszelkie opłaty obok czesnego za przedszkole stala opłata - ubezpieczenia, składka coroczna na rzezc przedszkola niepublicznego, art. plastyczne, ksiązki do pracy w przedszkolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podam przykład dla nierozumiejących zasdad alimentacji podobniez jak mój eks... Mamy umowe, ze opłaca przedszkole dziecku( hwała mu za to!) to koszt 3000zł na rok licząc na 12 miesięcy alimenty okragly rok to 250 zł/m-c, wiec tata dopłaca 250 zł do alimentów, ale w lipcu nie zapłacił tej sumy, bo ....jak stwierdzil dziecko nie chodzi w wakacje do pzredszkola przecież!? Oki ...tylko,ze te 3000 zł za przedszkole to 300złx 10 miesięcy!!!przerwę letnią już od liczyłam, więc 3000/12=250 - nie inaczej i to nawet wówczas kiedy nie płace za to przedszkole. Mam nadzieje,z e to zrozumiałe to osoób uważających ,z e matka dziecka żeruje na ojcu birąc alimenty kiedy dziecko jest u taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swoich dzieci nie mam
ale w grudniu ub roku brałam udział w akcji charytatywnej i kupowałam przybory szkolne dla 3 dzieci. było tam wszystko, od tornistra do gumki do mazania. zapłaciłam niecałe 300 zł. kupowałam też ubranka dla dziecka znajomego. komplet dla 3-latka, od skarpetek do kurtki, kosztował mnie 250 zł przy czym bielizna i koszulki były pakowane po kilka sztuk. moja koleżanka zapytana o to, ile wydaje przeciętnie na dziecko, wyceniła wydatki na 8-latka na jakieś 600-700 zł miesięcznie. 500 zł alimentów to w sumie 1000 zł na dziecko. według mnie całkiem sporo przy założeniu, że ojciec także opiekuje się nim. znam sporo rodzin, gdzie dochody są na poziomie 2,5-3 tys zł i dzieli się to na 4 osoby, więc na dziecko przypada znacznie mniej niż 1000. i jakoś sobie ludzie radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem w tym że ktos musi
sie tym dzieckiem opiekowac, ok. 500 zl, zeby je zarobic trzeba pracowac, czyli dziecko do przedszkola, zlobka, a to koztuje. sorry,ale wiekszosc dzieci mieszka z matkami, nie dlatego,ze matka nie chciala oddawac dzieci i walczyla jak lwica, ale dlatego,ze tatus sie wypial i nawet odwiedzac mu sie nie chce swojego dziecka. najczesciej jedyna oznaka ojcostwa to wplata alimentow, chociaz wiele nawet tego nie robi. sprobuj sama za 1000 zl sie utrzymac- opaty, jedzenie, ubior. dasz rade? jak ktos nie zna problemu, niech sie nie wypowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
hybbabubba37.. fakt nie doczytalem calego wątku tylko początek......wiem że problem jest złozony i wiele zalezy od nazwijmy to układu i stosunków między rodzicami (czy i w jakim stopniu rodzic bez dziecka uczestniczy w jego wychowaniu i nie tylko mam na mysli finanse) Autorka dostaje 500 zł alimentów to duzo i mało rozumiem że sama też mniejwięcej tyle wydaje na dziecko..... Są rodziny które muszą utrzymać sie za dużo mniejsze pieniadze ( przykład z pracy mąż pracuje żona nie maja 3 dzieci ich zarobki 1700 zł + to co dorobią )..Problem jest bardzo złożony...ale jak czytam poraz kolejny czy dostane ile dostane ile mi sie nalezy...to poprostu krew mnie zalewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
do problem w tym...juz tak niedemonizuj facetów..fakt częśc z nich to totalne dno jesli chodzi o zachowanie w momencie rozpadu zwiazku ale kobiety nie są lepsze...a co do tego ze wiekszosc dzieci zostaje przy matkach to raczej podejscie sądu że tak będzie lepiej.... A co do utrzymania dziecka i jego wychowania (czytaj wychowywania) to jest to fakt i kosztowne i pracochłonne, samotne mamy jak i ojcowie wiedza o co chodzi. Nie wiem z jakiego rejonu Polski pochodzisz..ale naprawde bardzo duzo rodzin z dziecmi utrzymuje sie za 1300-1500 zł (tak ja też sądze że to małe i śmieszne pieniądze ale niestety żyjemy w takim a nie innym kraju), to naprawde kwestia chęci i umiejetności a przedewszystkim umiejetności gospodarowania pieniedzmi. Problem jest złozony myśle że każde takie nieszczęście rozpad zwiażku dziecko/dzieci bez obojga rodziców trzeba by rozpatrywac indywidualnie bo każdy ma inna sytuacje...Mnie tylko maksymalnie wpienia to oczym juz pisalem...podejscie kobiet...czy dostane ile dostane kiedy dostane nalezy mi sie ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proponuje zajrzec do arkusza jak powinno liczyć sie alimenty http://www.grzybkowski-guzek.pl/tekst/id/1770 adaskost - w ten sposób nie porównuj, ze rodzina to musi się z atyle czy tyle utrzymac, patrz się za ile dana rodzina w której jest eks i matka i dziecko się utzrymywała gdby nadal byli rodziną i prowadzili wspólne gospodarstwo domowe. Są rodziny co zyją za 2tyś / 3 osoby a są co zyją za 20 tyś/3 osoby- alimatów nie można w ten sposób porównywac tylko adkewatnie do danej byłej rodziny. dziecko ma prawo zyć na tym samym poziomie co przed rozwodem rodziców, w ten sposób zapis w KRO ma chronic dziecko przed gorsza sytuacja- wystarczy,z e nie ma pełnej rodziny, poziom życia ma mu się nie zmniejszyć, choc de facto tak ulega obniżeniu - nie at takiej możliwosci, no chyba z eojciec naprawd esuper się stara. Proszę wiec nie pisz, ze dziecko mzona wychowac za 200zł- pewnie, sa rodziny takie i ludzie zyja an pozyczkach, z pomocy społecznej, klepia biede, dzieci nosza rok po roku ciuchy po sobie i zyja, niby wszyscy mamy jednakowe zoładki, niby mamy tzw. sprawiedliwośc społeczna, ale staus rodzin w Polsce jest rózny- ojcec pracujący w Biedrące zapłaci mniejsze alimenty, bo status rodziny jego był niższy niż ojca będacego np. biznesmenem, dyrektorem, kierownikiem w przyzwoitej firmie....i tego tak rozpatrywac nie mozna. Ja zarabiam na siebei i utrzymam syna i bez alimentów ojca wiec co? Niech płaci jak najmniej? Bo mnie stac utrzymać dziecko? Czy ma płacić tyle, zeby syn zył jak nalezy, a płaci sporo, bo sporo zarabia...tak to jest. dziecko mej i ten sam 5 latek pewnie mają podbne potrzeby- bierąc jeszcze pod uwage miejsce zamieszkania np. średnej wielkosci miasto, bo w duzym miescie wszytsko jest razy dwa, ale jesli my z eksem pracowalismy- ja na kierowniczym stanowisku, on ma firme to nasz status a rodziny gdzie koega jest na myjni tirów a zona bezrobotna jest zupełnie inny i dlatego panowie płaća inne alimenty- choć dzieci w tym samym wieku. Moze to niesprawiedliwe, ale tak to jest- rodziny zyją róznie, róznie wydaje się na dzieci- dla jednego coś jest norma, dla innego luksusem, nie mozna tego porównywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieci nie spędziają
24 godzin na dobę z matką, bo chodzą do żłobak, przedszkola i szkoły, przy czym samotna matka ma pierwszeństwo w dostępie do dwóch pierwszych. w rodzinie pełnej też oboje najczęściej pracują i też na czas pracy ktoś dziećmi się zajmuje, prawda? a jeśli jedno zostaje w domu, dochody są odpowiednio niższe. żłobek czy przedszkole to kwota rzędu 400 zł miesięcznie. chyba że prywatne, wtedy nawet do 1000. ale jeśli nie mam kasy, nie posyłam dziecka do prywatnego przedszkola, logiczne. w przedszkolu dziecko jest do godziny 16-17. w takich godzinach najczęściej się pracuje, prawda? jeśli dłużej, są jeszcze babcie, drugi rodzic czy w ostateczności opiekunka wynajęta na godzinę lub dwie. studentki pedagogiki chętnie podejmują się tego typu pracy za niewielkie pieniądze - pojechać do przedszkola, odebrać dziecko i zająć się nim do momentu powrotu rodzica. wszystko można zorganizować, ale potrzeba dobrej woli OBU stron,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodzi o to zeby zyc tak zeby przezyc- da się...bezdomni tez zyją w kartonie na ulicy i ich koszty to minimum, ale chodzi o to zeby dziecko żylo godnie jak nalezy, jak w pełnej rodzinie zył, zeby nie ośc że nie am ojca to jeszcze matka na rzesach ma stawac, zeby zapewnic mu życie na odpowiednikm poziomie. Tu wracam do tego- ze w małżenstwie nie żyje się na okryj bide, zeby przezyć( skrajne ubóstwo owszem ) ale żeby dziecku zapewnic normalne zycie, dogadza sie, podsuwa pod nosek, kupuje co trzeba- jednego stac od razu, inny mus wydatek zaplanowac, ale dba się o to dziekco i matka i ojceic, nagle po rozwodzie zazwyczaj ocjcec zaczyna wyliczac swojemu dziecku- bo za duzo potzrbuje, do momemntu trwania małzenstwa nie ma takiej syskusji- a potem liczy się każdy grosz, zeby nie dac wiecej niz trzeba. wexnie tata dziekco na wakacje do siebei- to oddawaj alimenty, zeby czasem z tych 500zł eks się nie wzbogaciła....naprawde żenujące. jeszcze rozumiem jak ktos nie ma, pogorszy sie ojcu sytuacja- zdarza się, ale kiedy jest jak w małzeństwei, pan sobie zyje sam robi co chce i jedyny obowiązek to odwiedzac dziekco i je wspólfinansować...a z tym nagle robi sie rpoblemy, wyliczanki, niech dziecko zyje jak najtańszym kosztem...ale w małżeństwei tego nie bylo, wiec dlatego po rozwodzie tak sie zaczyna dziać? Nigdy tego nie zroumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
hubabyba to niedokonca tak....i tak jak pisalem problem jest złożony i bardzo indywidualny masz racje nazwijmy to status spoleczny dziecka nie powinien ulec pogorszeniu ale dziecka nie matki..... jeśli nie ma rozwodu z orzeczeniem o winie i facet nie ma obowiazku alimentacyjnego wzgledem matki..to napisze tak nieładnie on płaci na dziecko nie na matke!!! Znam troche przepisy i niestety kobiety na tym bazuja wyciagaja kase (tak wykazuja ze znacznie im sie pogorszyła sytuacja materialna po rozpadzie zwiazku) i jeszce raz pisze jesli nie ma orzekania o winie...małżeństwo/związek rozpadł sie z winy obojga...i tu podkreślam to słowo to wyciaganie kasy jest świństwem i niestety sporo kobiet to robi. Nie ma sie co spierac myśle że oboje mamy sporo racji..a każda sprawa o alimenty jest inna..chodzi mi tylko o samo podejscie pań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
hubabuba..oboje mamy troche racji...każda sprawe trzeba rozpatrywac indywidualnie....to co pisalismy min. jaki jest uklad miedzy rodzicami czy rodzic bez dziecka czynnie uczestniczy w życiu pociechy, jak takie alimenty...nawet za ten miesiac wpływaja na sytuacje tego co placi.. chodzby nawet to gdzie kto mieszka i jakie ma mozliwości (wieś/miasto) wiele by pisać. Jedno jest pewne...ludzkie losy różnie sie układają nie jedno małżeństwo i niejeden zwiążek się rozpadaja i rozpadały i rozpadac bedą... nie z jednego małżeństwa/związku są dzieci które tak naprawde najbardziej cierpią i przezywaja to co sie dzieje. Ważne jest to żeby rozstać sie jak cywilizowani ludzie i w miar e możliwości "dogadac się" w wychowaniu wspólnej pociechy, a nie drzeć koty i klócic sie o te 300 czy 500. bo to jest zenujące i chyba nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejście pań czasem bywa takie jak podejście panów stereotypowe...panowie uważają, ze płaca na matki, matki sa święcie przekonane, ze im się nalezy...tutaj mysle,ze chodzi o coś innego- kobiety mniej zarabiają , mają gorsze stanowiska w pracy, mniejsze mozliwości awansu, wybicia, często siedza z dziecmi na zyczenia męza- ojca w domu( co potem tez jest wypominane przy rozwodzie) , macierzynstwo nam nie pomaga na rynku pracy, w karierze, kobieta pracuje na 2 etatach- w domu i w pracy, opiekuje się dziecmi - czasem okopujemy się same w roli matki Polki, czasem to wynika z zakorzenionych w nas pogladach od babki, pra babki..i patzrąc sie obiektywnie kiedy przy rozwodzie mężczyzna odchodzi to faktycznie status materialny, ale tez społeczny( jazdy na samotne matki nadal są , że to margines, ze same się rposiły, ze wyciagają łapy po alimenty) pogarsza się kobiety i kiedy się obejrzymy to widac jak na dloni niesprawiedliwosc szczegolnie jak ten pan jeszcze dołozył w okresie małżeńsko-okołorozwodwym nam kochanką, zdradami, mamy jeszcze większe poczucie krzywdy, sa wielkie emocje to nie ma mozliwości konstruktywnej dyskusji i racjonalnego myślenia, a chęc odwetu, zęmsty i potem wychodza glupoty, z poczukcia krzywdy, urazonej ambicji i nie patrzymy na dzieci tylko walimy na oslep....mioze pomoc mediatora czy psychologa w okresie okołorozwodwym powinna być obowiązkiem nie kazdy jest na tyle silny, zeby byc ponad to...ja tez sporo czasu poświęciłam na to aby dojśc do siebie i wyjśc z pozycji pokrzywdzonego i umiec patrzec tylko przez pryzmat dziecka na eksa i jego jako ojca a nie męza który mnie zdadził. Poza tym ludzie to tylko ludzie lubimy komus dowalić, saczyć jad, wrącac się w nieswoje sprawy- ja np. swojemu parterowi nie wyliczałbym ile wydaje na dziecko- widze co biore, wiec oczekuje tego samego od partnerki eksa- a tu tez brak zrozumienia( punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia) i mieszanie z bagnem...patrząc na fora a czytam wiele to sami fundujemy dzieciakom taki los, potem one powielają swoim dziciakom i tak sie kręci. Ja uważam,z e w przypadku eksa autorki topiku targowanie się o 500zl jest niepotrzebne- tata płaci alimenty jak zwykle, mama daje z tego kiesonkowe dziecku na przyjemności a reszta na szkołe, bo się lada dzien zaczyna. Nawet jakby tata raz utrzymal dziecko i ekstra 500zl zostało to naprawde rzadne hallo- tata nie zbiednieje( chyba,z e ma ciezko sytuacje ) a mama się nie wzbogaci i nie powinno byc tu dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
hubabuba....napisze tylko,że prowadzenie domu to nie jest drugi etat...też większośc pań użala sie ile to jest pracy a jak sie robi na bieząco i z głową to wszystko szybko i ładnie idzie :) , ja robie wszystko sam od sprzątania ( a mams poro pracki bo w domu kocinka ) prasowania prania gotowwania..i powiem ci że dla mnie to jest przyjemnośc a nie 2 etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz adaskot jak jestem sama z synem to tez mam taki lad i porządek i co gdzie postawie tam stoi, a sprzatanie to pikus, bo jakoś mi nikt nie brudzi:-) Pranie z 2 osb to nie to samo co z 3 podobniez jak prasowanie( oj te koszule i spodnie na kant- koszmar) i gotowanie obiadów i tak w koło...zaczynam się łapac na tym,z e facet to mi przeszkadzałby w moim poukladanym zyciu....:-)Jak zrobie tak mam i to sama przyjemnośc posiedziec w czystej chacie.... Co nie zmienia faktu, ze kobiety pracują, prowadza dom, wychowują dzieci- odrabiają lekcje, prowadzają do szkoly, biegają na wyzwywiadówki, chadzają na wystepy- w przedszkolu na 32 osoby jak 2 ojców przyjdzie to góra...a pan mąz wyłacznie zarabia...bo jest kobieta to te "baskie" obowiązki sa zrzucane na jej karb, bo tak wygodniej, w końcu po ta zone się ma:-)...tez pewnie wynika to z utartych wczesniej ról i podzialu obowiązków na męskie i kobiece....zazwyczaj, nie genaeralizuje, bo znam ojców bardziej zajmujacych się dziecmi niz matki...ale tak to jest....i pewnie bylby to temat na inny watek i mozna tu dyskutowac w koło tak jak nad kwestia wyższości swiąt wielkiej nocy nad świętami bozego narodzenia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adaskost
Tak to prawda mozna by w kółeczko dyskutować, to kwestia przyzwyczajenia i wychowania. Ja w małżeństwie też większośc robiłem sam ale to jjuz przeszłość teraz mi lepiej i lżej no i tak jak piszesz nikt sie nie pląta miedzy nogami.. no chyba że u mnie kotek A tak na marginesie ja sobie nie moge wyobrazić jak 2 połówka moze tak zaniedbywac dom..przecież związek/malżeństwo to druzyna..jak sie robi wszystko razem to szybko sprawnie idzie i ma sie dla siebie wiecej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakby związek dla dwóch stron był druzyna i szloby się reka w ręke to by tyle rozwodów nie było....teoria teoria a zycie sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja napiszę tak - na kilkadziesiąt spraw rozwodowych z którymi miałam do czynienia, ani jedna nie zakończyła się orzeczeniem rozwodu winy kobiety więc nie wierzę bezgranicznie w wypociny panów tutaj jak to szlachetnie zajmowali się domem, żona była okrutna, a po rozwodzie stała się pijawka podejrzewam, że więcej w tym wyobrażeń panów i naiwności ich partnerek zdaję sobie sprawę, że są przypadki odwrotne, ale dlaczego w takim razie na kafe jest ich tak dużo, skoro stanowią niewielki ułamek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×