Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochaniutka synowa

temat TESCIOWA ZAWSZE NA TOPIE

Polecane posty

Gość a maż ciężarnej ma dwie lewe
?! w końcu to jego dom i jego popieprzona Matka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lody bakaliowe
PrzyszłaSynowa - jakby moja teściowa wlazła mi do sypialni w trakcie WSPÓLNEGO snu z moim ukochanym to bym ją tak pogoniła, że pamiętałaby na przyszły raz. I wcale bym sie nie przejęła, że to matka mojego męża i że on byłby przy tym. Ktoś już napisał - to jakie są Wasze teściowe bardzo zależy od tego, jak Wasi faceci reagują na matkę i na ile jej pozwalają. Akurat mój świata poza mną nie widzi (oczywiście też bez przesady) i często ma sprzeczki z mama, jak ona się wtrąca czy wypali z jakimś tekstem. Ale znam takich, co jeszcze wyzwą swoją żonę, bo ta śmiała odpyskowac jego mamuni czy nawet zwrócic uwagę, by się nie wtrącała w ich sprawy. To już porażka i wtedy mocno współczuję :\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedźma ple ple
lody bakaliowe - no to fora ze dwora! i skończyłoby się mieszkanie z teściową! Pod most kochaniutka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dość już ich teraz
powiedzcie mi drogie Panie jak sobie poradzić z taką sytuacją. Mój 19 letni syn po półtorarocznym chodzeniu z dziewczyną(starszą od niego o 2 lata) zafundowali sobie dzidziusia. Wadomo ,że 19 latek to jeszcze gówniarz za przeproszeniem i nie dorósł do roli (dziewczyna starsza ale jakoby rozumem cofnięta o te dwa lata-tak mi się wydaje:) ) kłócą się przy mnie jak stare małżeństwo. No i właśnie nie wyobrażam sobie wspólnego z nimi zamieszkania no bo pewnie do tego dojdzie. Chyba przyjdzie mi być wredną teściową..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koliber 600
moja mi na ślubie złożyła życzenia "wszystkiego najlepszego w nowym roku". jak powiedziałam że chyba jestem w ciąży, to powiedziała z oburzeniem "ta, chyba słonia na złotym łańcuszku urodzisz". jak jej córka oświadczyła mi na jej imieninach że jestem kurwa, to mi powiedziała że "rodzina zawsze ma prawo sobie poubliżac przy stole". i jeszcze wiele, wiele innych takich akcji. pomijam to, że np na urodziny dawała mi jakies stare rzeczy ze swojej szafy albo wracam od fryzjera z nową, fajną fryzurą a ona mi na to z pobłażliwym usmiechem: nie martw się, już miałas gorzej. powiedziała mi równiez\ ze pięknościa to ja nie jestem. jak była w szpitalu, nosiłam jej zupki itede a ona najpierw strasznie na mnie krzyczała że ją chcę utuczyc jak królika, potem krzyczała ze zwariowałam i po co jej noszę jak ona nie chciała (a wcześniej składała zamówienie na taką i taką zupę) a potem zjadała ze smakiem a zamiast dziękuje tłumaczyła mi że ona by lepsza ugotowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wreszcie spokój
moja teściowa przychodziła i np - myła mi podłogę mimo, że była jeszcze mokra po tym jak ja ja umyłam : "ja tak tylko przetrę" - mimo, że przy 2 pełzających małych dzieci sprzątałam codziennie dom jak przychodziła brała ściereczkę i wycierała mi podłogę pod scianami "bo wiesz, tak sie bardzo kurzy" - mimo, że był ugotowany dwudaniowy obiad - ja naprawdę dobrze gotuję i nie jest to moja opinia - jak przychodziła do dzieci pod moją nieobecność wyciagała gary i gotowała drugi obiad i to dawała dzieciom - zwykle były to naleśniki, które ja robię czasem na śniadanie żeby nie było że to jakiś niepraktykowany przeze mnie rarytas - przewieszała mi pranie na balkonie - z lewej na prawą albo w innej konfiguracji :p "żeby lepiej wyschło" - otwierała okna jak były zamknięte lub tez zamykała jak były otwarte - przebierała po swojemu moje dzieci jak ich pilnowała i tak mogłabym wymieniać dłuuuuuuuugo oczywiście zawsze była bardzo miła i nigdy mnie jawnie nie skrytykowała więc nie miałam co zwracać się do mojego męża o interwencję dawałam jej do zrozumienia że sobie nie życzę żeby robiła to co robiła ale udawała, że nie rozumie wytrzymałam tak kilka ładnych lat w końcu pękłam i wygarnęłam jej co o tej kreciej robocie myślę - od tego momentu praktycznie nie utrzymujemy żadnych kontaktów, mój teść jest śmiertelnie obrażony a ona bardzo rozżalona bo "tak mi przecież pomagała" tak sie kończy jak ktoś nie zna umiaru żałuję tylko,że nie zrobiłam tego kilka lat wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
mam wreszcie spokój...> kurczę to miałaś jakieś piekło po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja już też jestem teściową
Moja teściowa jest całkiem normalna. Ma swoje wady i zalety jak każdy człowiek. Ale zawsze potrafiłam się z nią świetnie dogadać. I właśnie mi przypomniałyście że dawno do niej nie dzwoniłam!!! Muszę zadzwonić, pogadać. A z zięciem też mam świetny kontakt. Skoro to on ciągnie moją córkę do nas w odwiedziny to chyba nie ma o mnie złego zdania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam wreszcie spokój
owszem, tym gorsze, że mój mąż tego nie widział "mam tak ci pomaga" a ja czułam, że za moment moja siła woli nie wytrzyma ciśnienia i skoczę jej do gardła. Pamiętam jak wybuchłam pierwszy raz . Moje dzieci są alergikami. Miały straszne problemy skórne jak były małe. Młodszemu mimo leczenia było wciąż gorzej - aż pękała mu skóra w zgięciach łokci i kolan i za uszami. I co się okazało? Babcia w tajemnicy przede mną poiła go, ba pompowała hektolitrami rumianku, bo wierzy w medycynę ludową i wydawało jej się, ze to łagodzi takie objawy. Myślałam, że mnie szlag trafi jak się dowiedziałam - wystarczy poczytać - rumianek bardo często NASILA reakcje alergiczne, zwłaszcza podawany bez umiaru. A tak prosiłam żeby niczego im nie dawała bo są na diecie eliminacyjnej. Mój teść oczywiście, że co ja mówię, mama ma większe doświadczenie bo więcej lat przeżyła i oczywiście nastąpiła straszna obraza jak wypaliłam, że póki co ona urodziła jedno dziecko a ja juz dwójkę więc polemizowałabym z tym, doświadczeniem mimo różnicy wieku. Kochana teściowe to takie proste - NIE WPIERDZIELAĆ się w życie młodego małżeństwa. Dlaczego teściowe tak często nie moga zrozumieć, że gdyby pomagały wtedy kiedy są o to poproszone otrzymałyby dozgonną wdzięczność a tak nawet jak maj dobre chęci powodują konflikty i otrzymują żal, pretensje i nazywaja to brakiem wdzięczności a przecież "tak się starały"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
mm wreszcie spokój...> wow, to ona jest jakaś nienormalna. Twoj mąż też do nich nie jeździ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO agbr naucz się czytać, przecież na pisałam, żeby mąż umył./ A ciąża to nie choroba, chyba że dla LENI TAKICH JAK TY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mam wreszcie spokój - trochę sama zawiniłaś, bo to trzeba od PIERWSZYCH dni małżeństwa, albo i wcześniej wyraźnie stawiac granice. Jak wiele lat nic nie mówiłaś, a nagle wybuchłaś, to rzeczywiście wszyscy mieli żal. Jej tez było przykro, że w jej mniemaniu sie poświęcała, a Ty nie doceniłaś. A tak, to najwyżej od poczatku by nie było przesadnej miłości, ale zdrowe relacje i owszem. Ja mieszkam w tesciową od ponad roku. Bywa, że ze dwa dni się nie widzimy, albo po 5 minut dziennie. Ale na początku, to nie mogłam nic zrobić, bo przychodziła i gadała. Ale ja konsekswentnie, albo coś robiłam (kobieta nie pracuje, siedzi w domu całe dnie i jej się nudzi), albo wręcz wypraszałam ją z pokoju jak chciałam np. poczytać. Jak mam czas to i owszem kawkę zrobię i pogadam, ale na co dzień, to ciężko z tym. Każda sprząta u siebie, gotuje u siebie, ale nigdy bym nie pozwoliła, żeby za mnie cos robiła. Nawet więcej robię, bo ona juz zdrowie ma nie to. I rachunków więcej płacimy, bo co dziadki zużyją. Czy to warto aż tak źle się nastawiać? Ja w razie czego mam gdzie uciec (mam własne mieszkanie, tylko lokatorów bym musiała wymówić) więc może mi łatwiej, ale naprawde wszystko się da. Największą przykrosć jaka mi wyrządziła, to fochy na naszym ślubie cywilnym (braliśmy rok przed kościelnym). Strasznie jej się nie podobało, że o ogóle on jest, przyszła z grobową miną, nie chciała podejść do zdjęć i gadała wszystkim, że na co to. Ale juz następnego dnia dowiedziała się, co ja o tym myślę, że koleżanki obecne na ślubie mi współczują okropnej teściowej - matki jedynaka, i się uspokoiła, przeprosiła mnie i powiedziała, że chce zacząć od nowa, bo jej teściowa była okropna i ona taka nie chce być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
agbr...> podziwiam macie mieszkanie, a mimo to mieszkacie z teściami. powiesz dlaczego? Zgadzam się z Tobą, trzeba od początku ustalać granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na swoją nie narzekam odkąd powiedziałam jej w oczy co o niej myślę :P To była straszna prawda wypowiedziana wreszcie głośno. Wcześniej wiedziałam że mnie nienawidzi ale dusiłam się i robiłam sztuczny uśmiech dla męża specjalnie, przez 5 lat. Ale już prawie rok mam spokoju od niej. Teściowa to nie pępek świata - da się bez niej żyć, a i świat od razu taki jakiś fajniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam mieszkanie, bo to moje panieńskie. Niestety jest to kawalerka, bardzo mała i mój mąż nie chciał w niej mieszkać. A drugim, ważniejszym argumentem było to, że to mieszkanie jest w moim mieście rodzinnym oddalonym 50 km od W-wy w której teraz mieszkamy. Ponadto teraz mam do pracy 15 minut piechotą (pracujemy w jednej firmie) a tak to dojeżdżałam. W związku z tym mój budżet ( a teraz juz nasz ) wzbogacił się o około 1200 zł, które przedtem wydawałam na paliwo. Dodatkowo mam pieniądze z wynajmu mieszkania. A teraz wyremontowalismy sobie część domu, który z założenia był budowany jako dwurodzinny (osobne lufty kominowe, osobne grzanie, osobne kuchnie etc) i mamty całkiem wygodnie. Mamy swój własny osobisty taras, na którym całe lato były imprezy, zwłaszcza Ci przychodzili często, którzy mieszkaja w bloku, bo wiadomo, blok latem - masakra. Tak, że obiecałam mężowi, że spróbujemy i próbujemy. Nie jest źle. Teść choduje warzywka, to sobie podbieram do kuchni (znaczy goni, żeby brać, bo ja więcej gotuje od teściowej, a on ma radochę, że jest potrzebny), trawke kosimy na zmianę ja dokonuje cywilizacji działki pod kątem nasadzeń ozdobnych (berberysy, kwiaty takie tam) i tak się kula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na paliwo i samochód, bo się samochodu pozbyłam. Nie wydwałam 1200 na samo paliwo, ale z rata juz tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale lipaaa
No na pewno można żyć w zgodzie z teściami, masz dobre podejście, Twoim teściowe też, więc idzie się dogadać. No ale nie czujesz, że nie jesteś do końca u siebie, że gdzieś w tym domu są teściowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuje, nie twierdzę, że to sytuacja idealna. Ale staramy sie o dziecko, a zewsząd słysze jak kolezanki sa sgfrustrowane, bo np. stoją w korkach i traca na dojazd długie godziny, które mogłyby spedzić z dzieckiem. Albo, że jest kłopot kto się zajmie domem i zwierzakami, jak pojada na urlop. Zresztą moi teściowie nie są najmłodsi, długo sie starali o dziecko i mają je tylko jedno. Na szczęście mój mąż nie jest typowym jedynakiem, dużo robi wokół domu, pomaga mi. Zresztą jak tylko sie przeprowadziliśmy na własną kuchnię, to go teściowa od swojej odgoniła i jak nawet próbował zajrzeć do lodówki, to zaraz był tekst - a co swojej nie masz. Moja mama zajmuję się swoja mamą chorą i wiem jakie to jest ciężkie. Jeżeli będa wymagali moi teściowie większej pomocy, to i tak to spadnie na nas, a cięzko to robić na odległość. Ja chociaż mam rodzeństwo, a tu nic. Ja wyszłam za mąż w wieku lat 31, gdyby to było 10 lat wcześniej byłoby mi ciężej, to pewne. A tak, to mieszkałam wczesniej sama, gotować umiałam juz nieźle, a co niektórzy mówili, że bardzo dobrze. Nikt mi nie musiał prać i prasować bo to było normalne. Trochę na początku teściowa próbowała mi (w dobrej wierze rzecz jasna) "pomagać". A to spodnie uprasaowała, a to coś tam. Ale ją oduczyłam. A mój mąż chwała bogu jest za mną i zawsze mediuje jakby co. Znaczy się opr... albo jedną albo drugą i jest spokój. Takie jest życie, ale rozumiem, że w 20-latkach jest więcej buntu. I oczywiście twierdzę, że jak się ma te z 10 lat samodzielności za sobą, to mozna na taki układ iść. Ale może bardzo młodzi ludzie, to powinni docierać się sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lody bakaliowe
wiedźma ple ple - no wybacz, ale nawet przy wspólnym mieszkaniu trzeba ustalac jakieś granice i pierwszą byłaby taka, że nie wchodzimy do swoich sypialni bez pukania - ani ja z mężem do teściów ani oni do nas. No nie wyobrażam sobie sytuacji, że teściowa wchodzi do mnie do sypialni jak my śpimy, w dodatku z papierochem! Niektórym nie trzeba tego tłumaczyć - ja z Moim nie jesteśmy małżeństwem i mieszkamy oboje jeszcze u swoich rodziców ale oni moja mama ani jego rodzice nie wchodzą do naszych pokoi bez pukania. I nie musieliśmy nic na temat wspominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antoskatoska
wlasciwie jedyna rzecz na ktora moge narzekac u swojej tesciowej to to, ze bywa humorzasta. na szczescie nigdy nie odbija sie to na mnie, bo dla mnie jest jak do rany przyloz ale na jej dzieciach owszem. na szczescie oni nauczyli sie juz z tym zyc. pozatym jest niesamowicie pomocna. gdy zepsul sie nam samochod od razu dala swoj musielismy ja tylko z pracy odbierac ale to zaden problem bo i tak po drodze. my czasem wpadamy do niej i gotujemy obiad czasem ona nas zaprasza na obiad. czasem tak poprostu wpadne do niej zrobie nalesniki z owocami nalewamy sobie po lampce wina i gadamy:) pamietam pierwsze spotkanie z nia- juz po dwoch minutach siedzialysmy pijac wino palac papierosy i gadajac:) jest niesamowicie przyjazna, normalnie mowimy sobie po imieniu. zobaczymy jak bedzie gdy pojawi sie dziecko ale mysle, ze bedzie ok. ona jest pielegniarka i juz teraz zapowiada, ze jak tylko bedzie mogla bedzie pomagala. nawet jak bolaly mnie plecy to sie mna profesjonalnie zajela:) ale Wam dziewczyny szczerze wspolczuje. czy Wasze tesciowe byly takie same przed slubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będę teściową
Do-mam wreszcie spokój przeczytałam wszystko co napisałaś i wzięłam sobie to głęboko do serca, teraz wiem na co zwracać uwagę i do czego się nie wtrącać. Nie wiem czemu , ale ja właśnie mam czasem takie zapędy do uszczęśliwiania na siłę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochaniutka synowa
podtrzymuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×