Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość może przyszła mama

Po jakim czasie poszłyście na zwolnienie lekarskie?

Polecane posty

Gość Renia2323
A ja poszłam odrazu na zwolnienie niby mi sie nic nie działo ale poco ja mam dźwigać blachy ciąć sie i jeszcze lakiery i rozpuszczalniki wdychać co??????? żeby potwora urodzić albo następną bardzo chorą istote ????? Bez sensu a jak kobieta stara sie latami o dziecko to wiadomo że wszystko zostawi dla dobra maleństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!Ja jestem na zwolnieniu od 7 tygodnia ciąży. Moja ciąża jest zagrożona po za tym bardzo źle się czuje. Gdyby moja praca była inna a pracodawca w porządku to przecież można się dogadać.Pracuje w barze po 12h-24h wolne na nockach jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koliberek 27
Niedawno dowiedzialam sie ze jestem w ciazy. Jutro mam wizyte u lekarza. Czy powinnam poprosic go o zwolnienie? Dodam ze pracuje w hurtowni na dziale z alkocholem. Spedzam ok 9 godzin dziennie przy komputerze poza tym bardzo duzo dziwigam. Czy lekarz wystawi mi w takim wypadku zwolnienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przy pierwszym dziecku pracowałam do końca. Tak 2 tyg przed porodem poszłam na zwolnienie. Praca fryzjerki w ciąży jest wbrew pozorom uciążliwa . Żałuję że nie poszłam na zwolnienie od początku. Moje dziecko urodziło się z rozszczepem wargi i podniebienia. Miałam robione badania genetyczne (po fakcie). Przyczyna tej wady nie jest do końca znana, jest wiele czynników prawdopodobnych które mogły oddziaływac wspólnie lub oddzielnie. W ciąży ( na początku największe zagrożenie) miałam bardzo dużo koloryzacji i trwałych ondulacji. Do szkodliwości czynników chemicznych tego typu właśnie się przyczepił lekarz genetyk. Jego zdaniem praca w salonie fryzjerskim, wdychanie szkodliwych oparów przez dłuższy czas może byc tym jednym z czynników. Jego zdaniem fryzjerka w ciąży nie powinna robic koloryzacji i trwałej i nie wdychac tego, mówił że praca fryzjerki powinna byc oznaczona jako praca w warunkach szkodliwych i ciężarne powinny byc na zwolnieniu, bo nie ma możliwości przez opary wykonywanie np:samych strzyżeń. Szefostwo które nie ma możliwości zmiany stanowiska powinno trzymac w domu pracownika, oczywiście za wynagrodzeniem. Może kiedyś się to ziści :D Znam dziewczyny które robią koloryzacje bez rękawiczek, pamiętajmy że praparaty przenikają przez skórę, takie ciężarnej to może zaszkodzic. Ponadto jesteśmy w salonie przez 8 godzin lub nawet więcej i wdychamy to wszystko, nie tak jak klientki które przychodzą raz na miesiąc na 2-3 godziny! Ponadto niewiadomo co przyniesie klient. Mamy z nim bezpośredni kontakt. (przepraszam za słowa, nie chcę nikogo uraźic) Klient który jest z pozoru zadbany może byc na coś chory, nawet o tym nie wiedząc, przyszła mama jest bardziej podatna na zarażenie się, bo ma słabszą odpornośc. Autentyczny przypadek! Koleżanka sie zaraziła będąc w ciąży od klientki dziecka różyczką i ciąże trzeba było usunąc!!! ( najlepsze jest to że była już kiedyś chora na rożyczkę) Nie wierzcie w mity że choroby zakaźne ma sie tylko raz. Dziś ten mit jest już obalony!! Nieodwiarkom podam linka :D A jeszcze jedno :) Przy drugiej ciąży byłam na zwolnieniu. Na początku miałam zagrożenie, potem jednak lekarz przedłużał mi zwolnienie aż do końca. Drogie fryzjerki korzystajcie ze zwolnień!!! Mam nadzieję że politycy wkońcu pomyślą nad wpisaniem tej pracy pod taką z czynnikami szkodliwymi:) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
Pracowałam do samego konca- lubię swoją pracę a ciążę znosiłam super! Jeśli ktos pracuje na stanowisko, które ma zagrożenie dla ciązy (mówiąc kolokwialnie) to pracodawca powinien mu znaleźć inne stanowisko. Jesli nie ma takiej możliwości jest legalne L4- praca w szkodliwych warunkach. Nie rozumiem natomiast gadania, że ktoś idzie na L4 jak dowie się o ciąży, bo dba o dziecko- chore!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż kolezanki zabrał roczną corkę na sanki, po drodze zrobił piwko z kolegami,koleś wróciłm z samymi sankami do domu, dziecko po drodze ,,wysiadło,,a on nie zauważył..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klementynka14
Ja pracowałamw ciąży jako fryzjerka chociaż każdy mi mówił żebym poszła na zwolnienie bo to niezdrowe dla ciąży,ale ja sie bardzo dobrze czułam i niechciałam potracić klijentek w pracy miałam ostry zapierdziel i co w 14tygodniu poroniłam chociaż z ciążą było cały czas ok niebyła zagrożona,teraz jak bende w ciąży to ide odrazu na zwolnienie niebende ryzykowała za dużo mnie to kosztowało łez,to jest ciężka praca i męcząca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj , ja od 1 dnia, udało mi się nie wrócić z 5 tygodniowego urlopu. MOje dziecko ani jednego dnia nie stresowało się moją pracą i dlatego dzisiaj jest bardzo szczęśliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kuzynka ma troje dzieci, pracuje jako fryzjerka juz 20 lat. Najmlodsze dziecko urodzila 3 tygodnie temu - w poniedzialek miala cesarke, a ostatni dzien poszla do pracy w sobote. Dzieci zdrowe i kuzynka tez jakos zyje. Ale jak to mowia: ... baletnicy przeszkadza nawet rabek u spodnicy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pierwszej ciąży- w 18 tc, i tak za późno, z pracy odwiozło mnie pogotowie... W drugiej- w 8 tc, po plamieniach, wróciłam potem na krótko, później w 20 tc. poszłam znowu (niewydolna szyjka). Naprawdę wolałabym siedzieć w pracy niż bać się o dziecko i leżeć plackiem w łóżku tygodniami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olvfdknkjvndkljn
ja poszłam w połowie 8 miesiąca. Pracowałam fizycznie w sklepie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z lenistwa????? a która wiedząc ze jest w ciązy i pracując od poniedziałku do piątku na nocki,dzwigajac przy tym rozne rzeczy pracowalaby do "końca ciązy ". a te co wypowiadają się o "lenistwie" niech napiszą co robily w pracy w czasie ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedna kolezanka z pracy poszla na zwolnienie juz od 5 t.c. Druga jest w ciazy, idzie od kwietnia-zacznie sie jej 8 tydzien dopiero-ona sie tlumaczy, ze to jej pierwsza ciaza, ze ma 30 lat i sie boi. Pracujemy w sklepie miesnym, tyle ze ciezarne sa zwolnione z dzwigania, musa jedynie pokroic i podac wedlinke klientowi. ale niech sobie robia, co chca, ta druga, co teraz idzie na zwolnienie to wyjatkowa ppiippaa i wszyscy sie ciesza, ze bedzie spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w 26 tygodniu,ciągle pracuje od pn do pt.na zwolnieniu bylam 2 razy po 5 dni z powodu przeziębienia.planuje zakończyć pracę po świętach wielkanocnych.bede wtedy jakoś w 30 tyg.uwazam ze to akurat żeby się przygotować do porodu.nie mam z pracy prosto jechac na porodowke bo uważam ze i tak mi nikt za to nie podziękuje,chociaż mam fajną prace i fajna szefowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie lekarz sam wysyłał na zwolnienie.Przez pewien czas zwlekałam, ale jak przyszła zima i marzłam w pracy,pochorowałam się i potem u ginekologa dowiedziałam się, że z dzieckiem jest coś nie tak ( nie pamiętam dzisiaj już o co konkretnie chodziło) , a moja praca zwiększała ryzyko to przyjęłam L4. To było między 3-4 msc. Jak się okazało póżniej dobrze zrobiłam, bo byłam w złym stanie psychicznym, wszystko mnie drażniło, sama nie potrafiłam ze sobą wytrzymać- a mając stały kontakt z klientem lepiej było nie ryzykować wybuchem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna111111
Ja planowałam pracować jak najdłużej - do 7 miesiąca (potem ponoć bywa ciężko). Też byłam zdania, że ciąża to nie choroba i że nie ma się co nad sobą rozczulać. Jak każda przyszła mama biegałalm w pracy co chwile do toalety, a tam ze względu na zapachy z jednej strony siusiałam, z drugiej wymiotowałam... nie było to miłe, ale dawałam radę. Pracuję na stanowisku kierowniczym średniego szczebla, wiec nie miałam niby aż tak stresującej pracy, ale za to tempo ogromne. W połowie 4 miesiąca (wcześniej ani dnia na zwolnieniu nie byłam) zaczełam się fatalnie czuć. Omdlenia były na porządku dziennym. Byłam tak osłabiona, ze nie byłam w stanie wstać z łóżka i zrobić sobie jedzenia. Od razu nogi jak z waty. Poszłam więc do lekarza i dostałam zwolnienie. Lekarz nakrzyczał na mnie (internista), ze powinnam przewartościowac sobie priorytety i zastanowić się co jest dla mnie teraz ważne. Po tygodniu prawdziwego leżenia (co miało mnie postawic na nogi), wcale nie czułam się lepiej. Jak siedziałam, stałam i leżałam kręciło mi się w głowie i wymiotowałam. Dostałam kolejne zwolnienie od ginekologa - tym razem na miesiąc. Ten stan jeszcze trwał ok. półtora m-ca z hakiem. Było mi bardzo źle, że porzucilam pracę tak z nienacka, nie zakończyłam swoich spraw, nie przygotowałam się na odejście z pracy na dłuższy czas. Szczególnie, że zostawiłam tam swój zespół, który na mnie liczył i z ktorym byłam bardzo związana. Jak poczulam się lepiej wróciłam do pracy na kilka dni, w zasadzie tylko po to by przekazać swoje obowiązki osobie, która mnie obecnie zastępuje. I powiem szczerze, że dopiero po tych dwóch dniach zrozumiałam jak wiele energii kosztowała mnie ta pracy (choć bardzo ją lubilam z wielu powodów). Po powrocie do domu po 8 godzinach, byłam tak zmęczona że padałam o 18, nie mogąć ruszyc nawet ręką. Dziś jestem już w 32 tc. Cały czas na zwolnieniu. Najwyraźniej tak miało być i mój organizm zmusił mnie do odpoczynku, po wielu latach intensywnej pracy (przez 8 lat nie chodziłam praktycznie wcale na zwolnienia). Teraz nawet przy niewielkim wysiłku mam od razu skurcze, które są (jak twierdzą lekarze) niebezpieczne na tym etapie ciąży, bo u dziecka kształtują sie płucka i poród w tym terminie jest niedobry dla dziecka. Staram się wiec odpoczywać. Początkowo miałam ogromne wyrzuty sumienia, że zawiodłam swoich ludzi, siebie i pracodawcę. Z czasem zrozumiałam jednak, że faktycznie trzeba w pewnych sytuacjach patrzeć na siebie inaczej. Teraz czekam na naszą córeczkę, ktora kopie m nie nóżkami, jak piszę ten post. Praca, choć była kiedyś była najważniejsza - dziś już postrzegam ją inaczej. Pozdrawiam wszystkie ciężarówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mój lekarz chciał mi dać zwolnienie odrazu ale ja nie chciałam bo dobrze się czułam nic mnie nie bolało to był piątek w sobotę poszłam do pracy i wszystko było ok niedziela w domku a w poniedziałek znowu do pracy i niestety po pracy zaczęłam plamić pojechałam do szpitala a tam pani doktor mówi że wyglada jej to na poronienie...A wiec ciąża to nie choroba ale lepiej dmuchać na zimne i może te pierwsze trzy miesiące poprostu dopuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×