Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutek098

Prawa i obowiązki rodzica po rozwodzie

Polecane posty

Gość Zniecierpliwiony
Owszem zgodnie z nowelizacją kodeksu rodzinnego można go zmusić do kontaktu z dziećmi .Jednak czy to ma sens ,uważam ,że nie .To co wymuszone nigdy nie przedstawia żadnej wartości.Myślę ,że powinnaś się zastanowić nad takim jego postępowaniem a przede wszystkim jego przyczyną i następnie po prostu z nim porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo do niczego nie zmusisz, mozesz próbować mu wytłumaczyc, bez osadzania i oskarżania. Tak to z panami jest ,z e kocha dzieci przez miłośc do swojej kobiety wtedy łatwiej mu, jesli miał sporadyczny kontakt- 2-3x w roku, to traci więź z dziecmi odzwyczaja się, az się kiedyś urywa, dlatego zawsze warto [pomagac w tych relacjach, wspierać obie strony. Jest taka pozycja - Zdradzony przez ojca - W.Eichelberga- poczytaj sama i warto, zeby tato tez poczytał, jest wiele poradników np. "Jak uchronic dzieci przed skutkami rozwodu"- wesprz się, poza tym warto rozeznac się gdzie ojciec przebywa i napisac do niego- nie o swoich uczuciach a uczuciach dzieci, zeby miał świadomośc ze dzieciakom dzieje sie krzywda. Racjonalnie, jaki bedzie rezultat to trudno przewidziec- ja tez mam okresy zabiegania o wyzyty taty. zniechęcenia, jestesmy niedługo 2 lata po rozwodzie i jest ciezko synowi- 5 latkowi, cięzko przede wszytskim widziec tate z nową rodziną....tez to przeżywa, tez dużo rozmawiaj z dziećmi to sporzy chłopcy, nie okłamuj ich,a le staraj sie zapewnic im dużo miłości i poczucia bezpieczeństwa. Kolejny partner nie bedzie ojcem piszesz....nie tak do końca jeśli ojciec tak wybierze,z e odwróci się od dzieci- a tak tez bywa, topartner zastapi go i nie na zasadzie- to wasz nowy tatus, a jako Twój partner i ich przyjaciel, opiekun, wzór do nasladaowania- dzieciom Twoje relacje z nowym partnerem sa potrzebne do tego aby widziały jak funkcjonowac powinna rodzina, do uczenia ról społ., a nie żeby zastapić tate- choć czasem i tak bywa i ktoś obcy umie pokochac dzieci bardziej niż własny ojciec i dac im to co biol. ojciec powinien....czasem bo z ttym też róznie bywa, znaleźć takiego czlowieka to jak w totka wygrać:-) Ważne abys zrobiła wszytsko, zeby relacje dzieci z ojcem były- wszytsko w granicach rozsądku, bo głowa muru nie przebijesz, zebyś miał czyste sumienie jako rodzic i spełniła ten obowiązek wobec dzieci- bo niestey my zostając z dziecmi mamy więcej tych obowiązków. czasem warto pozabiegać,odszukać kontakt z ojcem, porozmawiac, napisać list, maila, znaleźć kontakt z rodziną eksa - im potłumaczyć co i jak, poprosic o wsparcie, a czasem nic to nie daje... ale czasami kropla powoli drąży skałe....warto spróbowac jak się nie uda powiesz- zrobiłam wszytsko co mogłam, nie mam na to wpływu. Tylko nie skupiaj się na tym pzrede wszytskim buduj z dziecmi przyszlośc...kochaj je, zapewniaj ze sa wazne, zmienia się życie ich, ale Ty się nie zmienisz, jesteś, poświęćaj im więcej czasu- czasem samotny rodzic jest bardzo zaganiany i ma malo czasu dla dzieci, róbcie coś razem, angazuj do chłopców- dziadków, wujków, kolegów- ja widze po swoim 5 -latku bardzo potrzebuje kontaktów z mężczyznami, dużo z nim rozmawiam, duzo robimy cos wspólnie tez wysłuchuje zale syna i serce sie kraje....ale zawsze wie , ze mama go kcoha i jest dla mnie najważnejszy cokowliek by się nie stalo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Tłumaczyłam exowi już kiedyś, że krzywdę robi dzieciom. Ale on powiedział, że jego kolega po rozwodzie dzieci odwiedza dwa razy w roku. Marny przykład. A on go pobił bo już od ponad roku dzieci nie widział. Powiedziałam mu już wszystko co dało się powiedzieć. Nic nie dociera. Chyba więc nie ma sensu :( Z dziećmi mam kontakt bardzo dobry. Dużo rozmawiamy. Tłumaczę im ,że nie mam wpływu na zachowanie taty. Choć czasem nie mam sił. Kiedyś bały się, że zrobię to co on i odejdę, zapomnę o nich. Ale wiedzą, że moje życie bez nich nie miałoby sensu. Że ja tak bym nie potrafiła, bo są moim całym życiem. Na siłę nic nie zrobię, a ich tatuś zawsze miał przekorną naturę, więc teraz chyba mi na złość robi. Nie czuje, że robi krzywdę własnym dzieciom :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smutku 098
no tak, nie pisałaś niby nic ani o rozwodzie ani o tym dlaczego się rozstaliście, ani o tym jakie było twoje zachowanie - niektóre dziewczyny ci na to odpisały próbując zgadnąć jak było, bo to bardzo ważne!!! zazwyczaj jednak - na co masz potwierdzenie we własnym środowisku - nawet po rozwodzie ojciec jednak utrzymuje kontakty z dziećmi, lepsze lub gorsze, ale rzadko znika z ich zycia całkowicie zakładając taki topik, musisz brac pod uwagę, że ludzie którzy będa chcieli poradzić będą ciekawi obrazu całego a nie tylko efektu, bo każdy chyba uważa, że musiała być jakaś przyczyna takiego zachowania i nie obrażaj się, że ktoś sie pyta albo sam próbuje dojść jak było, bo trudno naprawdę uwierzyć w to co piszesz, że twój były cytuję: "pokazywał dzieciom, że je kocha. nagle coś się zmieniło" samo się nie zmieniło raczej, tylko albo wygasało w nim a ty tego nie widziałaś, albo była jakaś przyczyna kobiety często po rozwodzie pogrywają dziećmi, każą przyjeżdżać po nie nagle "tu i teraz" albo nie pozwalają im widzieć ojca przez kilka dni/tygodni, krzyczą na mężów/byłych mężów w obecności dzieci - a potem się dziwią, że ojciec się nei kontaktuje bardzo, naprawdę BARDZO często ojcowie uciekają od matek tych dzieci, nei od nich samych, bo mają poprostu DOŚĆ ich rządzenia, nakazów i humorów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam tylko jeszcze od siebie
zgadzam się z wypowiedzia wyżej musiało cos się stać, że ojciec przestał do dzieci się odzywać dlaczego nie napiszesz całej prawdy? dlaczego nie piszesz o przyczynach tylko o skutku? jeśli ktoś szuka porady odnośnie wypadku, to pisze, że jechał takim i takim samochodem, źle skręcił, ktoś inny jechał za szybko i dopiero pyta co ma robić i jak sie otrząsnąć a ty, moja droga, piszesz, że miałas wypadek i tyle, pytasz o radę... :o dla mnie niemozliwe, żeby ojciec ot tak, z dnia na dzień sobie przestal dzwonić i zapomniał :o bez sensu - nie sądzisz?? moja koleżanka, na przykład odebrała po rozwodzie byłemu prawa 9czy ograniczyła, już nei pamiętam) i zasądziła mu takie alimenty, że samej mi było chłopa szkoda, choc go nie lubiłam za bardzo...i też miała potem wielki żal i płakała do jego rodziny, że sie rzadko kontaktuje z dzieciakiem... on chciał, nikt mu tego nie zabraniał, tyle, że przy każdym spotkaniu były krzyki i kłótnie, bo moja kumpela kazała sobie cos naprawiać, albo dawaodatkowa kasę na inne wydatki i wiesz co, nie wiem jak jest u ciebie - jak nie powiesz, to nikt ci nie poradzi - ale myślę, że było tak samo, bo były mąż mojej kumpeli też sie w końcu odciął poznał jakąś babkę, maja dzieciaka i sobie żyja własnym życiem a moja kumpela cały czas, na każdym spotkaniu jak gdzieś idziemy tylko w kółko o tym, jak to on mógł, dlaczego i jaki z niego cham - aż sie tego słuchać nie chcę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej a mnie naprawdę szkoda
jest autorki bo biedna wciąż jes\zcze żyje w przeszłości, kiedy to jej jeszcze-wtedy-mąż przyszedł zmęcozny a ona mu nakazała dzieci wykąpac i sie z nimi bawic i on kąpał i się bawił :o kochanie, te czasy nie dość, że już minęły to jeszcze zaowocowały na przyszłość, czyli to co jest teraz mężczyźni są inni od nas, kobiet, krzykiem i przymusami osiągniesz tylko efekt na krótko - tak jak ty, skoro jednak jesteś po rozwodzie... kazałaś mu być ojcem, kazałaś mu się bawic, czuc obowiązek - tio czuł i się bawił, ale nigdy sam z siebie, tylko dla ciebie, żeby było dobrze, żebyś nei krzyczała, żeby ludzie myśleli, że jest dobrym tata a teraz jak się wyrwał (sama pisałaś, że czułaś, że chce uciec...hmmmm - ty byś nie chciała będąc w jego butach???) to nie musi już "musieć" i robi jak mu serce i ochota każe a że ty serca go nigdy nie nauczyłaś wkładać, że nigdy nie miało być kiedy on dorosnie i bedzie gotowy, że jego potrzeby były na końcu, to nie dziw się, że teraz on nadrabia i jest egoistą jeszcze jedno ci powiem, kochana, taki wytresowany chłop, jak już sam dorosnie i jest gotowy to staje sie naprawdę super ojcem i mężem, ale niestety nie dla zołzy, która go zmuszała do zabawy w rodzinę, chociaz on chciał się bawić w coś innego, tylko dla dziewczyny, która sam sobie wywalczył i która go pokochała jakim jest dla niej się będzie starał, bo chce i to jest o wiele bardziej wartościowe, niż to co robił kiedyś z musu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Uważam, że nie ma co rozmawiać. To nie ma ma najmniejszego sensu. W trakcie mojego rozwodu sędzina (kobieta) uznała, że uczący się nasz syn (21 lat) jest zdrowy i może zarobić, więc ojca JEDYNIE MORALNYM obowiązkiem jest płacić na syna. ...... i do tej pory tego nie robi, a kontaktuje się z nim raz na pół roku (telefonicznie). A mnie przez telefon kiedyś powiedział, że On jest Moim synem. Tak to wygląda po 20 latach małżeństwa....... Wszystko na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co dziewczyny
ja znam taki przypadek i jest dokładnie jak opisałyscie - była żona miała zawsze wymagania co do zachownaia męża, zawsze to ona była na pierwszym miejcu a on miał latac jak piesk i wcale nie jestem kochanką, jestem żoną, ale mam takie klimaty w rodzinie, więc czasem tu zaglądam i powiem wam, że jeśli facet sie nie ontaktuje, to znaczy, że ma dość byłej żony i poświęci nawet te bidne dzieci, żeby tylko nei mieć byłej w swoim życiu :-( smutne to ale chyba tak jest autorka dziwnie unika odpowiedzi, na to dlaczego ojciec się nei kontaktuje a prosi o radę jak ci można poradzić? nikt nie wie co masz zrobic, bo nie chcesz ujawnić przyczyn, nie chcesz powiedzieć DLACZEGO ten ojciec sie przestał odzywać i nagle zapomniał o urodzinach czy świętach - przecież każdy wie, że musiał być jakiś powód i ty doskonale o tym wiesz autorka próbuje cos ukryc, żeby nie mówić jak było naprawdę, bo jeśli się dowiemy, że była zołzowata i grała dziećmi to każdy jej powie co naprawdę o niej mysli, a p[rzecież łatwiej grac biedną, niewinną i porzuconą mamą, która nie ma pojęcia co powiedzieć biednym dzieciom, które tęsknią ja sądzę, że autorka świetnie wie dlaczego ojciec sobie odpuścił tylko, że nagle zobaczyła, że to jej wina i nie wie jak się zabrac do naprawiania tego bajzlu pierwszy krok, to przyznac sie do błędu, a ty, autorko tego nie potrafisz, więc daj sobei spokój z obrzucaniem winą i "szukaniem" powodów zmarnowałaś szansę na normalną rodzinę, zmarnowałas szanse dzieci na kontakt z ojcem daj już spokój, nie marnuj teraz zycia innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie spokój
piszecie jej grzecznie, staracie się dopytac i pomóc a ona jutro wszystko przeczyta i strzeli focha, że po niej jedziecie i wszystkie pewnie jestescie kochankami :o nie ma sensu takiej nic radzić, przeciez ona i tak wie najlepiej tak jak wiedziała, jak byc najlepsza żoną, matka i teraz też wie, że ona i tak jest the best a wy tylko wchodzicie, żeby się wyżyć na niej :o autoreczko - dwa słowa do ciebei: ŻAL.PL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
Ludzie, o czym Wy piszecie??? Dzieci są tylko dziećmi i rodziców obowiązkiem jest je utrzymać i wychować. Obojętnie jakie są losy tych rodziców. Te dzieci nie zrobiły się same !!!!! Obowiązek leży po obu stronach i żadne sądy nie mają nic do tego !!!!! Jeśli jedno z rodziców ma to w d.....pie to znaczy ,że jest nic nie warte i niech go piekło pochłonie..... Tyle na ten temat. Wkurzają mnie te idiotyczne wypowiedzi na temat dzieci na wszystkich topikach. Spójrzmy lepiej na siebie , sami jesteśmy dziećmi jakiś rodziców. Popatrzmy na to chociażby z tej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marokanski sklep
Zapraszamy do zapoznania sie z marokanskim rekodzielem ... Niepowtarzalne elementy wystroju wnetrz i ogrodow ... www.marokostyle.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zunie
zunie, o czym ty piszesz? każdy jest dzieckiem jakichś rodziców i to jak nam sie układa zależy od ICH decyzji, prawda? w każdym domu, czy rozbitym czy nie, jesli rodzice sie kłócą i wyklinaja, to MA TO WPŁYW NA DZIECI, niestety a wszystkie rozwódki przekrzykuja się, że ICH dzieci nie powinno to dotknąć - powiedzcie jak? no jak?? ojciec się wyprowadza, zakłada nową rodzine, ma dzieci z którymi mieszka matka tych dzieci zostaje sama, ma dużo obowiązków, problemów, nie radzi sobie finansowo ani emocjonalnie oboje rodzice przy każdej okazji się na siebie wydzierają i klną a wy uważacie, że dzieci tego nei zauważą i przejdą wszystko jakby się nic nie działo?? no proszę was... dorośli podejmuja decyzje, nie dzieci, a dorośli tez maja JEDNO życie i czasem podejmuja złe decyzje czasem taka złą decyzją jest pierwszy związek czy pierwsze małżeństwo - jeśli był rozwód to chyba o tym świadczy, prawda? i jeśli ktoś podjął złą decyzję, to robi wszystko, żeby się poprawić - czyli beirze rozwód i próbuje ułożyć zycie od nowa, bez popełniania kolejnych takich błędów i teraz wy, byłe żony, oczekujecie, że ktoś kto chce naprawić błędy zamiast iść dalej i sie starać wszystko naprawić będzie siedział w przeszłości? za błędy trzeba płacic, jasne, ale każdy zasługuje na drugą szansę i jesli ktoś się decyduje założyć nową rodzinę, to nie po to, żeby tą nowa rodzinę zniszczyć i znowu pokazać, że nie umie być ojcem ani mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy ma szansę
ja się nie dziwię, że ojcowie zrywają kontakty z byłymi żonami, jeśli chcą miec spokój i normalnie życ, a przynajmniej stworzyć sobei namiastke normalnego życia, z fajna kobieta i dziecmi, dla których będą prawdziwymi ojcami jeśli ktoś chce być drugi raz mężem i ojcem to stara się takich samych błędów nie popełniać stawia tę rodzine na pierwszym miejscu a nie niszczy nową rodzinę, bo spełnia roszczenia byłej żony i dzicie które ma z nią wtedy nie ma szansy na poprawę i każdy głupi to wie jak facet ma szansę być dobrym ojcem i fajnym mężem, to zrobi wszystko, żeby tę szansę wykorzystać, zwłaszcza kiedy raz mu nie wyszło będzie się starał pokazać, że potrafi, że warto mu dać szansę a nie będzie się starał dla kogoś, dla kogo pozostanie na zawsze "dawcą spermy" i skurwysynem bo po co? skoro i tak co by nie zrobił to bedzie źle.... dla kogo wy byście się drogie panie wolały postarać? dla nowego faceta, który was kocha i daje wam szczęście, dla waszych wspólnych dzieci, które was szanują czy dla byłego faceta, który wami gardzi i dla dzieci z nim, które traktuja was jak bankomat? no to macie odpowiedź :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie autorka uciekła
chyba mamy też odpowiedź DLACZEGO się tatuś nie kontaktuje prawda w oczy kole :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko nie wracaj
pod różnymi nickami udając nawet byłą żonę pisze jedna i ta sama pizdeczka, która pewnie odziedziczyła takiego misia po żonie i dzieciach i teraz ma misję odcinania przeszłości od misia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko nie wracaj
mam dorosłe dzieci swoje i drugiego męża (był wdowcem), właściwie to mamy dzieci, nasze dzieci, my jesteśmy ich rodzicami, teraz już też dziadkami, a ojciec biologiczny moich dzieci jakiś czas temu szukał z nimi kontaktu, nie wyszło mu w życiu, to sobie przypomniał nie wtrącam się w to, rzadko się spotykają, ale podobno usłyszał, że mają ojca na którego zawsze mogli liczyć, który pomagał, gdy dorastali, który kopał z nimi głupią piłkę i nie chodzi o sprawy materialne, bo nigdy nie ścigałam eks męża, gdy wyjechał z kochanką z kraju, to synwoie go kiedyś szukali przez jego rodzinę, ale nie chciał tych kontaktów, wybrał nowe życie nie nadrobi straconych lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i dobrze
że twój ex wybrał nowe życie, a ty bys wolała, żeby ci nie dawał spokoju i rządził i decydował co masz robić i jak wychowywać dzieci, we wszystko sie wtrącając? ciekawe czy wtedy udałoby cie się miec taki fajny związek z drugim mężem... widzisz sama co wynika z wtracania się byłych, tylko porażka a jak dzieci miały takiego świetnego nowego tatusia, to po co szukały biologicznego? przecież miał im kto te piłke kopać, to po co ten stary tatuś? zwłaszcza, że raz juz sie na nich wypiął, chciały jeszcze raz usłyszeć, jak ma je głęboko w dupie? dzieci matek bez honoru tez honoru nie mają widac ojciec zostawi, wyjedzie, nie płaci, nei dzwoni, a dzieci dalej szukac kontaktów...a potem zdziwienie, że tatus nie chce - a czego sie spodziewali? że chce bardzo i dlatego się odciął? czy że jak ich zobaczy to sie "obudzi" i wróci do mamusi i będą znowu wielka szczęśliwa rodzinką, którą nigdy tak naprawdę nie byli? ja nie rozumiem po co szukać ojca, po co zmuszać do kontaktów kogoś kto ma was w dupie? możecie mi to wyjasnić? jak was chłopak w liceum rzucił czy dziewczyna to też za nimi biegaliście aż im się rzygac na wasz widok chciało? sami się traktujecie jak zera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawa i obowiązki
prawa i obowiązki ojca? ja ci odpowiem, jako ojciec: praw nie ma żadnych, a obowiązków jak stąd na Marsa:alimenty, dokładanie się do innych "potrzebny7ch rzeczy" ( a zrobiło sie tego po rozwodzie...), naprawa popsutych sprzętów (bo dziecko tv oglądać musi), pomoc przy remoncie, organizowanie wakacji, ferii i świąt, odbieranie mamusi z pracy - po drodze ze szkoły i w druga stronę, pomaganie w lekcjach, wożenie do lekarza, czuwanie nocne, bo mamusia się musi tez pobawić - oj dużo by tego pisać chcę życ normalnie, chcę założyć rodzinę, ale musze pokutować póki co, bo odważyłem się odejść ;-) ale już niedługo, bo szykuje mi się kontrakt za granicą i w końcu mój rozwód się zfinalizuje nie tylko teoretycznie do dziecka będę pisał albo dzwonił, płacił też, ale wychowanie zostawie mamie, w końcu to ona ma przyznana opiekę, nie ma powodu, żeby się nie stosowała do nakazu sądu, prawda? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko nie wracaj
do: no i dobrze - masz problemy z tekstem pisanym? dzieci szukały ojca po jego ucieczce z kochanką, to babcia, dziadek i ciotki próbowały tłumaczyć syna i brata, że bardzo ich kocha, że już niedługo przyjedzie do nich, zabierze na wycieczkę i takie inne miłe kłamstewka... rzygnij sobie, jeżeli to Ci pomoże, ale to się ma nijak do czepiania się mnie, bo ja za nikim nie biegałam, nikogo do niczego nie zmuszałam a swoją drogą ciekawe jak Ty byś powiedział/ła 2 dzieci , że ich tata/mama ma ich w dvpie i że nie powinni o nim nawet myśleć, gdy zniknął tak z dnia na dzień a nowy ojciec nie pojawił się w ich życiu od razu po zniknięciu biologicznego, to chyba można było zrozumieć bez tłumaczenia, nie każdy ma na podorędziu ukrytego kochanka, kochankę, który błyskawicznie wskakuje w życie, gdy zwolni się miejsce :D nie doczytałaś/eś też że to biologiczny ojciec na stare lata ich odszukał nie rozumiem takich wpisów jak Twój, pełnych pogardy, nienawiści, jakiegoś żalu... do kogo? do moich dzieci? do mnie? czy ogólnie do tych, których kiedyś ktoś porzucił? to dziwne, bo ja nawet do tego człowieka nie żywię takiej pogardy i wcale nie życzę mu źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....ja nie rozumiem po co szukać ojca, po co zmuszać do kontaktów kogoś kto ma was w dupie? możecie mi to wyjasnić? dzieci opjca szukaja, kontaktu z nim z miłości, z tęsknoty, jak sie ojca kocha, tęskni , mysli o nim to cięzko się pogodzic ze swiadomością,z e nas nie chce, nie kocha ktoś kto nas urodzil...to samo tyczy dzieci adopcyjnych, czy nie ejst tak,z e często mając swoich rodziców adopcyjnych kochających starających się szukają rodziców biologicznych- zeby ich zobaczyc, zobaczyc swoje odbicie kim się jest, upewnic dlaczego, czy anóz moze kocha...to prawo dziecka... ja to rozumie choc nigdy czegos takiego nie pzrezywałam, ale domyślam się o co moze chodzić, cięzko zaakceptowac, ze własny ojciec, matka nas porzuca, odtrąca, odwraca się, nie chce się przyznać, nie pamieta, nie kocha.... Do autorki topiku: faktycznie ludzie tu piszący mają racje nic sie nie dzieje bez przyczyny - skutek to nie utrzymywanie relacji z dziecmi, co jest przyczyna- fakt utrudnianie kontaktów, marudzenie ojcu, awantury, wymówki, pyskówki- to odstręcza ojca od dzieci i dla swietego spokoju woli sobie dac po prostu spokój, nie piszesz tu wszytskiego- jaka byłas w tych konataktach- zachęcająca, sprzyjająca, wymagająca, krytykująca- zawsze zaczynamy od siebie, a potem...równie dobrze ojciec mógl sie z kims związać, zalozyć rodzine, miec bardziej absorbująca prace, problemy i tez sporadyczny kontakt sie urywa, bo więzi nie ma nie ma takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mau3
Na portalu Byłeżony na pewno znajdziesz kobiety z takim problemem.Sama psychicznie borykałam się jak najlepiej przestawić tatusia, który robił łaskę, że przychodził.Kiedy założył nową rodzinę i pojawiły się nowe dzieci,to dopiero zobaczyliśmy jak umie się opiekować rodziną.Było to bardzo przykre,ale tak w życiu bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Jestem, jestem. Troszkę mnie nie było i aż oczy mi wyszły, że doszło tyle wypowiedzi. Zaraz się wczytam i odpowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako była żona i mama
po przeczytaniu ostatniej wypowiedzi, dodam coś od siebie zawsze uważałam mojego byłego męża za kiepskiego męża i ojca myślałam, że niewiele nas łączy, on się mało stara, bardziej woli być w pracy niż w domu, a do dzieci i bycia z nimi musiałam go ciagle namawiać i miałamn wrażenie, że wszystko robi na siłę, jakby sam nie czuł potrzeby wydawało mi sie, że jest mało rozrywkowy, że nie potrafiłby nikomu zawrócić w głowie i dziwiłam się, że ja z nim jestem, bo przecież mogłam lepiej trafić i po parunastu latach takiego "związku" ON odszedł do innej rozkochał w sobie koleżankę z pracy i nas zostawił nie mogłam uwierzyć, byłam zła i rozgoryczona, ale najbardziej było mi przykro, bo wydawało mi się, że to tylko przelotne uczucie, że minie a on nie wrócił bolało nawet nie to, że odszedł ode mnie - bo nasze małżeństwo faktycznie zbyt udane nie było ale to, że przy tamtej kobiecie mój były ożył, stał się zupełnie inny, kochający, troskliwy, wesoły widziałam jakie maja zdjęcia - nosił ją na rąkach, jeździli na wspólne wycieczki - z nami nigdzie nie jeździł, nawet do zoo, ze mną nigdy nie wyglądał tak szczęśliwie i wcale nie mówię o pierwszych tygodniach - oni cały czas tak wyglądają, są już 8 lat po ślubie najgorsze, że ja wszystkim powiedziałam, że ona była z nim tylko dla pieniędzy i szybko sie rozstali, a potem on chciał do mnie wrócić - każdy mnie żałował a jego uważał za gnoja, który opuścił rodzine a tu po kilku latach niespodzianka - znajomi ich zobaczyli, z małym dzieckiem, obrączki na rekach, uśmiechnięci, szczęśliwi teraz historia inaczej wygląda - oni się spotkali za późno, walczyli o miłość i wygrali - są razem mimo wszystkich przeciwności on jest człowiekiem z jajami, ona jego żoną, która pokochał nad wszystko przyznam, że tego nie rozumiem dlaczego ze mną był nudziarzem, samotnikiem, którego do wszystkiego trzeba było namawiac, a przy niej stał się człowiekiem, którego ja zawsze chciałam mieć? podobno jest dobrym ojcem dla ich dzieci, wynagradza sobie bycie ojcem z nimi ale ktos tu dobrze napisał, że do miłości nikogo się nie zmusi - albo jest albo jej nie ma ale najwazniejsze to zachować dystans ja nie zachowałam grałam dziećmi, grałam historią, naciagałam wszystko, żeby mu nie ułatwic, żeby popamietał - a przecież mogłam pomyśleć o dzieciach, o przyszłości gdybym w tych najtrudniejszych miesiącach nie była zaślepiona chęcia zemsty, to teraz byłoby normalnie - bo on chciał miec kontakt z dziećmi, jego rodzina mnie namawiała, nawet ta dziewczyna, poem jego żona obecna mu pomagała wysyłać rzeczy i wybierać zabawki i inne - a ja wszystko popsułam, odsunęłam go i jego rodzinę i moje dzieci zostały bez babci i bez taty nigdy nie powiem im prawdy, za późno jest na wszystko, na naprawianie - w oczach dzieci oni są i pozostaną źli, bo nas zostawili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Wiele wypowiedzi, wiele pytań. A więc zacznę tak. Nie zamierzam wchodzić w szczegóły, bo nie da się tego opisać w kilku słowach. Nie powiem, że jestem bez winy, bo nie jestem osobą zadufaną w sobie i uważającą, że tylko ja mam rację. Gdyby tu usiadł on i pisał pewnie przedstawiłby swój punkt widzenia. Powiem Wam o moim byłym tak - jak to mawiali nasi znajomi - byliśmy z dwóch światów. I łagodnie wszystko opisując z pewnością różnica charakterów była ogromna. Nie chcę, żeby zabrzmiało to "ja wspaniała... itd" a on "niedobry". Nie, to nie tak. To bardzo ciężko wytłumaczyć. Zawsze byłam osobą odpowiedzialną i rozsądną. On raczej typem lekkoducha. Nie obchodziły go rachunki, jak brał pożyczki to nie przejmował się ich spłatą. A nie zawsze były one brane dla nas. Ot, z głupoty. Podejście do życia jego było cholernie łatwe. Stawałam na rzęsach, żeby niczego nigdy nie brakowało. On był typem - śpię, nie idę dzisiaj do pracy. Ale nawet tam nie dzwonił ,żeby poinformować, że nie przyjdzie. Jeden z przykładów - nie płacił rachunków za komórkę tak długo dopóki nie przyszła kara w wysokości 2.700zł. Nawet nie wpadał na pomysł, że należałoby poprosić o rozłożenie kwoty na raty. Nie mówiąc już o tym, że wystarczyło uiścić rachunek. Wszystko co robił samo musiało dojść do sytuacji podbramkowej. Dopiero komornik, którego czuł na plecach, zmuszał go do myślenia i działania. Wszystko do ostatniej chwili. I takich sytuacji było multum. Mnie to irytowało. Poprzez taką niepotrzebną spłatę długów trzeba było odmówić sobie, dzieciom. I to był główny powód rozwodu. Wszystko było dobrze dopóki ratowałam go z tarapatów i oczywiście nie miałam prawa narzekać. No bo jak mogłabym. Jeśli uważacie, że byłam zrzędą w takich sprawach, że to miało mnie nie wkurzać, to naprawdę nie wiem co powiedzieć. Oczywiście, że się wkurzałam. Wszelkie nieopłacone mandaty, którymi się nie przejmował... Myślałam o rozwodzie nie raz. Ale zawsze wycofywałam się z tego pomysłu, bo myślałam o rodzinie, dzieciach. Niby dla nich był dobry, kochający. Ale pod koniec małżeństwa pomyślałam sobie, że nie mam już sił wychowywać "trzeciego dziecka". Tłumaczyć mu, że tak się nie postępuje w dorosłym życiu. Nie chciałam już płacić jego długów. Poza tym nigdy nie miał dobrego kontaktu z rodziną, nie mial praktycznie znajomych. On nigdy do nikogo nie zwracał się o pomoc. To leżało w mojej kwestii. Miałam dość. Postanowiłam nie przejmować się (a raczej spróbować) jego długami. Powiedziałam sobie - zobaczę jak sobie sam poradzi. Nie miałam sił mu niejako matkować, bo najwyraźniej nie wyniósł odpowiedzialności z domu. Nie mógł sobie poradzić bez mojej pomocy. Wkurzał się, że nie załatwiam już tego za niego. Pewnego dnia spakował się i powiedział, że się wyprowadza. Powiedziałam " nie zapomnij o dzieciach" a on na to tylko "nie umoralniaj mnie". Uważał, że każda uwaga na temat jego podejścia do życia - jakby nie było lekkoducha - jest umoralnianiem. Nie mógł znieść tego, że w dorosłym życiu nikt normalny tak nie postępuje. Wszyscy biorą odpowiedzialnośc za swoje czyny, on nie musi. Od tego ma mnie. Krótko mówiąc - ciągle ratowałam mu tyłek. A jak powiedziałam dość to zostawił wszystko łącznie z dziećmi. Oto cała prawda, której wszyscy tu chcieli. I co? Jest wytłumaczenie na jego zachowanie, na olanie dzieci? Dlatego, że zrzędziłam z takich powodów można nie chcieć spotykać się z własnymi dziećmi???? Poza tym bzdury tu piszecie. Ludzie rozwodzą się z przeróznych powodów - zdrada, koszmarne traktowanie, bicie...Po czasie potrafia sie obudzić. Nie zapominają o swoich dzieciach. A Wy potraficie znaleźć wytłumaczenie dla takiego zachowania????? Ludzie, litości.... Na dodatek dodam, że w czasie wizyt tych 2-3 w ciągu roku, robiłam kawki, wprowadzałam dla dzieci miła atmosferę, nie kłóciłam się z nim, nie wprowadzałam osób trzecich, żeby nie było awantur. Gdy kupiłam starszemu synowi komórkę od razu podałam mu jego nr. Syn dzwonił, on do niego nie. Syn prosił, żeby przyjechał, on mówił, że przyjedzie, a się nie pojawiał. Kiedy mówiłam dlaczego kłamie (co sam syn stwierdził) mówił, że to tak jak w filmie "Kłamca, kłamca". Tylko, że tam marzeniem chłopca było, żeby ojciec nie kłamał. Dzwoniłam ,prosiłam przy chłopcach - "przyjeżdżaj do nich". Potem on mówił: "Mama mi nie każe". Na co starszy syn mówił: "Tato, czemu kłamiesz? Ja słyszałem Wasze rozmowy". Nie wiem czy ma nową rodzinę. Wiem, że znowu ma długi. To wiadomość co prawda sprzed roku, ale podejrzewam, że z jego charakterem to nieuniknione. To wszystko. Teraz możecie pisać swoje zdanie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mówi się tak
nie mówi się: "ma długi" tylko "ma długiego" ;-) - to raz dwa, jesli byliście małżeństwem i on zaciągał, to i tak długi były WSPÓLNE, chyba, że mieliście rozdzielność majatkową trzy, jesli ma te długi i jeśli są duże, to może uciekł przed ich spłata, może nie ma kasy a grozi mu więzienie, kara czy cos tam, więc się ukrywa gdzieś jak go zaczną szukać, przyjdą może do ciebie, zapytają syna, a jemu nie zależy raczej na tym, żeby go znaleźli - takie moje zdanie no i jeszcze ja widzę kilka nieścisłości - skąd wiesz, że ma długi, jeśli nie wiesz czy ma rodzine czy nie? chyba ważniejsza informacja i większa szansa, żeby usłyszeć, że były się ożenił niż zaciągnął pożyczkę? bo jesli ma rodzinę to może nie czuje potrzeby kontaktów, bo spełnia się jako ojciec? - skąd pewność, że sie nie zmienił? bo ma pożyczkę? a może wziął pożyczkę na kupno samochodu dla żony? nie wiesz tego - piszesz bardzo sucho, jakby się właściwie nic nie działo w waszym związku albo ci zalazł nieźle za skórę i to nie samymi długami, tylko minęło dużo czasu i emocje opadły do zera, albo nic was nie łączyło w czasie małżeństwa - jeśli to pierwsze, to nie wierzę, że byłas taka milutka podczas spotkań i dbałaś o atmosferę jeśli to drugie, wierzę, że starałaś się o te kontakty, ale ponieważ nie było żadnych więzi między nim a tobą/nim a dziećmi to wtedy już na to wpływu nie miałaś, dlatego żadne kawki nei pomogły nikt go nie usprawiedliwia, ani żadnego innego ojca, który nie ma kontaktu z dziećmi jednak zawsze w takiej sytuacji, coś musiało po drodze pójść bardzo nie tak, że do tego doszło i na nic wieszanie psów i szukanie paragrafów - to se ne wrati ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Jedna wielka bzdura. Każdy kończy nie tak a tylko tchórze uciekają przed odpowiedzialnością i przed własnymi dziećmi. Nie znam idealnego rozstania. A jednak inni pamiętają o własnych dzieciach. Na to nie ma wytłumaczenia. Chyba jedyne, że ktoś jest niedojrzały, nienormalny, nie potrafi być konsekwentny, ucieka, nie posiada odwagi cywilnej bo tak najłatwiej. A Wy możecie szukać tu dziury, zganiać winę na mnie. Chore myślenie i tyle. Ktoś normalny, kto uważa, że kocha nie znika z dnia na dzień, nie tłumacząc tego nawet dzieciom. Ale wina moja. Jak miał taką logikę myślenia jak Wy to poszedł w cholerę. Tyle, że to nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
W pełni Cię popieram Smutek. Zapomniałaś jeszcze dodać o egoizmie. Trzymaj się i pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Są też plusy tej sytuacji, ja przynajmniej takowe widzę. Nie ma kogoś, kto narzuca Tobie swoję wolę i krytykuje Twoje metody wychowawcze. Ja też jestem w takiej sutuacji, moja 9 letnia dzisiaj córka nie widziała swojego ojca od 5 lat. Nie wiemy gdzie on jest i wcale nie będę ukrywać, że mi z tym dobrze. Jej też. Pewnie, że kiedyś pytała o niego, teraz wie, że jego nie ma i już. Młoda wcześnie dojrzewa i nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy miałabym jej np.czegoś zabronić, a ona zadzwoniłaby w te pędy do ojca i poskarżyła się na mnie. Dzieci niestety wykorzystują takie sytuacje o ile dorośli są tacy głupi, by dać się manipulować. aha i wierzcie mi, są tacy rodzice, którzy potrafią tak po prostu zniknąć. Ja byłam drugą żoną swojego męża i wyobraźcie sobie, że ze swoją pierwszą córkąteżnie chciał się kontaktować. To ja dzowniłam i umawiałam się na weekendy. A wiecie jak to sobie tłumaczyłam - że on na pewno nie chce, żebym ja się denerwowała mając kontakty z jego byłą. Dzisiaj tylko się z tego śmieję:) Jeśli mogę jakoś pomóc i coś zaproponować, to radzę zapisać chłopaków na jakieś zajęcia dodatkowe, tam gdzie znajdą sobie jakiś autorytet w postaci mądrego faceta, nie wiem, sztuki walki czy jakiś sport. Będą mieli zajęcie, kolegów, być może pasję, wyrobią w sobie chęć bycia dobrym a przez to nie będą mieli czasu na myślenie. Moja chodzi na tańce i ona myśli o tym, układa "układy" ciągle mają jakieś występy, myślę, że póki co to jest jej pasja. I głowa do góry. Jeszcze trochę i przestaną pytać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Zunie, tak, czysty egoizm, patrzenie na ból własnych dzieci. Rzeczywiście, jestem egoistką. Raczej posiadam coś takiego jak empatia, co pozwala mi się wczuć w rolę maluchów. A od empatii do egoizmu daleko. Ale jak się nie wie co powiedziec trzeba zaatakować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek098
Jeśli miałaś mój egoizm na myśli. Bo już na tym topiku mam wrażenie, że wszyscy atakują. Jeśli się pomyliłam - przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×