Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Krwawa_Merry

Problem z istotą miłości.

Polecane posty

Czy ja jestem jakaś nienormalna? :( Jestem dość samotna. Miałam mnóstwo okazji, żeby mieć chłopaka, ale ja na upartego chciałam się zakochać... Patrzę na chłopaka: stwierdzam, że interesujący. Przystojny, itd, a jak dochodzi do spotkania, albo jak wiem, że święci sie coś więcej - to otaczam się grubym murem! widzę w nim wady, mam myśli, że pewnie mnie oszuka i w rezultacie utrzymuję dystans, aż w końcu znowu nic z tego. W żartach przyjaciel kiedyś nazwał mnie oziębłą górą, na którą nie ma sposobu, żeby ją zdobyć. Też się we mnie kochał, ale cieszę się, że przestał, bo tylko wciąż bym go raniła swoją idiotyczną postawą, której nie umiem zmienić... Nie umiem się zakochać. Nawet zauroczyć. Nie wiem, gdzie szukać problemu. Chcę miłości, ale boję się ją poznać. Czuję się okropnie... Tak, jakby jeszcze na długie lata była mi przeznaczona samotność. Z jakiegoś powodu, nawet, jak jeszcze się nie odezwę, faceci widzą we mnie ten dystans, którego nie chcę utrzymywać! Nie jestem w tych sprawach jak inne dziewczyny. Jestem rozważna, przerażona. Zwykły dotyk miałby dla mnie duże znaczenie - kto teraz tak to traktuje? Czuję, że nie znajdę tego, czego szukam. I z powodu takich myśli uciekam. Chłopak dzwoni - jestem przerażona, że może zaproponować spotkanie i nie odbieram. Powiedzcie, co ze mną jest nie tak? Ja już nie mam siły... Za wyśmianie serdecznie dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzcie, co ze mną jest nie tak? Ja już nie mam siły... Nie spotkalas jeszcze Pana Idealnego:) czyli tlumaczac na polski-nie zakochalas sie tak na prawdę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ale żeby się zakochać - to muszę kogoś poznać przecież. Pozwolić dotrzeć do siebie. A ja się zamykam dosłownie na każdego faceta i to mnie męczy, bo nie umiem sobie z tym poradzić. Jestem beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powtarzam po raz kolejny.jak spotkasz odpowiedniego faceta to zapomnisz o barierach i nic cie nie bedzie obchodzilo... mnie kiedys ktos zranil, tez nie chcialam sie juz wiazac, uciekalam przed miloscia- i co? Nie ucieklam, musialam sie poddac, dopadla mnie w najmniej oczekiwanym momencie:) poczekaj jeszcze-nic na siłę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm... rodzice często mają spięcia, ale raczej się kochają... nie wiem, nie chcę nic takiego mówić, ale nie widzę szczęścia pomiędzy moimi rodzicami. O małżenstwie brata, który ze mną mieszka, nie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznałam ostatnio chłopaka :( który chce się spotkać, najpierw powiedziałam, że tak, a teraz nie chcę iść na to spotkanie, chłopak przestał mi się podobać i ogólnie czuję lęk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neskA.
moze masz i racje, uwazaj gdzie lokujesz uczucia , mnie po 5 latach zostawil da innej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję, neska. Chyba też tego się boję, boję się zakochać. Bardzo się przywiązuję do ludzi/zwierząt/rzeczy, które mają do mnie jakieś znaczenie i ogólnie traktuję to poważnie... zwykły pocałunek chcę traktować poważnie! A faceci już nie bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×