Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blank22

koniec wspólnego mieszkania...miał tak ktoś?

Polecane posty

Gość blank22
Wprost..... ja się boję. Jestem przerażona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
On mówi, że narazie jest za mało kasy zeby mieszkac razem, bo co to za miszkanie jak trzeba rezygnowac ze wszystkiego, ze jak przyjdzie odpowiedni czas to sie znowu o tym pomysli...a ja pytam KIEDY??? za 4 lata jak skończe studia????? tyle mamy czekać?!?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle ze lepiej sie nie oszukiwac tylko wiedziec na czym sie stoi, co z tego ze ty bys za nim wskoczyla w ogien jak on dla ciebie nie? spojrz realnie na to wsyztsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz ze chodzi mu o pieniadze, tez by mi bylo szkoda ladowac wszystko w mieszkanie:( ja tez nie wiem kiedy zamieszkam ze swoimk facetem ale jakos zyje chociaz to jest dla nas obojga meczace... teraz bedziemy sie widywac tylko w weekendy jak dobrze pojdzie bo od pazdiernika znow bede 170 km od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
rybenka ja już nie mam siły ;( on miał być tą ostoją, idealny kandydat na męża... miało być wkońću dobrze... czy to znowu ma być kolejny nieudany związek..? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
ja nie wiem.. czy to takie czasy nadeszły ze faceci nie chca się angazowac, i przy pierwszym wiekszym problemie/ wyrzeczeniu biora nogi za pas i uciekają? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
jak ty to zniosłaś? powrót do rodziców...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
1,5 roku... szybko minęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie to wygladalo tak ze na wakacje i tak musialam przyjechac do domu bo przeciez nei bede siedziec tyle km stad, raczej jak ten moj zniosl powrot do domu...pwoiem ci ze kiepsko, bo nie chcial wracac a padły jzu takie slowa wtedy jakie padly wiec nie mial odwrotu... chcialabym zeby mieskzal ze mna ale sie nic nei sklada bo nie rzuci dla mnie pracy tak jak wtedy to zrobil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
u mnie to jest jeszcze ten problem ze ja musialabym worcic do mamy - a nam sie kontakty nei ukladaja, dobrze jest jak sie widzimy 2 razy w tyg na kawie.... on wie ze ja nie chce z nia miszkac...ale bagatelizuje to - mowi no trudno, to twoj rodiznny dom, nic ci sie nei stanie... tak jakby sie nie liczyl z moimi uczuciami:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
Mam wrazenie ze on sie zmienił :( ze bardziej sie dla niego liczy to zeby jemu bylo wygodnie - mieszkac za darmo i moc sobei kupic wymarzony motorek...a ja i moje potrzeby jakby zeszly na boczny tor...dlatego boje sie, ze koniec meiszaknia oznacza powolny koniec wszystkiego :( a tego juz chyba kolejny raz nie przetrwam... juz raz musialam wracac do domu rodzinnego, po takim nieudanym zwiazku... :( niechce juz tak ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to rzeczywiscie troche dziwnie podchodzi do tego... moze poszukaj w takim razie pokoju dla siebie? mieszkasz w wiekszym miescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
w srednim powiedziałabym.. ale ten pies..wiesz ciezko cos znalesc zeby nie bylo ze zwierzakiem problemu...a psa nie oddam. to chyba jedyna wierna istota spoza rodziny jaka mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jak bym
ja jakbym sie juz raz wyprowadzilala od starych to gdybym byla na stowe pewna ze tam nie wroce.gdybym musiala wrocic czulabym wielka hanbe wstyd.na razie kisze znimi bo nie mam wyjscia ;( a mam 22 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jak bym
nie obraz sie ale to jeszcze dzieciak nieodpowiedzialny jak mysli o motorku . moze nigdy sie nie zmieni i wspolne mieszkanie bedzie uwazal za niepotrzebne ciagniecie kasy wroci do starych bo taniej i bedzie mial na swoje rozrywki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
no ja sie wlasnie tego boje, ze wyszlo szydlo z worka... a mial taki nie byc... przeciez rozmawialismy, analizowalismy, przedstawial sie jako cieply rodzinny.... mialo mu zalezec na mnie, mialy byc wazne moje potrzeby.... a teraz tak latwo wszystko odpuszcza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
Ja sie zastanawiam czy wogóle jest mozliwe poznac czlowieka na tyle zeby wyczuc czy on do nas pasuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jak bym
po rozmowie nigdy nie poznasz-po mieszkaniu wszytsko wychodzi bo widzisz go nie tylko gdy jest wypoczety wypachniony ale poirytowany znudzony itp wiec poznalas jaki jest.teraz tylko honor w kieszen i do rodzicow albo pokoj w mieszkaniu studenckim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
wiesz autorko, z tego co piszesz nie jest dobrze i raczej nie zmierza ku dobremu. moim zdaniem facet po prostu nie chce juz z toba mieszkac, ale nie ma odwagi ci tego powiedziec i wymawia sie pieniedzmi. jesli chce sie byc razem to jest sie w stanie zrezygnowac z pewnych rzeczy, zeby na mieszkanie wystarczylo. ja tez z moim facetem pakujemy (niemala) kase w wynajem, wiemy ze to sa pieniadze "wyrzucone w bloto", ale trudno... jak sie chce to mozna :) pogadaj z nim na powaznie, powiedz o swoich obawach, moze cos sie wam uda ustalic? skoro z twojej strony powrot do mamy to kiepski pomysl, a on o tym wie to nie powinien stawiac cie w takiej sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
...chcesz mi powiedziec ze mam az takiego pecha w milosci? :( boje sie go tak wprost spytac.. boje sie uslyszec to co ty mi piszesz :( i zastanawiam sie dlaczego wciaz mi sie nie uklada. To juz moj 3 powiazny zwiazek ktory idzie w zlym kierunku :( ...a wiesz, ja juz jestem slaba, juz raz przechodzilam przez taka gehenne... chce mi sie plakac i jeszcze raz plakac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
3 powazny zwiazek ci nie wyszedl...? przyznaje, to na pewno fajne nie jest i nie dziwie sie, ze jestes podlamana. trudno mi analizowac cala sytaucje tylko na podstawie twoich postow, ale z tego co piszesz to naprawde nie jest wesolo. skoro mowisz, ze twoj facet daje ci do zrozumienia, ze wolalby kupic sobie motor,niz pakowac kase we wspolne mieszkanie to chyba nie powiesz mi, ze to dobrze o nim swiadczy...? a tak btw - mieszkanie finansowaliscie 50/50 czy ktores z was dokladalo wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleńkaaaaaa
my sie poznaliśmy jak mieliśmy 19-20 lat zamieszkaliśmy razem po 3 miesiacach, dziś jesteśmy ze sobą 5,5 roku, mamy 2,5 roczną córeczke, mieszkanie - a zaczynaliśmy od jednego pokoju w 4-pokojowym mieszkaniu razem z 6 innymi osobami, potem awans na kawalerkę a potem kupiliśmy własne mieszkanie. My chcieliśmy być i mieszkac ze sobą, jesteśmy w tym samym wieku mamy po 25 lat. Nie chce Cię urazić ale nie wiem czy mu na Tobie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam debila
mieszkanie razem to jak szkoła życia mi sie przez to ropadł związek kilkuletni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
mysle ze wlasciwie wychodiz po połowie.... on placi za meiszkanie i rachunki za za zycie... no moze o 500zł mniejszy jest moj wklad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
kilkuletni?? boze jak trudno sie poznac na człowiekieu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
on placil za mieszkanie i za zycie (czyli jedzenie, tak?) powiedzmy, ze jakies 1500zl/m-c, a ty za co? za prad i gaz, czyli jakies 100zl/miesiac? przeciez to nie fair, dlaczego on mial cie utrzymywac? z tego co piszesz to praktycznie on placil za wszystko, wiec nie dziw sie ze nie jest mu to na reke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
moze on gadaniem, ze za drogo wychodzi wspolne mieszkanie chce cie sklonic, zebyscie placili po polowie, a nie ma odwagi powiedziec ci tego wprost?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blank22
nie, zle militerke napisalo on za mieszkanie i rachunki a JA za jedzenie, chemie, ubrania wycieczki, piwo itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×