Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sfrustrowana---21

rodzice chcą mieć mnie pod pantoflem i nie rozumieją, że nie jestem ich robotem

Polecane posty

Gość sfrustrowana---21

Mam 21 lat i ze względów ekonomicznych mieszkam z rodzicami. Jednak problem w tym, że oni zupełnie nie akceptują mojej prywatności i mojego trybu życia. Mam chłopaka (jak do tej pory trzeciego. z pierwszym byłam 3 lata, z drugim 3 miesiące bo okazło się, że zupełnie do siebie nie pasujemy). On ma 26 lat i mieszka już sam, więc logiczne jest, że u niego nocuję. zwłaszcza, że zazywczaj widzimy się dopiero po 18, gdy skończy parcę. Matka jednak ciągle mi mówi, że się puszczam, kurwię, nie szanuję (ponieważ miałam już 3 partnerów) i o zgrozo przyjaźnię się ze swoimi byłymi. Nie będę nawet wpominała o awanturach o to, że na imprezie wypiję piwo, albo drinka. Oni nadal by chcieli bym była w domu przed 22 i nic tylko sie uczyła (zaznaczam, że zawsze byłam jedną z lepszych na roku, a za czasów szkolnych jedną z lepszych w klasie, wiec nie wiem o co awantury). Nie rozumieją, że mam prawo do własnego, życia, znajomych i własnych poglądów. Nie wiem co zrobić. Chciałabym się wyprowadzić, ale mając zajecia codziennie od 8 do 18 nie mam szans na podjecie regularnej, w miarę dobzre płatnej parcy zarobkowej:( Dopóki robię wszystko, tak jak oni chcą to jest dobrze. ale jak tylko mam odmienen zdanie, albo inne priorytety to sie wściekają. I w ogóle nie chcą sie przyznać, że coś jest źle z ich strony. Wszystko zwalaja na mnie, wrzeszcząc na mnie i wyzywając przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz zrozumiec ze nadal jests ich dzieckiem,chociaz bys miala nie wiadomo ile lat bedziesz ich mala coreczka. rodzicom sie wydaje ze ich dzieci zawsze beda male i ze tylko oni sie starzeja. jestes jedynaczka? pogadj z nimi powiedz ze chcialabys wiecej swobody,zeby Ci ufali.szczera rozmowa popłaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość . bono
ubieraj się na biało. Będziesz dobrze pasować do reszty sprzętów AGD w ich kuchni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowana---21
Próbowałam rozmawiać. Mówiłam im, że jestem rozsądna, że z niczym nie przesadzam. Znajomych im przedstawiam, każdego mojego chłopaka poznali osobiście, bo uważam, że powinni wiedzieć z kim sie zadaję. Zawsze zostawiam adres gdzie jestem, nawet numery telefonów przyjaciół, by jakby co mieli kontakt ze mną, jakby sie coś moejj komórce stało. Problem w tym, że ja już rok mieszkałam sama i się przyzwyczaiłam do pewnej swobody. A teraz po powrocie na rodzinen pielesze zaczęło się piekło. Zresztą rozmowy mało dają. Nawet jak im mówię, że nic złego nie robię, nie upijam się (zazwyczaj piję tylko jedno małe dla towarzystwa), kładę wmiarę wcześnie bo sama nie lubię mieć potem rozwalonego dnia, to oni i tak mi nie wierzą i wszędzie wietrzą niebezpieczeństwo. Każdy mój kolega to potencjalny gwałciciel, a każde wyjście na miasto dla nich to znak, że na pewno ktoś mnei obrabuje, albo zabije...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtyet3
Nie możesz się wyprowadzić do chłopaka? :o Przecież to jest tragedia... nie jesteś już dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowana---21
--->rtyet3 Myślałam już o tym i nawet z nim gadałam. Ale ejst problem bo on też za bogatu nei ejst (tuż po studiach) i mieszka z dwoma koelgami i chwilwoo nawet nie miałabym gdzie rzeczy swoich położyć. A żeby zamieskzac oddzielnie to musiałabym znaleźć jakaś normlanie płatną pracę, a to z moimi ograniczeniami czasu (podwójny kierunek i po 21 przedmiotów) jest niesmowicie trudno. No ale próbuję... Poza tym najbardziej mnei frustruje, że oni chcą wiedzieć wsyztsko o mim życiu uczuciowo-intymnym a ja uważam, że to moja prywatna sprawa. Rozmawiałam z nimi, że wiem jak sie zabezpieczać, że się regularnie badam na chorobyy weneryczne i generalnei jestem świadoma (sami mnie zresztą wychowali w poczuciu, że seskualnosc jest czymś normalnym i prywatnym) a tu im na stare lata odbiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtyet3
Nie tłumacz się im tylko powiedz wprost: to moja prywatna sprawa i nie musicie tego wiedzieć. Jak się obrażą to to zlej. Po prostu miej gdzieś ich "fochy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghoplk
Po prostu zacznij ich olewać, nie wchodź w dyskusje, z czasem powinni zauważyć, że ich uwagi są bardzo zbędne. No raczej poki z nimi mieszkasz, to za wiele się nie zmieni, bo tacy są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala_mi___
kurcze jakby czytała o sobie :o tylko że moi są jeszcze gorsi twoi mają pretensje jak nocujesz u chłopaka, moi w ogóle nie pozwalają mi mieć chłopaka i jak jakiegos poznam to zaraz zabraniają spotkań, robią rózne rzeczy ( nie mam nerwów na ich wymienanie :( ) bym tylko byla sama, bo uwazaja że jak będe miala chlopaka nie skoncze studiów :o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z drugim chłopakiem byłaś tylko 3 miesiące i już uprawiałaś seks? I rodzice o tym wiedzą? Nic dziwnego, że traktują Cię jak puszczalską... :( Po drugie - regularnie badasz się pod kątem chorób wenerycznych? I rodzice to wiedzą? To też może sugerować, że są powody takich badań... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takiej sytuacji jakikolwiek opór przyniesie odwrotny skutek. Mnie też rodzice trzymali po kloszem, ale gdy skończyłam 18 lat przystopowali i teraz już wychodzę gdzie chcę, kiedy chcę i z kim chcę. To także kwestia zaufania. Aczkolwiek rozumiem, że niektórzy rodzice są dość konserwatywni i zaborczy:o Niestety dopóki mieszkasz pod ich dachem i Cię żywią, to na dobrą sprawę nie masz nic do gadania:o Jeśli chcesz się usamodzielnić, najlepiej znaleźć własne źródło utrzymania (w miare dobrą pracę) co nie jest niestety łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowana---21
Wredniak Paskudny Wiedzą. I owszem dziwię się bo wiedza bardzo dobrze, że zanim zaczęlismy ze sobą być znaliśmy się ładnych parę lat, co moim zdaniem sporo zmienia w kwetiach zaufania i do drugiej osoby i bliskości z nią. A badam sie nie bo 'coś sugeruję' tylko dlatego, że powinno sie tak robić bo w końcu nigdy nie można być na 100% pewnym czy ruga strona nie wywyinie jakiegoś numeru i czegoś nei załapie. I o ile wiem powinien to być objaw przewidywalnosci a nie 'puszczania się'. Bo najlepeij to się nie badać, robić dobre wrażenie i sie obudzić z ręką w nocniku ze świadomością, że już za późno by coś poradzić:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o dżizas
Fakt traktują cię jak dziecko i dużo za dużo przesadzają i byc może nie przestaną przesadzać nawet jak się wyprowadzisz dlatego musisz trochę olewac to co mówią i robią. Ale parę osób napisało ci tutaj że do póki jesteś pod ich dachem nic się nie zmieni i prawda jest taka że pod swoim dachem maja prawo od ciebie wymagać pewnych rzeczy (co nie zmienia faktu że troche przeginają). Ja byłam starsza od ciebie i pod dachem moich rodziców z narzeczonym przed ślubem nie spałam w jednym pokoju nawet, chociaż jakbym się uparła to bym spała ale uważałam że mają prawo ode mnie pod swoim dachem wymagać tego, znajomi mieszkali razem wszyscy o tym wiedzieli ale i tak musieli spac w oddzielnych pokojach u niego w domu. Wyprowadzka byłaby najlepszym rozwiązaniem, bo jednak jeśli masz takie jazdy w domu to nie sądze że coś się zmieni. Rozumiem to że nie możesz podjąc pracy sama miałam podobna sytuację bo 2 kierunki miałam ale 21 przedmiotów to nie jest tak duzo ja miałam trzydzieści parę przez prawie 3 lata na obu kierunkach i nie powiem że nie miałam czasu na nic więcej. Oczywiście wszystko zalezy od tego jak dobrze dogadasz się z prowadzącymi. Czasem jak powiesz że masz pracę to idą na rękę i możesz sobie plan zajęć ustawić jak chcesz, z szefami grafik tez da się ustawić albo brać robote na zlecenie, mój mąz na przykład wyrabiał przez jakiś czas w weekendy całe tygodniowe zajęcie i też da radę. A mieszkanie? można się spytać w akademikach twojej uczelni. Może się warto zorientować na temat stypendiów naukowych i socjalnych. Tylko że nie na wszystkich uczelniach i kierunkach się da to zrobić, ale sa ludzie co na wszystkim dadzą radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×