Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ta zla ale czy slusznie

Ta zla ale czy slusznie?

Polecane posty

Gość Ta zla ale czy slusznie

Witajcie, sledze to forum od dlugiego juz czasu ... wlasciwie od czasu gdy moj maz zostawil mnie dla innej kobiety. Jestesmy juz po rozwodzie. Nie trudno domyslec sie jakie psy wieszalam na tej kobiecie ... na nim .... Rozumie wiec wszystkie opinie nt. kochanek bo sama taka mam. Kilka miesiecy poznalam cudownego mezczyzne. Porwala nas fala milosci i namietnosci. Samotny, noszacy w sercu blizne po swojej zonie. Weekendy spedzal z dziecmi. Planowalismy wspolna przyszlosc. Zaczely sie pojawiac drobne klamstwa, a to byl nie tam gdzie mowil ze jest, a to ze jest z kims innym niz wychodzilo w praniu ... umiejetnie mna manipulowal. Nagle jak grom z jasnego nieba spadlka na mnie informacja, ze ta zona jesdnak jest i w gronie znajomych uchodza za udane szczesliwe malzenstwo. Uwierzcie, ze gdybym znala prawde nie zwiazalabym sie z nim ... nie moge patrzec w lustro, szkoda mi jego zony, dzieci ... zakonczylam ten zwiazek. W miedzy czasie dowiedzialam sie ze ten orzel ma jeszcze kilka kobiet na boku. Wyglada na to za kazda byla zapchajdziura czasowa. On potrafi pieknie mowic ... jest silnym mezczyzna ... Wciaz probuje mnie przekonac jak bardzo mnie kocha. Nie wroce do niego ... szkoda mi jego rodziny, szkoda mi tych dziewczyn ktore bajeruje a najbardziej jego niczego nie swiadomej zony. Pomyslcie, ze czasami kobieta staje sie kochanka nieswiadomie ... bo mezczyzna jest zwyklym ku..... Mam ochote sie poplakac ... walnac mu ta usmiechnieta gebe ... odnalezc zone i wszystko jej opowiedziec .... wyryc mu na twarzy: jestem dupkiem - kobiety uciekajcie. Zdaje sobie sprawe, ze dla niego jest to tylko dobra zabawa w mysl zasady jest ryzyko jest zabawa. Kiedys wpadnie we wlasne sidla ale ja juz nie bede ani jedna z ofiar ani jedna z przyczyn .... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki schemat
w tej całej historii ten facet tylko jedno robi mało typowo, to że udaje wolnego faceta że już nie ma żony, tak robi tylko nieliczny procent łajdaków. Bo normą jest raczej że oni udają raczej biednego żonatego misia którego już dawno z żoną nic nie łączy. A to że ma więcej kochanek to też jest norma, ci wszyscy zdradzający dążą do tego by "wiele kobiet mieć " i by żona była nieświadoma, i zwykle rzeczywiście ta żona nic nie wie i nawet nie podejrzewa bo mężuś gra bardzo dobrze role dobrego i kochającego ,tak to się dzieje, i tak powstają kochanki. Za złe kobiety należy uważać te kochanki które wiedziały że facet jest żonaty a mimo tego zostały kochankami, bo chciały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mscicielka
Moim zdaniem takiego faceta powinny rozgrysc wszystkie te kobiety, zjednoczyc sie i powiadomic zone. To flustrujace gdy facet gra na uczuciach wielu kobiet, kazda z nich oszukuje i mami miloscia ktorej tak naprawde nie ma. Do zadnej z nich. W tym do zony. Slyszalam o podobnej historii. Facet pracowal w innym miescie. Do zony i dzieci jezdzil na weekendy. W tygodniu mial druga kobiete. Jak mu sie udawalo pogodzic obie? Do chwili obecnej jest to dla mnie niepojete. Trzymaj sie wcale nie taka zla. Jestes dzielna i uczciwa kobieta. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko zależy od sytuacji niesprawiedliwe jest uogólnianie, że wszystkie kochanki są złe - każdy jest inny, każdy ma inne motywy oczywiste jest, że nikt nie będzie wieszał psów na Tobie, bo niby za co? ale gdybyś napisała, że wiedziałaś o wszystkim i nie żałujesz, ta sama historia wyglądałaby zupełnie inaczej i jestem pewna, że nie zostawionoby na Tobie suchej nitki tylko czy słusznie skupiają się wszyscy na roli kochanki? ja tam sie jednak będę upierać, że za małżeństwo odpowiadają ci, którzy je tworzą i jesli sami na to nie pozwolimy, nikt z zewnątrz nie jest w stanie sobie go "wziąć i rozbić", nawet jeśli się będzie bardzo starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta zawsze winna
fakt faktem ze historia historii nie rowna i nie ma co oceniac. Jak czytam to forum najgorsze w tym wszytskim jest to ze sa kochanki ktorym taki romas pasuje i gdy facet mowi rozwodze sie dla ciebie one nagle w szoku zdziwione i uciekaja a kiedy lasce naprawde zalezy to zawsze taki pan nie umie sie zadeklarowac lawiruje itd. A w ogole wkurza mnie to ze jest tu duzo kobiet ktore maja kochanka i nigdy nikt nie ocenia takich panow ze malzenstwo rozbijaja itd. ale taka pania owszem ze sie puszcza. Jakby nie bylo zawsze nasza wina, facetom wszytsko wolno. I jeszcze co mi przyszlo do glowy jak wypowiadaja sie tu dziewczyny zaszlam w ciaze i mnie zostawil, mysle sobie ze powinny dziekowac bogu, bo w innym przypadku koles sie poczuwa jest fajne wesele a po kilku latach rozwod a czemu bo koles wlasnie sie tylko poczuwal a nie kochal. I w trakcie poznaje swoja druga polowke i sa takie historie typu dziecko zona rozwod kochanka ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja uważam
Każde małżeństwo można rozbić poprzez zdradę - także to, które było szczęśliwe do czasu pojawienia się osób trzecich. Różnica jest taka, że w te mniej udane związki kochanka/kochanek może wkraść się szybciej, łatwiej i mniej boli rozstanie bo uczucie już dogasa.Żeby wejść między tych szczęśliwych małżonków trzeba trochę poczekać na odpowiedni moment - czyli, gdy w zwiazku pojawiają się trudności, nieporozumienia, problemy, kryzysy... A takie etapy są w każdym małżeństwie. Tylko, gdy mąż i żona są skoncentrowani na ich rozwiązaniu, to przechodzą razem te momenty. A jeśli jednego z nich "rozprasza" ktoś trzeci to małżeństow się sypie. Niezależnie od tego czy ta druga strona wie o romansie lub nie. Jasne, że mąż to nie "misio", którego można sobie "zabrać" - ale ile jest takich szmat, które bez skrupułów podrywają mężatych facetów przy kasie... Niestety mnóstwo bo codziennie mam okazję to widzieć w pracy. A te żony naprawdę nie zdawają sobie sprawy z tego, że "alternatywa" tylko czeka aż "powinie jej się noga".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli nie znasz ani jednego udanego małżeństwa, którego nie dało się rozbić przez zdradę? bo jeśli znasz choć jedno, to nie możesz pod swoją teorię podciągnąć słowa KAŻDE :o bardzo często używasz tego słowa w przedstawieniu swojego stanowiska, zupełnie jakbyś była pewna KAŻDEJ sytuacji, znała KAŻDEGO faceta i KAŻDĄ żonę i kochankę znasz? nie wiem ile masz lat, ale często z wiekiem ludzie nabierają pokory i dystansu i wtedy okazuje się, że słowa jak "każdy" czy "nigdy" powoli znikają ze słownika a w ich miejscu pojawiają się "czasami", "niektórzy" itp. generalizacje są w większości wypadków bardzo niesprawiedliwe, bo ludzie jednak wolą uważać się za indywidualne jednostki, kierujące się rozumem, sercem czy doświadczeniem, nie zaś bezmyślną masę, która ZAWSZE robi tak jak KAŻDY i którą można łatwo zaszufladkować nikt tego nie lubi Ty lubisz być szufladkowana? a wracając do treści twojej teorii, to naprawdę trudno jest mi sobie wyobrazić naprawdę szczęśliwe małżeństwo, w którym nagle pewnego pięknego dnia kochający i szczęśliwy mąż wstej i oznajmia ukochanej żonie, że od dziś będzie miał kochankę :o jeśli pojawia się ktos trzeci, to małżeństwo wcale nie jest takie szczęśliwe, najwyżej pozornie i jedna osoba to szczęście udaje, a naprawdę szuka go gdzie indziej a jeśli małżeństwo jest naprawdę szczęśliwe i udane, to wierz mi, byle kłótnia czy kryzys nie zawsze kończy się wizytą w łóżku innej kobiety są na świecie mądrzy i normalni ludzie, mający system wartości, moralność i zasady, oraz szanujący drugiego człowieka ale znów, po twoim uogólnieniu, należałoby się chyba powiesić, bo jeśli przyjąć Twoją teorię za słuszną, raczej nikt normalny nie chciałby żyć w świecie, w którym KAŻDY każdego zdradza; nie mówiąc już o budowaniu jakiegokolwiek związku, skoro przecież KAŻDY związek i tak można sobie wziąć i rozbić, wystarczy tylko trochę poczychać ja wolę jednak żyć z moim świecie, gdzie tylko NIEKTÓRE związki sie rozpadają przez zdradę, niektórzy mężczyźni mają kochanki, niektóre kobiety porzucają swoje dzieci i nie ważne jaki to jest procent, ważne, że nie robią tak WSZYSCY bo wtedy jest jeszcze miejsce na prawdziwe uczucie, na szacunek, moralność i zasady bardzo nie lubię jednak winić tej czyhającej "alternatywy", bo dla mnie to osoba będąca w związku ma obowiązek być wierną i lojalną, nie wszyscy inni z zewnątrz, trudno by było zbudować cokolwiek licząc na obcyh ludzi zamiast na ukochana osobę, prawda? czyli dla mnie to mąż odchodzi to on rozbija, nie kochanka kochanka może sobie czyhać, może nawet prowokować, jeśli jej na to brak zasad pozwala, ale to mąż jest odpowiedzialny, żeby powiedzieć: "nie, dziekuję" i wrócić do żony to moje spojrzenie nie musisz się ze mną zgadzać ale pamiętaj, że Twoje spojrzenie, też jest tylko TWOIM spojrzeniem i też nie każdy musi się z tym zgadzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owszem KAŻDE małżeństwo
może rozbić zdrada. Ludzie są istotami społecznymi, żyją w grupie i liczą się ze zdaniem innych. I są niestety PRÓŻNI. Dlatego bardzo łatwo osobie zdesperowanej i cwanej wykorzystać trudności i odciągnąć jednego ze współmałżonków od naprawiania poprzez pochlebstwa, manipulacje i wmawianie, że za problemy odpowiada WYŁĄCZNIE strona przeciwna, bo przecież "ty jesteś taki cudowny". Dlaczego tak często szczęśliwe małżeństwa rozbijają tzw. "najlepsze przyjaciółki" ? BO dobrze wiedzą w którą strunę uderzyć, jak zmanipulować, żeby facet strocił ochotę do dbania o małżeństwo.I nie chrzańcie tu, że się nie da nikogo przekonać, kto naprawdę kocha. Przecież same kochanki ciągle twierdzą, że one nie chciały ale facet chodził, chodził aż wychodził. Myślicie, że tylko u kobiety sobie można "wychodzić" romans?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem facetem i może
może przerwę te pierdoły pań, którym sie zdaje, że są wszechwiedzące co sie wymądrzają na temat KAŻDEGO małżeństwa jestem z żoną już 26 lat, w tym 17 małżeństwa nie zdradziłem jej i nie zdradzę mieliśmy różne momenty, kilka kryzysów i było też kilka sytuacji, które mogłem wykorzystać oraz jedna pani "czyhająca" - i co? I NIC! wiec nie trujcie dupy wszechwiedzące kobiety, że wiecie wszystko o wszystkich bo to bzdura to, że was zdradzono, nie znaczy, że każdą kobiete taki sam los musi spotkać mojej żony nie spotka i ja o to dbam, nikt inny bo nie KAŻDY facet to skurwysyn i nie każdego można sobie "wychodzić" a to, że tak piszecie, świadczy tylko o was gratuluje poszanowania samych siebie fajnie, że KAŻDY może was wychodzić... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja uważam
Nieżle pojechałaś sobie po mnie, zresztą tak samo jak "facet" wyżej. Ale przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź i zrozumiesz, że zupełnie niesłusznie. Wg mnie KAŻDE małżeństwo można rozbić (szczęśliwe i nieszczęsliwe) ale żeby do tego doszło muszą zostać spełnione 2 czynniki: kryzysowy moment i jedno z małżonków, które rozgląda się na boki zamiast koncentrować się na poprawieniu sytuacji. Pomiędzy małżonków, którzy mają swoje zasady moralne - tak jak np. "facet" - i którzy są szczęsliwi napewno żadna osoba trzecia się nie wepcha. Cieszę się, że żyjesz w swoim bajkowym świecie i masz taką wiarę w ludzi - ale nie wszyscy ludzie są tacy za jakich się podają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mścicielka
Hej, w zadnej sytuacji nie mozna generalizowac. W kazdym zwiazku, formalnym czy nieformalnym obie strony musza o siebie dbac, dbac o swoj zwiazek wowczas z zadnej strony nie bedzie on zagrozony. Jezeli kocha sie miloscia prawdziwa i druga strona odwzajemnia to uczucia, jezeli zmierza sie w tym samym kierunku to zaden supermen czy zadna superlaska do takiego zwiazku nie wejdzie, nie rozbije go, bo zadna z tych osob nie bedzie w zaden sposob zainteresowana inna osoba. Problem w tym, iz sa osoby ktorym monogamia nie sluzy i na kazdym kroku szukaja odskoczni. Byc moze nie uklada im sie w zwiazkach albo po prostu szukaja wrazen. Tylko ze krzywdza w ten sposb duzo wiecej osob niz swojego formalnego partnera. Autorka tego posta trafila na faceta szukajacego wrazen, ktory ja oszukal, ktory zabawil sie jej kosztem. Byc moze byla naiwna, byc moze byl tak wytrawnym klamca, ze uwierzyla. Dlatego nie mozna oceniac z gory, tym bardziej, ze tej kobiecie nalezy wspolczuc a inne uczulic na tego tulipana. Ehhh zycie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego "pojechałam"? bo mam inne zdanie? :o czytałam dokładnie Twojaąpoprzednią wypowiedź i różni się od tego co piszesz teraz nie zgadzałam sie z Twoja generalizacją - teraz wyraźnie zmieniłaś strategię wcześniej piszesz, że KAŻDE małżeństwo można rozbić i uzasadniasz to tym, że wszyscy ludzie są "próżni, liczą ze zdaniem innych i żyją w grupie", w dodatku całą winę zdajesz się stawiać przy osobie trzeciej, wyraźnie pisząc, że czyha na podwinięcie sie nogi i że każdego można sobie wychodzić a teraz piszesz, że niby każde małżeństwo można robić ALE muszą być spełnione warunki i zaczynasz pisać wyłącznie o związkach, które sie psują, w których brakuje miłości i szacunku i o tym jak to sie NIEKTÓRZY (a więc już NIE wszyscy) rozglądają na boki itp czyli piszesz dokładnie to o czym napisałam ja - o NIEKTÓRYCH małżeństwach, a nie o wszystkich i pod tym się mogę podpisać mój świat wcale nie jest bajkowy, jest normalny żyją w nim RÓŻNI ludzie, są skurwysyni puszczający się na lewo i prawo, ALE są i tacy, którzy mają zasady jak widzisz "ALE" robi dużą różnicę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie słusznie
skoro Cię to gryzie to coś nie gra, gdybym ja była "tylko" oszukana, nie miałabym takich frustrujących myśli, trzasnęłabym dziada w pysk, ewentualnie trzasnełabym tylko dzwiami i zapomniała o gnoju!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja uważam
opinia "owszem KAŻDE małżestwo" nie jest moja - ja tego nie napisałam. Wypowiedziałam się dwa razy i za każdym razem uwzględniłam zarówno te szczęśliwe jak i mniej pomyślne związki. I wcale nie uważam, że kochanek/kochanka są bardziej winni, niż niewierny mąż lub żona - skąd taki wniosek? A i uważam, że "pojechałaś" sobie po mnie nie dlatego, że masz odmienne zdanie tylko na podstawie Twoich ocen mojej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×