Czy strzygłyście swoje córcie w wieku niemowlęcym?

Zastanawiam się czy strzyc moją małą tak do roku czasu czy od razu zapuszczać jej włoski? Chciałabym, żeby miała długie, ale nie wiem czy jesli od początku w ogóle nie ostrzygę jej chociaz kilka razy, to czy włoski nie będą liche? Kilka strzyżeń zawsze je troszkę wzmocni, przynajmniej tak mi sie wydaje, ale znowu więcej czasu zajmie ich zapuszczenie. Jak Wy robiłyście? Jakie włoski teraz mają Wasze córeczki?

moim zdaniem strzyżenie nie ma nic wspólnego z jakoscią wlosa. Wzmacnia sie od cebulki, a obcinasz przecież końce. Ja swoją strzygłam jak miała ok. 6 mcy. Miała dosyc długie wloski, gdzieniegdzie jej sie powycierały i wyrównałam jej. Przesądna nie jestem.

ale strzyzenie nie ma nic wspolnego z gestoscia wlosow. jezeli tak naprawde by bylo to faceci powinni miec istny busz na glowach, bo cale zycie strzyga. wlosy nie robia sie gestsze od strzyzenia

czyli obciąć jesli włoski będą zniszczone, powycierane, a w momencie, kiedy fryzurka zacznie się utrzymywać spokojnie można już zacząć zapuszczać :) a co to za zabobony sa z tym związane, bo niegdy nie słyszałam???

wcale nie wzmacnia włosow - powie ci to kazdy dobry fryzjer. jedynie opytycznie - jak ktos ma cienkie włosy to beda wygladaly lepiej jak beda krotkie - i to nie tyczy sie tylko dzieci

Mojej córce powycierały się włosy jak miała kilka miesięcy. Obciełam jej więc z tyłu te dłuższe włoski, które były poniżej wytarcia. Teram mała ma 2 latka i obcinam jej tylko grzywkę, a resztę narazie zapuszczam (ma tak poniżej ramion). jak zaczną się strzępić, czy rozdwajać, to bęe przycinać końcówki